To zależy od obiektu który się fotografuję. W swojej krótkiej przygodzie astro robiłem już podobny eksperyment na obiekcie i zauważyłem pewną zależność.
Każde zdjęcie ma pewien poziom szumu na swojej podłodze, ten szum staje się coraz bardziej widoczny podczas "wyciągania" zdjęcia. Pewne obiekty zazwyczaj posiadają detal na różnym poziomie jasności, od jasnych gwiazd które często łatwo prześwietlić, przez mgławice emisyjne, które są stosunkowo jasne nawet przy jednym zdjęciu, przez ciemne mgławice refleksyjne, oraz pyły, które są zazwyczaj blisko tej "podłogi".
Poziom szumu zazwyczaj nie jest liniowy w stosunku do czasu ekspozycji, tak samo jak efektywność jego usuwania poprzez stackowanie materiału. Stąd bardzo często dla pewnych obiektów ekspozycje muszą być odpowiednio długie, żeby wyciągnąć pewne jego detale ponad poziom szumu, aby szybciej być je w stanie wyodrębnić na zestackowanym materiale.
Skracając, jeżeli można, zawsze lepiej robić dłuższe ekspozycje. To oczywiście jest też ograniczane przez jakość nieba, tak samo jak przez wiele innych czynników takich jak np. przejrzystość powietrza. Często to też jest kompromis, który polega na poświęceniu jasnych gwiazdek, aby lepiej w danym czasie integracji wyodrębnić ciemny detal ze zdjęcia.
Zaznaczam oczywiście, że to są wnioski tylko i wyłącznie na podstawie moich obserwacji, ktoś bardziej doświadczony oczywiście może pokazać mi dziury w moim rozumowaniu