Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Nie prościej, taniej a zdrowiej pociąć i nawiercić jakieś hantle do ćwiczeń? Albo małe talerze od sztangi? Osobiście nie widziałem przeciwwag do montażu EQ robionych z ołowiu. Zwykłe żeliwo. W tych sportowych przyrządach też. Różnica objętości w stosunku do ołowiu nie taka wielka: gęstość ok. 7.8-7.9g/cm3 zamiast 11g/cm3 Pozdrawiam -J.
  2. Obiecałem sprawdzić te nowe binary z pracy. No więc jest to sprzęt z PZO Warszawa (www.pzo.waw.pl): http://sklep.pzo.waw.pl/mikroskopy-stereoskopowe/seria-edu/mst132-edu-bk-stereoskopowy-dia-epi-detail Niestety, katalogowa cena zabija (2.5k PLN), ale może w ich ofercie znajdzie się jakiś tańszy, a funkcjonalny sprzęt. A jak nie, to przynajmniej można prześledzić, co taki sprzęt mieć powinien. Ten daje 45x w wersji podstawowej, ma oświetlenie z góry i z dołu (w świetle przechodzącym też może). Tu masz taki za 1200+: http://sklep.pzo.waw.pl/mikroskopy-stereoskopowe/inne-mikroskopy-stereoskopowe/mst133-stereoskopowy-20x-40x-led-dia-epi-detail Tańsze binary się pewnie tradycyjnie znajdzie w Delcie, Fotozakupach , Teleskopach i u reszty krajowych dystrybutorów optyki.gdzieś widziałemt taki niedrogi z pow. do 40x, a po wymianie okularów 80x. Chyba w Delcie, ale musisz sprawdzić. Pozdrawiam -J.
  3. Mateusz, rozpiętość jasności zorzy może być ogromna. Wszystko zależy od natężenia i dynamiki zjawiska. Trzeba się indywidualnie dostosować. Ja zwykle fotografowałem z przysłoną 2.5-2.8 (tak jak pozwalał obiektyw) na ISO 800 lub (sporadycznie) 400. Czasy bardzo się wahały w zależności od siły zorzy. Jeśli jest wyjątkowo słaba i statyczna, to ok. 20s (zdarzało się i 30s). Na ogół jednak był to przedział 15-20s, czasem 10-15s. Gdybym miał jaśniejsze szkło, skracałbym bardziej. Za długie czasy przy silnej zorzy natychmiast rozpoznasz po przepaleniach. Problem jest taki, że na zorzę warto inwestować w jasne szkło i możliwie krótkie (ale nie kosztem zbyt słabej ekspozycji) czasy. Dlaczego? Po prostu zorza się rusza i przy średniej dynamice na zdjęciach nie rejestrują się na ogół jej subtelne struktury - przemieszczają się znacznie w czasie ekspozycji, co widać często gołym okiem (dosłownie, sam pamiętam takie rozległe roszady w trakcie naświetlania 15s klatki). Dlatego spora część fotek da nam jasne plamy czy smugi bez detali. To, że na wielu klatkach subtelne liniowe struktury jednak się rejestrują, zawdzięczamy samej zorzy -po prostu w danym przypadku zdecydowała się "poczekać" albo dana struktura zapaliła się intensywnie na kilka zaledwie sekund i nie zdążyła "pojechać". To jest kwestia losowa. To stąd właśnie opłaca się brać obiektyw o jak największej jasności i nie przymykać go, skracając czasy. Zwiększa to odsetek udanych zdjęć, na których złapiemy coś więcej, niż jednorodną zieloną smugę. Większa ostrość optyki w wyniku przymknięcia nie ma tu praktycznego znaczenia dla jakości zdjęć. Krajobrazu nie widać lub ledwo majaczy w ciemności, a gwiazdy są i tak punkcikami, chyba, że obiektyw jest zupełnie nędzny i ma sporą komę -raz się tak załatwiłem nasadką szerokokątną. Czasy 20-30s zrobią Ci z gwiazd lekkie kreski i tak (ruch pozorny nieba). Pozdrawiam -J.
  4. Hans, lemarc i kilka osób podaje Ci prawidłową ścieżkę. To czego szukasz to mikroskop w świetle odbitym, z zasady zwykle stereoskopowy, tzw. binokular. Ma on z reguły niewielkie powiększenia maksymalne, rzędu 25-45x, czasami po wymianie opcjonalnych akcesoriów można wycisnąć w lepszych modelach 2x więcej. Główną cechą tych mikroskopów oprócz konstrukcji stereoskopowej jest to, że pracują głownie w świetle odbitym (odpowiedni oświetlacz, opcjonalnie mogą mieć też ekstra podświetlenie od spodu). Druga sprawa, to ich obiektyw lub obiektywy(bo są 1-2 obiektywowe) charakteryzują się sporą ogniskową, co za tym idzie dużą odległością roboczą (to przyczyna ograniczonych powiększeń).Te dwie cechy to jest klucz do oglądania powierzchni dużych obiektów. Czyli kamieni i owadów na przykład. Mikroskopy "stolikowe" (do szkiełek) są mikroskopami w świetle przechodzącym. Do Twoich celów (w zasadzie) się nie nadają. Brak podświetlenia z góry. To można jeszcze chałupniczo rozwiązać, są też drogie zabawki z oświetleniem przez obiektyw (b. rzadkie nawet w laboratoriach). Ale głównym problemem są krótkoogniskowe obiektywy. Po prostu te mikroskopy są skonstruowane do oglądania płaskich preparatów z dużą rozdzielczością. Taki obiektyw 4x jeszcze wisi kilkanaście mm nad przedmiotem, ale od 10x robi się już bieda, kilka milimetrów odległości roboczej lub mniej, a zakres ruchu stolika nie pozwoli Ci na odjechanie dalej, by zmieścić tam większy kamyk, no, może jeszcze mucha/mrówka na szkiełku wejdzie. Podobnie jakieś drobiazgi typu ziarna piasku czy okruchy minerałów. Warunek -rozwiązać sprawę oświetlenia od góry. Podsumowując: albo idziesz w dobry binokular czyli taki, w którym da się wyciagnać więcej niż 40-45x, najlepiej mający gniazdo projekcyjne na kamerkę/aparat, albo dorabiasz dodatkowe oświetlenie do "zwykłego" mikroskopu na szkiełka (warto znaleźc taki z duzym zakresem ruchu stolika) i badasz wyłącznie małe gabarytowo próbki. Jeśli problem oświetlenia da się tanio rozwiązać (mocne białe diody tuż przy próbce?), to może być nawet tańsze od binokularu wysokiej klasy. Zwłąszcz, jeśli jakiś mikroskop już masz. Ale to zgadywanka z mojej strony. Pozdrawiam -J. P.S. U mnie w pracy akurat kupiono serię niezłych a prostych binokularów, w tym jedną sztukę z wyjściem na kamerę. Wersja podstawowa ma 45x i oświetlacze z góry i dołu, wymieniając akcesoria dostaje się 80 czy 90x. Nie pamiętam niestety marki ani ile kosztowały, ale to nie były tanie zabawki. Mogę sprawdzić w poniedziałek.
  5. Jakby Ci to powiedzieć... W tej kwestii to masz niestety dosyć niską świadomość techniczną. Tym samym narażasz w jakimś stopniu własne bezpieczeństwo. W miarę niezawodne mogą być lonty fabrycznej produkcji, o powtarzalnej jakości, a nie amatorskie badziewie Bóg wie z czego. Spali Ci się szybciej, płomień przeskoczy, albo wiatr go zdmuchnie, ale nie do końca a Ty podejdziesz sprawdzić. To samo, jak Ci (częściowo) zgaśnie w dyszy, bo się wysunął albo źle osadzony, ale coś tam się tli w środku. Albo przypali korpus silnika zanim on sam zaskoczy. Jest wiele możliwych ścieżek awarii, a cały system wymusza obecność operatora przy rakiecie w niektórych momentach. Zapłonnik elektryczny nie ma większości tych wad. Niebezpieczna może być tylko inspekcja po ewentualnym niewypale, ale i tak daleko mniej ryzykowna niż z lontem, a łatwo ten problem zniwelować konstrukcją zapłonnika (minimalna ilość materiału pirotechnicznego na drucie -albo zapali od razu, albo nie, wystarczy odczekać dłuższą chwilę dla pewności). Doczytaj naprawdę, jak to robią inni i jakie środki bezpieczeństwa stosują. Ja się tym nie bawiłem w praktyce, tylko sporo czytałem w ramach, hmm, przymiarek. Dlatego na tym kończę. Pozdrawiam -J.
  6. Dołączę do kolegów i powiem brutalnie: zabawa z planetami przy pomocy 80/400 nie ma żadnego sensu, strata czasu i pieniędzy. Teoretycznie coś tam zawalczysz lepszymi okularami, ale mizerny zysk nie wart kosztów. Tym bardziej, że za te same pieniądze po prostu kupisz lepszą tubę. Pomysły typu 90/900, albo Mak 102. Ewentualnie krótkie achromaty, ale wtedy o większej aperturze. Coś w stylu 102/500, 100/600, 120/600 itp. Generalnie tuba klasy 100/600 wydaje się sensownym kompromisem. Pozdrawiam -J.
  7. Na tym forum to niespecjalnie. Nie ta tematyka. Co do modelarzy, to oni raczej ze względów bezpieczeństwa używają fabrycznych silników. Jest parę stron i 1-2 fora w polskim necie poświęcone amatorskiemu rakietnictwu w oparciu o własnoręcznie robione paliwa i silniki. Znacznie więcej można znaleźć w j. angielskim. W szczegóły nie chcę wchodzić, bo to są źródła o b. różnym charakterze pod względem zaawansowania technicznego. Od silników z papieru lub PCV, po konstrukcje metalowe wielokrotnego użytku. A wraz z poziomem zaawansowania rosną też b. mocno poważne kwestie związane z bezpieczeństwem, jak wiesz tu nie ma miejsca na poważne błędy, bo płaci się za nie zdrowiem, kalectwem lub gorzej. Znajdziesz sam i dopasujesz do poziomu swojej wiedzy i zaplecza warsztatowego. Z angielskiej literatury polecam jednak stronę Roberta Nakki. To już wprawdzie high-tech (aż po loty wysokościowe), ale są tam też opisy prostych konstrukcji z PCV, no i mnóstwo teorii oraz wiedzy empirycznej. Z tego co widzę, eksperymentujesz z karmelkiem, który ma sprawdzoną reputację jako względnie bezpieczne paliwo. Nie jestem praktykiem, ale jedną z przyczyn Twoich niepowodzeń może być stosowanie lontu jako zapłonnika. Bardzo zawodne, może powodować uszkodzenia silnika, no i wreszcie bardzo niebezpieczne dla operatora. Dużo pewniejszy jest zapłon elektryczny, a jest bardzo prosty i tani w wykonaniu (pełno opisów w sieci). Zapewnia całkowicie zdalną pracę, co jest absolutnie kluczowe dla bezpieczeństwa. Przejdź na ten system jak najszybciej, jeśli masz zamiar kontynuować to hobby. Jeśli chodzi o przepalenia korpusu silnika, to warto zwrócić uwagę na wewnętrzną izolację komory silnika, szczególnie tam, gdzie do końca spalania nie chroni ścianek samo ziarno paliwa -typu wewnętrzne warstwy papieru przesycone czymś względnie ogniotrwałym (jakieś kleje do płytek ceramicznych, kity, silikon wysokotemperaturowy). Szczególnie istotne są strefy przy końcu ziarna paliwa. Pozdrawiam -J.
  8. Jarek

    Jaki montaż?

    mbass, przy tak skrajnych warunkach to chyba tylko tak jak piszesz. Z tym, że w zależności od warunków logistycznych zastanowiłbym się, czy 10" nie będzie za dużo. Jeśli mieszkasz w warunkach "parterowych" i teleskop od miejsca składowania do auta będzie dzielić parędziesiąt metrów, to O.K. Ale jak do pokonania jest kilka sekcji schodów i większy dystans na parking czy do garażu, to zostałbym maksymalnie przy 8". Aby to wygodnie przenosić (nie na raty) warto wykombinować jakiś worek transportowy lub pas nośny na tubę, aby ułatwić te operacje. Dość ważna kwestia to chłodzenie lustra w teleskopie. im większy, tym więcej czasu. Ja np. często wystawiałem teleskop na balkon przed wyjazdem w teren. A może przy Twoich ograniczeniach, zamiast teleskopu pójść w wielkie lornety statywowe (100mm) lub jakiś jasny, krótkogniskowy refraktor 5-6"? Drastyczny spadek zasięgu w stosunku do Dobsona 8", ale szerokie pola widzenia ułatwiają i przyspieszają obserwacje nieba, w krótkim czasie można odnaleźć i zobaczyć wiele obiektów. Szybka gotowość na stanowisku i zwijanie sprzętu. W pierwszym przypadku (lorneta) można by do tego dorzucić jakiś nie za wielki "miejski" teleskop do planet, do użytku pod domem czy nawet z balkonu. Pozdrawiam -J.
  9. Tak jak Ci pisałem na priva, nie warto iść w stronę źrenic wyjściowych >5mm, o ile nie masz ekstremalnie ciemnego nieba. 28mm będzie zupełnie wystarczające, nie ma sensu iść w 30mm. Co do 9mm, to będzie świetny okular do DS, ale do planet przydałoby się ciut lepsze powiększenie, a Twój teleskop na to pozwala. Weź coś 7-8mm raczej. Jaki konkretnie model, pytaj innych (HR Planetary? Skoro TMB ma być kiepski...). Ten okular o najkrótszej ogniskowej wg. mnie nie musi mieć rekordowego pola widzenia rzędu 80 stopni. Czy obserwujesz nim DS-y, czy planety, mówimy o obiektach mających bardzo małe rozmiary kątowe (planety oczywistość, natomiast w przypadku DS mówimy tu o mgławicach planetarnych, gromadach kulistych, niektórych galaktykach) zmieszczą się nawet w zwyczajnym Plosslu o polu własnym<50st. Wszystko co większe załatwisz po prostu "średnim" okularem 11-16mm. Pozdrawiam -J.
  10. PerfectSky, zależy, dla kogo to ma być. Jak dla dziecka, by liznęło podstawy, to tak. Małe, przenośne, łatwe w obsłudze a i na wyjazd wakacyjny da się zabrać z resztą rodzinnych bagaży. ALE to jest maleństwo. Jego możliwości nie są wiele większe od lornetki. Z tą różnicą , że przez lornetkę z racji skrajnie małego powiększenia nie pooglądasz sobie dokładniej Księżyca czy Jowisza. Jeśli chodzi o inne obiekty na niebie, to możliwości optyczne zbliżone, a lornetą operuje się łatwiej z racji dużego pola widzenia, nieosiągalnego dla teleskopu (M31/NGC224 nawet cała się nie mieści w polu teleskopu). W teleskopie do wyszukiwania obiektów służy szukacz, który w tym refraktorku jest maluuutki i mało wydajny. Tak więc jednej odpowiedzi nie ma. Jeśli masz taką możliwość, lepiej kupić coś większego. Pozdrawiam -J.
  11. Jarek

    Jaki montaż?

    mbass, wracając do Ciebie: Jeśli głównym tematem ma być wizual, zwłaszcza DS, to chyba lepiej pójść w Dobsony o większej aperturze (lub nawet zostać przy 150mm, jeśli ogranicza Cię logistyka). Po prostu będzie to prostsze w przenoszeniu i obsłudze. Wyjątkiem jest teleskop pod obserwacje planetarne, tu paralaktyk się przydaje, ale poza małymi teleskopami które dają się powiesić na EQ3-2 zapomnij o mobilności. Góra to Mak127, ten Newton 150/750, jakieś refraktory do 100mm Astrofoto to zupełnie inna bajka. Poza jakimiś drobnymi wprawkami nie bawiłem się w to na poważnie, ale ogólne pojęcie na poziomie (bardzo) początkujacego mam. Największym błędem, jaki można popełnić jeśli chodzi o sprzęt, to próba pożenienia w jednym zestawie astrofoto z wizualem. Wyjątkiem jest fotografia planet, ze względu na inne wymogi. EQ3-2 to ślepa uliczka - ogranicza go zarówno nośność, jak i dokładność prowadzenia. Należy te rzeczy (foto/wizual) absolutnie rozdzielić. Moim zdaniem tu musisz pójść albo w EQ5 jako minimum, albo w rozwiązania mobilne typu trackery, tylko tamte wyłącznie do krótkich i bardzo krótkich ogniskowych (jeśli będę się na poważnie bawił w astrofoto, to raczej tylko takie). Jeśli chodzi o samą optykę, to albo teleobiektywy z aparatem, albo krótkoogniskowe refraktorki APO lub ED o małej aperturze, często zaledwie 65mm. Taki sprzęt kompletnie nie nadaje się do poważnego wizuala (za mały), z kolei ten do wizuala (np. ten 150/750) kiepsko sprawdzi się w foto, bo za ciężki i za długa ogniskowa (na tani montaż typu EQ5), problemy z kolimacją, sztywnością tuby. Podsumowując: próba osiągnięcia takiego kompromisu (wizual+ foto), jak chcesz, tanim kosztem, to przepis na porażkę lub długotrwałą i kosztowną walkę z problemami technicznymi. Osobna sprawa, jeśli masz już ten EQ3-2. Można nim skutecznie i tanio pobawić się w astrofoto krótkimi ogniskowymi (aparat i obiektywy, nie za długa f 50-135mm), zdobywając cenne doświadczenie na docelowy zestaw. Pozdrawiam -J.
  12. Jarek

    Jaki montaż?

    Dzięki, ZbyT. Oczywiście, zakup adaptera pod dovetail jest najprostszym wyjściem, które znam. Ma jednak dokładnie tę wadę, o której piszesz: zwiększenie ramienia, na którym wisi tuba względem osi RA, ze wszystkimi konsekwencjami. Miałem nadzieję, że jest możliwość wymiany całego segmentu głowicy. Chyba musiałbym napisać do Delty po prostu. Jeśli chodzi o stalowe nogi, to informacje od Ciebie wydają się coraz bardziej zachęcające. Większa długość i waga nie wpływają w tym przypadku na mobilność, nawet odwrotnie: oryginalny statyw alu jest tak lekki, że aby przenosić montaż na pasku na ramieniu, muszę najpierw mocować przeciwwagę do jednej z nóg statywu, bo inaczej środek ciężkości jest za wysoko. No i eksperymentalnie potwierdzasz zauważalny wpływ zmiany na tłumienie drgań z Makiem 127. Dla mnie jest z tą tuba O.K. już w wersji oryginalnej, więc po zmianie jakiś zapas na Maka 150 będzie. Wega, EQ3-2 był produkowany w co najmniej dwóch wersjach, drastycznie różniących się tym końcowym elementem głowicy. Widziałem naocznie kilka tych montaży oprócz mojego, w tym takie jak Twój. Wydaje mi się, że ta "moja" bez dovetaila to starsza produkcja, a potem przeszli na bardziej uniwersalne rozwiązanie. Ale to tylko zgadywanka. Z którego roku jest Twój montaż? Ja swój kupowałem gdzieś chyba 2003-2004. Co z resztą nie świadczy o niczym, bo na 100% w handlu przez jakiś czas funkcjonowały oba warianty, choćby w formie zapasów magazynowych u hurtowników i dealerów. Pozdrawiam' -J.
  13. Jarek

    Jaki montaż?

    Ten statyw do niwelatora to aluminium czy drewno? Jeśli drewno, to będzie o niebo sztywniejszy i taka adaptacja ma sens. Jeśli alu, to podejrzewam, że parametry będą zbliżone do oryginalnego. ZbyT, przy okazji: Sam zastanawiałem się nad zmianą nóg w EQ3-2 na stalowe, pod kątem powieszenia Maka 150mm zamiast obecnego 127. 150-tka waży ponad 6kg. Mógłbym zainwestować w EQ5, ale to już byłaby porażka z mobilnością. Zestaw Mak 127 +EQ3-2 dostosowałem do noszenia na odległość pół kilometra. Jestem w stanie przejść z nim na sąsiednie osiedle. W przypadku wymiany samego statywu mimo wzrostu wagi nadal byłoby to jako tako przenośne. Z pełnym EQ5 nie bardzo to sobie wyobrażam. No i kwestia kosztów wymiany montażu, łącznie z napędem itp. Jaka jest Twoja opinia o tym pomyśle: EQ3-2 stalowy statyw + Mak 150? Jeszcze jedno: mój EQ3-2 to stary (chyba) model, bez gniazda dovetail w głowicy, tylko z listwą pod obręcze do Newtona. Czy ktoś coś wie nt. opcji wymiany tej części głowicy na taką z gniazdem dovetail? Pozdrawiam -J.
  14. Jarek

    Jaki montaż?

    mbass, odpowiedź zależy od tego, jakie masz warunki transportowe/logistyczne. Da się powiesić Newtona 150/750 na EQ3-2. Są nawet takie zestawy w sklepach. ALE znając z praktyki ten montaż, to będzie trochę słoń na glinianych nogach. Komfort obserwacji bardzo obniży słabe tłumienie drgań itp. Na EQ5 różnica będzie kolosalna, kosztem mniejszej mobilności zestawu. To ostatnie kryterium może mieć znaczenie tylko, jak musisz biegać po schodach kilka pięter. EQ3-2 jest mobilny i tak tylko z czymś miniaturowym typu Mak 127. Może jakimś wyjściem byłoby dokupienie stalowych nóg do EQ3-2, ale bez przetestowania tej opcji w praktyce trudno powiedzieć, czy byłby to optymalny kompromis. Musiałby wydać opinię ktoś, kto dokonał takiej konwersji Pozdrawiam -J.
  15. Leszku, doczytaj trochę co i jak, szczególnie w kwestii doboru okularów. Prawdopodobnie będziesz potrzebował na razie najwyżej 2 jeszcze. Na początek ustal, jakie powiększenia/źrenice wyjściowe są Ci potrzebne/optymalne. Tym bardziej, że to zależy od tego, co chcesz głownie obserwować Jak ma być uniwersalnie, to poszukaj 1 okularu do planet, dającego powiększenia ok. 150x. Nie rzucaj się na razie na większe, poczytaj dlaczego (seeing, kwestie rozdzielczości). Przy odpowiednim doborze posłuży też do obserwacji np. mgławic planetarnych. Poza tym jakiś do średnich powiększeń. Tu możesz się kierować źrenicą wyjściową pod kątem DS, ale równie dobrze polem widzenia, aby np. mieć z niewielkim zapasem całą tarczę Księżyca w polu widzenia. Ogólnie temat rzeka. Barlow - w teleskopie z ogniskową 1200mm całkowicie zbędny. Kolimator -sam używałem prymitywnej metody a la kolimator z pudełka po kliszy. Ale: nie rzucaj się na kolimatory laserowe; one same wymagają justowania często, poza tym chyba nie wszystkie aspekty kolimacji łatwo nimi ogarnąć. Raczej coś prostego typu chesire. Filtr ND5 - najtańszy i najbardziej popularny to folia Baader Astrosolar. ALE: mam nadzieję, że wiesz jak poprawnie go użyć, tzn. "na wlocie" PRZED teleskopem, oprawa zabezpieczona absolutnie przed spadnięciem/uszkodzeniem, nie przepuszczająca bokami światła. OBSERWACJE SŁOŃCA TO ZAWSZE RYZYKO I NIE MA MIEJSCA NA BŁĘDY! W skrajnym przypadku skutkujące wsadzeniem w oko jakby spawarki. Zanim się za to zabierzesz, przestudiuj dokładnie kwestie bezpieczeństwa i podpatrz, jak to robią inni (w razie czego -pytaj). Do ustalenia jest, czy decydujesz się na filtr pełnoaperturowy (bardzo dyskusyjne przy 250mm teleskopie) czy robisz dekiel z filtrem off-axis. W tym drugim przypadku trzeba tylko ustalić (np. pomierzyć i rozrysować w skali), jakiej wielkości aperturę możesz zmieścić w tym trybie (pająk 3-4 ramienny, średnica przesłony lusterka wtórnego itd.). Oprócz folii Baadera na polskim rynku są jeszcze szklane filtry ND5 w oprawie. Ponoć dają nieco lepszą jakość obrazu (sam nie korzystałem). Pełnoaperturowy na Twoją 250mm betoniarkę kosztowałby majątek i nie wiem nawet, czy jest w ogóle dostępny, ale w wariancie off-axis miałoby to już sens. A tak na marginesie, do obserwacji Słońca lepiej po prostu zaopatrzyć się w osobny, mały sprzęt, niż targać za każdym razem takiego Behemota. Chyba, że obserwujesz np. stacjonarnie z ogródka i przygotowanie nawet dużego teleskopu to chwila moment (pomijam kwestię chłodzenia lustra)... Pozdrawiam -J.
  16. Jarek

    Korona Słońca

    Niestety, raczej tylko zaćmienie Słońca. Koronografy światła białego kiepsko się sprawdzają w naziemnych warunkach z powodu rozświetlenia atmosfery. Wysokogórskie obserwatoria są w stanie zarejestrować koronografem światła białego tylko wewnętrzną koronę słoneczną. Natomiast jej widok podczas całkowitego zaćmienia jest spektakularny, zdjęcia robi się w sumie łatwo, a samo zjawisko wyrywa z butów. Z kolei koronografy H-alfa widzą i teleskopy słoneczne H-alfa widzą tylko protuberancje. Dlatego rompek, kupuj bilet lotniczy na kolejne zaćmienie. Najbliższe już co prawda za 2.5 tygodnia, co poniektórzy z forum lecą do Stanów Kolejne masz niestety też daleko, w 2019 i 2021 (2022?) w Ameryce Pd. W 2024 r. znowu USA. Najbliższe w Europie w 2026 roku (półwysep Reykjaness na Islandii oraz Hiszpania). Rok później północna Afryka, w Egipcie bodaj 6 minut fazy całkowitej, choć piszę z pamięci. Pozdrawiam -J. P.S. Dobrze widzę, że w awatarze jesteś na forcie/kopcu Kościuszki w KRK?
  17. Przede wszystkim zadam pytanie: PO CO miałby być ten filtr polaryzacyjny? Co chcesz za jego pomocą uzyskać? Jeżeli jest jakiś element całego zjawiska, który może być ujawniony/zarejestrowany za jego pomocą, to można cała rzecz rozważyć. Ja o niczym takim nie słyszałem/nie czytałem. Co naturalnie nie znaczy, że wiem wszystko na ten temat! Jeśli jednak nie masz konkretnego powodu do zastosowania tego filtra, to zdecydowanie odradzam. Przede wszystkim dlatego, że bardzo przyciemni on obraz. To akurat podczas fazy całkowitej nie jest korzystne, bo wydłuży niepotrzebnie czasy ekspozycji. Które przy fotografowaniu niektórych aspektów zjawiska (zewnętrzna korona słoneczna) i tak już będą dość długie. Pozdrawiam -J. P.S. Wyoming? Strach się bać! Możemy powpadać na siebie
  18. Sztywna półka ma jeden fatalny feler: bardzo utrudnia składanie statywu. Chyba, że zrobisz ją w formie niewielkiego kubeczka mieszczącego się między złożonymi nogami statywu. Te statywy geodezyjne maja dość szeroką bazę głowicy na szczycie trójnogu, więc trochę miejsca będzie. Oczywiście do tego płaskie łączniki na zawiasach. Inne, prostsze rozwiązanie to połączenie nóg statywu za pomocą łańcuszków. Dość często stosowane, o ile wiem. Proste jak budowa cepa, stabilne, a przy odrobinie inwencji możesz zrobić na tym regulację rozstawu nóg trójnogu, co bywa przydatne. Aha, koniecznie łańcuch, a nie jakieś linki, zwłaszcza elastyczne. To ma być sztywne. Pozdrawiam -J.
  19. Do turystyki kupowałbym coś klasy 30-35mm. Wszystko co większe będzie zalegać w plecaku lub na półce. Chyba, że tak naprawdę ta lornetka ma nie być noszona stale, tylko sporadycznie na krótkie spacery od czasu do czasu. I to takie, gdzie z góry wiadomo, że będzie potrzebna/przydatna (typu maksymalnie parogodzinna wycieczka nad Biebrzą czy coś). Pozdrawiam -J.
  20. Przyczyn może być wiele (m. in. trop z kątówką może, choć nie musi, być dobry), ale na pewno możesz wykluczyć seeing. Ten czynnik jest istotny praktycznie tylko przy obserwacjach planetarnych (w tym Księżyc i Słońce) w dużych powiększeniach. Tymczasem Ty piszesz o DS-ach, w dodatku z niewielkiej apertury, więc nie ta liga powiększeń. Ważne: czy porównujesz obrazy przy tej samej źrenicy wyjściowej czy przy takim samym powiększeniu? Tu z racji różnej apertury oba te parametry występują "rozłącznie" w porównywanych teleskopach. Osobna sprawa, niektóre typy okularów pracują lepiej lub gorzej zależnie od światłosiły teleskopu. Niektóre nie lubią "jasnych" teleskopów. Tu masz jasne achromaty o dość różnych światłosiłach, oba dość wymagające dla okularów. F/6.6 może faktycznie dawać nieco lepsze obrazy niż F/4, przy niezbyt dużej różnicy apertur. Ostatnia, ale ważna rzecz, to skuteczność wyczernienia całego układu optycznego. Od tubusa teleskopu (tu także tzw. baffle/przesłony, refraktory zwykle mają przynajmniej po jednej), poprzez wyciąg, a skończywszy na samych okularach. Pozdrawiam -J.
  21. bajastro, mimo wszystko namieszałeś koledze trochę. Pomyliłeś projekcję okularową (kamera za okularem bez własnego obiektywu) z projekcją pozaogniskową (kamera za okularem teleskopu ma własny obiektyw). Reszta się zgadza. Skala kątowa w okularze jest umieszczona tak, aby była widoczna przy patrzeniu w niego okiem, które ma przecież własną optykę. Trochę przypomina to właśnie projekcję pozaogniskową. Być może faktycznie użycie kamerki z własnym obiektywem da taki efekt, że skalę będzie widać tak jak przy obserwacji okiem. Ale głowy nie dałbym sobie uciąć. Diabeł tkwi w szczegółach (położenie pośrednich płaszczyzn obrazowych/przedmiotowych w połączeniu z wyostrzeniem całego układu optycznego na oglądany obiekt). Warto też pamiętać, że w obu projekcjach skala obrazu może być zupełnie różna. Nie wykluczałbym, że teoretycznie widzialność skali dałoby się ugryźć w projekcji okularowej -musi się po prostu znaleźć w płaszczyźnie obrazu pośredniego dawanego przez sam obiektyw teleskopu (w okolicach ogniska głównego, tak jak pisze bajastro). W praktyce mogą to uniemożliwiać ograniczenia wymiarowe konkretnego okularu, tulei projekcyjnej i wyciągu. Wtedy nie da się wyostrzyć obrazu tak, aby widzieć ostro jednocześnie daleki obiekt i skalę. Pozdrawiam -J.
  22. rafi9898, o ile ten taras nie jest zadaszony i np. pechowo po północnej stronie domu, to jednak radziłbym Ci 6" (150mm) Dobsona od Synty czy GSO. Jak nie starczy na nowy, bierz śmiało używany w dobrym stanie. W Twoich warunkach (taras + ogródek) ten teleskop zarówno możliwościami, jak i prostotą/komfortem obsługi pobije wszystko inne na głowę w porównywalnej cenie. Pozdrawiam -J.
  23. Przy prędkości przelotowej 900km/h (a bywa nawet nieco większa) maszyna robi 15km/min. Czyli kwadrans obserwacji a la Tomek daje 225km (+/-). Pozdrawiam -J.
  24. Pośrednio potwierdzam zdanie kolegi kjacek. Mam Maka127 na EQ3-2 na alu statywie i jest O.K. Biorąc pod uwagę przeciwwagi w głowicy EQ, statyw (identyczna konstrukcja trójnogu) pracuje u mnie pod znacznie większym obciążeniem niż będzie to u Ciebie na AZ4 z tą samą tubą. Tak więc alu wystarczy na 100%. Osobna sprawa, to czy kiedykolwiek będziesz wieszał na tym montażu coś większego. Nie tylko pod względem samej wagi, ale też rozmiarów tuby, bo te również wpływają na moment bezwładności konstrukcji i jej podatność na drgania. W tym kontekście możesz jeszcze ewentualnie rozważyć stalowe nogi, bo ten montaż (AZ4) ma spory zapas nośności i jeśli kiedyś kupisz coś większego (poza ew. Dobsonem), to sadzać będziesz na nim. Pozdrawiam -J.
  25. Jeszcze jedna opcja/pytanie: ten szukacz 50mm, którego używasz czasem jako samodzielnej lunetki, to jest prosty, czy też kątowy? W stylu: http://www.teleskopy.pl/Szukacz-8x50-k%C4%85towy-+-oprawa-(GSO)-teleskopy-2028.html Ktoś taki sprzedawał tu na forum. Nie pracowałem z takim więc nie wiem na pewno, jakiego typu jest kątówka w takim szukaczu. Jeśli star diagonal, to trochę lipa, bo obraz będzielustrzany. Ale jeśli jest tam pryzmat dachowy (a są takie 90st. kątówki odwracające do wyciągów, sam taką mam), to masz normalny ziemski obraz. Wydaje mi się, że te kątowe szukacze powinny być tak zbudowane ze względów praktycznych. Bo inaczej trzeba by do nich robić lustrzane mapy nieba. Ale czy tak jest na pewno - nie wiem. Pytanie do użytkowników lub dostawców sprzętu. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.