Skocz do zawartości

Czy istnieje Bóg?


Rekomendowane odpowiedzi

Może Ty nie myślisz o Bogu dla nagrody ale ten co odpala na sobie 10 kg dynamitu w tłumie niewinnych ludzi jest przekonany o tym, że wieczorem przy jednym stole będzie jadł wieczerzę z Allahem.

Ale sie zdziwi :D . W najlepszym wypadku jak jest reinkarnacja to cofnie sie w nizszy stan .

Dajac sobie cos wmowic nie mozemy oczekiwac, ze tak jest . W/g mnie nalezy przyjac ze za wszysto co robimy odpowiadamy .

 

ps . Odnosnie strachu, zalu, ze juz mnie nie bedzie to nie mam takich odczuc.

W kazdej chwili ten przelacznik moglby pstryknac i jakbym zdazyl to cieszylbym sie z tego . Po prostu jak inny kanal w TV . A chocby nawet nie wlaczyl sie to i tak nie zauwaze o ile tak jest .

Edytowane przez zbig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Człowiek rozmysla o Bogu, rozważa jego istnienie, bo dązy do doskonałosci, bo pragnie wielkości, bo czuje sie "wielki", wielki mysla, rozumem, więc szuka schronienia dla tej wielkosci, by nie rozpadła sie w popiół...

Ja tak to czuję.

Pieknie napisane , lecz tylko w czesci moge sie zgodzic - w/g moich odczuc.

Okreslilbym, ze czlowiek bardziej dazy do harmonii ze swiatem ale to pokrewne doskonalosci .

Dla mnie dazenie do wielkosci jest niezrozumiale . Dazenie do zrozumienia calosci jest dla mnie celem, czy zakotwiczenie jako czastka tej calosci .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Nie ma roku na ziemi żeby się gdzieś nie mordowali w imię różnych wartości czy też bez tego. Wystarczy zwykła nienawiść. We wszystkich wojnach ludzie szli do boju żeby zabić wroga z okrzykiem na ustach " Bóg z nami", "w imię Boga" to robimy. Prawdopodobnie za dużo myślimy o Bogu i nadużywamy jego imienia.

Bardzo trafne spostrzeżenie. Trudno jest rozmyślać o czymś, o czym kompletnie nic się nie wie. A jak człowiek za dużo rozmyśla, to może mu jakaś żyłka strzelić w głowie i wtedy Bóg raczy wiedzieć do czego taki człowiek jest zdolny.

Już lepiej pójść na spacer, albo zrobić pranie. Albo walnąć jakiegoś strasznie mądrego posta :)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisze Wam bardzo smutnego posta...

Za zbiorowe samobojstwa z gory przepraszam...

Przymile sie troche Cygnusowi, bo co jak co, ale myslenie nie zaliczylabym do duszy...

Jest to raczej proces materialny ...cerebrum plus procesy w nim.

Uwaga teraz prosze przygotowac chustki do nosa, to znaczy do lez.

Utracimy tozsamosc i powrocimy do tego miejsca z ktorego sie wylonilismy...Rozplyniemy sie, wtopimy sie w moc bezcielesnego Wszechswiata i zasilimy go swoja dusza.....Polaczymy sie w wielkim Uniwersum .

Bedziemy nieswiadomi swej nieswiadomosci.

 

BBwro zanim mi polecisz powtorke szkoly podstawowej, to dodam ze towszystko jest zgodne z zasada zachowania energii;)))

Jesli jest ktos na forum z mego fachu, to tez mi musi racje przyznac....C.G Jung;))))

 

 

Ale teraz najwazniejsze Wam powiem! Czy istnieje Bog? Nie wiem dalej....

Prosze juz nie plakac i nawet nie probowac przysylac mi rachunkow za leczenie stanow depresyjnych;)))

Edytowane przez elwira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utracimy tozsamosc i powrocimy do tego miejsca z ktorego sie wylonilismy...Rozplyniemy sie, wtopimy sie w moc bezcielesnego Wszechswiata i zasilimy go swoja dusza.....Polaczymy sie w wielkim Uniwersum .

Bedziemy nieswiadomi swej nieswiadomosci.

 

Dlaczego piszesz to w trybie oznajmiającym?!? Trochę przestrzeni mogłabyś zostawić na własne opinie innych czytających... Np. "wg mnie utracimy tożsamość" lub "bardzo możliwe jest, że...".

 

Bo ja sądzę, że po śmierci zachowamy jakiś rodzaj świadomości i to świadomości indywidualnej! Ale to jest moje indywidualne przekonanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego piszesz to w trybie oznajmiającym?!? Trochę przestrzeni mogłabyś zostawić na własne opinie innych czytających... Np. "wg mnie utracimy tożsamość" lub "bardzo możliwe jest, że...".

Nie moglam napisac ze w/g mnie ...bo to byl w sumie cytat, ale wlasnymi slowami napisany.....To taka teoria, ktora ja jestem wstanie jakos zaakceptowac.

Nie moglam tez napisac w/g mnie, bo ja poprostu NIE WIEM..,ale szukam i mysle ze nie znajde;))))

 

Edytuje :D

W wypadku analizowania elementarnych czesci mych wypowiedzi, szybko umyka sens calosci..Wolisz przerost formy nad trescia?

OK, nawet jesli nie tracimy tozsamosci, to i tak jest mozliwe ze ona interferuje razem z innymi.

Edytowane przez elwira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...OK, nawet jesli nie tracimy tozsamosci, to i tak jest mozliwe ze ona interferuje razem z innymi.

tworzac calosc !!!!!!!!!!!!!!!!! :D

 

 

Ta calosc to jest w/g mnie tym, co daje nam poczucie bezgranicznej radosci .

Wiem , ze istnieje cos takiego jak calosc . Czasem mialem w interesujacym dla mnie zagadnieniu wglad i otrzymywalem natychmiastowe rozwiazanie .

Edytowane przez zbig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tworzac calosc !!!!!!!!!!!!!!!!! :D

Ta calosc to jest w/g mnie tym, co daje nam poczucie bezgranicznej radosci .

Wiem , ze istnieje cos takiego jak calosc . Czasem mialem w interesujacym dla mnie zagadnieniu wglad i otrzymywalem natychmiastowe rozwiazanie .

czyli illuminacja...też to miałem, jak długo mysłalem na jakims problemem. Krążyłem wokół rozwiązania, usilnie starając się dojść do sedna...I nagle...KLIK! BUM! TRACH! Błysk i już wszystko jasne!

To wspaniałe uczucie. Jakby bezpośrednie obcowanie z Prawdą...z Bogiem (Bóg=Prawda)...

 

pogodnego nieba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy istnieje Bóg? To pytanie stanowi esencję tego wątku. Nigdy tego nie przegadamy, nie przekonamy się, nie będzie argumentów za albo przeciw. Nauka tego nie rozstrzygnie. Wnioskowanie logiczne z posiadanej wiedzy też nie. Racjonalizm jest tu bezradny. Pozostaje tylko i wyłącznie wiara. Nie poparta żadnymi dowodami czy wnioskami opartymi o logiczne rozumowanie. Jak ktoś nie wierzy to znajdzie argumenty, że nie ma dowodów na Jego istnienie. Bo takie chyba nie istnieją, choć zawsze jak patrzę na Triplet Leo to wiem, że musiała być jakaś siła sprawcza, kótra stworzyła trzy duże galaktyki obok siebie. Ale jak ktoś wierzy to wiara wystarczy. Nic więcej. Ja wierzę. Bo jak widzę M65, M66 i NGC3628 to wiem, że Bóg musi być. Bo niby kto to wykreował? Przypadek? W to akurat nie mogę uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po miesiącu pracowitej wymiany opinii, szanowni dykutanci są tam, gdzie nie zamierzali dotrzeć - czyli w punkcie wyjścia. Jak wielu przede mną uwarzam, że dyskutowanie w gronie osób deklarujących brak wiary w Boga nad tym, czy Bóg istnieje - jest nieporozumieniem. Wiara bowiem, jest przekonaniem, że osoba której (lub w którą) wierzymy, mówi prawdę. Skoro znacząca część dykutantów takiego przekonania nie ma, czyż nie lepiej po prostu zakończyć ten filozoficzny wątek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno istnieje jakas eteryczna świadoma skarbnica wiedzy o wszystkim , nazywam ja calosc , mozna inaczej nazwac . Czasem udaje sie z nia w jakims waznym dla nas temacie skontaktowac . Zaraz po, gdy juz mamy rozwiazanie problemu jestesmy dluzszy czas w euforii nie dlatego ze rozwiazalo sie cos, ale zwiazana z tym kontaktem .

Ta euforia jest taka sama jak bezgraniczna radosc co czulem , ze moj konajacy dziadek ja mial .

Jest zwiazana z kontaktem z czyms co ponoc w/g niektorych nie ma . Znam juz 2 sposoby na kontakt z nia . Na pewno jest wiecej mozliwosci .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbig, byłeś przy umierającym dziadku ?

Tak, krotko . Lezal nieprzytomny , mial klopot oddychac i byl sinobialy . Ciezko patrzec .

Jak poglaskalem go po czole to nie wiem dlaczego poczulem taka bezgraniczna radosc i przekore co dziadka cechowala . A lezal w agonii . Dobrze , ze nikogo nie bylo bo moja reakcja - usmiech na to co czulem zdziwila by wszystkich .

Edytowane przez zbig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałam, że napisze więc piszę.

 

Pytanie o Boga jest dla mnie bardzo istotne, nie odrzucam Jego istnienia jak ateiści, choc nie jestem wierząca. Zdecydowanie interesuje mnie Nauka. Paradoksalnie jednak to Nauka moze zaprowadzic nas na trop Boga, choc ortodoksi twierdzą, że Bóg to byt transcendentny, a wiec niepoznawalny. Ja tak nie uważam. Jesli jest to predzej czy póżniej dowiemy się tego bez przekraczania granicy życia, ponieważ wg jest także immanentny. Na pewno nie uchwycimy Go my, ale za czas jakis. Na razie nie mozna udowodnic istnienia Boga tak jak nie mozna go obalić, a wielu próbuje to czynić w zupełnie prosty, żeby nie powiedziec prostacki sposób, np. konkludując że skoro by istniał to pokazałbny się nam. Nic bardziej błednego! Gdybym ja była Bogiem postapiłabym dokładnie jak On!

 

Ale oto treść moich rozmyślań o naturze Boga, jeśli jest (bo przecież jak ktos tu słusznie powiedział nie musi istnieć):

 

Moje rozmyślania zaprowadziły mnie do konkluzji, że jesli jest Bóg to stworzył materie niejako z nudów, z ciekawosci, sam będąc energia (na razie to zostawię bez rozwiniecia, bo post byłny za długi) stworzył życie, bo mógł to To zrobił.

 

Moje rozmyslania zaprowadziły mnie do punktu, który mogę nazwać „widzeniem” tak jasno ukazała się ta wizja moim oczom i tak dziwnie się wtedy czułam... jakbym wniknęła w pewien tunel i stała się na chwilę.... Ale za chwilę o tym. Zobaczyłam zupełnie nagle, że jestem matrycą. Ja i wszyscy ludzie. Matrycą, na której On zyje...

 

Ale po koleji:

Bóg był kiedys czysta energia (na poczatku był chaos), ale ponieważ znudziło mu sie to w koncu, wymyslił materie (a potem było słowo) - najgenialniejszy naukowiec wszechczasów, bo z niczego wymyslił cos; my nie potrafimy miec aż tak oderwanego od rzeczywistosci myslenia, jestesmy dość odtwórczy - a co pomyslał to zrobił (a słowo ciałem sie stało). I tu stajemy na rozstajach dróg między religią chrześcijańska i buddyjska. Jedna twierdzi, że Bóg jest wszędzie i że jest w każdym z nas (ale nie za bardzo wyjaśnia w jaki sposób, zwykle posługuje się do tego aniołami i tajemniczym duchem swietym), druga twierdzi, ze zycie jest we wszystkim, nawet w rzeczach "niezywych". I obie maja racje.

 

Najpierw stworzył atomy, materię nieozywiona... przepraszam, źle. On jej nie stworzył, on się nią stał . Bo postanowił zyc, a nie tylko istniec. Najpierw stał się materia nieozywiona, ale to nie wydawało mu sie pełne, nastepnie stał się bakterią itd. Pełen proces ewolucji. Jakby wstępował na coraz to nowe obszary doznań, nie tracąc jednak własnej tożsamosci. To tak jak my ludzie rodzimy sie, przechodzimy przez rózne etapy zycia, zmieniamy sie, ale każdy z nas jest i ten sam co był i jednak inny, w każdym razie potrafimy złapać ciagłość, mamy wciąz tę samą tożsamość. Tak samo On tylko w innej skali, na innej niewyobrażalnej wrecz płaszczyxnie: jest każdym, i kamieniem i atomem i poszczególnymi istotami ludzkimi, a jednak utrzymuje ponadwymiarową nad tym wszystkim tożsamość. Jakby tu znaleźć porównanie: do wielkiego mózgu, w którym każda mysl to rzecz, roślina, zwierzę, istota ludzka w koncu.

W tym kontekscie przestaje mieć abstrakcyjny wymiar idea Trójcy Świętej. Ojciec to ponadwymiarowa (dla nas) tożsamość Boga, Syn to materia w tym także my (pewna odrębność z całosci), a Duch Świety to ta częśc jego swiadomosci, która jest w nas i komunikuje się z nami. Ni mniej ni wiecej jestesmy jak neurony w Jego mózgu. Co jednak nie znaczy, ze jestesmy całkowicie zdeterminowani.

Mało tego: tę koncepcję Boga charakteryzuje niezwykła zgodność z Biblią, a także ze współczesnymi teoriami kosmogonicznymi. Przykłady mogę mnożyc do woli. Wykazuje też spójność z naszymi własnymi odczuciami, jak np. te powyzej... (to o czym pisał Zbig). Po prostu wszystko układa sie w spójna całość.

 

Dość smutna mimo wszystko to wizja. Nie mogłam sie otrzasnać przez pare dni. Z drugiej strony, rozważałam dalej: jesli byłoby inaczej (przy załozeniu, że Bóg istnieje) i bylibysmy czyms co istnieje poza Nim tylko stworzone przez Niego to bylibysmy czymś całkowicie odrebnym, pozbawionym boskosci, czyms co jest poza nim i nigdy nie mogłoby stac sie jego częścia (w świętych księgach mówi się o powrocie do Boga, do źródła miłości).

Konkluzja jest taka: albo jestesmy nim (troche dziwne uczucie) i wrócimy do niego (i własciwie nic nam po tym, choć z drugiej strony to myslenie czysto ludzkie, bo jak to nic? bedziemy bogiem, ja przez chwile nim byłam :) i było to fascynujące odczucie), albo jestesmy poza nim i mozemy zapomnieć o życiu wiecznym. Nie wiadomo co lepsze/gorsze.

 

Albo nie ma Boga.

 

W każdym razie jestem obecnie pod ogromnym wrażeniem tej koncepcji, która zrodziła sie we mnie.

Ja jestem Bogiem wyobraź to sobie, Ty tez jesteś Bogiem, wyobraź to sobie... :)

Musiałabym sie tu potwornie rozpisac, by w całości opisac argumenty na rzecz tego pomysłu. To tylko zarys.

Edytowane przez Oria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może Bóg jest taki wielki, że patrzy sobie gdzieś z zewnątrz na rozrzerzający się Wszechświat, który stworzył i nawet nie wie , że w tym Wszechświecie są jacyś ludzie i być może mało go to interesuje ? Czy ktoś wie co może znajdować się poza kosmosem, z którego dociera do nas informacja w postaci fal elektromagnetycznych ? Potrafi ktoś obalić to co napisałem teraz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ori napisala: "...najgenialniejszy naukowiec wszechczasów, bo z niczego wymyslił cos; my nie potrafimy miec aż tak oderwanego od rzeczywistosci myslenia..."

Otóż My potrafimy to również. Każda dobrze napisana książka fabularna, film czy gra komputerowa, jest takim stwarzaniem świata.

W przypadku akcja dziejącej się w innych rzeczywistościach (np. fantasy), stworzony przez autora świat jest bardziej lub mniej podobny od naszej rzeczywistości. Ten świat jest realny i oddziałuje na naszą rzeczywistość lub tylko na niektórych z nas (samobojstwa graczy, łzy czytających).

Każdy z nas jest Bogiem? Niewątpliwie może nim być, ale musi tworzyć, przeciwstawiając się chaosowi...

 

Nawiasem mowiąc, nawet jak nasz Wszechswiat się zapadnie, to i tak nasze myśli będą dalej istnieć. Przecież są jest faktem "tu i teraz",więc jakie zdarzenie może skasować rzeczywistość "tu i teraz"...

Czy przez zniknięcie wszechswiata zniknie również prawo: 1+1=2???

A może to wszystko to tylko ułuda????

 

pogodnego nieba

ps. zła pogoda zachęca do filozofii !?!?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie spekulacje o Bogu za pomocą "szkiełka i oka" oraz logiki i filozofii prowadzą na manowce, a przykładem tego są wywody ateistów którzy cenią głównie siebie i dla tej chluby zabierają głos. Bóg jest dla wierzących, dla nie wierzących go nie ma, mimo że jest.

Edytowane przez lemarc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie spekulacje o Bogu za pomocą "szkiełka i oka" oraz logiki i filozofii prowadzą na manowce, a przykładem tego są wywody ateistów którzy cenią głównie siebie i dla tej chluby zabierają głos. Bóg jest dla wierzących, dla nie wierzących go nie ma, mimo że jest.

Mozna by tak uwazac, gdyby wierzacy w kazdym swym czynie postepowali zgodnie z nakazami wiary . Ale tymi pierwotnymi, nie to co pozniejszych wiekach dopisano .

Jakby okreslic, ze wierzacy to ten co postepuje zgodnie ze swa wiara, to ilu ich jest ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.