Skocz do zawartości

Pytanie: dlaczego nie 3D Prusa i3 MK3S?


Adam_Jesion

Rekomendowane odpowiedzi

Jak już pisałem w innym wątku szykuję się za zakupu pierwszej drukarki 3D. Zastosowania edukacyjne + wykonywanie prostych elementów do astro (uchwyty, elementy do zarządzania gospodarką kablową, może jakieś prototypy dla zabawy, etc.).

Zamiast pytać "jaką kupić drukarkę", odrobiłem pracę domową i wytypowałem na początek Prusa i3 MK3S (podoba mi się w ogóle misja i DNA założyciela i całej firmy).

Macie jakieś sensowne argumenty, dlaczego nie powinienem jej kupić? Oczywiście rozważam wersję do samodzielnego złożenia (edukacja dla mnie i córki, która też się "jara"). A może coś lepszego w budżecie 3-5K?

 

image.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej dopracowaną drukarkę z lepszym wsparciem trudno znaleźć. Jest najbardziej bezproblemowa, niemal sama się kalibruje. Dobra dla osób które chcą się szybko zacząć zajmować wydrukami, a drukarka ma po prostu działać. No tylko za jakość i wsparcie się niestety płaci.

A samo składanie drukarki pomaga nauczyć się jak projektować wieloelementowe obiekty więc zakup kitu to dobry pomysł :) dokup do tego sobie dyszę E3D 0.6mm. Slicer ma do niej oficjalne profile, do robienia obudów jest jak znalazł, a bardzo skraca wydruk.

Edytowane przez lkosz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest prosta, choć nie każdemu może się spodobać ;) jeśli masz budżet do 5k, to zamiast i3 kupiłbym pięć sztuk Endera 3 od Creality :D

A serio, to uważam, że Ender 3 spełni wszystkie Twoje podstawowe oczekiwania w zakresie druku 3D, a do tego mnóstwo rzeczy się nauczysz przy składaniu, kalibracji itp itd. Ja na przykład od trzech lat drukuję na leciwej już Anecie A6 i większość znajomych na forum może potwierdzić dobrą jakość moich wydruków. Anet A6 nie ma aluminiowej ramy, ale po odpowiednich modyfikacjach dorównuje jakością wydrukami z maszyn za 10-15k (wiem, bo porównuję jakość wydruków u klientów w firmie z moimi :D). W Enderze masz tę jakość już na starcie, po odpowiedniej kalibracji. 

Oczywiście Prusa, to jest świetna marka, świetna drukarka i ją też jak najbardziej polecam, tam zapewne będziesz miał plug&play - zależy czego oczekujesz od siebie i od swoich wydruków na starcie :) znam mnóstwo osób, dla których świetną zabawą było od początku modyfikowanie i usprawnianie swojej drukarki, jednocześnie ucząc się projektowania i mechaniki :)

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej to samo sobie pomyślałem widząc pytanie bo rzeczywiście za te pieniądze można mieć przynajmniej 3 drukarki i zostanie jeszcze na ich ulepszanie ewentualnie dostosowywanie do konkretnych zastosowań. Prusa raczej na pewno będzie dobrą, dość uniwersalną i prawdopodobnie bezproblemową na starcie drukarką.  Ale tak naprawdę trudno odpowiedzieć na takie pytanie bo w druku 3D w FDM jest bardzo, bardzo dużo niuansów, ograniczeń, zależności końcowego efektu od kształtu, wielkości detalu, materiału... Myśleć i kombinować trzeba już od pierwszego szkicu w cad-ie żeby coś w ogóle było drukowalne, ale jak już trafi na stół to często dopiero wtedy zaczyna się jazda, grzebanie w drukarce, grzebanie w temperaturach, grzebanie w milionie opcji slicer-a, itd, itp :)

Także jedną z bardziej dotkliwych przypadłości tej technologii jest czasochłonność. Wydruki, nawet relatywnie małe, mogą trwać po kilka-kilkanaście godzin, niejednokrotnie okaże się też, że przy np. 80% wydruk ma jakąś cechę trudną i coś się sypnie. I od nowa :)  Niby w międzyczasie można robić coś innego ale to generalnie ogranicza tempo nauki. I w tej kwestii 2-3 tanie drukarki typu Ender-3, które wyjęte z pudełka naprawdę nieźle drukują mogłyby być lepszą opcją w kontekście wydanej kasy. Jeszcze lepszą poddane lekkim modyfikacjom i skonfigurowane do różnych zastosowań. Wymiana płytki i driverów nie jest jakimś wielkim wyzwaniem, przy tak popularnym sprzęcie tutoriali prowadzących za rączką jest mnóstwo. A tania baza wręcz skłania do testowania nowych, być może przełomowych rozwiązań, choćby opracowane niedawno hotendy jak wysokotemperaturowy Mosquitto czy nowa Hemera od E3D.

Bezproblemowość z jednej strony jest fajna, z drugiej prędzej czy później trzeba szukać optymalnej konfiguracji do konkretnego wydruku, wtedy wiedza procentuje. Że np. nawet pół obrotu przy montażu dyszy ma znaczenie, gdzie powinna być pasta termo a gdzie nie, itd, itp.

 

Biorąc pod uwagę jakieś konkretne za i przeciw na co zwróciłbym uwagę:

- nie chcę krytykować czegoś czego nie dotknąłem jednak jak zaczynałem od Anycubica i3 Mega pierwsza rzecz jaka wyleciała z drukarki to łożyska na wałkach, nie mogłem ich przesłuchać. Razem z driverami oczywiście. Zrobiła się cisza ale z wszelkiego typu igus-iami i igusio-podobnymi łożyskami ślizgowymi też nie jest łatwy temat. Albo luz albo przycierka, może ten luz nie robi jakiegoś wielkiego problemu ale irytuje. W Enderze z kolei są kółeczka i V-sloty i to jest naprawdę fajne rozwiązanie. Cichutkie, luzy się elegancko kasuje mimośrodowymi śrubami, jednak dla niemal całkowitej ciszy jest konieczna wymiana płytki i driverów ale to ani trudne ani specjalnie drogie. Wyżej to już prowadnice liniowe w innych konstrukcjach. Głośność w zależności od miejsca postawienia drukarki może nie mieć wielkiego znaczenia jednak warto na nią zwrócić uwagę, muzyczki z silników może i fajne ale po godzinie już takie fajne nie są, ani one ani rzężące łożyska ;)

- jeśli chciałbyś drukować większe, wymagające stabilności termicznej elementy Prusa nie nadaje się do obudowania. Wtedy będziesz chciał coś typu Sapphire Pro. Ale to głównie kwestia materiału/gabarytów detalu. PLA jest najmniej problemowe w druku, skurcz prawie żaden ale kruche i w użytkowaniu bardzo ograniczone, od 50-60 stopni mięknie, PETG troszkę trudniejszy ale chyba daje najlepszy kompromis drukowalność/wytrzymałość, ABS to już problemy dużego skurczu i dodatkowo smród/duża szkodliwość oparów, Nylon konieczność wysokiej temperatury,

- extruder direct jest jakąś zaletą bo wymaga minimum retrakcji i dla np. TPU to właściwie jedyna słuszna droga, bowdenem można ale powoli no i przy retrakcjach będą problemy. Ale z drugiej strony direct to masa do targania i zderzasz się ze zwykłą fizyką - bowden wygrywa lekkością.

- gdyby jednak padło na Endera/y, extruder to jego słaba strona, polecam od razu myśleć o jakimś Bondtechu/BMG, mogą być i jako direct i do bowdena

To takie chyba najistotniejsze kwestie, zwyczajnie niby to cały czas ta sama technologia wydruku ale w konkretnych przypadkach może wymagać takiej a nie innej konfiguracji sprzętu.

Rozpisałem się, być może to w niczym nie pomoże ale warto mieć świadomość, że w zabawie w druk 3D jest bardzo, bardzo dużo "to zależy" a worek na odpady plastikowe zapełnia się, zwłaszcza na początku, dość szybko ;)

Czy jedna czy więcej drukarek na pewno warto też zainwestować w Rpi/Octoprint, jeszcze lepiej z kamerką i zdalnie sterowanym gniazdkiem, drukarka to może być też niebezpieczna zabawka...

Warto też poszperać po YT/FB ale to już pewnie zrobiłeś. Niemniej w szczególności z naszego podwórka mogę polecić kanały Petrzaka i Ostaszewskiego, na FB grupę Majstry Artka tego pierwszego.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po takie posty założyłem ten dział. Dzięki za rozpisanie się. Oby częściej :P

 

A tak przy okazji zapytam, co sądzicie o żywicach? Niby kosmicznie drogie, ale jest w przypadku astrofotografii, budżet jest i tak dużo mniejszy, niż wydajemy na sprzęt. W przypadku Formlabs są czyste i "bezobsługowe". Wiem, że tani sprzęt do druku w żywicy jest mega syfiasty (smród i masa zabawy z postprocessingiem wydruków, utrwalaniem, etc.).

 

To wygląda mega ciekawie: https://formlabs.com/3d-printers/form-3l/

Głównie ciekawi mnie, czy te wydruki SLA (LFS) w żywicy da się do czegoś realnego użyć, czy są jednak zbyt miękkie/kruche? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się że druk laserowy jest pod każdym względem lepszy :uhm: Tak czy inaczej można spróbować od Elegoo Mars - stosunkowo tania zabawka otwierająca drzwi do świata precyzji 0,047mm :)

Marco, który zbudował kilka maszyn CNC i posiada Peopoly Moai był zadowolony:

Gdyby mnie kiedyś naszła ochota na druk 3d to raczej w tym kierunku.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako pierwsza drukarka FDM to Prusa, jako kolejne to też Prusa. Składasz ją z pomocą bardzo dobrej instrukcji. I drukujesz. Jasne można w jej cenie mieć kilka sztuk Endera. Ale pytanie czy chcesz drukować od razu po złożeniu czy ciągle kombinować? Ender i jemu podobne potrzebują grzebania. Do końca nie wiesz co w danym egzemplarzu jest skopane. Po koleji bedziesz wymieniał części, poprawiając po fabryce. Więc odpowiedź sobie na pytanie czy chcesz drukować czy poprawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem wspomnieć o tej technologii ale nie mam w niej doświadczenia. Może to Ci pomoże:

https://www.youtube.com/watch?v=Yjm7aRKISMI

Temat wytrzymałości FDM to mógłby być kolejny elaborat ;) Upraszczając, zachowuje się trochę jak drewno, czyli zupełnie inaczej wzdłuż słojów a inaczej w poprzek (czyli jakby między warstwami. Mam popełnione tego typu działające wynalazki więc z tematem wytrzymałości siłą rzeczy trochę się kopałem ;)

kierownica.JPG.1686c7a07675e1f6e3da9dfa84a08ea3.JPG

Wydruku z żywicy w życiu w ręku nie miałem jednak w kontekście np. różnego rodzaju złączek też o tym ostatnio myślałem. Na pewno daje znacznie większą precyzję detalu i liniową zależność czasu druku jedynie od wysokości Z. Stopień skomplikowania w X-Y nie ma kompletnie znaczenia a to często jest zmora w FDM. Postprocessing to niestety pewien problem.

Myślę, że SLA może być fajnym uzupełnieniem FDM ale na pewno go nie zastąpi. Taka kombinacja może być kolejnym pomysłem na lepsze wykorzystanie zakładanego budżetu :)

Na przykład w kontekście złączek/gwintów praktycznie jesteś skazany na drukowanie z przyrostem w kierunku osiowym, wtedy siłą rzeczy problem wyraźnie gorszej wytrzymałości międzywarstwowej może być kluczowy. Czasem trzeba/można go tak rozwiązać :) To podstawa sporej i dość ciężkiej anteny GNSS, która od chyba roku wisi bez najmniejszych obaw na dachu narażona na wiatr. Sam wydruk nie miał szans. "Implant" z imbusa rozwiązał problem. Śruba z gwintem 5/8 UNC nie była ani tania ani dostępna "za rogiem":

antena.JPG.6afedaa4651c609eb3fd6195ed363c1c.JPG

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Krzychoo226 napisał:

Tak czy inaczej można spróbować od Elegoo Mars

Generalnie do tego potrzebujesz dedykowane przemysłowe pomieszczenie (z wyciągiem powietrza). Smród jest straszny i żywica klejąca będzie się rozchlapywać. Dlatego jeżeli już, to ja bym skłaniał się w stronę zamkniętych ekosystemów (czystych, biurowych). Zortrax też ma widzę drukarkę SLA.

PS. Moja córka potrzebuje projektować i drukować figurki, mebelki, elementy domków, etc. - więc SLA byłoby do tego perfekt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, DamianW napisał:

Jako pierwsza drukarka FDM to Prusa, jako kolejne to też Prusa. Składasz ją z pomocą bardzo dobrej instrukcji. I drukujesz. Jasne można w jej cenie mieć kilka sztuk Endera. Ale pytanie czy chcesz drukować od razu po złożeniu czy ciągle kombinować? Ender i jemu podobne potrzebują grzebania. Do końca nie wiesz co w danym egzemplarzu jest skopane. Po koleji bedziesz wymieniał części, poprawiając po fabryce. Więc odpowiedź sobie na pytanie czy chcesz drukować czy poprawiać.

Nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski, ale mam kilku znajomych, którzy non-stop drukują na Enderze kilkunastogodzinne wydruki i po jednorazowym ustawieniu i skalibrowaniu drukarki, nic więcej nie muszą z nią robić. 

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób myśli, że drukarka 3D działa jak zwykła drukarka na kartki papieru - wysyłasz plik i leci. W większości przypadków rzeczywiście może tak być, ale dla prawdziwej jakości technologia ta wymaga pewnego nakładu pracy i doświadczenia, żeby osiągnąć swój poziom perfekcji. Po pierwsze musimy dobrać możliwości drukarki do wydruku konkretnych filamentów. A jak już mamy wybrany rodzaj filamentu, to on sam, w zależności od producenta będzie miał różne parametry, które najlepiej sprawdzić samemu - temperatura druku, wytrzymałość, wygląd warstw, odcień w zależności od zastosowanej temperatury itp. Kolejną rzeczą jest szybkość wydruku, wysokość nakładanej warstwy, średnica dyszy (nozzle), które będą miały bezpośredni wpływ na wygląd naszego wydruku. I ostatnia rzecz, niemniej ważna, to odpowiednie zaprojektowanie modelu z myślą o wydruku 3D - zawsze powinno się mieć na względzie jak daną część będziemy chcieli położyć na stole drukarki. Są drukarki, które wykonują support z innego materiału niż główny filament, jednakże większość drukarek używa tego samego materiału do supportu, co główny wydruk. Wtedy trzeba rozważyć czy support będzie łatwy do usunięcia, czy jego obecność nie oszpeci nam wydruku jeśli będzie ciężki do usunięcia itp. Kolejną rzeczą w projektowaniu jest dobranie odpowiedniej grubości ścianek względem użytego nozzla drukarki - jeśli mamy duszę 0.4mm, to najlepiej, zeby grubość ścianki była wielokrotnością użytej dyszy. Ostatnią myślą na teraz, jest odpowiedź jakie wysokości warstwy są najlepsze dla naszego modelu. Np. drukarki z serii Anet lub drukarki Endera, które używają śrubę do podnoszenia osi Z, po przeliczeniu kroków silnika i skoku śruby wychodzi, że najlepsze wysokości warstw to 0.8mm, 0.12mm, 0.16mm, 0.20mm, 0.24mm. A niektóre domyślne profile z automatu chcą nam robić warstwę 0.15mm, które sprawia, że warstwa raz jest grubsza a raz cieńsza - spowodowane jest to różnym stanem oparcia osi Z na śrubach. 

 

Wracając do meritum - ta zabawa może być plug&play, jeśli chcemy po prostu drukować modele 3D. Ale jeśli chcemy rzeczywiście wypracować dobrą jakość wydruków, to należy zgłębić trochę tajników i zapoznać się dobrze z naszym 'setupem' :)

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, sidiouss napisał:

Nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski, ale mam kilku znajomych, którzy non-stop drukują na Enderze kilkunastogodzinne wydruki i po jednorazowym ustawieniu i skalibrowaniu drukarki, nic więcej nie muszą z nią robić. 

 

Zgadzam się, bo sam należę do tej grupy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Adam_Jesion napisał:

Generalnie do tego potrzebujesz dedykowane przemysłowe pomieszczenie (z wyciągiem powietrza). Smród jest straszny i żywica klejąca będzie się rozchlapywać.

Zapomniałem o jeszcze jednym dobrym źródle wiedzy o drukowaniu, Garage Make Zone.

Co do smrodu sprawa nie jest taka oczywista: https://www.youtube.com/watch?v=ydWq3GvHIhY

Gdyby się jednak okazało, że te śmierdzące są mocniejsze, hmm... :g:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może na początek coś zupełnie taniego, ale uniwersalnego? Tak aby popróbować różne filamenty, a nie walczyć z mechaniką?

Jestem początkujący (od listopada mam drukarkę), więc moja opinia może być trochę mało miarodajna. Kiedy miałem kupić pierwszą drukarkę to wszystko wskazywało na Endera, ale po przeczytaniu opinii, doszedłem do wniosku że to chiński wynalazek i będę się najpierw użerał ze złożeniem a potem z kiepską jakością urządzenia. Po pół roku i wymianie 3/4 drukarki może uda się doprowadzić do jako-takiej jakości wydruk (majsterkowicz ze mnie marny). Szkoda czasu. Kupiłem Anycubic 4max pro, tania drukarka, poskładana i z zamkniętą komorą. Po dostawie rozpakowałem, naciągnąłem paski, spoziomowałem stół, zainstalowałem Cura, wgrałem profile i po godzinie drukowałem. Jedyny problem to stół, który ma na środku wklęśnięcie na ok. 0,05mm.

Trzeba jeszcze poprawiać profile dla konkretnych materiałów, ale to przy każdej drukarce.

Daje się tym wynalazkiem drukować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sidiouss bardzo dobrze rozwinął kilka kwestii "to zależy".

Dodam tylko, że o ile można w pewnych granicach, zwłaszcza w celu przyspieszenia wydruków, zmieniać wysokość warstwy a nawet drukować z szerokością linii większą niż średnica dyszy to jednak nie można tego robić bezkarnie. Zależność wysokość warstwy/szerokość linii/prędkość druku można chyba dosyć dobrze przyrównać do kombinacji przesłona/czas/czułość lub prawa Ohma w elektronice: jedno wpływa na drugie. W praktyce wysokość warstwy to max. 50% średnicy dyszy a limit kombinacji to przynajmniej u mnie w przypadku jednorolkowego extrudera to mniej więcej 0,4mm średnica/0,2mm warstwa/80 mm/s prędkość. Podnosząc którąkolwiek wartość bez "odpuszczenia" pozostałych zwykle zaczynają się kłopoty, choć tu też jest wiele "to zależy".

Co do samego slicera długi czas korzystałem z Cura ale ostatnio jakoś coraz częściej sięgam po PrusaSlicer, jakoś sensowniej zarządza mi się tam profilami. Oba bezproblemowo jednym klinięciem wysyłają do Octoprint-a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

Odpowiedź jest prosta. Prusa w FDM to jak Iphone, albo Passat. Chodzi mi o zamknięte (a jednak bardzo otwarte jak się dowiesz po kupnie) mega popularne środowisko. Dostajesz przetestowany produkt z GOTOWYMI profilami. Mi dla polskiej LUME+ zrobienie super profili + kalibracja zajęło coś około 2 miesięcy. Przy Prusie - składasz (zakładam, że poprawnie) wybierasz profil i drukujesz. Mocno polecam do niej filamenty od nich PRUSAMENT. Nie zawiedziesz się. 

Pozdrawiam

Edytowane przez innerside
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja trochę polemicznie do powyższych wpisów...

- czy pół obrotu dyszy ma znaczenie... zależy od konstrukcji hot-endu, w e3d dokręca się dyszę do końca, a po każdej wymianie należy drukarkę wykalibrować - ustawić z-offset. I teraz od samej drukarki zależy czy ma taką funkcję, a powinna mieć jeszcze program wspomagający ustawianie tego. Generalnie dysze i hotend w tańszych drukarkach to często bolączka i są wymieniane jako pierwsze. Tu się nie da oszukać, dysze E3D są drogie, ale dobre i precyzyjnie wykonane.

- pisaliście że trzeba się nauczyć ustawiać temperaturę, wysokość warstw w zależności od możliwości drukarki, dobierać dyszę, wypełnienie, liczby warstw z wszystkich stron itd. Ja bym od siebie dodał jeszcze różne prędkości ruchu, ekstruzji itd. Lekko kilkadziesiąt parametrów. Brzmi to skomplikowanie i owszem czasem się te parametry zmienia. Różnica jest w tym, że niektóre drukarki mają przygotowane gotowe profile, bywa że przez producenta, i są one wystarczająco dobre do 95% przypadków. Wówczas wybiera się rodzaj filamentu, jaka dysza zainstalowana, liczbę obrysów, wypełnienie, załącza ewentualne podpory i eksport do gcode. Trwa to kilka minut. Większość czasu jadę na domyślnych nastawach dla dysz 0.4 i 0.6, dobierając sobie tylko powyższe proste parametry w zależności od tego, na czym mi zależy - czy wytrzymałość, czy precyzja, czy wygląd. Nie trzeba robić doktoratu do obsługi drukarki.

- Podstawową sprawą to sprawdzić czy drukarka ma oficjalne (lub dostarczane przez społeczność) dobre profile druku, na bieżąco utrzymywane i często aktualizowane. I omijać drukarki bez wsparcia. Z drukarkami jest jak z komputerami na ARM - pod względem jakości jest raspberry, a potem długo długo nic. Co z tego, że cubieboard wypuścił płytkę na 8-rdzeniowym SoC A80, który bił rasberry na głowę wydajnością, i nadal bije, skoro po dziś dzień większość funkcji tego SoC nie ma w kernelu, a obrazy na te płytki nie istnieją? Tzn są, ale jakości takiej, że lepiej nie mówić. I tak jest z każdą płytką - albo kerneli nie ma, albo paczek brakuje, albo oprogramowanie własnościowe, albo wręcz nie ma obrazów. Co z tego, że kupi się tańszą, albo nawet drogą drukarkę, która ma fatalne wsparcie, i potem jest ona tylko źródłem frustracji?

- generalnie lepiej omijać drukarki które nie mają wsparcia technicznego, lub jest ono słabe. Drukarka ma być popularna (lub najbardziej popularna), mieć spore community, wsparcie producenta, porządną dokumentację i szczegółową instrukcję montażu, regularnie wypuszczane nowe firmwary, dobre profile drukowania, oficjalne oprogramowanie do cięcia. Żadnej litości, żadnego: "przy mnie się zmienią". Znam osobę, która lubi sobie grzebać w ustawieniach, dopracowywać, i w zasadzie hobby to jest drukowanie części do tej drukarki i drukarka sama w sobie. Natomiast takich ludzi jest mało, dla większości drukarka jest drukarką i to po prostu ma drukować. Moje podejście było takie, że skoro mogę sobie pozwolić na taki wydatek, to lepiej iść w "raspberry w świecie drukarek" (wspierając przy okazji rozwój tej technologii). Ten cubieboard 4 to nauczka do końca życia :D Tym bardziej że nie miałem ochoty zajmować się fochami drukarki, ona miała po prostu działać, bo miałem dużo rzeczy do zrobienia - właśnie do astro. I tak było. Kit poskładałem w 7h i nie było żadnego problemu.

- drukarka powinna się sama szybko kalibrować, ewentualnie z drobną pomocą człowieka. Inne opcje, a już ręczna kalibracja w szczególności są na tyle upierdliwe, że lepiej omijać. Drukarka ma mieć program do dokładnej kalibracji w firmware, a do tego sama się kalibrować przed każdym wydrukiem. Wówczas wydruki są najlepsze, bo jakości pilnuje również maszyna, a nie tylko człowiek.

- stół do drukowania - są różne rodzaje stołów, ale najwygodniejszy jest zdejmowany arkusz ze stali sprężynowej pokryty PEI lub proszkowo. Stół oczywiście powinien być podgrzewany. Ja wiem, że są inne, które wystarczy tylko coś tam zrobić, czymś polać, posmarować, poczekać, zamrozić, rozgrzać, i też się wydruk trzyma, albo odchodzi bez skuwania. Kończy się wydruk, wyginam arkusz, odrywam wydruk (albo sam odskakuje), na stół, przejechać alkoholem (albo olejem) i następne. Nawet stół nie zdąży się wychłodzić.

- konstrukcja - rama ma być z grubego metalu, solidna i ciężka, ma stać stabilnie, bo inaczej jakość wydruków mocno się degraduje. I to jest punkt, na którym pada najwięcej podróbek, czy jak kto woli: tanich drukarek. Nie da się wziąć części i firmware prusy i3 za 4000zł i zrobić jej podróbki za 1000zł równie dobrej jakości przy zachowaniu wszystkich funkcji. Źródła kodu prusy, modele każdej części są oczywiście za darmo dostępne, i każdy może sobie wydrukować drukarkę. Tak też powstaje prusa, i taki jest fundament idei reprap. Ale podstawa, czyli elektronika, części metalowe muszą być odpowiedniej jakości, i są niestety drogie.

- Prusy nie da się zabudować - bzdura, da się. Każdą drukarkę się da. Prusa ma takie wymiary, że 3 małe stoliki z ikei, jakieś pleksi i jest komora na filament i na drukarkę. Tylko o ile komora do drukowania jest zazwyczaj zbędna, tak chłodzenie wydruku już bardzo przydatne, i też nie wszystkie drukarki mają :)

 

25 minut temu, innerside napisał:

Prusa w FDM to jak Iphone

raczej przeciwieństwo tego iphona :D

Edytowane przez lkosz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sidiouss napisał:

Nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski, ale mam kilku znajomych, którzy non-stop drukują na Enderze kilkunastogodzinne wydruki i po jednorazowym ustawieniu i skalibrowaniu drukarki, nic więcej nie muszą z nią robić. 

 

Gdyż posiadam Endera. Z początku się cieszyłem bo drukował lepiej niż kolegi. Też myślałem, że fraje... przepłacają. Modyfikowałam go i było ok. Ale później spróbowałem Prusy i do Endera raczej nie wrócę. Dla mnie to nie ta liga w wykonaniu. Ale tak jak już wcześniej było wspomniane operator i przygotowanie wydruku jest ważniejsze. Choć Prusa wybacza więcej. Jednym i drugim zrobisz dobry wydruk i obiema go schrzanisz. 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porównaniu z iphonem - chodziło mi o bezproblemowe działanie, wieloletnie wsparcie, przemyślaną konstrukcję (przetestowaną na farmach 24h). 

Jest jeszcze jedno podobieństwo, cecha która również charakteryzuje iphone'a. Gdyby nie był tak drogi - 90% userów korzystałoby z tego ekosystemu :)

Adam korzysta z ekosystemu Apple - więc doskonale zrozumie o co chodzi. Moim zdaniem jedynym minusem Prusy jest CENA :) (znów iphone:) A o to właśnie pyta Adam. 

Pozdrawiam

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, DamianW napisał:

Gdyż posiadam Endera. Z początku się cieszyłem bo drukował lepiej niż kolegi. Też myślałem, że fraje... przepłacają. Modyfikowałam go i było ok. Ale później spróbowałem Prusy i do Endera raczej nie wrócę. Dla mnie to nie ta liga w wykonaniu. Ale tak jak już wcześniej było wspomniane operator i przygotowanie wydruku jest ważniejsze. Choć Prusa wybacza więcej. Jednym i drugim zrobisz dobry wydruk i obiema go schrzanisz. 

Dobrze prawi.

Wychodzi na to, że w przypadku drukarek 3d zachodzą podobne zależności jak w sprzęcie astro, gdzie czasami znikomy przeskok jakościowy okupiony jest niewspółmiernym, chorendalnym wzrostem ceny.

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lkosz napisał:

- Prusy nie da się zabudować - bzdura, da się. Każdą drukarkę się da.

Ok, właściwie na myśli miałem "nie bardzo nadaje się". Owszem, da się, jednak konstrukcja temu nie sprzyja a wepchanie jej z całą elektroniką do rozgrzanego, większego niż potrzeba (jeżdżący stół) pudła to co najmniej średni pomysł. Konstrukcja typu Sapphire za to aż się prosi o taką zabudowę. I oczywiście, drukując z mało wymagających materiałów zabudowa może nigdy nie być niezbędna, zdecydowanie bardziej potrzebny jest skuteczny nadmuch.

Co do ogółu masz rację, trudno odmówić zalet wyboru Prusy. Drogę każdy wybiera sam, szacując swoje chęci i środki oraz to, do czego będzie sprzętu używał. Każda z nich ma swoje zady i walety oraz swoją cenę. I każda ma swoich zwolenników, chyba dość dobrze to widać nawet w tym wątku. Ostatecznie liczy się efekt a ten i jedną i drugą drogą można osiągnąć bardzo zbliżony, czynnik operatora i jego chęci jest także nie mniej ważny niż sprzęt.

Sam też chętnie przygarnąłbym Prusę ;) Jednak wspomnę kolejny raz, niektórym jedna mało ;) i wtedy argument finansowy przemnaża się trochę smutno.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wolał bym mieć jeden EQ6 niż pięć EQ3-2, jak by mnie było stać :-) 

Stolik w Prusie wygląda stabilniej, bo jeździ na szeroko rozstawionych prowadnicach.

W Enderze tylko na wąskim profilu na środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Adm2 napisał:

Ja wolał bym mieć jeden EQ6 niż pięć EQ3-2, jak by mnie było stać :-) 

Stolik w Prusie wygląda stabilniej, bo jeździ na szeroko rozstawionych prowadnicach.

W Enderze tylko na wąskim profilu na środku.

Hehe, to trochę nie tak działa, Prusy i Endera nie dzielą 2 kategorie wagowe ;)

Stolik to ewentualny argument za Enderem Pro, tam dali podwójny profil. Jednak to też niekoniecznie musi być jakaś istotna wada, siły w osi Z nie są duże.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.