Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 147
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Behlur_Olderys

  1. To oksymoron. Skoro nigdy nie będą identyczne to nie mogą być wspólnym mianownikiem. Interesuje mnie podejście naukowe, a nie jakieś tam wrażenia. Wyobrażam sobie rozmowę dwóch astronomów raczej tak: A: - Gwiazda X ma stosunek intensywności kanałów R/G na poziomie 1.5, jest duża szansa, że o typ gwiazdowy M3 B: - Pozwól, że sam zmierzę te intensywności. Jeśli wyjdzie mi podobny wynik, to szansa, że to rzeczywiście gwiazda typu M3 będzie naprawdę bardzo duża. A: - Tylko uważaj, żebyś wziął pod uwagę charakterystykę swojej kamery, ona jest kolorowa, a ja robię filtrami RGB B: - OK spoko skalibruję ją wcześniej na innej gwieździe typu M3 żeby być pewnym. (...) A: - I jak poszło? B: - Niby ok, ale przy okazji wyszło na jaw, że przez mieszanie się kanałów R i G w mojej kolorowej kamerce nie tylko gwiazdy typu M3 mają stosunek R/G na poziomie 1.5. Identyczne wyniki dostaję dla gwiazd typu K7! A: - U mnie nie ma tego efektu, bo moje kanały RGB są odseparowane. K7 ma u mnie stosunek R/G na poziomie 1.3 B: - Ciężkie jest życie astronoma korzystającego z kolorowej kamerki...
  2. No to już teraz wchodzisz w to, co mózg zrobi z sygnałem R'/R od oka. Mnie to nie interesuje. To jest domena jakiejś kognitywistyki. Ty mówisz: "eee nic się nie da bo to wszystko jest indywidualnie postrzegane. Nie istnieje ideał". Ja mówię: "zgoda, znajdźmy więc najmniejszy wspólny mianownik który można zmierzyć i utnijmy dyskusję na tym etapie. W tak postawionym zagadnieniu istnieje ideał" Zostając przy matematyce, nie muszę odwoływać się do ludzkich wrażeń, wystarczy mi definicja koloru jako np. wartości RGB albo intensywności konkretnych długości fal itp. Fizyka może zmierzyć G, może zmierzyć R i R' (przesyłane przez nerw wzrokowy), może oszacować W i W'. Wydaje się technicznie możliwe zbliżenie do siebie jak najbardziej W i W'. To max, co można zrobić w sposób mierzalny i obiektywny. Jak chcesz zamiast oka na moim rysunku wstaw kolejną kamerę. Wtedy będziesz mógł zostawić to nieszczęsne oko i mózg, i wszystko będzie obiektywne i mierzalne na 100%, przy czym cel optymalizacji będzie ten sam. Moja teza jest więc taka: Zbieranie koloru za pomocą odseparowanych kanałów RGB kamerą mono umożliwia lepsze dopasowanie W do W' niż bazowanie na kombinacji liniowej kanałów R i G jaką uzyskujemy z kamery kolorowej o nieidealnej charakterystyce widmowej.
  3. W takim razie poproszę o rysunek pomocniczy: G niech oznacza sygnał wysyłany z galaktyki, W sygnał wysyłany do oka z monitora, a R sygnał wysyłany przez oko do mózgu, bez wchodzenia w szczegóły definicji tych sygnałów - wystarczy założenie, że można je modelować dowolnie wymiarowymi funkcjami liczb rzeczywistych, a więc dla każdego z nich istnieje prosta metryka określająca jak bardzo są do siebie podobne. Równocześnie W' oznacza sygnał z okularu teleskopu. Kolejne założenie jest takie, że oko działa deterministycznie, a więc jeśli W' dąży do W to R' bedzie dążyło do R. Przy takich założeniach - moim zdaniem - zadaniem astrofotografii powinno być dążenie do idealnego odwzorowania, a więc W = W', co oczywiście nie jest możliwe, ale możliwe jest sterowanie parametrami przekształcenia G->W jakie dokonuje się podczas akwizycji i obróbki tak, aby d(W, W') (odległość pomiędzy sygnałami W i W', realizowana np. przez odchylenie średniokwadratowe) dążyło do minimum. To jest matematyczny model idealnego odwzorowania kolorów - moim zdaniem. W przypadku fotografii dziennej, gdzie W' równa się G, bo nie potrzebujemy teleskopu, takie dążenie do minimalizacji różnicy W i W' wydaje się naturalne. Czemu w astrofoto miałoby być inaczej?
  4. Rozumiem doskonale to, o czym mówisz. Efekt końcowy to zawsze będzie jakaś kombinacja liniowa albo nawet nieliniowa sygnału wejściowego. Mi chodzi tylko separację kanałów w materiale źródłowym, tak samo, jak starałbym się, żebym nie miał usyfionego tuszu w drukarce, tylko czyste kolory. Wtedy przynajmniej na matrycy sygnał z galaktyki jest rozłożony na składowe, ortogonalne można by powiedzieć i taki trafia do obróbki. Efekt idealnej kalibracji moim zdaniem powinien być taki, że zdjęcie galaktyki i zdjęcie monitora wyświetlającego to zdjęcie powinny dawać identyczny sygnał, przynajmniej jeśli chodzi o proporcje kolorów. Dzięki temu jest to jednocześnie przybliżenie sytuacji, że patrząc na zdjęcie Twoje oko widzi mniej więcej to, co widziałoby patrząc na tą galaktykę przez gigantyczny teleskop Można to, o czym mówię ubrać w ciężką matematykę, ale mam nadzieję, że rozumiesz ogólne przesłanie: istnieje matematyczny ideał odwzorowania kolorów, do którego można dążyć Dla mnie to naturalne, że patrząc na zdjęcie obiektu chciałbym zobaczyć mniej więcej to samo, co patrząc na obiekt w rzeczywistości... W astrofoto jest to być może trudniejsze do uzyskania, ale fundamentalnej różnicy nie widzę...
  5. Kolor zielony to chyba jednak może być trochę kwestia QE: Widać, że zieleń nie jest jakoś super opanowana na tym wykresie... Dlatego lepiej mieć kamerkę mono i jak robić RGB to prawdziwe, a nie jakiś taki mix
  6. Ja bym raczej powiedział: Po pierwsze LP które jest pomarańczowe (fotka z miasta). Po drugie: IR swoją drogą, ale od 850nm charakterystyka kamerki jest monochromatyczna. Ta galaktyka po prostu jest trochę pomarańczowa
  7. To jakieś sztuczki nieczyste! Świetnie to wygląda. Połączenie dużej skali i astrofoto estetycznego
  8. Czy dobrze przez to rozumiem, że można gdzieś kupić coś czystszego niż benzyna ekstrakcyjna z Castoramy? Z tego co słyszałem w podobnym wątku: benzyna ekstrakcyjna jest ostatecznym i najlepszym środkiem do czyszczenia optyki bez smug. [Choć może czyszczenia okienka w kamerze nie można ekstrapolować tak łatwo na lustra?] Jeśli istnieje coś jeszcze lepszego to byłby chyba święty Graal środków czyszczących
  9. Świetny wynik, jak na - powiedzmy sobie szczerze - skromne warunki To budżetowy sprzęt, warunki miejskie nie rozpieszczają. Fajnie zobaczyć coś w dużej skali! Ja bym jeszcze sprawdził czy te 6s darki rzeczywiście pomagają z szumem. Tak z ciekawości. Z rzeczy do zastanowienia się to pomyślałbym czy może jakiś filtr i zbierać w mono zamiast lecieć z kolorem. Moim zdaniem lepiej wziąć górną część widma (czerwoną, najlepiej tuż powyżej 610nm, żeby ominąć pik Light Pollution), bo ta galaktyka ostro świeci na czerwono, w Halpha i w podczerwieni) na całej matrycy niż zbierać słabe kanały B i G w 3/4 pikseli na kolorowej kamerce. Jest dużo jasnych gwiazd w polu do składania więc możesz spróbować co dałby drizzling albo może krótsze czasy? Chodzi mi o to, że DSS zestakuje Ci nawet klatki, na których nie będziesz widział galaktyki, bo wystarczy, że gwiazdy będzie widać... A krótsze czasy to większy luck No i tak naprawdę to brakuje tu materiału. Nawet te 600klatek po 6s = godzina materiału. Jakbyś miał 10h to byś mógł zrobić trochę bardziej lucky imaging, tj. powybierać np. 50% ostrzejszych zdjęć. A przede wszystkim: im więcej masz materiału, im silniejszy sygnał, tym lepiej poddaje się dekonwolucji. A z takiego zaszumionego to dekonwolucja robi masakrę i artefakty. Powodzenia!
  10. Niestety użyteczność tego pomysłu została podważona przez naukowców, zresztą ktoś już chyba o tym tutaj pisał... https://en.m.wikipedia.org/wiki/Bussard_ramjet
  11. Do planet nie potrzebujesz super ciemnego nieba tylko seeingu. A ten jest średnio lepszy w górach bo jest mniej powietrza między Tobą a kosmosem. Inna sprawa to że celowo użyłem słowa średnio. Kobiety też średnio żyją dłużej niż faceci, a jednak istnieją wdowcy. Więc i w Alpach możesz trafić na gorsze warunki. Jest jeszcze kilka czynników wpływających na seeing, chociażby prędkość wiatru. Więc w zasadzie to loteria
  12. Znając współczynnik Lorentza (gamma) wiesz o ile zwiększy się długość fali, a więc i energia. CMB to mikrofale, powiedzmy rzędu milimetra długości. Podróż z gamma = 1000 zwiększy ich energię do zakresu widzialnego... I tyle W porównaniu do protonów to mały pikuś. Nawet przy absurdalnie dużych prędkościach. Ale jest coś równie ciekawego. Rakieta o masie 1000ton dolatuje na Proximę w 400ns czasu pokładowego. Jak bardzo wyhamuje ją zderzenie z jednym protonem przy tej prędkości? Czy spowolni ją o mniej czy więcej niż 1ns?
  13. Super! Może spróbuj wrzucić do RSPeca? https://www.rspec-astro.com/setupdownload/ Tam jest chyba trial za darmo na 1 miesiąc... A może ktoś wie o innym darmowym sofcie do widm?
  14. OK, nie mogę rzeczywiście zagwarantować czegokolwiek jeśli upieramy się przy tych skrajnie absurdalnych założeniach. Ale przyznasz w takim razie, że przy gammie=1000, a więc energiach porównywalnych z LHC, efekt zderzeń będzie jednak niszcząco-grzejący? @diver proszę, jest coś takiego jak zmiana energii kinetycznej w cieplną... Wiatr na Śnieżce to nie strumień protonów. Działają tu zupełnie inne mechanizmy. Woda w temperaturze pokojowej ma średnie prędkości cząstek rzędu kilkuset m/s. Jeśli będziesz ją bombardował porównywalnie ciężkimi cząstkami N2 lub O2 o prędkości 10km/s to średnio będziesz zwiększał prędkość termicznych ruchów molekuł wody, de facto ją ogrzewając, wprost wyparowywał... Przepraszam jeśli odebrałeś moje słowa za przewrotne. Gwarantuję Ci że takie nie były moje intencje.
  15. Tak, @diver, powiedz to kolesiom z NASA. "Tak szybko wchodzicie w zimną atmosferę, powinniście montować grzejniki a nie osłony termiczne na tych waszych wahadłowcach" Jeśli rakieta podczas podróży miałaby się stopić, to jest fakt niezmienniczy, i zarówno na Ziemi, jak i w rakiecie będzie widać ten sam rezultat. Jedynie dylatacja czasu spowoduje, że wszystkie procesy, jakie do tego doprowadzają, będą z punktu rakiety zachodzić stosunkowo szybko, a na Ziemi będzie się wydawać, że bardzo powoli. Mam wrażenie, że próbujesz znaleźć jakiś paradoks, którego nie ma. @dobrychemik Tylko nie mów gościom z CERNu... Jeśli To znaczy, że na przykład spokojnie może dochodzić do fuzji dwóch protonów, które normalnie by się odepchnęły. Jądra są małe, owszem, ale mają pewien przekrój czynny na różne reakcje. Oprócz oddziaływań kulombowskich są też oddziaływania jądrowe! Neutrina przelatują, bo oddziałują tylko słabo. Jak sama nazwa wskazuje - są to słabe przekroje czynne, więc jest bardzo mała szansa na "zderzenie" z czymkolwiek. Ale oddziaływania jądrowe są silne. Zresztą tak się je nazywa - oddziaływania silne. Jest już późno
  16. Trzeba wziąć pod uwagę przynajmniej dwie rzeczy: 1. Jeśli chodzi o bezpośrednią wymianę ciepła, przez kontakt, to pamiętaj, że stojąc na mrozie marzniesz, ale lecąc przez mroźne powietrze z prędkością prawie c to się raczej ogrzewasz Więc zderzenie z otoczeniem o temperaturze 4K wbrew pozorom nie ochładza Cię, tylko ociepla. 2. Innym mechanizmem jest utrata ciepła przez promieniowanie cieplne. Siedząc w rakiecie widzisz, że tarcza o temperaturze 1000K emituje w ciągu 1000s, ja wiem, 10^40 fotonów w paśmie 2um. Stojąc na Ziemi widzisz, że rakieta w 1000 000s wyemitowała 10^40 fotonów w paśmie 2mm. Moc nie jest niezmiennicza. Zmniejszyła się częstotliwość emisji (10^37 fotonów na sekundę patrząc ze statku kontra 10^34 fotonów na sekundę na Ziemi). A jednocześnie przesunęły się ku czerwieni same wyemitowane fotony z pasma 2um (rakieta) do pasma 2mm (Ziemia). A zatem przez promieniowanie cieplne moc strat jest mniejsza niejako do kwadratu. Wydaje mi się, że efekt jest taki, że ostateczna temperatura jest identyczna
  17. Piękna praca! Czy to było długie naświetlanie? Zaczynają majaczyć bardziej spektakularne struktury, widać takie jakby jajo w linii prostopadłej do pasa pyłu... Złapał się nawet kawałek dżeta: Ogólnie to fajne są struktury do zobaczenia, tutaj znalazłem jedno z lepszych zdjęć (120h 10" teleskopem) https://www.rolfolsenastrophotography.com/Astrophotography/Centaurus-A-Extreme-Deep-Field/i-XpcPCgT
  18. No to wyrzuć wentylator z poprzednich rozważań. Na rakiecie będziesz dostawał 10MJ / s przez 1000s Na Ziemi zmierzysz 10kJ /s przez 1000000s. Tu i tu temperatura zwiększa się w czasie podróży o 1000K. Nie ma paradoksu. Nie wiem, do czego zmierzasz? Z Ziemi po prostu ten proces będzie spowolniony i tyle. Paradoks wymaga jakiejś sprzeczności...
  19. A jakiż to paradoks? Skoro moc = energia / czas, a czas podlega dylatacji, to i moc jej podlega. Załóżmy na chwilę wygodne, arbitralne wartości liczbowe i kilka uproszczeń, żeby to zilustrować. Tarczę przeciwradiacyjną statku, ulokowaną w przedniej jego części statku, została zaprojektowana jako cylinder z fikcyjnego materiału X który na Ziemi, w normalnych warunkach ma ciepło właściwe 10kJ/(kg*K). Tarcza waży 10 ton. Patrząc z pokładu statku: Żeby ogrzać tarczę o 1K trzeba dostarczyć jej: 1K * 10 000kg * 10kJ/(kg*K) = 10MJ ciepła. Tak się składa, że wg pasażerów lot trwa 1000s. W czasie tego lotu, co 1ns trafiamy na 1 atom wodoru który ma energię - załóżmy - 0.01J. Zostawia on całą swoją energię w tarczy. W ciągu 1s zatem tarcza dostaje zastrzyk miliarda atomów deponujących 10 MJ energii. Na statku zamontowano również układ chłodzenia tarczy o wydajności 8MW. Na 1s odbiera więc on 8MJ ciepła z tarczy. A zatem co sekundę tarcza zwiększa swoje ciepło o 2MJ, co powoduje wzrost temperatury o 0.2K na sekundę. W momencie startu tarcza miała temperaturę 0C, więc pod koniec podróży będzie miała temperaturę 200C. Lepiej nie dotykać, ale raczej się nie stopi. Patrząc z Ziemi: (gamma wynosi 1000) Parametry mikroskopowe materiałów są niezmiennicze względem zmiany układu odniesienia. Zatem i wg Ziemian tarcza potrzebuje, żeby dostarczyć jej 10MJ ciepła, aby ogrzać ją o 1K. Ale wg Ziemian w tarczę na sekundę trafia tylko milion atomów, które deponują 10kJ energii na sekundę. Układ chłodzenia tarczy wg Ziemian ma sprawność 8kW, więc co sekundę tarcza dostaje plus 2kJ energii cieplnej, która akumulując się przez około 12 dni (1 000 000s) powoduje ogrzanie jej o 200st C. Temperatury się zgadzają! Moce, częstotliwości, czasy i długości - nie.
  20. Lubię zdjęcia na których jest więcej galaktyk, niż gwiazd
  21. To się włącza, kalibruje i już, czy trzeba to powtarzać co jakiś czas? A może ten kalibrator musi być na stałe podłączony?
  22. Nie za zimne te kolory? Efekt ładny, choć duże tarczki gwiazd ujawniają chyba delikatną komę w rogach... Czy mi się tylko wydaje?
  23. Poproszono grono moderatorów o interwencję. Starajmy się wszyscy szanować innych. Żarty w temacie religii i polityki są dla jednych śmieszne a dla drugich krzywdzące. Nie musimy się ze sobą zgadzać ale przydałoby się trochę wrażliwości. Całe szczęście najczęściej nie są to też żarty zbyt wysokich lotów więc nie ma czego żałować. Oczywiście tą samą miarę przykładam do żartów np. z przynależności etnicznej czy tożsamości seksualnej, o ile będą zgłoszenia w tej sprawie. Dziękuję za zrozumienie i proszę wróćmy do żartów śmiesznych dla wszystkich
  24. No dobra, ale co z tą energią? Może się zagalopowałem w domysłach, ale miałem wrażenie że masz na myśli trzymanie tej antymaterii na statku, a wytworzoną energię wyrzucać z tyłu na zasadzie odrzutu. Jak w klasycznej rakiecie, pomyśle Chińczyków sprzed kilkuset lat... Przecież możliwości jest nieskończoność. Właśnie w tym momencie pomyślałem o czymś w rodzaju cyklotronu wielkości układu planetarnego. Wtedy w ogóle nie trzeba paliwa w środku pojazdu. A co do pomysłu z muchami itp. To jest rzeczywiście fajny pomysł, jeśli nie chcemy lecieć zbyt szybko. 2 lata dla załogi, 4 lata na Ziemi dla statku o prędkości 87%c. Jak już to wcześniej policzyłem, mówimy o zderzeniu z ilością wodoru rzędu 1g o prędkości 87%c. Są to zatem energie rzędu 1 GeV. Jakiś czas pracowałem nad symulacjami zderzeń różnych lekkich jąder, przy akceleratorze. Znając energię pocisku i masy uczestników reakcji można policzyć możliwe kąty rozpraszania. W wolnej chwili mogę policzyć dla kilku wartości, jednak zgaduję już teraz, że dla niezbyt dużych wartości energii pocisku dochodzimy do momentu, że nawet sprężyste zderzenie z katem rozpraszania 180st w układzie środka masy da i tak ruch obu jąder w stronę "do środka statku". Dla konkretnych materiałów można też policzyć, jaki są "dostępne" reakcje jądrowe przy tej energii. 1 GeV to już na tyle sporo, że mogą się zdarzyć różne ciekawe rzeczy. Całe szczęście, 1g protonów rozłożone na 2 lata podróży to tylko 150 kW na metr kwadratowy. Czyli całkiem spoko...
  25. Zakładasz napęd rakietowy? Czemu nie ciągnięcie przez konie? O napędzie możemy pogadać w innym miejscu. Nie jestem pewien, jakie wartości prędkości są możliwe w tym momencie do rozważań, ale wiadomo, że przykład z podróżą na Proximę w 400ns jest lekko przesadzony Skupmy się na zderzeniach z materią miedzygwiezdną. Wydaje mi się, że można by podać prosty wzór na moc przypadającą na metr kwadratowy pojazdu w zależności od prędkości. Wtedy możnaby zdecydować, jakie wartości są dostępne dla dzisiejszej technologii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.