Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. morfina, tak jak ktoś radził, na C-mount szukaj szkieł od kamer analogowych. One były robione na matryce nawet 1". Współczesne są zwykle do kamer CCTV na sensory 1/3". Temat trochę znam, bo próbowałem adaptować szkiełka na gwint C na m4/3 (do aparatu foto Olympusa). Możliwe z racji winietowania tylko dla szkieł o dłuższej ogniskowej >25mm. Ale Ciebie ten problem nie dotyczy, bo ty chcesz na przetwornik 1/1.7", do tego na macierzystym gwincie C (odpadają Ci więc jaja z adapterami, ostrzeniem na nieskończoność itp.) Dla Ciebie jest istotne co następuje: -szukaj wyłącznie jasnych szkieł stałoogniskowych (o dobrej światłosile), a nie ciemnych zoomów -starsze szkła na większe przetworniki będą nadal lepsze Wg. tych kryteriów warto poszukać starych obiektywów do kamer filmowych na 16mm i telewizyjnych. Czeska Meopta, NRD-owski Tevidon, sporo szkieł zachodniej produkcji, Np. Pentax-a Cosmicar-a, Fujinona. Spokojnie znajdziesz takie o ogniskowych około 50, 70, 80 mm (+/-5mm). Ja sam mam Meoptę 40mm F/1.8 z allegro (do kamer 16mm), adaptowaną do m4/3, której chciałbym się teraz pozbyć. Do dziennej fotografii jest b. O.K., ale na pieszych wycieczkach nie potrzebuję zbyt wielu szkieł, zwłaszcza manualnych bez AF. W nocy przymknięta do F/2.8 troszkę jeszcze winietuje. Ale to na "olbrzymiej" matrycy 4/3, z każdym mniejszym sensorem będzie śmigać. Szkoda, że 40mm już masz, bo u mnie to szkło się marnuje na szafie... Meoptę 80mm też widziałem na allegro. Podobnie dłuższe Cosmicar-y i Fujinony. Pozdrawiam -J.
  2. W 100% popieram opinie Jaro666 i Agent Smith. Na wycieczkę w góry absolutny maks to 10x50. Lornety klasy 15x70, 20x80 to sprzęt wyłącznie statywowy. Owszem, zabranie ich na wakacje pod ciemne niebo to świetny pomysł, ale na stacjonarną miejscówkę z ewentualnym podjazdem/krótkim podejściem na stanowisko. Swego czasu targałem ze sobą na wielodniowe tury z plecakiem 10x50, a wcześniej nawet (o zgrozo) 15x60. Tym bardziej, że 10x50 od biedy da się wykorzystać jako turystyczna lorneta do oglądania krajobrazów i fauny, choć i tak jest za duża do roli czysto turystycznej lornetki dziennej. Rzadko będzie wyciągana z plecaka, bo to uciążliwe. Szelek nie próbowałem, przy pewnych założeniach to może być fajny patent, ale -no właśnie. Np. problem, gdy ważniejszy dla nas od lornetki pod ręką jest aparat fotograficzny... Pozdrawiam -J.
  3. Lechistan, bardzo zdecydowanie poszedłbym za radą JSC i szukał osobno tuby teleskopu i montażu do niego. Gotowego zestawu spełniającego Twoje kryteria w rozsądnej cenie prawie nie znajdziesz. Druga sprawa: nie idź w 80/600ED. To jest po prostu za małe jako podstawowy teleskop do wizuala. Jako pomocnicza mała tubka czy sprzęt do zdjęć rewelacyjne, ale Tobie nie o to chodzi. Zostańmy przy sprzętach o aperturze od 100mm w górę. Propozycje (kolejność przypadkowa, wady/zalety niżej): 1) Mak 127mm + AZ4, ew. AZ5, Vixen Porta itp. alternatywnie... EQ3-2 (???) jeśli nie będziesz nosił tego piechotą daleko (sam mam taki zestaw jako miejski) 2) refraktor ED 100/900 +AZ4, AZ5, Vixen Porta itp. 3) różne "krótkie refraktory achro 100-120mm, preferowane te ze światłosiła F/6 od tych F/5 + montaże jak wyżej; w tej grupie jest też Celestron 102/660 SLT na zmotoryzowanym montażu AZ (tu akurat przykład sensownego kompletu tuba-montaż) 4) Newton 150/750 + AZ4 (AZ5 i Vixen Porta moga być O.K., ale tu już bym się zastanawiał ze względu na gabaryty tuby) 5) Chyba Bresser Messier ma w ofercie takiego miniaturowego Dobsona (sic!) na bazie tuby Newtona 150/750; oczywiście na balkon konieczna skrzynka-podstawka; znów gotowiec z montażem Wszystkie te konstrukcje jak wyżej są mobilne, w tym sensie że dadzą się spakować i nosić na duże odległości (największe ograniczenia ma tu montaż EQ3-2, innych paralaktyków nawet nie sensu rozważać i generalnie (tak jak większość) raczej zdecydowanie radzę dobry montaż AZ. Jak nosić tubę? Mak jest krótki i ma swoja torbę transportowa w komplecie nic więcej ne potrzeba. Krótkie refraktory o ogniskowych 500-600mm wchodzą do dużego plecaka. ED100 ma ogniskową 900mm i taką z grubsza długość tuby. Newton 150/750 to ok. 70 cm dugosci i 20cm średnicy. Tu załatwia sprawę jakiś adaptowany pokrowiec o odpowiednich gabarytach (np. na deskę snowboardową) lub duza torba podróżną z pasem nośnym. Do montażu zaś można jakiś pas nośny z nylonowej taśmy dorobić, głowica ew. osobno w plecaczku z akcesoriami. Teraz zalety /wady użytkowe wymienionych wyżej zestawów, wg. numeracji: 1) Supermobilny (krótka i lekka tuba), świetny mały sprzęt do planet. Przydatność na DS ogranicza małe pole widzenia i duże powiększenie minimalne. Do tych drugich obserwacji warto zainwestować w lepszy szukacz. 2) Świetny podręczny sprzęt, głównie do planet, dość mobilny mimo dłuższej tuby. Konkurencyjny wobec 1), tylko cena tuby spora. Możliwość oglądania dość szerokich pól przy DS-ach, duża uniwersalność ogólnie 3) Kompromis po taniości, właściwości użytkowe (dostępne źrenice wyjściowe i pola widzenia) "prawie" jak 2), poza jakością obrazu na planetach, które częściowo zmasakruje aberracja chromatyczna. Można i warto stosować filtry, ale to półśrodek. Dla jednych to dyskwalifikuje ten sprzęt do planet, innym nie przeszkadza w ogóle. Za to na DS-ach bez różnicy. 4) Paradoksalnie, to mogłoby być dobre lub nawet docelowe rozwiązanie w Twoich warunkach. Gabaryty wymiarowe tuby spore, ale nosić się da (patrz wyżej), zwłaszcza że waga nadal niewielka. Za to aperturą bije wcześniejsze propozycje na głowę. Kontrast na planetach trochę słaby, ale z drugiej strony większa apertura też zrobi swoje. Zaś jeśli priorytetem są DS-y, to tylko z tego względu (apertura) w ogóle najlepsza propozycja pod względem optyki. Tuba wchodzi poprzecznie do bagażnika/na tylne siedzenie nawet małego auta 5) W zasadzie to samo co 4) tylko na Dobsie, więc masz gotowca. Jedyna różnica w stosunku do analogicznej tuby np. na AZ4 jest taka, że na balkon potrzebujesz zbić skrzynkę-podstawkę, inaczej balustrada balkonu zasłoni dolną część nieba. Pozdrawiam -J. P.S. Mój zestaw Mak127 + EQ3-2 z napędem w 1 osi noszę z 3-ciego piętra w bloku na odległość do 0.5km i więcej. Trochę roboty ze składaniem i regulowaniem paralaktyka na miejscu jest. Nie wiem, czy AZ z mikroruchami nie byłby lepszy. Na balkon EQ z napędem jest super. Z kolei z refraktorkiem achro 80/400 + statyw foto w plecaku turystycznym wypchanym kempingowym szpejem zjeździłem w swoim czasie ze 3 egzotyczne kraje, w których akurat były zaćmienia Słońca. Jakąś tam praktykę w kwestii ultramobilnego sprzętu więc mam
  4. Malena, zapewne widziałaś już patent kolegi PawełStw na modyfikację AZ3. Jak zauważyli inni, wersji tego rozwiązania jest wiele. Sam w przeszłości rekomendowałem parę razy podobne, choć nie mam AZ3 i sam nie musiałem się tym bawić. Generalnie chodzi o to, by tubę teleskopu powiesić nie na/nad listwą mocująca głowicy, jak jest fabrycznie, tylko z boku, możliwie najbliżej osi mikroruchów w pionie. Im bardziej środek ciężkości tuby pokrywa się z osią podniesienia (Alt) dowolnego montażu AZ, tym lepiej. To jest podstawa ich poprawnej pracy, absolutne must have w przypadku montaży bez mikroruchów. W przypadku AZ3 zrobienie tego nawet w przybliżeniu poprawi drastycznie pracę mikroruchu w tej osi przy różnych kątach podniesienia. Najprostsza wersja tej modyfikacji to 2 wąskie kawałki dużego (np. 60x60) kątownika aluminiowego o grubym przekroju (tak z 5mm) i parę śrub. 4 otwory wiertarką i trochę pracy piłką do metalu. "Będzie Pani zadowolona". Pozdrawiam -J. P.S. Jakby nie było w sklepach budowlanych gotowych elementów z których da się wykonać takie zawiesia, polecam jakąś hurtownię metali nieżelaznych, gdzie mają profile alu. Zwykle oprócz całych profili (ze stopu PA38 najczęściej) maja tam ścinki różnych profili pozostałe po produkcji i po zagadaniu z kierownikiem sprzedadzą Ci taki krótki kawałek na wagę, który na mijscu wybierzesz. Piszę to, bo sztangi długości 2-3m kupować oczywiście nie ma sensu, a normalnie mogą sprzedawać takie właśnie odcinki. Musisz obejść tę barierę w sposób j.w. Sam robiłem tak wielokrotnie.
  5. Zawróciliście w głowie koledze propozycjami, z których połowa przekracza jego budżet o czynnik kilka razy. Ja z resztą też w jednym wariancie to zrobię Mariusz, ujmując rzecz brutalnie: jeśli nie chcesz przekroczyć budżetu, to tylko Newton na Dobsonie 6" (152/1200) lub 8" (200/1200). Nawet nie myśl o Maku 102mm na EQ3, bo to przy tamtych optyczny karzełek, a przegra z długoogniskowym refraktorem o tej samej aperturze (średnicy obiektywu). Maka musiałbyś kupić 127mm, a to już z montażem przekroczy Twój budżet. Inne opcje, których jest wiele, również będą za drogie lub będą miały zbyt drastyczne ograniczenia jako podstawowy sprzęt. W Twoim wypadku (obserwacja spod domu z ogródka) masz dobre warunki na spory teleskop, więc ograniczanie się do czegoś skrajnie małego nie ma sensu. Nad tym musi się głowić ktoś, kto dużego Dobsona musi nosić po schodach z 3 piętra w bloku bez windy. Skoro to Twój pierwszy sprzęt, to nawet nie musisz rzucać się na 8", choć ten się mieści w budżecie. 6" będzie łatwiejsze w kolimacji, mniej podatne na rozkolimowanie i ogólnie lepsze przy obserwacji planet (mniejsza obstrukcja lustra wtórnego = lepszy kontrast) przy nieco mniejszej wadze zestawu. Pomijając mniejszą aperturę oczywiście, czyli rozdzielczość. Problem w tym, że w dużym teleskopie jest ona również limitowana przez warunki atmosferyczne (seeing), wiec przy obserwacjach planet często ta różnica nie odegra roli. Przy obserwacjach DS rządzi apertura i 8" ma zawsze przewagę. Możesz więc albo uderzyć w 8" i z czasem rozbudowywać zestaw, albo 6" i od razu masz zapas kasy na (dobrze dobrany) 3-ci okular. Np. ten do planet. Twój wybór. Osobna sprawa: na podwórku nie bój się niskiego zawieszenia Dobsona. Starczy się odsunąć o parę metrów do tyłu i jakieś krzaki nie stanowią problemu. Na szpaler drzew to i nawet wysoki statyw nie poradzi. Z resztą są desperaci, którzy Dobsony używali na balkonach, walcząc z zasłaniającą horyzont balustradą. To jest dopiero wyzwanie...Tu praktycznym rozwiązaniem jest niewielki podest o skrzynkowej konstrukcji, rzecz do wykonania za grosze własnym sumptem przez każdego, kto ma najbardziej podstawowe domowe narzędzia. Wspominam o tym, gdybyś jednak musiał walczyć z wysokim płotem. Pamiętaj, że korzyść z montażu EQ z napędem względem AZ klasy Dobson będzie iluzoryczna przy drastycznej różnicy apertury, a więc rozdzielczości. A tak jest w przypadku Newtona 6-8" kontra malutki Maczek 100mm. Ostatnia rzecz: W razie potrzeby/docelowo także Dobsona można doposażyć w urządzenia zwiększające komfort obserwacji. Istnieją np. przypadki dorabiania mikroruchów. To rozwiązanie jest w Dobsonach dość kłopotliwe w realizacji, a zysk niewielki, bo Dobsy b. dobrze tłumią drgania i świetnie prowadzą się "za tubę" przy niezbyt dużych kątach podniesienia (a tak na naszych szerokościach geograficznych obserwuje się planety). Zawsze można dorobić tylko ten w azymucie (łatwo przy okrągłej podstawie montażu), by poprawić obsługę teleskopu skierowanego blisko zenitu. Rozwiązanie radykalne to tzw. platforma paralaktyczna (równikowa) z napędem (*). Tu z kolei jest problem, że musi być dopasowana mniej więcej pod rozmiar teleskopu. Komercyjne ze sklepu są przeważnie drogie, bo to mało popularne rozwiązanie. Robione samodzielnie są idealne, ale to już nieco wyższy poziom kompetencji w majsterkowaniu i lepsze zaplecze narzędziowe. Pod najpopularniejszego 8" Dobsona można znaleźć coś na rynku wtórnym lub indywidualnie zamówić. To byłby fajny upgrade teleskopu po paru sezonach. Zwłaszcza, że nie zabierze dużo miejsca w domu, w przeciwieństwie do klasycznego "niemieckiego" montażu EQ na statywie, zdolnego udźwignąć 8" tubę. Pozdrawiam -J. (*) Co do zasady działania więcej opisów znajdziesz w necie po angielsku, szukaj pod hasłem equatorial platform lub paralactic platform.
  6. No, to pierwsze koty za płoty! Sprzęt wstępne ujeżdżony Główne rady koledzy podali wyżej. Ja tylko dorzucę kilka konkretnych propozycji. Skoro udało Ci się złapać M31 w Andromedzie, to zapoluj np. na M13 w Herkulesie. Obiekt zupełnie innej klasy (gromada kulista) i najlepiej wygląda w dużych teleskopach, jak Twój. Poza tym teraz jest sezon (mimo niezbyt ciemnych nocy) na Strzelca i Skorpiona. Wyszukaj w pomocach obserwacyjnych jakie zaproponowali koledzy, jakie obiekty masz w tych dwóch gwiazdozbiorach i w okolicy (szczególnie Strzała i Orzeł). Masz tam masę jasnych i rozległych gromad otwartych i kilka kulistych, dosyć jasnych i do wyłapania przez lornetkę nawet. W teleskopie będą oczywiście wyglądać lepiej. Powodzenia -J.
  7. To zdjęcie wklejone przez Art69 (Dzięki!) zrobiono w Merlo w Argentynie. Autor wyleciał mi z głowy, ale te dane są w galerii fotek na stronie New York Times-a (google ją wyrzuca wraz z innymi pod hasłem solar eclipse 2019 photos). Moje ulubione spośród znalezionych w necie... Ja też odpuściłem to konkretne zaćmienie na rzecz przyszłorocznego ze względu na porę roku. Dopiero później zorientowałem się, że tegoroczne będzie nisko nad horyzontem, czego jeszcze nie widziałem i co daje fajne efekty. Może kiedyś jeszcze... A tym, co nigdy nie widzieli całkowitego zaćmienia, powiadam za kolegą Alice: to jest coś niesamowitego i warto się udać na koniec świata by choć raz w życiu zobaczyć. Tylko ostrożnie, bo potem nie kończy się na tym jednym razie
  8. Burunduk, podstawowa obsługa teleskopu astronomicznego dla wielu zupełnie "zielonych" użytkowników to często czarna magia na początku. Nie ty pierwszy, ani ostatni. Z teleskopem jest na 90% wszystko w porządku. Koledzy zidentyfikowali Ci 2 główne problemy: ustawienie ostrości i zjustowanie szukacza z osią optyczną samego teleskopu. Nie będę powtarzał ich rad. Dopowiem tylko parę rzeczy: -Pierwsze próby rób za dnia, na możliwie odległych obiektach. W sensie odległych o jakieś kilkaset metrów lub więcej. Dotyczy to szczególnie justowania szukacza, ale kwestii ustawiania ostrości w mniejszym stopniu też. Przyczyną problemów z ustawieniem ostrości jest fakt, że teleskop astro ma dość spore powiększenie, duży skok focusera (wyciągu okularowego) i jednocześnie spory minimalny dystans ostrzenia (często grube kilkadziesiąt metrów co najmniej). Trzeba się sporo nakręcić. Jak przykładasz do oka lornetkę czy patrzysz w ziemska lunetkę obserwacyjną, te wartości są znacznie mniejsze i nawet jak obraz jest kompletnie nieostry, to coś tam widać i wiadomo intuicyjnie, co z tym zrobić. Ty zaś u siebie ciemność jeno widzisz albo wspomniane tło nieba. Kręcenie gałką focusera z początku niewiele pomaga, łatwo też w pośpiechu po prostu przejechać moment, kiedy ostry obraz się pojawi! Stąd rada j.w. -Jak już załapiesz co i jak za dnia na celach naziemnych, próbuj dalej na niebie, na łatwych obiektach widocznych gołym okiem. Polecam Księżyc i wiszącego teraz ładnie wieczorami na niebie Jowisza. Absolutnie nie próbuj w ten sposób, że kierujesz teleskop na przypadkowy obszar nieba i próbujesz wyłapać z tła przypadkowe gwiazdy, utrudnisz sobie mocno zadanie. Dalej będzie już z górki, pozdrawiam -J. P.S. Fajnego masz nicka. Też znam te urocze zwierzaki. Zetknąłeś się z nimi w ich naturalnym środowisku (czyli podróż na Syberię masz na koncie) czy z okazami z hodowli?
  9. Na początek da radę, choć z pewnością nie jest to sprzęt doskonały. Z czasem zmienisz na większy. Bezchmurnego nieba. Zaletą małego sprzętu jest to, że ogólnie jest łatwo przenośny, co dla Ciebie będzie ważne. Pogodnego nieba i rozwoju pasji! -J. P.S. Zaczynaj od najłatwiejszych obserwacji. Najpierw obiekty widoczne gołym okiem. Zaopatrz się (pewnie już masz i używasz...) w jakąś aplikację typu planetarium, generującą mapki nieba. Stellarium, Cartes du Ciel i cała masa innych.
  10. Koledzy Doradzający! Widzę, że większość z Was w ogóle nie czytało wcześniejszego wątku naszego młodego kolegi Astronom 756 i nie znacie zatem kluczowej informacji. Ma on 12 lat, co wprowadza oczywiste i poważne ograniczenia w jego możliwościach samodzielnych obserwacji (wyjazdy, ale także nocne wyjścia z domu gdzieś dalej), a tym samym w doborze optymalnego sprzętu. To tak na marginesie. Do autora wątku: Sprostuję informację, która się zasugerowałeś na podstawie artykułu w Uranii. Absolutnie nie potrzebujesz do obserwacji Słońca apertury 210mm. Pewnie chodziło jakiś szczególny typ obserwacji, być może o naukowym charakterze. Albo cokolwiek innego, co źlezinterpretowałeś. Do amatorskiej obserwacji Słońca przez specjalny, montowany wyłącznie z przodu teleskopu filtr wystarczy każdy teleskop, nawet o niewielkiej aperturze, w granicach rozsądku (od 70-80mm w górę). Lepiej by to był sprzęt o optyce typowo "planetarnej" czyli raczej niezbyt światłosilny, raczej o dłuższej ogniskowej. Ograniczenie to dotyczy przede wszystkim refraktorów. ABSOLUTNIE WAŻNE: Obserwacje Słońca są powiązane z realnym niebezpieczeństwem poważnego uszkodzenia wzroku, a więc kalectwa. To nie żarty. Istnieją bezpieczne filtry, ale pamiętaj, że bezpieczeństwo to także umiejętność ich prawidłowego użycia (sposób montażu, obsługa, w tym reagowanie na potencjalne problemy). Tu nie ma miejsca na błędy, a wypadki choć rzadkie się zdarzały. Zakładam, że jesteś osobą dość bystrą jak na swój wiek, ale nikt odpowiedzialny nie pozwoliłby 12-15-latkowi na całkowicie samodzielne eksperymenty w tak niebezpiecznej materii. Twoi rodzice/ opiekunowie mogliby zapewnić niezbędny nadzór. Niekoniecznie stały, w zależności od stopnia Twojej wiedzy i rozsądku mógłby się ograniczyć do inspekcji sprzętu, oraz sprawdzenia, że merytorycznie wiesz, za co się zabierasz. Jest tylko jeden problem: muszą sami merytorycznie ogarniać sprawę. Co nie jest oczywiste, jeśli nie interesowali się tematem. Zapytam zatem, czy oni sami interesują się/mają coś wspólnego z astronomią jako hobby? Albo czy są gotowi w to realnie wejść? Domyślam się, że jakaś (i to wcale nie mała) wola wsparcia jest, bo budżet na sprzęt zapewniają spory. Ale to nie to samo, co wsparcie merytoryczne. Może w Twoje okolicy działa jakiś klub/kółko astronomiczne albo w miarę prężny oddział PTMA? Z resztą pomoc osoby dorosłej lub po prostu doświadczonej w astrohobby przyda Ci się też przy innych obserwacjach. Odnośnie wyboru teleskopu: Ten Star Discovery 150 od SW jako ogólnego użytku teleskop wydaje się na oko O.K., ale diabeł tkwi w szczegółach. Tak jak ktoś napisał, ten sprzęt jest mało znany (co wcale nie znaczy, że zły). Sam tuba nie sprawi raczej problemu, może tylko szukacz jest trochę mały (5x24). Niewiadomą jest montaż. Wiem, że wybrałeś taki, bo chcesz GoTo. Takie zmotoryzowane AZ-GoTo jest lżejsze od paralaktycznego odpowiednika i ma mniej elementów do ręcznej, mechanicznej regulacji, ale ma też swoje wady. Spróbuj ściągnąć gdzieś z sieci (ze strony SkyWatchera czyli tego SW) instrukcję obsługi w pdf-ie. Jeśli jest dostępna po polsku (i dobrze przetłumaczona...) spróbuj się z nią zapoznać. W ten sposób zobaczysz, czy ogarniesz obsługę takiego montażu. W szczególności ustawianie sprzętu na stanowisku i tzw. alignowanie (dostrojenie) montażu, niezbędne do pracy z GoTo. Biorąc pod uwagę zarówno Twój wiek, jak i (nie)przyjazność dla użytkownika rozwiązań zastosowanych przez producenta sprzętu, rezultat może się mieścić w przedziale od całkowitej klęski, po względnie łatwy sukces. Po prostu przy pomocy instrukcji sprawdź, co Cię czeka, zanim kupisz drogi sprzęt. Za dużo tu nie doradzę, bo nie znam tego typu montażu z praktyki. Gdyby się okazało, że stopień komplikacji jest za duży, wtedy wybierzesz plan B w postaci zwykłego montażu bez elektrycznych bajerów i samodzielnie nauczysz się znajdować obiekty na niebie, zaczynając od najłatwiejszych. Wbrew pozorom to spora frajda. Aha, jest jeszcze być może opcja pośrednia, to znaczy praca takiego montażu AZ z napędem bez GoTO, czyli ręczne sterowanie napędami. To jest proste, ale niczym nie różni się od pracy montażu AZ bez jakichkolwiek napędów (może poza mikroruchami) i elektrycznego zasilania. Kolejna sprawa, to właśnie zasilanie. Na zdjęciach jest tam gniazdo na 4 paluszki AA. Nie mam pojęcia, na jak długo starczą, tzn. jak żarłoczny na prąd jest ten konkretny typ montażu. Biorąc pod uwagę spore gabaryty tuby, licz się jednak z częsta wymianą baterii (zwłaszcza w zimie możesz się mocno zdziwić). Ważne jeśli chodzi o nocne obserwacje: napisałeś, że mieszkasz w bloku. Gdzieś k. Olsztyna. W zależności od tego, jak duża to miejscowość i jak lokalnie wygląda sprawa z latarniami ulicznymi obok, zakup 150mm Newtona może dla Ciebie mieć sens albo też być błędem. Jeśli pod domem masz w miarę ciemną miejscówkę skierowaną na południe, to jakieś podstawowe obserwacje obiektów głębokiego nieba ( tzw. DS-y) możesz robić. Wtedy 150/750 ma sens. Jeśli nie, to raczej na początek wybierz sprzęt optymalny do obserwacji planet, Księżyca (i ew. Słońca przez filtr). Może być nawet mniejszy niż te 150mm apertury. W grę wchodzi refraktor 100mm lub Maksutov (Mak) 127mm. Albo nawet Mak 150mm (tuba waży 6kg) jeśli wyrobisz się w kosztach razem z montażem, czy też refraktor ED100mm (tu koszt tuby >3000zł, za to obrazy lepsze niż w achromacie i tuba nieco krótsza). Zaletą tych sprzętów są względnie małe wymiary tuby, zwłaszcza w Makach. Te ostatnie to krótkie, zwarte cylinderki. Z odpowiednim wyposażeniem (kątówka pryzmatyczna prostująca obraz) nadają sie też nieźle do obserwacji naziemnych (dalekie krajobrazy, fauna itp.), szczególnie refraktor (Maki mają małe pola widzenia). A biorąc pod uwagę klatkę schodową w bloku lub balkon, potrzebujesz czegoś niedużego i łatwego w transporcie. Niektóre DS-y też da się nieźle obserwować takim sprzętem. Te mniejsze (Mak 127, refraktor 100ED) z montażem azymutalnym zdołasz zabrać na rodzinne wakacje, jeśli macie w rodzinie duże auto i przekonasz rodziców. Niezależnie od tego, na wakacyjne obserwacje warto kupić lornetkę. Pozdrawiam -J.
  11. Zastrzeżenie: mam inny 80/400, nie SW, więc moje wyniki mogą nie być miarodajne. Moim zdaniem nie wyostrzy, szczególnie na bezlusterkowcu. Te refraktory krótkoogniskowe zwykle nie ostrzą z okularami do wizuala bez kątówki. Sprawdź empirycznie, czy wersja od SW ma tak samo. W takim przypadku możesz być 100% pewien, że nie wyostrzy bez kątówki/przedłużki z bezlusterkowcem (mała odległość rejestrowa). Lustrzanki w pewnym sensie ratuje głęboka komora lustra, dając dodatkowe centymetry drogi optycznej (ale też może nie wystarczyć). Paradoksalnie to samo powoduje, bezlustra łatwiej podłącza się do Newtonów niż lustrzanki, dokładnie odwrotna sytuacja niż tutaj. Pozdrawiam -J.
  12. Odnośnie fotek, to statyw nadający się pod lornetę 15x70 w zupełności (i ze sporym zapasem) starczy też do zdjęć nocnego nieba. Oczywiście nie jednocześnie Bez problemu pomieści też jakiś mały tracker. Do szerokich kadrów jest względnie tani Omegon Mini Track LX2 i jego mutacje (wszystkie wersje na astroshop.pl, gdzie indziej nie widziałem na razie). Pierwotna wersja nie radzi sobie z południową półkulą, wersja NS jest droższa i wg. mnie gorzej pomyślana. Sam zamierzam kupić oryginał i przystosować we własnym zakresie na antypody. Sprawdź, czy to coś dla Ciebie. Urządzenie czysto mechaniczne, bez baterii itp. Mało precyzyjne, ale nawet te droższe wersje o 1/2-1/3 tańsze od innych trackerów. Na proste cele wyjazdowe idealne. Alternatywnie możesz robić proste fotki ze statywu. Na szerokim kącie jasnym obiektywem jest sens jak najbardziej. Pytanie kluczowe: jaki masz aparat/obiektyw. GoPro jako alternatywa - raczej kiepsko widzę, ale nie znam dokładnie możliwości tej kamerki. Jeśli np. Twój aparat to jakiś kompakt z ciemnym szkłem i mała matrycą to GoPro może okazać się lepsze. Udanych wakacji w tropikach i czystego, ciemnego nieba -J.
  13. O ile dobrze pamiętam, to jako długi metalowy przedmiot podpada pod przepisy bezpieczeństwa. A przynajmniej bywa tak interpretowany przez ochronę, sprawa może być mocno uznaniowa. Tak gdzieś przynajmniej czytałem i oczywiście na to akurat nie daję 100% gwarancji. Jeśli chodzi o gabaryty, to małe statywy foto wejdą do podręcznego. Ale sam pomysł wzięcia 4-sekcyjnego statywu pod duża lornetę czy mały refraktor wydaje mi się kuriozalny. IV sekcja nóg bywa zwykle cienka jak szpilki... No i ten statyw jednak nie może być mały. Stabilność, stabilność... Wysokość, wysokość... W każdym razie u mnie statyw podróżował w głównym bagażu. Tylko raz miało to nieoczekiwane konsekwencje: rankiem 1.08.2008 na lotnisku w Nowosybirsku (w dniu zaćmienia Słońca) nasze plecaki nie pojawiły się na taśmie. Tego pamiętnego dnia przekonałem się, że montaż do teleskopu pracującego na minimalnym powiększeniu 20x można z powodzeniem zrobić ze sznurowadeł od butów trekkingowych i klejącej taśmy srebrnej, wieszając go na miejscowym słupie Widok kolejki (sic!) miejscowych obywateli ustawiających się do tego wynalazku - bezcenny... Bagaże doleciały wieczorem i następnego ranka pojechaliśmy pociągiem nad Bajkał. Włóczyć się po stepie, lasach i górach. Z 80/400 w plecaku Pozdrawiam -J.
  14. Hej Cassiopea! Potrzebujesz krótkoogniskowego sprzętu o możliwie dużej (ale wchodzącej w bagaż aperturze) do obserwacji DS. To eliminuje tego Virtuoso całkowicie. Jeśli astrofoto, to tylko krótkie ogniskowe aparatem ze statywu lub jakiś mały tracker. Ale to kompletnie 2 osobne tematy - foto i oglądanie. Moim zdaniem albo lornetka, albo krótkoogniskowy refraktor do 80-100mm + solidny statyw. Nic więcej nie przetransportujesz. Woziłem się po świecie, w tym łaziłem po górach z lornetkami 50-60mm oraz refraktorem 80/400. Styl podróży tzw. backpaker/plecakowiec, więc ograniczenia co do bagażu miałem sporo większe niż Twoje tzn. na mniej lub bardziej stacjonarnych wakacjach (dobra wiadomość). Są jednak pewne wspólne wątki typu ograniczenia w przewozie lotniczym (zła wiadomość). Zatem na bazie moich doświadczeń: -Bierz albo lornetę 15x70, albo refraktor typu 102/500, 90/500 itp. Jakaś lżejsza lorneta 80mm też być może (ale raczej coś typu 16x80, wiekszość lornet 20x80 za ciężka na typowy statyw foto) -Alternatywa: kątowa luneta polowa/obserwacyjna 90-100mm, ale taka akceptująca okulary do teleskopów w standardzie 1.25"; tu mam na myśli jako przykład Celestron Trailseeker 100 45st.; Wada to koszt, ale dostajesz idealny sprzęt podróżny z wewnętrznym focuserem i kątówką (poza okularami zero dodatkowych akcesoriów do wożenia osobno i składania na stanowisku), dość odporny na warunki transportowe, o bardzo krótkiej tubie jak na refraktor 100/540 (za sprawą układu pryzmatów odwracających obraz i będących elementem focusera). Jak doliczysz koszt lepszych akcesoriów do zwykłego refraktorka astro (patrz propozycje niżej), to cenowo nie wyjdzie tak strasznie. Okular do małych powiekszeń dobrać tak, aby mieć pole 2.5-3.0st. (brak szukacza). -Solidny (bardzo solidny) statyw foto; do lornety musi być jeszcze wysoki, refraktor z kątówką toleruje niski. -Refraktor 80mm jest trochę za mały, by dać zauważalny wzrost zasięgu i możliwości w stosunku do lornety i jej ergonomii użycia (dlatego zdecydowanie zalecam 90-100mm) -Lorneta 15x70 to fajny sprzęt na takie wakacje; zastrzeżenie: SkyMaster 15x70 jest delikatny mechanicznie, mój egzemplarz jest już mocno rozkolimowany, a dalszą podróż zaliczył tylko raz, spływ kajakowy na Białorusi (sic!). -Ze statywu foto dostępne są realnie powiększenia do jakichś 60-70x. Wynika to z mechaniki pracy typowej głowicy foto/video. W obserwacji DS bardzo małym teleskopem to bez znaczenia (nie mówiąc już o lornetce), ale warto wiedzieć, gdybyś się na planety czy Księżyc takim refraktorkiem chciała rzucać. -Do refraktora warto wziąć kątówkę pryzmatyczną odwracającą obraz, ale lepiej taką 90st. niż 45st.; spróbuj też zaopatrzyć się w szukacz kątowy z wyprostowanym obrazem, to drastycznie ułatwi operowanie z niskiego statywu (a to z kolei poprawia stabilność) i ogólną swobodę obsługi; ja ze swoimi ograniczeniami gabarytowymi dobierałem okular do małych powiększeń tak, by z polem 2.5-3.0st. obyć się bez szukacza. Ty nie musisz się męczyć. Teraz bagaż: -Statyw musi iść do bagażu rejestrowanego. Optyka najlepiej w podręcznym, jeśli tylko się uda. Ja 80/400 raz wiozłem w rejestrowanym, raz w podręcznym. Kwestia bezpieczeństwa od kradzieży, ale przede wszystkim zniszczenia. Bagażowi na lotniskach się nie certują, praca na tempo i niejedna waliza czy plecak rozleciała się spadając na beton podczas przeładunku. Limity rozmiarów podręcznego bagażu są różne, więc albo uda Ci się uniknąć nadania optyki na bagaż rejestrowany, albo nie. W drugim przypadku bardzo solidne pakowanie w jakąś piankę/styropian i naklejki/metki "uwaga szkło" (te z kieliszkiem). Z drugiej strony przy większym bagażu podręcznym u przewoźnika widzę szansę zabrania ze sobą na pokład nawet tuby 102/500 czy lornety15x70. Pozdrawiam -J.
  15. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że waga teleskopu o średnicy 200mm wraz z montażem to duże kilkanaście do kilkudziesięciu kilogramów. W postaci elementów o sporych gabarytach, niewygodnych do przenoszenia. Jak go przetransportujesz na tę polanę? Albo to będzie prosty Newton na skrzynkowym montażu Dobsona, bez żadnego GoTo (wspomniana Synta 8 cali), albo Newton na montażu (zwykle tzw. paralaktycznym) z napędem (tu może być GoTo). To drugie rozwiązanie jest nieco bardziej skomplikowane technicznie -więcej składania i regulacji po ciemku na stanowisku. System GoTo też wymaga regulacji, musi się na stanowisku zorientować w przestrzeni. W zależności od konkretnego rozwiązania może to być skomplikowane, w innym przypadku zrobi to niemal sam np. w oparciu o dane z odbiornika GPS. To ostatnie rozwiązanie byłoby teoretycznie przyjazne dla młodego użytkownika, ale raczej w wersji na zmotoryzowanym montażu azymutalnym, bo ten wystarczy wypoziomować. Tylko takiej klasy montaż azymutalny mogący unieść 200mm Newtona kosztować będzie majątek. Paralaktyczny z kolei i tak wymaga wstępnej mechanicznej regulacji poprzez choćby zgrubne skierowanie jednej z osi na biegun nieba. Dasz radę to ogarnąć? Budżet masz spory, spokojnie wystarczy na teleskop o przyzwoitych parametrach. Pytanie, czy w Twoim wieku warto iść w rozwiązanie, którego absolutnie nie obsłużysz samodzielnie, bez pomocy rodziców/opiekunów. Moim zdaniem najpierw pomyśl, gdzie i co możesz obserwować spod domu. Szczególnie, jeśli mieszkasz poza miastem i masz dostęp do ciemnego nieba. W innym przypadku nie wykorzystasz w praktyce dużego teleskopu, obojętnie jakiego typu, bo sam go nie przetransportujesz z dala od domu (w pewnych sytuacjach lokalowych nawet na podwórko), a i rodzice nie puszczą Cię po nocy samego "nie wiadomo gdzie". A nie licz na to, że każdej pogodnej nocy (a nie ma ich tak wiele i jakoś nie chcą się zdarzać regularnie) wyciągniesz ich z domu (nawet na balkon...) jako pomocników i eskortę. O tym, by wywieźć taki sprzęt gdzieś na rodzinne wakacje też zapomnij, to za wielki grat. Z drugiej strony: jeśli masz gdzieś za miastem rodzinę, do której łatwo możesz dojechać i zanocować, to może to być Twoja astro-baza, w której możesz trzymać całkiem spory sprzęt... Osobiście radziłbym Ci na początek jakiś stosunkowo prosty teleskop, nie za mały, ale z w miarę krótką i lekka tubą. Np. Newton 150/750. Do tego montaż azymutalny (AZ), ale raczej nie Dobson, tylko coś na trójnogu w stylu AZ4 lub podobny (może nawet jakiś z mikroruchami typu SkyTee lub inny). Budżet masz naprawdę spory. Alternatywnie jakiś MAk150/1800 na tym samym montażu. Taki zestaw byłby stosunkowo łatwo przenośny. Tuba 150/750 wejdzie np. od biedy do dużego plecaka lub jakiejś dużej torby podróżnej czy na deskę snowboardową. Krótki teleskop na AZ4 da siewykorzystac zarówno w terenie, jak i na tarasie czy większym balkonie. Jeśli znajdziesz zmotoryzowany montaż AZ z nośnością wystarczająca na tubę tej wielkości, to może nawet i na GoTo masz szansę. Nie orientuję się dobrze w dostępnych na rynku rozwiązaniach z tego segmentu, ale możesz np. sprawdzić niektóre montaże iOptrona. Alternatywnie, są jeszcze "lżejsze" rozwiązania typu krótkoogniskowy refraktor średnicy 120-127mm czy bardzo poręczny Mak127. Ale wszystkie te sprzęty mają swoje ograniczenia jeśli chodzi o możliwości czy rodzaj obserwacji, do których nadają się najlepiej. U Ciebie jednak największym ograniczeniem są możliwości użytkownika. Do nich musisz dopasować sprzęt, inaczej sprawisz sobie kosztowny mebel do odkurzania. Mój Newton 200mm na Dobsonie od kilku sezonów zbiera kurz, bo na jakiś czas pozbyłem się auta i nie mam jak go wozić za miasto. A do miasta mam inny sprzęt, mniejszy i bardziej przenośny (Mak127). Dlatego jeszcze raz, skąd możesz obserwować: -miasto/wieś (ciemne niebo czy łuna miejska i latarnie) -otwarty teren/taras/balkon -teleskop wynoszony po schodach z n-tego piętra czy wystawiany za próg do ogródka -ogródek, plac/łąka tuż koło domu czy polana w lesie kilometry od domu Aha, we wszystkich lub prawie wszystkich wariantach opartych na tym, co wyżej zaproponowałem, będziesz musiał osobno kupić tubę teleskopu i montaż. Czyli nieco drożej niż gotowy zestaw. W Twoim przypadku (elastyczny budżet) to raczej zaleta (optymalizacja sprzętu do potrzeb), a nie wada. Pozdrawiam -J.
  16. Brawo Leszku! Doskonała robota. Datę już mamy, a pozostałe opisy coraz bardziej wskazują na bolid. W zasadzie ślad jakiejś obserwacji z innych regionów ówczesnej Rzeczypospolitej lub zza miedzy przesądziłby definitywnie o charakterze zjawiska. Trochę mi głupio, bo mam w rodzinie zawodowego historyka, a nawet dwoje, ale teraz akurat mają nawał bardzo trudnych spraw rodzinnych i zawodowych, więc na razie trochę się boję głowę im zawracać takimi rzeczami Pozdrawiam -J.
  17. Ciężko powiedzieć. Może luz dotyczy samego pokrętła na osi (wtedy pewnie jakaś blokada/śrubka wymaga dokręcenia/wymiany), albo puściło mocowanie elementu ogniskującego wewnątrz (gorzej) i stąd te luzy. Chyba bez rozbiórki się nie obejdzie. Problem w tym, że tutaj mało kto używa takiego sprzętu (luneta obserwacyjna z wewnętrznym focuserem), a więc raczej go też nie rozbierał. Masz do wyboru albo serwis (koszta, spróbuj mailować/dzwonić np. do Delta Optical albo gdzie indziej), albo dłubać samemu w konsultacji z kimś doświadczonym. Szukaj raczej na forach obserwatorów przyrody, np. ornitologów, bo to jest największa grupa użytkowników takich lunet. Ja mam w pracy kontakt (b. luźny niestety) z ludźmi którzy się tym czasem zajmują, spróbuję popytać. Może ktoś coś doradzi. Pozdrawiam -J. P.S.1 Z tego co luźno wiem, w lunetach tej klasy (oś optyczna całości jest "łamana" równolegle jak w lornetach porro lub pod kątem) ogniskowanie odbywa się przez zmianę dystansu pryzmatów (stanowiących układ odwracający obraz do normalnego). Ale mogę się mylić i np. siedzi tam jakiś ruchomy moduł soczewek, tak jak w najprostszych lunetach z soczewkowym odwracaniem obrazu. Miałem kiedyś przelotnie 20-60x60 z tej ostatniej grupy i zaglądałem do środka. P.S.2 Pewien dodatkowy problem przy rozbiórce stanowi wodoodporność tej lunety. Może być np. wypełniona fabrycznie azotem. Z drugiej strony taka hermetyczna sekcja to pewnie tylko część tubusu z obiektywem, mało prawdopodobne by mechanizm focusera (ruchome elementy) do niej należał, choć pewnie jakieś uszczelki ma. Ale mogę się tutaj mylić 100%, to tylko domysły, a nie wiedza.
  18. Ciekawa sprawa. Opis kronikarski pasuje do dziennego bolidu, choć oczywiście mogłoby to być cokolwiek innego, włączając sporo dozę fantazji autora zapisu. Jeśli jednak faktycznie był to dzienny bolid, to prawdopodobnie widoczny z ościennych krajów, o ile nad środkową Europą tego dnia była pogoda. Leszku, czy ten XVII-wieczny opis podaje dokładną dzienną datę? W takim przypadku (nawet jeśli w dacie jest pomyłka, co nie jest wyjątkiem w tego typu źródłach) jest możliwość sprawdzenia przez historyków od XVII w. czy podobna relacja nie występuje w zapisach dotyczących np. Górnych Węgier (Słowacja dzisiaj) czy Czech albo Śląska. Względnie Prusy Książęce albo Inflanty. Fakt odnotowania podobnego zdarzenia byłby dość wiarygodnym potwierdzeniem. Pozdrawiam -J.
  19. Macieg, dopisałbym się do tego co napisał AgentSmith. Z Twojej listy raczej tylko 90/900, choć montaż AZ3 jest trochę za słąby pod tę tubę. Bez problemu poprawiz jego pracę, wieszając ją z boku głowicy, zamiast na niej (2 kawałki kątownika o grubym przekroju -sztywność!!!). Chodzi o wyważenie tuby w osi podniesienia, co poprawi drastycznie pracę mikroruchów. Gdybyś mógł dołożyć 200zł do budżetu, to w Twoim zasięgu jest Dobson 6" (150mm f 1200). To jest już spory teleskop o dużych możliwościach, uniwersalny w zastosowaniach. Obsługa prosta. Pewnym problemem jest ew. eksploatacja na balkonie (z racji niskiego montażu wymaga zrobienia podestu-skrzynki wys. min. 30-40cm).Długą (110-115cm) tubę kiepsko nosi się kilka pięter po schodach. Jeśli takie ograniczenia nie są problemem u Ciebie, to jest to świetny teleskop, który wystarczy na lata i pokaże naprawdę dużo. Pozdrawiam -J.
  20. Dagmara, spośród propozycji, które tu padły dobry wydaje się MAk127, ale na solidnym, choć prostym montażu AZ4. To jest sprzęt zarówno do użytku na balkonie, jak i w polu. Alternatywnie na tym samym montażu można powiesić tubę Newtona 150/750. Upewnij się tylko w sklepie, że tuba nie będzie haczyć o dolną część głowicy tego montażu przy celowaniu w zenit (tj. pionowo do góry). N150/750 to taki uniwersalny sprzęt do wszystkiego. Planety pokaże przyzwoicie, za to świetnie się sprawdzi jako sprzęt do obserwacji głębokiego nieba (DS). Tuba ta będzie prawie 1.5-2x tańsza od Maka127, a na niektórych obiektach (DS) możliwości większe. Planety porównywalnie. Przy tym jest nieduża -średnica ok. 20cm, długość <75cm. Bez problemu więc wchodzi poprzecznie do bagażnika nawet najmniejszego auta. Bez trudu skombinujesz też jakąś torbę na tyle dużą, aby wygodnie można było w niej ten tubus przenosić. Jeśli na wakacje jeździcie w miarę pakownym autem, to na upartego da się zabrać ten zestaw na urlop z dala od wielkomiejskich świateł. Oczywiście Mak127 będzie jeszcze mobilniejszy z racji ultrakrótkiej tuby, ale to sprzęt głównie do planet. Pozdrawiam -J.
  21. messier111, a może zrób inaczej: Zacznij od dobrego, mobilnego montażu AZ, z zapasem nośności (patrz niżej) i tej tuby (90/500) lub lepiej 102/500. Wyłącznie do DS, mobilny sprzęt wyjazdowy. W późniejszym terminie natomiast dokupisz niedużą (również mobilną) tubę do obserwacji planet. Coś w stylu Maka127, refraktora 100/1000 itp. Skrajnie budżetowo nawet 90/900. Co da się łatwo wynieść z domu i przenieść kilkaset m na miejsce wolne od budynków i drzew lub używać na balkonie. Wbrew pozorom takie rozwiązanie może być lepsze i wcale nie wiele sumarycznie droższe. Obie tuby będą zamiennie dzieliły ten sam montaż, kątówkę i (przynajmniej częściowo) okulary. Aha, nie bój się kątówki z pryzmatem dachowym, odwracającej obraz. Teoretycznie obraz zawsze będzie lepszy w zwykłym astro-diagonalu, ale... Zwykle więcej zależy od jakości wykonania złączki po prostu (i to w obu wypadkach). Te 45-stopniowe kątówki z pryzmatem dawane w zestawach z teleskopami typu refraktor lub Mak zwykle są po prostu b. nędznej jakości. No i 45 st. kąt zmiany toru optycznego jest raczej niewygodny do astro. Można jednak dostać odwracające kątówki 90-stopniowe, tylko z zewnątrz wyglądające jak zwykły diagonal. Mam taką i sprawuje się znakomicie. Do krótkoogniskowego refraktora do przeglądu DS będzie b. praktyczna, ułatwiając nawigację po niebie. Pozdrawiam -J.
  22. messier111, Na Twoje pytanie nie ma 1 odpowiedzi. Jako sprzęt do przeglądu nieba i jasnych DS ten refraktor się sprawdzi, nawet na statywie foto. Jako sprzęt do planet, zapomnij. Bardziej nawet ze względu na ten statyw, niż samą optykę. Z aberracją jakoś tam można sobie poradzić, o ile tuba jest dobrze wyczerniona/wybafflowa na łącznie z wyciągiem. Mam 80/400, ale nie ten ze stajni SW, tylko jakiś inny wynalazek, o ile wiem znacznie gorszy pod tym względem. Dostrzeżenie 2 pasów na Jowiszu było problematyczne, z wyjątkiem idealnych warunków. 90-tka, zwłaszcza lepiej wykonana, powinna się sprawić bardziej znośnie, ale... Natomiast sprawą absolutnie krytyczną jest montaż. Głowica 2-osiowa typowa dla statywów foto/video nie nadaje się absolutnie do obserwacji z powiększeniami >ok. 60x Do DS to nie problem, planety - sorry, Winnetou... Wynika to z braku możliwości wyważenia tuby w osi podniesienia (Alt) lub alternatywnie mikroruchu w tej samej osi. Skutkuje to skokowym opadaniem tuby o kilka 10-tych stopnia po każdej zmianie kąta podniesienia . Jest to wrodzona wada tego typu głowicy. Nie mają jej rozwiązania typu AZ4, Giro, Dobson (ten odpada pod refraktor oczywiście), gdzie oś przechodzi przez środek ciężkości tuby. Są jeszcze wersje z mikroruchami (AZ4 GSO, Vixen Porta itp.), ale to już rollce-royce pod tubę jaką omawiamy. Alternatywnie, do b. małych lunet działają (lepiej lub gorzej wynalazki typu AZ3 + odpowiedniki (i AZ2, ale ten odpada w tym przypadku). Tam głowica jest nie wyważona, ale sprawę załatwia mikroruch w pionie. Problemem w montażach AZ do astro jest statyw, zwykle mniej kompaktowy i słabo składalny w relacji do całkiem mocnych statywów foto. Być może ideałem mobilności, byłoby znalezienie głowicy AZ, którą da się przykręcić do trójnogu foto. Np. Giro Mini, ale są różne modele. Poszukaj w sklepach astro, zarówno PL, jak I DE. Istnieje co prawda jeszcze inna alternatywa, ale piekielnie droga :głowice foto gimbalowe i 2-3osiowe z mikroruchami. Kosztują majątek.Tę ostatnią robi tylko Manfrotto, o ile wiem. Aha, widziałem jeszcze fajne rozwiązanie typu ersatz: kolega z kręgów lubelskiego PTMA powiesił kiedyś SW 80/400 na... głowicy kulowej o b. dużym przekroju, takiej z wycięciem do kadrowania w pionie. Stopka głowicy leżała więc stale na boku, robiąc za oś Alt a la AZ4. Tylko wtedy tuba wisi non-stop wyłącznie na gwincie 1/4" i miłosierdziu boskim. Po prostu 80/400 b. lekkie jest - choć tamten miał wymieniony wyciąg na 2", więc przytył. Pozdrawiam -J. P.S. Sam rozważam m. in. ten 90/500 jako sprzęt podróżny na południowa półkulę + zaćmienie. Mój stareńki 80/400 jest trochę za słaby (relatywnie, w porównaniu z lornetką) na przyzwoite obserwacje DS, biorąc pod uwagę wygodę użytkowania refraktor vs. lornetka. Za mała różnica apertury. Z kolei same obserwacje zaćmienia spokojnie robi się sprzętem o mniejszej aperturze. Na ostatnie 2 (1 Słońca i 1 okazyjnie Księżyca) pojechała zamiast 80-tki zwykła lunetka 20x50.
  23. tomchm, nie wprowadzaj jakichś mitów. Pierwszy raz słyszę, by ktokolwiek podawał 1500m npm jako granicę występowania choroby wysokościowej! Bzdura kompletna. Realna możliwość jest od 3000m w górę. Od tej (w przybliżeniu) wysokości zdrowy człowiek odczuwa już wyraźnie objawy niedotlenienia. Poważne lub nie, zależy bardzo mocno od indywidualnej kondycji. Wiem m. in. po sobie (i to niestety ).Trzeba pamiętać, że liczy się czas, w jakim na tę wysokość się przenosisz z okolic poziomu morza. Kluczowe słowo aklimatyzacja. Problem w tym, że ma ona różne fazy i tak naprawdę pełną adaptację do wysokości zyskujemy się w czasie liczonym w wielu dniach. W kontekście obserwacji astro (takich wyjazdowych do krajów z wysokimi górami) jest to pewien problem. W sensie, gdy mieszkamy nisko, grubo poniżej np. 2000m i wjeżdżamy jednorazowo autem/kolejką linową na jakąś przełęcz czy pagór o wysokości >3000m. Wtedy wysokość "trzepnie". Potencjalnie kasując komfort obserwacji i zapewne jakoś osłabiając zdolności percepcyjne oczu. W tym ostatnim aspekcie nie mogę nic konkretnego powiedzieć, bo to zagadnienie dla specjalisty (zakres medycyny sportowej i lotniczej pewnie). Tym niemniej jakieś wielkie komplikacje zdrowotne nie grożą. Na pewno nie przy krótkim (kilka godzin) pobycie i jeśli wysokość nie przekracza tych 3000-3200m. Ktoś mi mówił, że podobno nagłe przeniesienie zdrowego człowieka z poziomu morza na 5000m może/powinno spowodować jego śmierć w ciągu 24h (ot, taki skrajny przykład). Wracając do realnych sytuacji i obserwacji astro w górach, prostym rozwiązaniem przy takim hipotetycznym urlopie astro wysokogórskim jest poświęcić 1-2 dni na wysokogórskie wycieczki celem aklimatyzacji. Potem już spokojnie można spędzić noc w górach na astro obserwacjach... Ludzie rutynowo latają samolotami do La Paz w Boliwii czy Leh w Ladakhu (Indie - tu byłem, patrz niżej), a to oznacza nagłe przeniesienie na poziom 3200-3500m (w Leh lotnisko 3.2k, miasto 3.5k). Takie rzeczy się odchorowuje. Dotyczy to też miejscowych, którzy np. wracają do domu po dłuższym pobycie w Delhi czy gdziekolwiek na nizinach. Po prostu 1 dzień turysta spędza na kwaterze, często waląc się do wyra. Następnego funkcjonuje już w miarę normalnie, ale lepiej kolejne 1-2 dni przeznaczyć na wycieczki nie wymagające jakichkolwiek przewyższeń. Dopiero 3/4 dnia pojechaliśmy na wycieczkę samochodową (kierowca z agencji), w czasie których pokonywaliśmy 2 przełęcze >5k (sic! - tam się to da robić autem/autobusem/ciężarówką). Na I-szej koledzy poszli 10m wyżej na górkę obejrzeć czorten/stupę, a ja "umierałem" cichutko na parkingu w kąciku (a miałem 1 dzień aklimatyzacji w Leh więcej). Na II-giej nie odstawałem już od innych. Pobyt na obu trwał od 0.5-1h, zjazd w dół witało się z ulgą. Za to po powrocie do Leh obserwowałęm sobie lornetką Strzelca, wiszącego wysoko na niebie w porównaniu z PL. Jedne, co mi przeszkadzało, to światła Leh... Oczywiście wszystkie te dywagacje unieważnić może sytuacja, jeśli ktoś ma poważne problemy zdrowotne z układem oddechowym lub krwionośnym. Dla takich osób nawet wypad w polskie góry <2500m może być problemem. Ale to są konkretne przypadki medyczne, a nie norma. A już 1500m jako "bariera dźwięku dla lotnika" to jakieś wymysły... Pozdrawiam -J.
  24. W górach, w krótkiej skali przestrzennej i w przybliżeniu (bez uwzględnienia krzywizny Ziemi i depresji widnokręgu) możesz to zrobić dla dowolnej miejscówki przy pomocy jakiejkolwiek mapy topograficznej. Zarówno papierowej, jak i cyfrowej online. Nawet google maps wystarczy. Tylko w menu w rozwijalnym oknie po lewej wybierz opcję "Teren". Przy odpowiednim powiększeniu mapy oprócz cieniowanego reliefu terenu pojawią się poziomice. Wyznaczasz poziomą odległość (ze skali/znacznika skali mapy) i przewyższenie (z poziomic) okolicznych szczytów/przełęczy/grzbietów z danego miejsca w interesujących Cię kierunkach. Kąt pionowy dostajesz z arctangensa. Nie tak znowu dawno obczajałem w ten sposób widzialność zaćmienia Księżyca w dość interesującej scenerii górskiej w Azji. Niestety nie przydało się, bo krytycznego wieczoru jeszcze tam nie dotarliśmy, a zabawę zepsuły monsunowe chmurwy Pozdrawiam -J.
  25. ['] Co za nieszczęście! Jakoś tak później niż zwykle loguje się na forum i tu taka wiadomość Pana Janusza osobiście znałem słabo, z dwóch zaledwie wizyt w firmie na Mogilskiej... Ale to od Niego właśnie kupiłem wiele lat temu swój pierwszy prawdziwy teleskop, jeszcze z oryginalnej, własnej produkcji Astrokraka... Ucząc się obserwacji nieba i obsługi sprzętu korzystałem z Jego korespondencyjnych rad, także i później. Te "pionierskie" czasy każdego świeżo upieczonego astroamatora zawsze najbardziej zostają w pamięci. Znałem Go też z aktywności (nieraz dość burzliwej, ale zawsze barwnej i zaangażowanej) na różnych forach miłośników astronomii, a "przeszedłem" przez kilka z nich, poczynając od historycznych już teleskopy.pl. Niewątpliwie straciliśmy kolejną osobę, która wyróżniała się w naszym środowisku. Wszyscy przeminiemy, ale dużo bardziej boli, gdy odchodzi ktoś w sile wieku, mający przed sobą jeszcze szmat aktywnego życia. 52 lata zaledwie... O, rany! Sądziłem zawsze, że dzieli nas trochę więcej lat... -J. ['] ['] [']
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.