Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Leszku, po lekturze wątku przychylam się do opinii lkosz, że to mógł być drugi samolot. Oczywiśce, trudno stwierdzić jednoznacznie / robić jakieś analizy (brak zdjęć, siłą rzeczy), więc z formalnego punktu widzenia UFO. Niemniej podawane przez Ciebie szczegóły pasują mi bardzo do teorii samolotu na innym kursie i pułapie, tylko bardziej odległego od obserwatora niż pierwsza maszyna, wyraźnie widoczna/zidentyfikowana przez Ciebie. Poszlaki/przypuszczenia: -mniejsza widoma prędkość kątowa drugiego obiektu, ale jakoś w zbliżonym zakresie bardzo pasuje tutaj (odpada balon i jakieś satelity) -brak widzialności samego płatowca jest wytłumaczalny większą odległością i ew. dodatkowo innym oświetleniem przez słońce drugiego obiektu; ten i następny punkt potwierdza częściowo podany przez Ciebie fakt, że obiekt był na granicy widzialności w lornetce -to co w sytuacji jak wyżej dostrzegałeś to były albo silne flary/odblaski od ustawionych pod odpowiednim katem elementów skrzydeł/kadłuba albo po prostu jego światła antykolizyjne, często zapalone są także w dzień podczas przelotu Na 80% pasuje mi to do tego scenariusza, ale oczywiście możemy tylko zgadywać. Sam kilka razy miałem do czynienia z nietypowymi obiektami, które dopiero po dalszej obserwacji dawały się zidentyfikować jako "zwykłe" odrzutowce. Tutaj po prostu tej możliwości identyfikacji nie było, obiekt nie był skłonny do bliższego zaprezentowania się Pozdrawiam -J.
  2. Światłosiła teleskopu nie ma bezpośredniego wpływu na jasność obrazu w teleskopie w przypadku obserwacji wizualnych, inaczej niż w foto. Tę bowiem reguluje źrenica wyjściowa, a tę z kolei dobór ogniskowej okularu (razem z powiększeniem). Poczytaj jakiś słowniczek podstawowych pojęć związanych z obserwacją przez teleskop, znajdziesz tego pełno w sieci. Co do Barlowa: nie ma absolutnie żadnego sensu. W tym teleskopie masz 1800 mm ogniskowej, dobór okularu do dużych, planetarnych powiększeń jest więc bezproblemowy. Można by go użyć do zwiększenia skali obrazu przy foceniu, ale patrz następny akapit. Fotki Księżyca: policz, jaka część kadru zajmie tarcza Księżyca. 1) Macie z bratem aparat z matrycą małoobrazkową. Znajdź, ile milimetrów ma krótszy bok matrycy u Nikona w tym formacie (23.5 mm). 2) Sprawdź, jaka będzie średnica obrazu Księżyca w ognisku głównym. Średnie rozmiary kątowe to 31/60 stopnia (bywa więcej lub mniej, więc przyjmij 33-34/60), czyli 31" (minut kątowych). Wartość w stopniach dzielisz przez 57.3 aby otrzymać wartość w mierze łukowej (radianach, w praktyce traktujesz to jako ułamek bezwymiarowy). Teraz (przybliżenie dla małych kątów!) mnożysz uzyskaną wartość przez długość ogniskowej teleskopu i uzyskujesz rozmiar obrazu tarczy Księżyca (w tych samych jednostkach co ogniskowa teleskopu, najprościej w mm). Dla 34' wychodzi mi na szybko jakieś 17.8 mm. W ten sposób wiesz już, czy Księżyc zmieści Ci się w całości (dla pełnej klatki i 1800mm na 100% tak). Gdybyście chcieli focić tylko fragmenty tarczy, wtedy kłania się Barlow (najprosciej) lub projekcja okularowa. W pierwszym przypadku mnożysz ogniskowa teleskopu przez krotność Barlowa, reszta bez zmian. Z projekcją okularową jest więcej zabawy, jakby co doczytaj w sieci. Mjać 1800 mm ogniskowej na starcie chyba nie warto, Barlow będzie O.K. A teraz tip tylko dla Maka lub S-C: teleskopy nie mają ustalonej ogniskowej. Serio! Ten sam casus co w obiektywach foto z wewnętrznym ogniskowaniem. Faktyczna wartość ogniskowej "pływa" wraz ze zmianą ustawienia ostrości. Można to wykorzystać do regulacji skali obrazu w niewielkim zakresie, montując aparat na złączkach o różnej długości. Z drugiej strony sprawia, że te wszystkie wyliczenia powyżej są nieco przybliżone Pozdrawiam -J.
  3. Zakup Barlowa do obserwacji wizualnych w teleskopie z ogniskową 1200 mm moim zdaniem mija się całkowicie z celem. Zaoszczędzone pieniądze lepiej wydać na dobry krótkoogniskowy okular do planet (6-7 mm ogniskowej). Odnośnie fotografii, Dobsonem od biedy da się coś tam na planetach powalczyć i tu ewentualnie Barlow dla zwiększenia ogniskowej, ale ogólnie może być to i tak dyskusyjne z wielu powodów (brak jakiegokolwiek prowadzenia ułatwiającego utrzymanie dłużej obiektu w kadrze, preferowanym detektorem raczej kamerka działająca w trybie filmowym niż klasyczny aparat itd. itp. -cała masa zagadnień, nie jestem praktykiem). Obawiam się, że w miarę efektywnie Dobsonem to możesz prostymi technikami Księżyc focić i ew. Słońce przez przedni filtr Baadera i tylko tutaj Barlow się nada do wydłużenia ogniskowej, by sensownie wypełnić kadr. Ognisko główne + Barlow daje Ci tylko 2 możliwe wartości ogniskowej. Zależy, jakim aparatem chcesz focić, bo to osobna (i ważna -rozmiar matrycy, wymienna optyka tak/nie) sprawa. W pewnych sytuacjach może lepiej byłoby zastosować projekcję okularową, bo daje bardziej płynną kontrolę nad skalą obrazu (łatwo zmieniać efektywna ogniskową układu). Z kolei projekcję pozaogniskową to tylko, jeśli chcesz koniecznie telefonem focić (w każdym innym przypadku odradzam!), bo to i tak jedyny sposób podpięcia w takim przypadku. Bieda-sposób. Pozdrawiam -J.
  4. Krótkoogniskowe refraktory (przynajmniej te przeznaczone do wizuala) tak mają. Bez kątówki nie wyostrzysz z okularami, z aparatem też. Brakuje zakresu wyciągu,bo ognisko jest mocno wysunięte do tyłu (konstrukcyjnie -krótki tubus), uwzględniając drogę optyczną w kątówce. Potrzebna jest dosyć długa przedłużka do wyciągu, by podłączyć aparat na wprost. Zwłaszcza, jeśli to nie lustrzanka, tylko np. bezlustro albo jakaś kamerka, gdzie odległość rejestrowa jest mała. Spróbuj testowo zamontować aparat przez kątówkę, od razu zweryfikujesz problem. Pozdrawiam -J.
  5. rafklim, dla to miałby być niemal wyłącznie sprzęt na wyjazdy turystyczne b. daleko od domu. W dodatku "ruchome", a nie stacjonarne wakacje tydzień-dwa na jakiejś kwaterze, gdzie możesz przylecieć z 3 wielkimi walizami. Nie spakujesz do 80 L plecaka 8" Dobsona, w raz ze sprzętem turystycznym i cała resztą Ten typ podróży narzuca pewne ograniczenia. Zdarzało mi się chodzić wiele dni po górach z lornetami 15x60, 10x50, refraktorem 80/400. Z bólem, ale wykonalne. Być może ta kompaktowa luneta 100mm (tylko w wersji kątowej, inna nie wchodzi w grę) to maksimum tego, co dałoby się nosić w ten sposób i to tylko wtedy, gdyby cel był wystarczająco atrakcyjny (hity nieba południowego, jakieś Magellany, Omega Centauri itp.). Czy dobrze rozumiem, że Ty raczej szukasz mobilnego sprzętu podstawowego? Np. nie masz auta i na pozamiejskie obserwacje musisz dojechać rowerem, autobusem albo pociągiem? W takim przypadku zamiast tej lunety absolutnie polecałbym Ci raczej jakiś krótki refraktor astro 100-120 mm na przyzwoitym montażu AZ. Taki zestaw jestes w stanie załadować na plecy i pojechać (autobus/pociąg) na noc gdzieś za miasto. W przypadku roweru musiałbyś zainwestować w przyczepkę. Nie jestem pewien, ale wg. mojej oceny nawet zestaw N150/750 + AZ4 dałoby się tak umobilnić, a to już b. przyzwoitej wielkości sprzęt,w dodatku relatywnie tani. Taką M13 powinien już jako tako na gwiazdy rozdzielać. W N130/650 to była mleczna kulka-kasza z paroma gwiazdkami na krawędzi. Pozdrawiam -J.
  6. Zapomnij. To jest po pierwsze tylko 65mm apertury. To już lepiej brać lornetkę. Po drugie, nie ma (chyba) możliwości zastosowania okularów 1.25", i ew. filtrów do nich. To samo eliminuje mi z rozważań Celestrona Ultimę, który w wersji 100 mm jest sporo tańszy od Trailseekera. A 100 mm Regal ED nie na moją kieszeń niestety. To byłby głownie sprzęt do DS w egzotycznych miejscówkach (typu Kanary, Ameryka Pd., południowa Azja), z dodatkową funkcją teleskopu na zaćmienia Słońca i Księżyca. Do zaćmień duża apertura zbędna, ale na DS-y to podstawa, inaczej wystarczy lornetka 50-60 mm. Szczegółowych obserwacji planet tym sprzętem nie przewiduję, więc aberracja chromatyczna ma drugorzędne znaczenie. 100 mm luneta to wielki klamot. Ale z doswiadczen z refraktorkiem 80 pamiętam, że jakiś kolosalnych przewag nad lornetką to on nie miał, nie dawał efektu "Wow". Za mała różnica w aperturze w stosunku do wygody obserwacji, jak sądzę. Nie wiem na 100%, czy do Chile pojadę z Trailseekerem, czy raczej kompletem bino 10x50 (DS-y) + lunetka Yukon 20x50 (zaćmienie Słońca). Ten ostatni sprzęt jako zaćmieniówka sprawdził się świetnie w USA, mimo, że to tania lunetka z dolnej półki (aberracja była lekko widoczna ). Pozdrawiam -J.
  7. rafklim, niestety. Zewnętrznej kątówki absolutnie nie dołożysz, nie starczy drogi optycznej. Jak wiesz, to nie refraktor astro tylko ziemska luneta obserwacyjna o odmiennej konstrukcji: z wewnętrznym układem pryzmatów odwracających obraz. Które pełnią jednocześnie funkcję wewnętrznego focusera/wyciagu okularowego (poprzez zmianę ich rozstawu następuje zmiana położenia ogniska względem okularu). Tylko po co kombinować, skoro ta sama luneta występuje w wersji z wewnętrzną kątówką 45 st. (jako luneta kątowa ). EDIT: O.K., teraz w linku widzę jaka promocja na tę prostą wersję, ale barier technicznych nie przeskoczysz. Mam te lunetę na oku od paru lat, bo dzięki umiarkowanej wadze i gabarytom potecjalnie nadaje się na teleskop podróżny na wyjazdy trampingowe z plecakiem. Fakt, że kątówka i focuser są wbudowane w korpus jest w takich zastosowaniach pewną zaletą. Trochę się jeszcze waham ze względu na nadal spore gabaryty i cenę, ale tak czy siak ta luneta to jest sposób na kompaktowe, przewoźne i przenośne 100 mm apertury. Skoro kiedyś mogłem chaszczować (krótko) przez tajgę lub zasuwać po piargach z refraktorkiem 80/400 w plecaku... Rzecz w tym, że ta zabawka waży delikatnie mniej lub tyle samo co sporo tańszy SW102/500, a potrzebujesz do niej mniej szpejów (do SW kątówka, obejmy i dovetail w niektórych wersjach). Pozdrawiam -J.
  8. Średnica wyciągu (1.25" czy 2") określa jedynie maksymalne pole widzenia okularu (przy odpowiedniej konstrukcji do tego) i zarazem teleskopu. Po prostu jest to związane z maksymalną możliwą do zmieszczenia w tej tulei średnicą diafragmy (przesłony) polowej okularu. W praktyce oznacza to tyle, że okulary długoogniskowe, aby miały duże pola widzenia, potrzebują (oprócz oczywiście odpowiedniej optyki) technicznie większej tulei, a tym krótkoogniskowym wystarczy 1.25". Patrząc na to z drugiej strony, tj. od samego teleskopu: okular w zasadzie powiększa i rzutuje do oka obraz rzeczywisty tworzony w płaszczyźnie obrazowej przez obiektyw teleskopu. Dla obiektów astro, czyli odległych "w nieskończoności", pokrywa się ona z płaszczyzną ogniskową. Rozmiary tego obrazu (które musi "objąć" okular) wyznaczają rzeczywiste pole widzenia teleskopu. Przykład: kątowe rozmiary Księżyca to (upraszczając) ok. 0.5st. W przybliżeniu 0.01 w mierze łukowej. W teleskopie o ogniskowej 750 mm (np. 150/750) daje to ok. 7.5 mm średnicy. Dla 1500 mm (Mak127mm) to jest 15 mm. Zatem w obu tych teleskopach bez trudu dobierzesz okular w standardzie wyciągu 1.25", który pozwoli zobaczyć całą tarczę Księżyca z pewnym marginesem dookoła. Ale już w Maku 180 masz ogniskową bodajże 2700 czy 2800 mm i bez wyciągu 2" może to być trudne, bo rozmiar diafragmy polowej w okularach 1.25" nie przekracza 27-28 mm. Wracając do Newtona 150/750: są robione zarówno z wyciągiem 1.25" jak i 2". Ten 1.25" spokojnie daje rade w obserwacjach wizualnych, jeśli nie masz bardzo dużych wymagań odnośnie pola widzenia. Powiedzmy, że najniższe powiększenie które warto przyjąć to takie ze źrenicą wyjściową 5 mm, czyli 150/5 = 30x. To oznacza okular 750/30 = 25 mm. Sprawdź, jakie pole widzenia dadzą Ci z tym teleskopem dostępne okulary o tej ogniskowej w standardzie 1.25". Tak czy owak ze względu na maksymalny rozmiar diafragmy nie przekroczy ono wartości: 28/750 = 0.0373, czyli 0.0373*57.3 = ok. 2.13 st. (dość przyzwoity limit). W praktyce pewnie mniejsze z racji konstrukcji konkretnego okularu i winietowanie, tak z 1.5-1.7 st. Jeśli uznasz, że koniecznie warto mieć większe pole, tylko wtedy wyciąg 2" w tym teleskopie ma sens. Zauważ, że wszystkie pozostałe okulary (do średnich i dużych powiększeń) spokojnie tak czy owak mogą być (po co przepłacać) w standardzie 1.25". To dlatego w komplecie z wyciągiem 2" dostaniesz przejściówkę pozwalająca montować w nim także okulary 1.25". Nawet jeśli zdecydowałbyś się na 2" wyciąg, to przy ogniskowej teleskopu 750 mm sens miałby co najwyżej 1 okular tego typu, ten o najdłuższej ogniskowej. Pozostałe, nawet jeśli zdecydujesz się na drogie szerokokątne okulary, są dostępne w standardzie 1.25". Na marginesie: w teleskopach z krótką ogniskową wyciąg 2" montuje się często także ze względu na zastosowania foto, ale to już inna bajka, choć również związana z polem widzenia układu. Zauważ, że w innej sytuacji jest posiadacz Newtona np. 200/1200. Tam by uzyskać duże pole widzenia przy źrenicy wyjściowej 5 mm, wyciag 2" staje się właściwie koniecznością. Przyczyną dłuższa ogniskowa teleskopu. To, co Ty przy tej samej źrenicy wyjściowej obejmiesz w 150/750 okularem 1.25", w 200/1200 będzie dostępne już tylko z okularem 2". Czysta geometria. Pozdrawiam -J.
  9. Ba! Ale wiesz, że przez okno, zwłaszcza otwarte, to kiepski pomysł? Turbulencje cieplejszego powietrza uciekającego z budynku robią bigos z obrazu... Co do dłuższych spacerów z EQ3-2, jako że jestem praktykiem, to kilka użytecznych rad. Zakładam, że masz wersję z alu statywem. A zatem: 1. Trójkątna półka na akcesoria na łączniku spinającym nogi statywu -RAUS!!! Zamiast na śmietnik na dno kartonu/szafy, żeby sprzęt nie był zdekompletowany na wypadek, jakbyś kiedyś zmieniał montaż i odsprzedawał stary. To "coś" teoretycznie powinno usztywniać 3-nóg, ale to bzdura (luz i tak na zawiasach łącznika), statyw sobie radzi TAK SAMO bez niego. Sprawdzone. Za to ta %$^&* (aż 3 śruby mocujące) uniemożliwia całkowicie choćby częściowe szybkie złożenie trójnogu w transporcie. Problemem jest wtedy nawet sforsowanie drzwi na balkon (nie wspominając o opuszczeniu domu) i niepoobijanie mebli... Na szczęście jest zbędna. Jako nie zawadzający zamiennik polecam podstawkę pod doniczkę średnicy 10-12cm (u mnie ma 13cm). Zamocowana do centralnego elementu łącznika nóg trójnogu (ten spinający element ma przelotowy otwór, idealny na małą śrubkę) nie blokuje składania nóg statywu, mieści się między nimi w pozycji złożonej. 2. Nosić statyw możesz z założoną głowicą (bez przeciwwagi!!) lub bez (sam statyw). Ja robię to pierwsze, co oszczędza roboty na stanowisku i mniej osprzętu do noszenia w plecaku z akcesoriami. Pewnie parę osób skrytykuje mnie za to, bo istnieje pewne ryzyko uszkodzenia mechaniki głowicy -ma sporo wystających elementów, połączonych z przekładniami, zaciskami mikroruchów itp. mechaniką, wrażliwą na udary. Ja po prostu staram się uważać i nie walić częściami głowicy w drzwi itp. przeszkody. Warto też tak ustawić osie głowicy, by wrażliwe / wystające elementy (pokrętło mikroruchu w RA, pręt przeciwwagi) wystawały jak najmniej (nie na boki). Zwalniam za to hamulce obu osi -nawet jak w coś walnę, to uderzenie nie pójdzie na przekładnie. 3. Przy założonej głowicy statyw alu jest za lekki, by w jakikolwiek sposób zamocować do niego pas nośny. Fika kozła. Po prostu środek ciężkości zestawu leży bardzo wysoko, "na terenie" samej głowicy. Jedynym sposobem jest użycie przeciwwagi montażu (jak ktoś już tu pisał, do pracy z Makiem 127 wystarcza jedna) jako balastu. Najlepiej mocować ją do transportu po wewnętrznej stronie którejś z nóg statywu. Kwestia szybkiego mocowania jest tu istotna. U mnie sprawdza się przywiązana na stałe gumowa linka bagażowa do roweru pozbawiona haków. Ale to tylko jeden z możliwych patentów. Ważne, by było to pewne, niezawodne, bez części do zgubienia po ciemku (jakieś luźne nakrętki czy klamry) i szybkie/łatwe w użyciu (np. bardzo cienka linka się nie sprawdzi, bo wiąż/rozwiąż to w rękawiczkach na mrozie). 4. Pas nośny -b. krótka taśma poliestrowa/nylonowa na ramię. Dół mocujesz do górnej części nogi statywu, górę niestety trzeba do głowicy, do dolnych, nie pracujących mechanicznie elementów jej podstawy. Być może da si ęcałość przywiązać punktowo do zawiasu nogi statywu. Pętla ma być krótka, ale na tyle obszerna, by dało się wygodnie wsunąć w nią ramię w najgrubszym możliwym zimowym ubraniu. W ten sposób cały zestaw wieszasz sobie na ramieniu (trzyma się nieźle) i w każdej sekundzie możesz go też wygodnie postawić z powrotem na ziemię. O robieniu dłuższej taśmy nośnej i noszeniu tego przez bark zapomnij, bo to blokuje plecy, a ty musisz mieć mały plecaczek na resztę wyposażenia. Zaś drugi bok ciała okupuje torba z teleskopem (ta jest noszona przez bark). 5. Pilot i pojemnik z bateriami - te lądują we wspomnianym plecaczku z resztą osprzętu (razem ze składanym stołkiem wędkarskim, pudełkiem na okulary i innymi drobiazgami). Teoretycznie wejdą do torby z teleskopem, tylko po co. W każdym razie zdecydowanie odradzam noszenie ich podpiętych do montażu - jawne proszenie się o pourywanie kabli/wtyków. Z racji wykolegowania oryginalnej półeczki ze statywu trzeba wymyślić patent, gdzie podczas pracy umieścić te dwa elementy. Pilota odkładam w razie potrzeby na zastępczą półeczkę skradziona doniczce, a baterie albo tam, albo wieszam przy nodze statywu na prowizorycznym haczyku ze spinacza (pojemnik baterii ma ucho z materiału). W tym drugim przypadku nie jest to dobre rozwiązanie (potencjalny generator drgań na wietrze), ale już tak u mnie zostało. Wymyśl jakieś porządne mocowanie, jakąś kieszeń z materiału czy taśmy itp. Tak uzbrojony mogę ruszać sam na obserwacyjną miejscówkę z dala od domu. Was będzie na ogół dwoje, więc łatwiej. Więcej grzechów nie pamiętam, jakby co to pytaj śmiało. Udanych obserwacji z/spod domu i w terenie. Pozdrawiam -J.
  10. Poprę tutaj Sebastiana Ś. Pod Maka 127 EQ3-2 czy jakiś dobry AZ typu AZ4 lub inne -jeden grzyb. AZ będzie mobilniejszy, jednak łatwiejszy w przenoszeniu i z definicji łatwiejszy/szybszy w składaniu na stanowisku (mniej elementów do połączenia czy zgrubnej choćby regulacji). Z drugiej strony, EQ da większy komfort obserwacji przy dużym powiększeniu. Uwaga do Rychubil: ta przewaga będzie bardziej widoczna, jeśli montaż będzie miał napęd. Napęd w 1 osi do EQ3-2 jest dość tani i bardzo rekomenduję jego zakup. Do obserwacji wizualnych paralaktyk nie wymaga przecież jakichś dokładnych regulacji, może być ustawiony zupełnie na oko. Pi razy drzwi wypoziomować trójnóg, kąt zaklinowania głowicy w szerokości geograficznej ustawiony 1 raz na zawsze dla okolicy w której mieszkamy. Kierunek w azymucie znów pi razy drzwi mniej więcej i obiekt przy powiększeniu 150x dryfuje przez pole widzenia przez wiele minut, a nie kilka/kilkanaście sekund. Podsumowując: montaż AZ zawsze będzie mobilniejszy i prostszy w obsłudze, ALE EQ3-2 jest na tyle mały i lekki, że da się przystosować do efektywnego przenoszenia z bardzo małym gabarytowo teleskopem. A to pozwala zachować jako taką mobilność zestawu w sensie jego własnoręcznego przenoszenia na spore odległości, pod warunkiem zastosowania paru prostych sztuczek, o których pisałem. Dlatego może on być w miejskich zastosowaniach mobilnych konkurencyjny (bo komfort na planetach). Co oczywiście pozostaje kwestią wyboru konkretnego użytkownika. Które z rozwiązań komu pasuje bardziej. W przypadku żadnego większego paralaktyka nie wydaje mi się to możliwe. Pozdrawiam -J. P.S.1 Zaznaczam, że mój EQ3-2 to stary model, bez prostego w obsłudze gniazda dovetaila jak we współczesnej wersji (u mnie tylko listwa pod obręcze). To oznacza, że aby przypiąć Maka (też stary wzór, z niebieską tubą) do głowicy, muszę się męczyć z nakrętkami motylkowymi. To jedyne proste udogodnienie, które wymyśliłem. Łatwiej po ciemku celować nakrętkami w wystające gwintowane szpilki, niż śrubami na ślepo zgrywać 2 łączone otwory... P.S.2 Z racji ograniczeń j.w. biję się z myślami nt. przejścia kiedyś na Maka 150. EQ3-2 go nie udźwignie, chyba, że ze stalowymi nogami, a i tego nie jestem do końca pewien. EQ5 nie da się rutynowo nosić na duże odległości. Zostaje jakiś AZ, ale tu wolałbym mieć mikroruchy. Problem w tym, że albo jest tanio i sztywno bez mikroruchów (SW AZ4), albo za mała nośność (np. Vixen Porta) lub niepewna sztywność/podatność na drgania przy dużym obciążeniu (AZ5). A jak jest wszystko co trzeba, to drogo
  11. Krótko, żeby autor wątku nie miał mętliku: 1) Mak 127 2) refraktor 102/500 3) refraktor 120/600 1a) refraktor Selestron 102 SLT z montażem Ad1.: można go powiesić na montażu AZ4 lub EQ3-2. Na AZ3 absolutnie nie pójdzie bez przeróbki (patrz niżej). Sam mam zestaw na EQ3-2 starego wzoru i noszę go czasem po osiedlu na odległość 0.5-1km od domu (3-cie piętro bez windy). W wersji z alu-statywem wymaga przywiązania przeciwwagi gumą bagażową do nogi statywu, bo inaczej całość ma za wysoki środek ciężkości do noszenia na dosztukowanej nylonowej taśmie na ramieniu (głowicy nie zdejmuję). Sama tubę nosi się wygodnie w torbie transportowej, która jest w komplecie z teleskopem. Do tego mały plecaczek z reszta drobiazgów i składanym stołkiem wędkarskim. Ad2.: Może iść w konfiguracji z AZ3 Ad3.: Sprzedawany z AZ3, ale to już słoń na nogach komara trochę. Problemem nie jest tu nośność montażu jako taka, ale konstrukcja głowicy. Można poprawić działanie za pomoca 2 kawałków grubego kątownika alu i paru śrub, wieszając tubę z boku głowicy, a więc niżej (bliżej osi podniesienia). Poprawia to pracę mikroruchu w osi pionowej i zabezpiecza przed przeciażeniem podkładkę cierną (hamulec) na śrubie, która w tym montażu stanowi zgrubną oś pionową. Z makiem 127 głowica AZ3 "popuszcza" na tym elemencie i tuba opada samowolnie do tyłu celując w zenit. Refraktor SW120/600 ma mniejszą średnicę (mniejsze ramię momentu siły działającego na oś), więc dlatego jeszcze daje radę "na styk" utrzymać się na tym montażu bez przeróbki, skoro taki zestaw jest w sprzedaży. Modyfikację warto zrobić i tak, bo prosta a wiele zmienia. Każdy z tych teleskopów wystarczy Wam na początek, da się użyć na balkonie, wynieść z domu na zewnątrz i przenieść na spory dystans. Pozdrawiam -J.
  12. Ta głowica-precyzer od Vixena (poz. nr2.): ile realnie można na niej powiesić? Z linku, który podałeś do strony DO wynika, że producent nie podaje nośności. Możesz orentacyjnie podać, jakie gabaryty na niej wieszałeś, jeśli była w użyciu? Ile z grubsza waży sama? Interesuje mnie potencjalnie w roli nasadki na statyw foto, pod lunetę -traveller o masie 2.0-2.5kg Pozdrawiam -J.
  13. Decyzja już podjęta przez Kasię, ale ponieważ ją popieram (70/700 na AZ2 wg. JSC to wg. mnie najlepsza z propozycji w tym wątku), to dorzucę jeszcze parę uwag tytułem uzupełnienia, które mogą pomóc tak dziecku, jak i jego Mamie w ujeżdżaniu nowego cacka. 1) AZ2 wbrew pozorom to fajny i prosty w obsłudze montaż pod bardzo małe teleskopy jak ten. Paradoksalnie jednak, w jego optymalnej pracy czasem przeszkadza nadmierne wyważenie, powodując luzy na mikroruchu w pionie. To jest to pokrętło na tzw. pręcie stabilizacyjnym, bardzo ważne do pracy tego montażu. Proste "domowe" rozwiązanie to dociążyc czymś delikatnie jeden z końców tuby, by leciutko przeważała na tył/przód, kasując luz. Nawinięty kawałek ozdobnego łańcuszka / grubego drutu miedzianego czy przywiązanych parę cieżkich nakrętek od śruby załatwi sprawę. 2) Warto wydać jeszcze trochę grosza i dokupić kątówkę z pryzmatem Amiciego odwracającą obraz (zwykle takie 45-stopniowe, choć są również 90-stopniowe). To umożliwi skuteczną obserwacje nie tylko nieba, ale i np. krajobrazów (można zabrać taką lunetkę na rodzinne wakacje z widokami). Chodzi o to, że oryginalna wersja ma prawdopodobnie kątówkę tzw. diagonalną, która w pełni nie odwraca obrazu: góra-dół jest O.K. ale prawo-lewo jest lustrzane odbicie. Zasadniczo to nie jest żadna przeszkoda przy obserwacjach astro, ale skutecznie irytuje przy oglądaniu czegokolwiek innego. No i w pełni "normalna" orientacja obrazu będzie bardziej intuicyjna tak dla dziecka, jak i niedoświadczonego dorosłego. Fajniej też będzie porównać (świetna zabawa) te wszystkie kratery z mapką z dowolnego atlasu geograficznego (zwykle mają prosta mapkę Księżyca) 3) Tak jak pisał wessel: w dzień bezwzględny nadzór rodziców nad tym, co z tą zabawką robi dziecko. Tak długo, aż dorośnie na tyle, że będziecie absolutnie pewni, że możecie mu zaufać, iż nie skieruje jej na Słońce. Warto i tak pokazać mu w bezpieczny sposób, że skoncentrowana wiązka światła ze Słońca jest niebezpieczna. Prosty eksperyment z lupą w wykonaniu rodzica będzie zapewne przekonujący, ale to też zależnie od wieku i stopnia rozwoju dziecka, może z tym warto parę lat zaczekać - kwestia wyczucia rodziców. Jako osoba bezdzietna nie ośmielę się tu na bardziej szczegółowe sugestie. Pozdrawiam -J.
  14. sidiouss i lemarc mają rację. MTO ma gwint M42x1, zaś złączki T2 M42x0.75. Twój pomiar gwintu don Pedro niestety nieco woła o pomstę do nieba Średnica gwintu jest więc ta sama, ale inny skok sprawia,ze jedno na drugie nie wchodzi -da się wkrecić, ale tylko parę zwojów gwintu, nie do końca. Akurat jestem na bieżąco, bo wczoraj/przedwczoraj (sic!) robiłemtest dla kogoś, kto podobny bój toczy z teleobiektywem z drugiej ręki. W Twoim przypadku, oprócz niezgodności gwintu, ważne jest też co innego: adaptery do aparatów foto danego systemu (bagnetu) na T/T2 i M42 różnią się długością. Ten pierwszy będzie dłuższy o ok. 10mm (wg. wyników z przedwczoraj). Ja akurat mam taką parę ww. złączek do systemu m4/3, ale przy każdym innym ta bezwzględna różnica w obrębie pary złączek będzie powtarzalna, bo chodzi o dopasowanie odległości rejestrowej obiektywu do matrycy konkretnego typu aparatu. Ta różnica przy źle dobranej złączce uniemożliwi Ci złapanie ostrości w ogóle, nie tylko na nieskończoność. Podsumowując: szukaj adaptera Canon-M42 i wszystko będzie (prawie) dobrze. Prawie, bo w praktyce może być i tak, że adapter będzie do ok. milimetra za długi i z niektórymi obiektywami nie wyostrzy dobrze na nieskończoność. Tak miałem z 300mm teleobiektywem na M42. Ewentualna korekta polega na skróceniu adaptera u tokarza (zdjąć jakieś 0.5-1.0mm od strony gwintu). Pozdrawiam -J.
  15. U mnie trafił się kawałek tranzytu rzutem na taśmę, w ostatniej chwili. Pogoda rano 11.11.2019 w Lublinie była beznadziejna aż do poczatku zjawiska. Prognozy w internecie takoż. Ja w dodatku odsypiałem nocną podróż powrotną do domu. Zatem po prostu.... odpuściłem temat. Kiedy więc ok. 14-tej zaczęło się gwałtownie przecierać, byłem kompletnie z przysłowiową ręką w nocniku, na tempo szykując do wyjścia siebie i sprzęt. Zdążyłem, mniej lub bardziej wizualnie i nawet zdjęciowo. W ostatniej chwili, z nie wychłodzonego Maka 127 + reduktor ogniskowej + Oly E-PL1, w momencie zachodu Słońca za drzewa i bloki... Pozdrawiam -J.
  16. Zobacz na allegro itp. maty pod fotele i krzesła na kółkach. Są robione w 2 wersjach: -przezroczysty poliwęglan (dosyć sztywny) -czarny polistyren (nieco bardziej miękki, z jednej strony matowy) Są w różnych rozmiarach, największe bodaj 1.5m. Pozdrawiam -J.
  17. Jako sprzęt obserwacyjny (visual), ten model wydaje się O.K. Nie pracowałem co prawda z teleskopami na zmotoryzowanych montażach AZ z GoTo, ale to może być wygodne, mobilne rozwiązanie, dobre zarówno na balkon, jak i wyjazdy. Lżejsze od typowego montażu EQ. Sama tuba to Newton 150/750 - taki typowy koń roboczy. Parametry tuby raczej pod DS-y niż obserwacje planetarne, ale ze względu na sporą aperturę obrazy planet i Księżyca będą O.K. Z astrofoto będzie natomiast problem. Możesz tym fotografować Ksieżyc czy planety, ale do długoczasowych ekspozycji koniecznych do fotografii DS ten typ montażu (AZ) się zasadniczo nie nadaje. Prowadzenie w 2 osiach w układzie horyzontalno-azymutalnym powoduje tzw. rotację pola, co uniemożliwi stosowanie długich ekspozycji. Do takich rzeczy konieczny jest montaż paralaktyczny/równikowy (EQ). W dodatku, by fotografować DS-y z ogniskową 750mm potrzeba montażu b. dobrej klasy -to nie są tanie zabawki. Może kup więc ten teleskop z myślą o obserwacjach, a temat foto (w każdym razie DS-ów) potraktuj zupełnie osobno. Akurat w tym segmencie (DS-y) praktycznie nie ma rozwiązań, które byłyby uniwersalne w sensie visual + foto. Foto DS najłatwiej będzie zacząć od zestawu jakiś montaż-tracker (SW Sky Adventurer, iOptron Star Tracker itp.) + aparat z krótkim teleobiektywem. Pozdrawiam -J.
  18. dudeck, witaj sąsiedzie! Pójdę nieco w kontrze Twoim planom i zdecydowanie odradzam zakup 10" kolosa na balkon w Twoich warunkach. Nie kieruj się tylko tym, że komuś ta sztuczka się w miare udała. Możliwości tak dużego teleskopu w tych warunkach i tak nie wykorzystasz, a gabaryty będą źródłem udręki i skutecznym demotywatorem częstych obserwacji. Zalety dużej apertury na planetach pogrzebie na balkonie zwykle seeing, DS-y w mieście jakie są, takie są. W dodatku wystawę balkonu masz nie do końca optymalną. Jeśli mieszkasz w północnej części Lublina, to już w ogóle niedobrze. Nieco mniejszy sprzęt (6"-8" tj. 150-200mm) w balkonowych warunkach pozwoli Ci zobaczyć właściwie to samo (na planetach przynajmniej), za to będzie łatwiejszy w obsłudze, krócej będziesz go szykować do obserwacji (studzenie optyki!). Itd., itp. Teraz kwestia najważniejsza: chociaż większość obserwacji planujesz prowadzić z balkonu, raz na jakiś czas (1-2 lata) na niebie będzie się dziać coś ekstra ciekawego kompletnie poza Twoim sektorem obserwacji z balkonu ("zły" kierunek/godziny). Mówimy tu o jakichś zaćmieniach/zakryciach, koniunkcjach itp. Teraz np. prawie na dniach jest tranzyt Merkurego. By wiele z nich w ogóle zobaczyć, będziesz musiał wyprowadzić sprzęt z domu. Ciesz się, że masz windę!!! Ja mieszkam na 3-cim bez... Niestety, z 10" behemotem niewiele Ci to pomoże. 150mm Newtona czy Maka na montażu AZ wyniesiesz z domu bez kłopotu i jeszcze dasz radę przetransportować na odpowiednią miejscówkę. Górna granica sensownego (i to niezbyt komfortowego) transportu w pojedynkę to dla mnie 8" Newton na Dobsonie, absolutnie pod warunkiem zaopatrzenia tuby w jakaś torbę nośną (albo pas nośny w wersji minimum). Montaż skrzynkowy bierzesz w rękę, na plecy mały plecaczek z akcesoriami i składanym wędkarskim stołeczkiem. Da się tak pokonać dystans mierzony co najmniej w setkach metrów. 6" Dobson to gabaryty niewiele mniejsze poza wagą, ale ta jest bardzo istotna przy ręcznym transporcie na większe odległości. Ja osobiście mieszkając w mieście wybrałem wariant 2 teleskopowy: do miasta 127mm Mak na paralaktyku, do DS za miasto Newton 200mm (8") na Dobsie. Od kilku sezonów obserwacje Newtonem mi się urwały z powodu czasowej rezygnacji z auta. Mak 127 sprawdza się w warunkach miejskich idealnie (bez problemu mogę ten zestaw zanieść nawet >1km od domu), choć czasem zastanawiam się nad jego wymianą na 150-tkę. Zyskałbym na aperturze, ale trochę obawiam się kwestii mobilności. Montaż EQ3-2 na alu statywie jest pod 150-tkę za słaby ( nie wiem czy wystarczy upgrade statywu na stalowy), EQ5 drastycznie podniesie wagę zestawu, może musiałbym przejść na AZ by to miało sens -nie wiem jeszcze. Może dla Ciebie dobrym kompromisem będzie Newton 6" na Dobsie? Plus własnej roboty podstawka na balkon + zestaw do przenoszenia j. w. Jeszcze jedno: Nie bój się, że sprzęt klasy 6-8" będzie dla Ciebie za mały. Skoro przesiadasz się z 60mm refraktorka, to i tak przeżyjesz szok poznawczy jeśli chodzi o możliwości. Nawet 100mm refraktor czy Mak127 by wystarczyły, by Ci go zapewnić w porównaniu z 6cm średnicy zabawką. Pozdrawiam -J. P.S. Bywam na zebraniach PTMA Lublin. Październikowe niestety przegapiłem, podobnie jak Ty
  19. Owszem, wspomniałem o nim poniekąd. Problem w tym, że to jednak trochę dużą tuba jak na AZ3. Ale istnieje bajecznie prosty patent na poprawę jakości pracy tego montażu z większymi tubami -powiesić tubę obok głowicy, a nie nad nią (kawałek grubego kątownika w 2 częściach + dwie dodatkowe śruby) co radykalnie poprawi wyważenie montażu i pracę mikroruchu w pionie. Generalnie to niezły sprzęt na początek. Co do zbierania na lepszy sprzęt, to sprawa nie jest oczywista. Jak po taniości kupi się coś, co za pół roku będzie się chciało wymienić na większe... Często też kończy się kompulsywnym dokupywaniem akcesoriów (okulary, barlowy, filtry), w daremnej nadziei, bo nie są w stanie w znaczący sposób poprawić osiągów za małego sprzętu. Ilu z nas to przerabiało w początkach astrohobby? Rozsądniej jednak zacisnąć żeby i dozbierać na coś, co nam posłuży dłużej niż 1 sezon czy kilka(naście) obserwacji. Oczywiście, JSC ma trochę racji, że nie ma też co czekać latami na ulubione cacko, od czegoś trzeba zacząć. Ale niech to będzie rozsądne minimum. Odnośnie rad dotyczących konkretnych teleskopów -poczekajmy, aż autor wątku określi swoje warunki wykorzystania sprzętu. Bez tego wszelkie rady -kulą w płot. A już widać, że potencjalnie może potrzebować mobilnego sprzętu, co znacznie zawęża pole manewru. Ale to nic pewnego,więc piłeczka jest po stronie LKKG. Hej! Daj znać, jak z tym u Ciebie, to pomożemy skutecznie. Pozdrawiam -J.
  20. Chwileczkę! LKKG pisze, że potrzebuje sprzętu b. przenośnego. Mieszka w mieście. A Wy mu się z Syntą 8" rzucacie bez zapytania, czy ma ją czym wywieźć za miasto i czy nie musi jej targać z 3-ciego pietra po schodach... @LKKG: Napisz, jakie masz opcje transportowe i jakie (gdzie) stanowisko obserwacyjne bierzesz pod uwagę. O ile planety, Księżyc można z centrum miasta oglądać, to obiekty głębokiego nieba (DS) są albo w ogóle niewidoczne, albo nieliczne z nich widać b. nędznie. Do DS trzeba jeździć za miasto. Rozważ zatem i podaj tutaj kluczowe kwestie: -auto (t/n), rower (t/n) -mieszkanie na parterze vs. piętro w bloku bez windy -kawałek otwartej przestrzeni blisko domu (ogródek? plac?) czy trzeba ganiać 0.5-1km -balkon/taras po południowej stronie nieba (arcyważne! Ksieżyc i planety bujaja się z tej strony nieba) czy beznadziejnie na północ Od tego kontekstu zależy wybór. W skrajnie pozytywnym wypadku możesz nawet się szarpnąć na 8" Syntę - kolubrynę na Dobsonie albo jej mniejszą 6" kuzynkę (dla łatwiejszego transportu). Zobaczysz dużo i tanio. Jeśli jednak jest źle z transportem, robią się schody. Konieczny będzie mniejszy sprzęt i paradoksalnie dosyć drogi. M. in. dlatego, że ciężko znaleźć gotowe zestawy zoptymalizowane pod mobilne zastosowania. Jedną z budżetowych opcji jest lorneta na statyw, najlepiej 15x70. Wbrew pozorom, sporo przez nią widać, a taki zestaw (lorneta w styropianowym pudle, duży statyw, składany stołek wędkarski) da się przewieźć rowerem, lub nosić całe kilometry. Pokaże jaśniejsze DS-y, a 4 księżyce Jowisza są wyraźnie widoczne, nie na granicy obserwacji, jak w przeciętnej jakości 10x50. Da się być może dostrzec też Tytana (największy księżyc Saturna). Potem zaczynają się teleskopy. Z tym, że zdecydowanie odradzam średnice 70-80mm zwłaszcza w wersji krótkoogniskowej (wspomniany 80/400). To sprzęt zbyt mały i o zbyt specyficznych właściwościach optycznych, aby dał jakaś wymierną przewagę nad lornetką. Jeśli krótki refraktor, to co najmniej taki 90-100mm. Z tym, że do tego potrzebujesz montażu azymutalnego (AZ) Spotykany w komplecie z małymi teleskopami AZ3 jest kiepski i np. bez modyfikacji słabo sprawdza się z długim refraktorem 90/900 (który sam jest fajnym starterem dla początkujących). Krótkie refraktory 90-100mm (90/500, 102/500) pójdą na AZ3. Od biedy można je posadzić na solidnym (!) statywie foto, ale tylko do DS z małymi i średnimi powiększeniami. Stosowanie dużych (na planety i Księżyc) uniemożliwia w praktyce konstrukcja głowicy statywu foto. To tylko niektóre opcje, ale coś bardziej konkretnego można będzie doradzić, jak określisz swoje warunki logistyczno-stanowiskowe. Bez tego ani rusz. Pozdrawiam -J.
  21. Chyba faktycznie rozogniskowane żyjątko na obiektywie lub w niewielkiej odległości przed nim Też stawiałbym na to. A może jakiś kłak w powietrzu a la babie lato? Ale raczej to pierwsze. Pozdrawiam -J.
  22. Dzięki za dane gabarytowe Twojej tuby. Patent z obejmami jest O.K., tylko uważaj na to, by nie kupić za ciasnych. Za luźne da się zawsze dopasować, w drugą stronę ciężko. A może jednak bez obejm? Wywiercenie otworów w nowym dovetailu to nie jest jakiś problem, byleby zrobić to na rozstaw oryginalnych otworów mocujących starą szynę. Która posłuży przecież za gotowy, świetny szablon-wzornik rozstawu! Zaletą tego rozwiązania jest mniejsza ilość elementów, lżejsza waga, mniejszy koszt, a stopień ingerencji technicznej w oryginalną tubę ten sam lub nawet mniejszy. Przecież i tak będziesz musiał odkręcić starą szynę. W wariancie bez obejm przykręcasz nową za pomocą oryginalnych śrub od starej szyny. W przypadku obejm zostajesz z otworami po śrubach w tubusie, które musisz zaślepić. Pozdrawiam -J.
  23. Czyli albo wymiana dovetaila a la wessel, albo zabawa z obciążnikami. Z dovetailem sprawa będzie o tyle skomplikowana, że trzeba będzie nawiercić w nim otwory tak, by pasowały do tych pod stara szynę w tubusie. Aha, nie musi to być całe 32cm. Skoro oryginalny ma niecałe 10cm, to taki odcinek ze 20 cm wystarczy, Zwłaszcza, że możesz go przykręcić nieco asymetrycznie, znając kierunek przemieszczenia tuby. Przy okazji prośba -3 pytania: -jaka jest całkowita długość tuby w stanie do transportu (wyciąg okularowy maksymalnie wsunięty w tubę) -jaka jest średnica odrośnika i czy da się on zdjąć -waga tuby (w miarę dokładnie) Pozdrawiam -J.
  24. Megamas, to nie kwestia luzów, ale wyważenia. Dałeś sporo cięższe elementy na tył tuby, więc tego wyważenia brak. Tuba opada, bo prawdopodobnie hamulce osi montażu są dość słabe i puszczają przy niesymetrycznym obciążeniu, co w pewnym sensie jest zabezpieczeniem przekładni napędu osi przed przeciążeniem. Aby to skompensować (czyli ponownie wyważyć), trzeba tubę przesunąć do przodu na mocowaniu głowicy montażu. Osobnym pytaniem jest, czy w tym zestawie da się to zrobić. Z tego co wiem, to tuba teleskopu SLT102 ma dość krótką szynę montażową (nie wiem nawet, czy to jest standardowy dovetail czy jakiś celestronowy wynalazek), na stałe przytwierdzoną do tuby. Tak więc pole manewru może być tu niewielkie. W takim razie można dodać jakeś obciążenie z przodu tubusa (jakaś opaska z ciężarkami czy kilkoma zwojami drutu itp.) by skompensować ten efekt. Pokaż fotkę tej tuby zdjętej z montażu z widokiem na to mocowanie, może z jakąś linijką obok dla skali albo po prostu zmierz i podaj, ile toto ma cm i o ile można przesunąć w gnieździe głowicy montażu. Kiedyś rozważałem zakup "gołej" tuby tego teleskopu jako travellera, więc chętnie zobaczę przy tej okazji "z bliska", jakie mocowanie ma ta tuba. Pozdrawiam -J.
  25. Zaletą starych "Rosjanek" jest pancerna budowa. Bo np. SkyMastery źle znoszą transport, moja 15x70 jest nieźle rozkolimowana już, a jeździła tylko za miasto i raz na spływ kajakowy na Białorusi. Ponieważ miałem lornetkę o parametrach jakie podaje Leszek (15x60, tylko Bressera, waga 1.2kg bo solidnie ogumowana) to powiem, że to jednak jest sprzęt trochę na góry za duży. 10x50, 12x50, 11x56 to moim zdaniem maks. Oczywiście, sporo zmienia, jeśli ktoś chce zabierać sprzęt tylko na 1-dniowe wycieczki ze stacjonarnej kwatery, wtedy gabaryty nie są takim problemem. Ale już np. pakowanie takiego kloca do podręcznego bagażu lotniczego przy dzisiejszych limitach może być kłopotem, jeśli mamy tam do upchania równocześnie sporo innych, niezbędnych rzeczy. No i kwestia najważniejsza: 15x to naprawdę nie jest dobre powiększenie do oberwacji "z ręki". Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.