Trochę czasu minęło od październikowych pogodnych nocy, ale jakoś tak się złożyło, że z powodu delegacji trochę nie było czasu, potem trochę się nie chciało, trochę testów Astro Pixel Processor (jakoś nie mogłem wyciągnąć z niego czegoś widocznie lepszego w porównaniu do DSSa) i w efekcie prawie 2 miesiące zleciały. Odnoszę wrażenie, że mój Canon już coraz gorzej się spisuje: coraz większy szum się pojawia, szczególnie czerwony, czasem poziome pasy mające po kilkadziesiąt do kilkuset pikseli. Ale jak to mawiamy w robocie na stołówce: "nie sztuka jeść, gdy smakuje".
Do obróbki podchodziłem 2 albo 3 razy, za każdym razem znajdując jakieś inne "nowe techniki" wyciągania detali/kontrastu, chociaż kolorystyka dalej mi nie leży. Chciałbym więcej niebieskiego, ale chyba nie da rady.
O obiekcie nie ma co wiele pisać, NGC1499, czyli emisyjna Mgławica Kalifornia. Czerwono, bo świeci wodór, pobudzany prawdopodobnie przez gwiazdę poniżej i na prawo od środka kadru.
HEQ5, TS APO 65Q, Canon 450D mod, ok. 60-65x300s, ISO 800, Astronomik CLS, resize prawie bez cropa, więc gwiazdki ...