Skocz do zawartości

Musicie to zobaczyć


Rekomendowane odpowiedzi

Obowiązkowo pokazywac przed seansami filmowymi w kinach, przed rozpoczęciem imprezmasowych, w telewizji przed wiadomosciami i na kursach prawa jazdy.

 

Oglądanie tego filmu BOLI i dobrze. Może będzie mniej wypadkow i łez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu tego filmu przypomniały mi się sytuacje na drodze, które o mały włos skończyłyby się tragicznie dla mnie i moich najbliższych...

Brawura, brak wyobraźni, nadmierna prędkość, zwykła nieuwaga - i tragedia na miejscu. Ten film właśnie to pokazał. Tak naprawdę niewiele trzeba, by spowodować nieszczęście....

Film wzruszający i mocny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daje do myślenia...

 

To cud, że żyję biorąc pod uwagę moje dynamiczne początki. Co prawda nigdy nie miałam nawet stłuczki, pomimo miłości do prędkości i mocnych wrażeń. Gdybym sama zginęła - trudno, ale nigdy bym sobie nie wybaczyła kalectwa lub śmierci niewinnej osoby. Powiem szczerze po tylu latach za kółkiem i widoku kilku bardzo poważnych wypadków, dzisiaj noga sama schodzi z gazu. Czasem warto przyjechać na miejsce kilkanaście minut później niż wcale.

 

Materiał filmowy wstrząsający i głęboki, pokazuje wiele wymiarów nieszczęścia.

 

 

 

pozdrawaim

 

Ori

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Czasem warto przyjechać na miejsce kilkanaście minut później niż wcale...

 

Święta prawda, choć znam ludzi (rodzina żony), którzy na moje uwagi że jeżdżą za szybko odpowiadają "...ja nie mam czasu na guzdranie się, zreszta ja prowadzę szybko ale bezpiecznie..."

Przy ilu to ja byłem wypadkach gdzie kierowca, który ten wypadek spowodował mówił to samo i nie mógł uwierzyć jak to się mogło stać... :mellow:

Śmierć jest procesem nieodwracalnym i warto o tym pamiętać!

 

Pozdrawiam :Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film daje naprawde duzo do myslenia..Jak z małej wydawałoby sie błahostki wytwarza sie dosłownie reakcja łancuchowa nieszczesc.

Powinien być wyswietlany na kursie Prawa Jazdy..żeby zostawił na kursantach ślad rozsadku..(ale z 2 strony na jak dlugo?)

 

Sam jestem tez motocyklista i owszem wiem co to znaczy adrenalinka i chec predkosci..(ścigacz) uwierzcie pomimo jak na motocykliste spokojnego charakteru i sposobu jazdy z ``oczami do okola głowy``niestety nie wystrzeglem sie przejechania..2 kur...pomimo 40km/h!!!nic nie moglem zrobic..Chociaż jezdzac,zawsze staram sie analizowac droge i otoczenie szczególnie na naszych dziurawych drogach.

Ale i tak wszystkiego niestety nie da sie przewidziec..

 

 

Spokojnej szeroki drogi!!!

Pod czystym i gwiezdzistym niebem:)

 

 

pzdr.

Krzysiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta prawda, choć znam ludzi (rodzina żony), którzy na moje uwagi że jeżdżą za szybko odpowiadają "...ja nie mam czasu na guzdranie się, zreszta ja prowadzę szybko ale bezpiecznie..."

Pozdrawiam :Beer:

 

Też mam takich znajomych mówią, iż nie mają czasu. Zawsze odpowiadam, jak kogoś zabijesz , będziesz miał wystarczająco dużo czasu na przemyślenia siedząc w Pierdlu. Ludzie nie zdają sobie sprawy, czym jest jest prędkość i jak potrafi być zabójcza, w szczególności na naszych Polskich drogach. Sam kiedyś tak twierdziłem, "mam sprawne auto i super umiejętności to mogę gnać", życie jednak zweryfikowało me poglądy. Urwanie koła na dziurze przy prędkości 80 km/h, było wystarczającą nauczką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem co to znaczy z obciążonym bagażnikiem i 5 osobami złapać gumę przy 70km/h. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że mój tato trzyma kierownicę obiema dłońmi. Znam ludzi którzy przy 120km/h (i więcej!!) jeżdżą prowadząć jedną dłonią. :rolleyes: Tylko czekać na tragedię.

 

Aha, apropo filmiku. Ostatni pokazany wypadek, gdzie matka "wylądowała" twarzą na szybie mój znajomy skomentował tak:

"Zabronić cwaniaczkom patrzenia się na fajne laski kiedy wchodzą w zakręt gdzie nic nie widać(tzn. nie widać co jest za rogiem"). Ma po części rację, chociaż takie prawo nigdy w życie nie wejdzie...

Edytowane przez Kuba J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"....

"Zabronić cwaniaczkom patrzenia się na fajne laski kiedy wchodzą w zakręt gdzie nic nie widać(tzn. nie widać co jest za rogiem"). Ma po części rację, chociaż takie prawo nigdy w życie nie wejdzie...

"

 

Takie prawo nie wejdzie, bo jest ciężkie do egzekwowania. Myślę jednak, że można coś zrobic z reklami, które też potrafią przykuc uwagę...

 

szerokiej drogi !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

Rzeczywiście mocne. Całe szczęście, że nie oglądnąłem tego filmiku wczoraj - przed podróżą z Gdańska do Szczytna. Dlaczego? Bo nie brak było takich właśnie "kierowców" - głównie z rejestracjami W* i G*. :-/

Przyznaję, że kiedyś, gdy jeździłem głównie samochodami ojca, zdarzało się jechać z prędkością większą niż dopuszczalna. Od momentu gdy jeżdżę z dzieckiem w samochodzie (rzecz jasna dziecko w foteliku) to naprawdę prędkości, które obowiązują na drodze wystarczają na dojechanie do celu w rozsądnym czasie. Irytują mnie głównie ludzie, który wyprzedzają, rozpędzają się do 100+ a po przejechaniu 50 metrów hamulec. To samo przed zakrętami, które są odpowiednio oznakowane. Co z tego, że przejedzie 5 km z prędkością 150 km/h gdy za chwilę wyhamowuje do 20 km/h.

Jeździłem przez jakiś czas z kolegami z Wrocławia do Szczytna dosyć regularnie. W miarę dobre i szybkie samochody, prędkości 100+ nie bywały rzadkością. Jazda trwa 7.5-8h. Gdy tę samą trasę, w podobnych warunkach na drodze, odbyliśmy z żoną i dzieckiem z prędkościami "jak_przepisy_mówią" to okazało się, że jechaliśmy 7h.

Poza względami bezpieczeństwa kłaniają się także względy ekonomiczne. Samochód naprawdę spala mniej przy takiej jeździe - jeżeli wiadomo, że będzie teren zabudowany wyhamowujmy silnikiem odpowiednio wcześniej, itp...

 

I jeszcze a propos filmiku. Niestety z racji zawodu niejednokrotnie byłem na miejscach podobnych wypadków. Najgorsze zawsze było powiadamianie rodziny. :-/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu mialem sytuację gdy pojazd z przeciwka nagle zjechał na mój pas i tylko dzięki temu że akurat nie ogladałem krajobrazu jak to mam w zwyczaju kiedy jestem w nieznanym terenie, nie doszło do zderzenia. Odruchowo skręcilem kierownicę zjeżdżając na pobobocze, które też szczęśliwie było płaskie, bo gdyby był tam półmetrowy rów odwadniajacy to byśmy dachowali. Co było powodem że ten czerwony pojazd na pustej drodze zboczył w moim kierunku akurat w tym momęcie nigdy się nie dowiem. Dopiero po przejechaniu zdałem sobie sprawe że powinienem stanąć zawrócić, dogonić delikwenta, spisać numery i zadzwonić na policję by sprawdziła czy napity, czy zmęczony, albo idiota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni zgadzam się z poprzednikiem. Film wzruszający, ale powinni go pokazywać nawet w TV, zamiast głupich reklam proszku do prania co wszystko spierze.

 

Pozdro

 

Tak się właśnie składa, że wszystkie te filmy były pokazywane "ku przestrodze" w brytyjskiej telewizji i przed każdym seansem w kinach. W UK była (i chyba nadal jest) prowadzona szeroka kampania od lat '90-tych. Filmy były wyświetlane w każdym bloku reklamowym i na każdym kanale. Nie wiem, jak to wpłynęło na zmniejszenie liczby wypadków na drogach w UK, ale wrażenie było niesamowite... szkoda, że w kraju, w którym co rok ginie tyle osób nie prowadzi się podobnej akcji...

Pozdrawiam

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się właśnie składa, że wszystkie te filmy były pokazywane "ku przestrodze" w brytyjskiej telewizji i przed każdym seansem w kinach. W UK była (i chyba nadal jest) prowadzona szeroka kampania od lat '90-tych. Filmy były wyświetlane w każdym bloku reklamowym i na każdym kanale. Nie wiem, jak to wpłynęło na zmniejszenie liczby wypadków na drogach w UK, ale wrażenie było niesamowite... szkoda, że w kraju, w którym co rok ginie tyle osób nie prowadzi się podobnej akcji...

Pozdrawiam

Krzysztof

 

Ależ prowadzono taką akcje, tylko zamiast takich sytuacji jak te w filmiku, pokazywano ludków biegających w kaftanach bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co... Poczytałem sobie komentarze tych wszystkich Łojnetowców. Co za dno... Piszą jakieś cwaniaki, że 50 letni "dziadek" (od kiedy 50 letni facet to dziadek?!) to zagrożenie na ulicy...

 

Nie zgodzę się z tym. Mój dziadek ma 70 lat. Prawo jazdy od ponad 40 lat posiada i nigdy nie zdarzyło mu się mieć wypadku. Nie jeździ szybko (max. 100km/h), ale bezpiecznie. I g***** prawda, że nie posiada refleksu... W ilu to już sytuacjach byłem z nim, kiedy to właśnie jak to piszą Łojnetowcy, którzy uważają, że 50 letnia osoba to dziadek, "małolaty" byłyby przyczyną zderzenia z samochodem w którym często jeżdżę z dziadkiem. Ech, szkoda ich naprawdę...

 

A co dały te ludki w kaftanikach? Nic! Z roku na rok wypadków w Polsce jest coraz więcej. Tylko mocne i brutalne reklamy i kampanie mogą coś zmienić. Gdyby pokazać co naprawdę dzieje się w czasie takiego wypadku, szkody na ciele, urazy psychiczne itd. Wtedy może zmieniły by co niektóre osoby zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się właśnie składa, że wszystkie te filmy były pokazywane "ku przestrodze" w brytyjskiej telewizji i przed każdym seansem w kinach. W UK była (i chyba nadal jest) prowadzona szeroka kampania od lat '90-tych. Filmy były wyświetlane w każdym bloku reklamowym i na każdym kanale. Nie wiem, jak to wpłynęło na zmniejszenie liczby wypadków na drogach w UK, ale wrażenie było niesamowite... szkoda, że w kraju, w którym co rok ginie tyle osób nie prowadzi się podobnej akcji...

Pozdrawiam

Krzysztof

No to może napiszę słowo "z drugiej strony lustra"... i nie będzie to radosne. Badania i doświadczenia jasno wskazują, że negatywne, przerażające kampanie są nieskuteczne. Kiedyś nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Dzisiaj znamy mózg i ludzką psychikę trochę lepiej i wiemy, dlaczego tak się dzieje.

 

Żeby pokazać to bardziej obrazowo muszę przytoczyć inny sektor - branża anty-nikotynowa, szczególnie że bezpośrednio dla niej pracowałem przez parę lat. Im zdecydowanie bardziej zależy na efektywności, bo to się zwyczajnie przenosi na zyski. Prosta zależność - jest skuteczność, są zyski, dlatego kampanie i kreacje optymalizuje się do granic ludzkiego poznania.

 

Swego czasu wszystkie takie akcje wyglądały tak samo - rak, rak, zgniłe płuca, patologiczne zdjęcia z sekcji zwłok, statystyki śmierci, masakra, poruta, ŚMIERĆ. Taka była komunikacja, czyli +/- jak ta samochodowa powyżej. Podczas badania grupy docelowej wychodziły straszne wyniki. Ludzie tuż po obejrzeniu reklamy byli przerażeni, deklarowali, że koniec - rzucam, nie pale. Natomiast po upływie dosyć krótkiego czasu, nie bardzo mogli nawet opisać, co oglądali wcześniej i dlaczego deklarowali rzucenie nałogu.

 

Problem w tym, że nasz mózg ma samozachowawczą umiejętność "kasowania" traumatycznych obrazów czy przeżyć. Wszystko po to, żeby żyło nam się przyjemniej. I ta cecha powoduje, że negatywne horrory w reklamach niestety nie działają. Palacze bombardowani tego typu reklamami pogłębiali się w nałogu, także poprzez wyobrażenie siebie w tak beznadziejnej sytuacji. Dzisiaj takich kampanii już nie ma, chyba że za państwowe pieniądze, gdzie strategię komunikacji wymyślają szwagier prezesa z synem. Raczej pokazuję się, że rzucanie papierosa jest fajne, przyjemne i modne. Wygląda to czasami kretyńsko, ale jasno widać, że skuteczność takich działań jest znacznie większa, niż "straszenie".

 

Negatywne emocje można wykorzystać tylko na krótką metę, np. inscenizując wypadki na wyjątkowo newralgicznych trasach. Ale to też w dłuższej rachubie czasowej niewiele wnosi. Niestety - powiem Wam szczerze, że nie wiem, jak można by to zrobić inaczej. To trudny temat, trzeba by pomyśleć. Ale niestety - takie kampanie kosztują dziesiątki milionów funtów, a jeżeli pola eksploatacji (miedia) są rozległe, to i setki. Może jest sposób lepszego wydania takich pieniędzy? Nie wiem, nie mi o tym decydować - dzięki Bogu.

 

Z drugiej strony można powiedzieć, że lepsze to niż "nic" - owszem. Tylko znowu kwestia pieniędzy... może lepiej dać je na służby ratownicze, jeżeli badania jasno wskazują, że taka kampania szybko z głowy wypada i za chwilę znowu jedziemy na bani, albo patrzymy na laski uliczne? Można też się zastanowić, po co nam w samochodach prędkości >100-120 km/h?

 

Przez straszenie nie da się nikogo niczego nauczyć. Odruchów negatywnych uczymy się przez doświadczenia i niezwykle rzadko potrafimy to zrobić na bazie cudzych doświadczeń. Pamiętajcie, że to nie dzieje się na płaszczyźnie naszej świadomości, ale znacznie głębiej - w podświadomości oraz automatycznych, odruchowych działaniach mózgu. Gdyby tu każdego zapytać, to zapewne powie, że ten film jest bardzo skuteczny i od dzisiaj będzie jeździł 50 na godzinę. Gdybym jednak pozakładał wam ukryte kamery, to wszyscy byśmy się przekonali, jak daleko takiej kampanii do prawdziwej skuteczności.

 

Myślę, że wiele się zmieni, kiedy do roli nadzorcy ruchu w makroskali wejdą komputery. Procesory samochodów muszą zacząć się komunikować i dawać nam wskazówki - np. to, czy za zakrętem na 3-ciego nie wyprzedza jakiś idiota. Może lepiej taką kasę wydać właśnie na takie badania?

 

Nie traktujcie mojego postu, jako czczej krytyki. Chciałem tylko pokazać, że nic nie jest proste i oczywiste, a różnica między wiedzą, doświadczeniem jest bardzo odległa od tego, co nam się wydaje, albo co byśmy chcieli. Szczególnie w reklamie, która musi balansować na granicy naszej podświadomości, działać na emocje, ale tak, żeby nas nie przerażać, bo wtedy automatycznie nasz mózg będzie się przed tym bronił.

 

Swoją drogą, ja szczególnie omijam znane trasy, bo zwyczajnie się boję. Niestety - na innych drogach, także lokalnych, nie jest wcale lepiej. Jeździ się tam fatalnie, ciągle wymuszając pierszeństwo, a także sporo kierowców "na bani". Trzeba bardzo uważać.

 

Ostatnio jadąc gdzieś w płn Polsce uczepiłem się dziwnie jadącej ciężarówk. Jechała 40 na godzinę, do tego od lewej do prawej. Nie byłem w stanie go wyprzedzić, ale już wiedziałem, że gość jest nachlany i to totalnie. Kiedy dojechał do skrzyżowania, wjeżdżając na drogę pierszeństwa, przejeżdżając ją i stając już prawie w rowie, nie wytrzymałem. Zatrzymałem się, wyciągnąłem półprzytomnego debila, dałem mu kopa w dupę, wyciągnąłem kluczyki, machnąłem nimi najdalej jak potrafię w okoliczną pszenicę i... odjechałem. Nie wiem, może mu życie uratowałem, albo jakiejś niewinnej osobie.

 

Wzywanie Policji do takich akcji, to niestety strata czasu, bo potem trzeba bujać się po sądach w innych województwach. Nic na to nie poradzę, że jako świadek takiej akcji mam czasami więcej problemów, niż debil-kierowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mądrze napisane Adamie. Ja także uważam, że taki film i takie prezentacje wbudzają w nas traumatyczne przeżycie tylko na pare sekund. Potem o tym zapominamy. Człowiek po prostu uczy się na własnych błędach. Bo doświadczenie to coś, co zyskujemy zaraz po tym, jak go potrzebowaliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem jedyną SKUTECZNĄ I TANIĄ metodą pozbycia sie z dróg elementów zwiększających prawdopodobieństwo wypadków jest ... OGRANICZENIE DOSTĘPU DO PRAWA JAZDY

Bo jaka jest obecnie sytuacja? Kto dostaje prawo jazdy? KAŻDY! Ślepy, głuchy, chory, kretyn, głupek, idiota, debil, palant. Ponieważ prawo jazdy w dzisiejszych czasach nie jest przywilejem tylko wręcz obowiązkiem. Po prostu każdy obywatel powinien mieć prawo jazdy, a jeżeli nie ma to jest wręcz "dyskryminowany" przez władze. Moim zdaniem to jest przyczna dużej części problemów i wypadków. Żadne kampanie publiczne, żadne kontrole drogowe, radary kamery ani komputerowe systemy kontroli w żaden sosób nie zrobią z palanta zawodowego kierowcy.

Mój ojciec jest zawodowym kierowcą ciężarówki i NIE MA DNIA żeby jakiś kretyn nie pojawił się na drodze. Po prostu przerażenie mie bierze kiedy widze jak ludzie jeżdżą! Ja po prostu tego nie pojmuje jak ktoś na autostradzie może dosłownie wjechać w ciężarówke? Jak można przejechać 50 km pod prąd autostradą dziwiąc się że wszyscy jadą w przeciwną strone? W takich wypadkach zgineło tak wiele osób że aż

na wjazdzach i zjazdach w Austri i Niemczech pobudowane są szpony do przebijania wszystkich 4 opon każdego kto chce wjechać nie tak jak trzeba! A już nagminne jest parkowanie i szukanie drogi na mapie NA ŚRODKU skrzyżowania, zjazdu, wjazdu, pobocza, organizowanie pikników na poboczu, włączanie się przed ciężarówke i hamowanie, skręcanie bez kierunkowskazu, jazda środkiem drogi, jeżdżenie po zmroku 60 km/h po drogach tranzytowych bo ktoś "nic nie widzi" Jak nic nie widzi to po co on sie pcha na droge?

Trzeba zlikwidować przyczyne problemu a nie łagodzić skutki. Prawda jest gorzka, ludzie jeżdżą bezwyobraźni i zapewniam że na tym forum znajdzie się mnustwo takich "ułomnych", którzy po prostu nie zdają sobie sprawe że są jedną wielką bomba zegarową.

Ja proponuje zamienić slogan "Prowadze jestem trzeźwy" na "Nieprowadze i żyje".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim skromnym zdaniem, uważam, że za dużo miągwi się o nadmiernej prędkości i jeździe pod wpływem Bóg wie czego jako przyczynie wypadków. To jest oczywiście niezaprzeczalna prawda, ale tępić jednocześnie należy nadmiernie wolną jazdę bo ktoś się boi, bo komuś się niespieszy, bo obawia się, że zuzycie paliwa skoczy mu z 4,1 na 4,13 l/100km, bo ma na drodze krajowej do przejechenia tylko 15 km. Nie ma. JESTEŚ UCZESTNIKIEM RUCHU DROGOWEGO DOSTOSUJ SIĘ SIĘ DO DO WARUNKÓW RUCHU PANUJĄCUCH NA DRODZE. To nie oznacza tylko, jedź wolno bo deszcz pada, ale również to, że jeżeli jest dopuszczalna prędkość 90 km/h to na miłość ... trzymaj się jej. PŁYNNOŚĆ RUCHU do N'tej.

U NAS w trasie po prostu za dużo się szarpie. Jeden musi ciąć pakę piędzisiąt bo inaczej jest chory a drugi dziadyga chce jeździć za pół darmo i "tnie" z zawrotną prędkością 70 km/h albo i mniej ... Trzeci jedzie już 20 km za tą dziadygą w sznurze 20 aut i w końcu przestaje byc normalny i bum... Tak to często wygląda niestety.

 

Nie będę się rozwodził, że propagadanda (pijani kierowcy, nadmierna prędkość), z którą mamy doczynienia od wielu już lat , jest wynikiem braku normalnej sieci drogowej w naszym kraju. Winę za brak bezpieczeństwa na naszych drogach od wielu lat próbuje się zrzucić na kierowców zarzucając im wysokie wskaźniki wypadków na tle innych krajów chociażby EU. Wierzcie mi odsetek psycholi, piratów drogowych,"chlorów" jest wpisany w krzywą demograficzną, każdego narodu, tylko tam gdzie inne nacje żyją, zabić się jest o wiele trudniej niż U NAS. Tam jedziesz sobie przekrojem 2x2, 2x3 , 2x4 itd. a nie mizerną jednojezdniową dróżką jak np. droga krajowa Nr 7 - międzynarodowa E77 gdzie poziom swobody ruchu "troszeczkę" odbiega od światowych standartów.

Dopóki nie będzie dróg DWUJEZDNIOWYCH chociażby ekspresowych dopóty będę miał za każdym razem stresa przed ruszeniem w trasę, że ktoś mi na czołówkę wjedzie, albo w wyniku braku wygrodzeń dla zwierząt walnę w jakiegoś dzika.... Tfuuu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Robsonem. Często osoby jadące bardzo wolno stanowią o wiele większe zagrożenie na drodze, niż osoby, ktore jadą szybko ale pewnie! Są zdecydowane za kierownicą!

Sam wjechałem jednemu palantowi w d.... tylko dlatego, że nie mógł się zdecydować jak ma jechać.

Plynność ruchu powinna być zachowana. A policja powinna dawać mandaty i to wysokie osobom jadącym lewym pasem 50km/h, a tego nie robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...oraz premię za najlepsze "czasówki" dla bohaterów szos.

Tak się jakoś dziwnie składa że zdecydowana większość wypadków jest z powodu nadmiernej prędkości lub/i pijaństwa.

 

O regulowanym przepływie ruchu można pogadac jak będą stosowne drogi do szybkiej jazdy.

Takich dróg jest 1% w skali kraju ? Reszta nie nadaje się do szybkiej i płynnej jazdy lub nadaje sie na krótkich odcinkach, zakładając dodatkowo idealne warunki na drodze pod względem przyczepności i widoczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...oraz premię za najlepsze "czasówki" dla bohaterów szos.

Tak się jakoś dziwnie składa że zdecydowana większość wypadków jest z powodu nadmiernej prędkości lub/i pijaństwa.

 

Sam na wlasne oczy widzialem pare takich sytuacji, które tylko o wlos nie skonczyly się wypadkiem. Zawsze to wyglda tak:

Jedziemy jakąś drogą krajową, nie ważne gdzie, Włochy, Niemcy, Austria, Czechy, Polska. Włącza się dziadek na droge (Dziadek, Blondynka w kapeluszu, albo kto tam jeszcze...) I hamujemy do 65 -70 km/h gdy ograniczenie jest do 90 czy 100. Wiadomo jako że jeżdże ciężarówką nie ma szans go wogule wyprzedzić wiec tworzy się wężyk ciężarówek za kimś takim i wszyscy powoli dostają świra. Krzyczą, trobią, mrugają światłami ale nic nie skutkuje najczęściej. Wiec komuś puszczają nerwy, najczęściej jakiemuś osobowemu w tym koreczku i zaczyna wyprzedać na penym gazie przy złej widoczności w łuku lub przed górką, Tragedia gotowa.

Nie chce uogulniać że wszystkie wypadki spowodowane prędkością tak wyglądają ale cześć z nich dało by się niewątpliwie uniknąć gdyby nie jednostki nie umiejące dostosować się do ruchu. A takich na drogach nie brakuje. Dlatego myśle że takie osoby już w czasie szkolenia prawa jazdy trzeba eliminować ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.