Fajnie poczytać doświadczenia, z wieloma opiniami się zgadzam. Oprócz lornetki 15x70 mam w tej chwili dwa Newtony 8" i 16", obydwa wykorzystywane głównie pod ciemnym niebem lub średniociemnym. Wiadomym jest, że dobrze wykonane teleskopy z większymi zwierciadłami będą zawsze więcej pokazywać - wystarczy porównać pola zwierciadeł by zobaczyć jakie są różnice w ilości zbieranego światła. W Newtonach najlepszym rozwiązaniem jest brać największą aperturę, na którą stać nas pod względem finansowym i kondycyjnym. Z 8-calowym Newtonem, który w sumie waży około 25 kg, to mogę wręcz wędrować kilometry, 16-calowego działa złożonego w całość sam nie podniosę, a we dwóch to również spory wysiłek by przenieść w jednej części na kilkanaście metrów. Owszem w 3 częściach (tuba, montaż i podstawa osobno) to i sam mogę nosić, jednak wymaga to 2-3x dłuższego czasu na składanie niż w dwie osoby. Obrazy widziane przez 16 cali momentami powalają, szczególnie jaśniejsze obiekty często mają już detal zdjęciowy pod ciemnym niebem, a ciemniejsze przestają być tylko mgiełkami i zaczynają pokazywać struktury. Poza tym mgławice planetarne mają pastelowe kolory (zielono-niebieskie), podobnie M42. W mniejszych teleskopach może nie będzie takich szaleństw, ale 12 cali powinno pokazać ramiona w galaktyce M51, rozbijać gromady kuliste i zapewniać fajne doznania w obserwacjach planetarnych, będąc przy tym w wersji flex w miarę łatwym sprzętem do ogarnięcia, a pełną tubę też da się dźwignąć. Newton 8" jest super teleskopem na początek, jednak obawiam się, że szybko będziesz chciał zmienić na coś większego, a 10"-12" wystarczy na dłużej .