Skocz do zawartości

Fotografujemy PIORUNY!


Adam_Jesion

Rekomendowane odpowiedzi

widzę po zdjęciu, że ta przedostatnia to całkiem konkretnie walnęła :)

 

Witam,

Przyznam, że całe trzy godziny były niesamowite i nie jedna walnęła jeszcze mocniej niż ta ze zdjęcia....szkoda, że w porę nie wpadłam na pomysł rozstawienia trójnoga z lustrzanką mojego brata, może zdjęcia byłyby lepsze. Nie miałam okazji obejrzeć tranzytu Wenus, to chociaż burzę życia widziałam

:lightning:

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po finałowym meczu EURO 2012, wyskoczyłem na rower z racji ciepłej, pogodnej nocy. Od razu było widać błyski w kierunku NW ode mnie. Im bliżej mnie była chmura tym jaśniej się robiło oraz zerwał się silniejszy wiatr. Widziałem wczoraj więcej błyskawic niż zdjęcia poniżej, jednakże zanim wróciłem do domu to niewiele udało się już złapać. Chmura się dosłownie rozpadła dolatując w moje okolice. Zdjęcia odpowiednio godzina: 00:28, 00:30 i 00:37

 

020712burza.jpg

 

020712burza1.jpg

 

020712burza2.jpg

 

ps. Lubię gdy świeci Księżyc a po drugiej stronie nieboskłonu nadciąga burza!

Edytowane przez Vader
  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spore wyładowanie złapane przeze mnie godzinę temu. Błyskało się co chwilę, jednak większość była ukryta w chmurach. Już miałem zwijać sprzęt, ale na szczęście poczekałem jeszcze chwilę i się opłaciło :burza:

wow.JPG

Edytowane przez tater
  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam coś z zupełnie innej beczki - skutki wczorajszego uderzenia pioruna w drzewo. Jechałem dzisiaj rano do mechanika; moją uwagę zwróciła dziwnie wyglądająca lipa w szpalerze podobnych, rosnących wzdłuż drogi:

 

post-730-0-93461900-1341407632_thumb.jpg post-730-0-38297300-1341407638_thumb.jpg

 

Nawet pomyślałem, że chyba wiatr ją złamał, tylko kolor świeżego drewna był niezwykły (lipa ma jasnożółtą barwę) i nie widziałem nigdzie konaru ani gałęzi, ani nawet odłamków kory. Przeszedłem jednak nad tym widokiem do porządku dziennego. Dwie godziny później mechanik przyjechał do mnie z autem, a ja odwoziłem go do warsztatu. Dojeżdżamy ponownie do tego samego miejsca, a on mnie pyta "Panie Tomku, widział Pan, jak drzewo piorun skasował?". I od razu wszystko mi się rozjaśniło :)

 

post-730-0-71128400-1341407673_thumb.jpg

 

Co ciekawe, około 100 metrów dalej stoi wysoki słup nowobudowanej linii energetycznej 400 kV (Świebodzice-Wrocław; jeszcze nieczynna) i równoległej do niej linii 220 kV (Świebodzice-Klecina; czynna):

 

post-730-0-87891500-1341407647_thumb.jpg post-730-0-84866800-1341407651_thumb.jpg

 

Wróciłem w to miejsce nieco później, tym razem z aparatem fotograficznym. Oto krótka relacja:

 

post-730-0-36880300-1341407645_thumb.jpg

 

Dwa kawałki kory (naprawdę tak leżały!), widać naturalną barwę świeżego drewna:

 

post-730-0-29333400-1341407658_thumb.jpg

 

Zbliżenie na pień:

 

post-730-0-58845600-1341407662_thumb.jpg post-730-0-35989900-1341407667_thumb.jpg

 

Pęknięcie kory dochodzi do samej gleby:

 

post-730-0-45408700-1341407680_thumb.jpg

 

Widać miejscowo nadpaloną powierzchnię kory - co ciekawe, wyżej ani w innych miejscach pnia nie ma po nich śladu, są skupione na dość niewielkim obszarze.

 

post-730-0-85927300-1341407707_thumb.jpg post-730-0-34171200-1341407715_thumb.jpg

 

Są też nowi lokatorzy (nie sądzę, żeby poprzedni przeżyli) - natura nie znosi próżni:

 

post-730-0-51094300-1341408256_thumb.jpg post-730-0-29353800-1341408260_thumb.jpg

 

PS. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu, może tam zajrzeć. Współrzędne z GPS w aparacie: 50,8732N - 16,3824E (link do Google Maps, link do Geoportalu 2).

 

EDIT: dzisiaj (10 lipca), tydzień po zdarzeniu, Radek Grochowski i ja odbyliśmy wizję lokalną. Ku mojemu zdziwieniu barwa drzewa była zupełnie inna niż tydzień temu - nie różowa/czerwona, ale zwyczajna, żółta. Może to powietrze tak zadziałało, może deszcz (a było go dużo przez ostatnie kilka dni), może światło słoneczne ("rana" jest wystawiona dokładnie na południowy wschód i nic jej nie zasłania). Zastanawialiśmy się też nad tym, dlaczego piorun nie uderzył w wierzchołek drzewa, ale dość nisko nad ziemią albo w nieodległe słupy linii energetycznych. Radek zaproponował wyjaśnienie, które przypadło mi do gustu - być może główna gałąź wyładowania trafiła w słup, a drzewo "oberwało" bocznym wyładowaniem. To by tłumaczyło małą wysokość, na jakiej zaczyna się uszkodzenie i stosunkowo niewielką ich skalę.

post-730-0-57760100-1341939266_thumb.jpg

  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy przeczytałem Twoją relację przypomniało mi się, że kilka lat temu w szczerym lesie (między Modliszowem a Witoszowem) natknąłem się na drzewo, które mnie zaintrygowało. To był chyba modrzew, prosty i wysoki. Przez całą długość od czubka aż do ziemi ciągnęła się szrama zdartej kory, która opasywała drzewo po regularnej spirali, tak z półtora obrotu. Krawędzie szramy były stosunkowo gładkie, ale nie mogła to być sprawka człowieka, bo nie było żadnych śladów narzędzi, butów, dojazdu. Poza tym człowiek nie byłby w stanie dostać się na cienki czubek drzewa, a w ogóle to - po co zrywać korę z drzewa po spirali w miejscu, gdzie praktycznie nikt nie chodzi? Wokół pnia leżały drobne strzępy kory. Łaziłem w kółko i nie mogłem się nadziwić, nawet nagrałem film kamerą, ale chyba go nie odnajdę. Myślałem że to może uderzenie pioruna, ale nie było żadnych śladów nadpalenia. Ale teraz widzę, że "twoje" drzewo też praktycznie nie jest osmalone, więc chyba moja zagadka w końcu znalazła rozwiązanie :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy przeczytałem Twoją relację przypomniało mi się, że kilka lat temu w szczerym lesie (między Modliszowem a Witoszowem) natknąłem się na drzewo, które mnie zaintrygowało. (...) Łaziłem w kółko i nie mogłem się nadziwić, nawet nagrałem film kamerą, ale chyba go nie odnajdę. Myślałem że to może uderzenie pioruna, ale nie było żadnych śladów nadpalenia. Ale teraz widzę, że "twoje" drzewo też praktycznie nie jest osmalone, więc chyba moja zagadka w końcu znalazła rozwiązanie :)

 

Czynników jest zapewne tyle, że trudno z obserwacji dwóch drzew wyciągać ogólne wnioski, ale może znaczenie ma to, w które miejsce uderza piorun (na "mojej" lipie to było kilka - ok. 6-7 - metrów nad ziemią), czy jest młode czy stare, jaki jest etap wegetacji (czy w pniu jest dużo/mało wody), jaki to gatunek (spoistość, twardość, elastyczność itp.).

 

Ciekawi mnie, dlaczego śladów nadpalenia jest tak niewiele i są widoczne tylko w dolnej części pnia. Teoretycznie drzewo mogłoby się zapalić, ale zapewne deszcz zgasił żarzące się miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.