Skocz do zawartości

wimmer

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5 010
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez wimmer

  1. Piękne zdjęcie. Mam pytanie do znawców tematu: W lewej części kadru, pod żółtą gwiazdą jest taki zbiór gwiazdek. Dwie jaśniejsze i szereg mniejszych układają się w uśmiechniętą buźkę. Chciałbym się dowiedzieć jaką mogą mieć wielkość gwiazdową te małe, które wchodzą w skład buźki
  2. Podłączasz najpierw pilota, a dopiero później włączasz zasilanie? Spróbuj też zmienić źródło prądu. Może za słabe.
  3. Mi też żal nie wykorzystywać nieba, ale powiem jeszcze offtopowo (ostatni raz ), że najbardziej żal mi jest ostatniego zlotu w Stężnicy. Cholera, przez cały rok się nastawiałem. Przyszykowałem szkicownik, wygodne krzesło, i zaplanowałem jakiś taki "come back" szkiców. I co? I pupa. Powiem Ci, że to niebo w tym roku było moim zdaniem słabe. Niby bezchmurne (nie licząc ostatniej nocki), ale słabe. Powiedziałbym, że takie, jakby wyjechać sobie za miasto. W niczym nie kojarzyło mi się z Bieszczadami. Dodatkowo osoby spoza zlotu zapaliły halogenową lampę. HALOGEN! na placyku zabaw tuż pod naszym przydomowym poletku obserwacyjnym. Upomniani przez nas, nie chcieli go wyłączyć. Ja to się chyba przerzucę na astrofoto, bo wizual to ostatnio ciągłe niepowodzenia.
  4. Ale o jakim kontekście mam mówić? O kontekście bycia gburem? Rozjaśnię sytuację: nie, nie byłem ani natrętny, ani podchmielony. Rozbawiony może trochę. Zazwyczaj podchodzę do ludzi z uśmiechem i często mam przygotowany jakiś żart. Natrętny nie bywam w ogóle. A podchmielony bywam, zależy od sytuacji. Ale to, że integracja Ci przeszkadza, to już wiem z relacji zlotowej na innym forum. Zostawmy to jednak. Nie chcę się z Tobą sprzeczać, bo Cię szanuję. W związku z tym wymyśliłem nowy typ astronoma: Astrozlotowicz Widmo - przyjeżdża na zlot i zamyka się w swoim małym, prywatnym świecie wokół swego teleskopu. Wszyscy zlotowicze wokół zdają mu się przeszkadzać w wykonywaniu piekielnie ważnej misji obserwacyjnej. Często wygląda jakby miał podbite oko, gdyż przyklejona do jego oczodołu muszla okularu zostawia tam siny ślad. Goni natrętnych zlotowiczów zainteresowanych jego działalnością, jakby byli komarami roznoszącymi malarię. Nie rozmawia, nie pyta i nie udziela odpowiedzi. W związku z tym niektórzy mogą pomyśleć, że jest głuchoniemy, co dla niego jest akurat na plus. Często również, równo z zapadnięciem zmroku, pakuje swój sprzęt do auta i wyjeżdża ze zlotu na odosobnione pole lub górkę 10 km dalej. Po kiego grzyba w ogóle przyjeżdżał na zlot? Przecież mógł sobie wynająć kwaterę 10 km dalej i tym samym pozbyć się natrętnych zlotowiczów! P.S: Żeby ktoś nie pomyślał, że to jest picie do Panasamarasa. On jest fajną, pozytywną, obdarzoną poczuciem humoru istotą. Nazwałbym go (i innych kolegów o podobnym uosobieniu): Astrozlotowiczem Wyważonym - zna umiar i balans pomiędzy integracją i obserwacją nieba. Ma swój plan obserwacyjny, a Astrozlot jest dla niego (słusznie!) idealną okazją do wykorzystania ciemnego nieba. Za dnia nie stroni od ludzi i można go zobaczyć w towarzystwie innych.
  5. Dobrze mówi! Na APODa!
  6. Oczywiście WD pójdzie na śruby na co najmniej 2 godziny przed operacją Też jestem zwolennikiem naprawiania tego, co da się samemu naprawić.
  7. Mam wydech do wymiany w aucie bo warczy jak stara prukwa. Wcześniej z dziurami warczał jak Camaro, ale rzężenie w resztkach katalizatora przeszło ludzkie pojęcie. Kłaść się pod auto na osiedlu to będzie przesada, więc kombinuję gdzie tu znaleźć jakiś ustronny, wysoki krawężnik. Mam tylko nadzieję, że śruby nie za mocno zapieczone. Będę to robił jutro albo w niedzielę. Naklnę się pewnie jak szewc.
  8. Zdziwiłbyś się, ale są takie przypadki, że człowiek przyjeżdża na zlot i "zamyka się w swoim teleskopie". Jak podejdziesz porozmawiać, to odpowiedź wypowiedziana po 30 sekundach jest wystarczającym sygnałem: "przeszkadzasz mi". Raz nawet mnie i kolegę jeden pogonił bezpardonowo mówiąc: "Idźcie stąd. Przeszkadzacie". Jeśli zamykasz się na ludzi wokół, to jesteś sam. I tak długo, jak będziesz się zamykał, tak długo będziesz sam. Samotność wśród ludzi - znane pojęcie
  9. Hmmmm. Tak myślę, że to może mieć też nieprzewidziane złe skutki. Załóżmy, że na forum wchodzi typowy troll z jakąś bzdurną teorią. Wyrażasz swoją krytykę i dajesz mu "sady". On w odwecie wyświetla każdy twój napisany post i do każdego dowala "sada"... I można w ten sposób stracić wszystkie "dziękuję", na które zapracowałeś.
  10. Łał! Spory krok naprzód! Mam już przygotowaną listę "życzeń" i "zażaleń", ale jej nie przedstawię, bo to trochę jakbym marudził o kolor sofy zanim jeszcze ktoś ją wniósł i zanim w ogóle ekipa remontowa wyszła z mieszkania Poza tym prototyp pewnie będzie poprawiany na bieżąco. Przyczepię się do sofy, jak już ekipa remontowa powie: "skończyliśmy" Odnośnie dodatkowych przycisków: mocno popieram. Czasem chciałoby się dać komuś sygnał, że jego wypowiedź mi się nie podoba, albo wywołuje moje zmieszanie. Jednocześnie sam będę miał sygnał, kiedy moje wypowiedzi wywołują czyjeś niezadowolenie. Prosty przykład: "Lajki" za dowcipy w wątku z dowcipami powinny odróżniać się od "lajków" za treść, pracę, czy zdjęcie. Ogólnie jestem pod wrażeniem!
  11. No powiem szczerze, że prawie pięć stówek mocno mnie zaniepokoiło. Dla dwóch osób + dojazd + zaopatrzenie (przekąski, napoje itp) to wyjdzie jakieś 1300zł. Nie chcę wyrokować, ale może mi się nie udać przyjechać w przyszłym roku
  12. Tak. Aczkolwiek nie zrobiłem tego z uderzeniem, które planowałem. Miałem naszkicować na zlocie 10 obiektów albo i 15. Wbrew pozorom warunki wcale nie były tak dobre, jakby się wydawało. Może dla fociarzy tak, ale wizual był słaby. Postaram się to nadrobić
  13. Jest w zlotach takie jedno coś, które jest złe i ma same wady. To dzień wyjazdu. Dzień krótki i smutny, jak te dni, gdy masz do zrobienia mnóstwo ciekawych rzeczy, a kończysz zmęczony, z pustą listą, i kładziesz się spać z poczuciem, że zmarnowałeś dzień. Że jakoś dziwnie zniknął ci kolejny dzień życia i nikt nigdy ci go nie zwróci. Od lat rozmyślam nad tym jak zmienić formę zlotu. To znaczy moją prywatną formę zlotu. Jak przestawić się z codzienności, na te kilka dni w "białej dziurze", z której wnętrza obserwujesz, że twój czas leci nieporównywanie szybciej od czasu wszystkich pozostałych ludzi na świecie. Czekam na ten moment, gdy dojadę na miejsce, wysiądę z pojazdu i zobaczę, że oprócz mnie w tej osobliwości znajdują się inni ludzie. To miłe uczucie, że nie będę musiał mierzyć się z tym w pojedynkę. Jak zdążyć? Jak w ogóle spotkać się z każdą jedną osobą? Jak zdążyć opowiedzieć to wszystko, co chce się opowiedzieć i wysłuchać o tym wszystkim, co się wydarzyło od ostatniego spotkania? A trzeba jeszcze przysiąść na chwilę, odpocząć po podróży, wypić piwko, pogadać o rzeczach mniej ważnych, pożartować i pośmiać się, zjeść, rozstawić sprzęt, poobserwować i choć trochę pospać. I nagle się okazuje, że na połowę tych rzeczy nie starczy czasu. I zdajesz sobie sprawę, że tam, poza "osobliwością", w normalnym świecie nie jeden dzień zmarnowałeś. Dziękuję Adamowi za zwyczajową już, świetną organizację. Uli za motywację. Emilii za inspirację. Moim kompanom w domku, pod domkiem, w gościach i w górach - za to, że są moimi kompanami, bo bez Was byłbym w połowie nikim. Towarzyszkom i towarzyszom rozmów o rzeczach istotnych i nieistotnych za to, że mnie budujecie. Kobietom, koleżankom pięknym i ciekawym, za to, że jesteście kwiatami na zlocie. Do września muszę znaleźć sposób na zarządzanie czasem w "osobliwości". Trzymajcie się!
  14. Messier 81. Szkic z minionego Astrozlotu w Stężnicy. SCT 5" + LVW 13mm. Powiększenie 96x. Znana i lubiana galaktyka Bodego, koleżanka M82 z jednego kadru. Parkę już wiele razy obserwowałem i mam też naszkicowaną, więc podszedłem do samej M81 w większym niż zazwyczaj powiększeniu. W niewielkim teleskopie galaktyka ma nieduże, ale jasne jądro, oraz bardzo delikatne, ale rozległe "halo" wokół niego. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że to "halo" sięga dalej niż na szkicu, ale równie dobrze mogła to być autosugestia, więc naszkicowałem jedynie to, co widać na dobrze i na wprost. Wrzucam surowy szkic, wersję obrobioną oraz wersję jaśniejszą dla ciemniejszych monitorów.
  15. Messier 108. Galaktyka naszkicowana na minionym Astrozlocie w Stężnicy. SCT 5" + Meade 5000 26mm. Powiększenie 48x. Łatwa i przyjemna w obserwacji galaktyka, położona bokiem do nas. Jej podłużny kształt bez problemu odcina się od tła. Zerkaniem można zauważyć delikatne nieregularności w jej jądrze. Ponadto da się też zauważyć gwiazdkę na jej tle, bardzo blisko jądra. Wrzucam surowy szkic, wersję obrobioną oraz wersję jaśniejszą dla ciemniejszych monitorów.
  16. Nie, ale czułbym się rozpieszczony! Nie dość, że dystrybutor piwa, to jeszcze blisko na chatę
  17. Nie ma się co martwić, że dołączymy w czwartek. Ci, co dołączą w czwartek, dołączą majestatycznie! Będą jak przypływ, jak fala zalewająca plażę, jak perskie wojska pod Termopilami! A "środowcy" będą stali na werandach domków i łapali się za głowę wykrzykując: "jesteśmy zgubieni! Oni się nigdy nie skończą!"
  18. Ja również nietypowo: *lans mode - on* W związku z tym, że ostatnio odżył tu na forum temat mojej książki i pojawiły się nowe spojrzenia, nowe pytania i wywiązała się rozmowa o interpretacjach, zapraszam każdą osobę, która chce pogadać na ten temat do domku, który będę zamieszkiwał, albo pod ten domek W każdej wolnej chwili, pomiędzy prelekcjami, posiłkami itp. Możemy też pogadać w "Dziupli". Pamiętam, że z niektórymi z Was w tamtym roku ledwo co zamieniłem na ten temat kilka zdań, a znamy się kupę lat. I trochę mi teraz głupio. Możemy pogadać o plusach i minusach wydawania swojej książki, jak to wygląda od kuchni oraz dlaczego w formie subsydiowanego publikowania każdy może wydać swoją książkę. Że się tak nieskromnie wyrażę, wśród Was mam swoich pierwszych czytelników, więc należy się Wam wyjaśnienie każdego "ale" i każdego "dlaczego". I wyjaśnię też, jak będzie trzeba, co oznaczają te farmazony rozciągnięte na tyle stron papieru *lans mode - off*
  19. Mam neodymium moon&skyglow i stale używam. Faktycznie poprawia jakość obserwacji na miejskim niebie i eksponuje kolory. I faktycznie możesz się spodziewać uwydatnienia tych "niechcianych" kolorów Ja mam gratis na planetach piękną niebieską obwódkę z jednej strony i czerwoną z drugiej strony planety. Można przywyknąć. Coś za coś. UHC dobry do obserwacji mgławic. Na miejskim niebie wygasi tło, ale nie wniesie drastycznej poprawy w obserwacji obiektów mgławicowych. Pod ciemnym niebem, to co innego, wtedy pokazuje co potrafi. Stawiałbym na moon&skyglow na Twoim miejscu. Poprawi planety, Księżyc i nieco przygasi tło. Jaśniejsze gromady otwarte też poprawi.
  20. Ja tam widzę ludzi na Księżycu lub na Marsie, ale wirtualnie. Wysyłamy robota, albo kilka. Ci, którzy wyłożyli hajs, żeby go tam wysłać, dają opcję wykupienia za solidną kwotę godzinki albo kilku, żeby sobie posterować nim i pooglądać jego "oczyma" otoczenie w okularach VR. I to też jest "gospodarcze wykorzystanie obiektu w kosmosie".
  21. To taki smutny znak czasów, że kiedyś ludzie nie mając praktycznie nic, chcieli i potrafili zrobić tak dużo, a my teraz chcąc i mając praktycznie wszystko potrafimy tak niewiele... Wasza historia, Panowie, jest piękna i inspirująca.
  22. To bardzo ciekawe zjawisko. Taka dogłębna interpretacja. Ciekawe, co by pomyśleli poeci, czytając dziś interpretacje ich wierszy. Np. takie interpretacje jakich dokonuje się na lekcji języka polskiego, albo na maturze. Ciekawe co by powiedział Kochanowski na temat interpretacji jego trenów. Niektórzy twierdzą, że Urszulki mogło nie być, a była to tylko wizja narkotyczna Ciekawe również, czy godzinne rozmyślanie nad obrazem przedstawiającym czarny kwadrat na białym tle nie jest szaleństwem. Może autor pomyślał sobie po prostu: "a może pier**lnę sobie dziś czarny kwadrat, żeby sprawdzić pędzel, czy dobre krawędzie robi". A ludziska w galerii sztuki nowoczesnej stoją i godzinami interpretują to dzieło, zachwycając się jego głębią Ale to tak półżartem... Do rzeczy: Interpretacja nawet najmądrzejszego recenzenta nigdy nie będzie w 100% pełna i zgodna, ale przy dłuższym przemyśleniu dzieła da się wyczuć myśli autora. Niejako pójść jego tokiem rozumowania. Wyczuć te żale, opinie autora i odgadnąć część jego psychiki. Nie wszystkie moje zamiary zgadzają się z interpretacją autorki recenzji, ale tych rozbieżności jest naprawdę niedużo. Myślę, że autorka recenzji odgadła moje myśli w 85%. Po przeczytaniu owego opracowania poczułem się dziwnie. Poczułem się obnażony. I przez chwilę czułem się nawet zaniepokojony tym faktem. Potem jednak ucieszyłem się, że nawet te zawoalowane przekazy mogą zostać odczytane, o ile ktoś wejdzie głębiej i mocno przemyśli treść. Odnośnie tej "falliczności" krat. Nie myślałem akurat o tym, aby kraty uczynić symbolem fallicznym. Nie zawsze myślałem jednostkowo, że ten przedmiot będzie oznaczał to, a tamten tamto. Aczkolwiek symboli w książce jest sporo. I niektórym przedmiotom nadałem ukryte znaczenie. Jednak autorka dopatrując się w scenach spotkań Samvela z Anną motywów seksualnych, voyeuryzmu itp. odgadła moje myśli dobrze. Cała scena zbudowana jest z siły męskości, pożądania, wstydu i seksualności. Z podglądactwa też. Jest również zbudowana z niespełnionej żądzy. Relacja Samvela z Anną ma podłoże (tylko podłoże) czysto damsko-męskie. Tak więc interpretacja, mimo, że nie dosłowna jest trafna. Myśli autorki recenzji poszły tym samym torem, co moje myśli. Jeśli interesuje Cię szczególnie jakiś fragment recenzji w odniesieniu do powieści, to śmiało pisz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.