Skocz do zawartości

Astrofotografii sens...


Loki

Rekomendowane odpowiedzi

Abstrahując od całości to wybacz ale ja myślę że my to jacyś nawiedzeni jesteśmy, aby w naszym klimacie takie hobby uprawiać. Bo trzeba mieć naprawdę totalnie na.... we łbie aby się kilka razy z całym sprzętem rozkładać tylko po to aby prognoza znowu się sprawdziła i pod chmurką zbierać się po chwili. Mało tego, próbować ponownie i ponownie a przy tym nie zagryźć całej okolicy. Pokaż mi inne hobby które jest tak niewdzięczne.

  • Lubię 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, dołóż do tego frustracje takich ja ja, nowicjuszy, którzy są na etapie opanowywania sprzętu. Wyobraź sobie, że po całym tym rozstawianiu, w końcu masz, piękną, pogodną noc, wiesz, żeś trafił na rzadki układ, masz dobry seeing i gwarantowane warunki do bladego świtu, bo całą Europa wolna od chmur, ale zamiast zbierać klatki, walczysz, bo jak nie guiding, to ostrość, a jak nie urok, to sraczka.

 

Ostatnio zbierałem materiał w czasie, gdy wiał halny taki, że samochodem kolebało. O dziwo, wszystko jako, tako działało, klatki schodziły na kartę więc nie miałem podglądu i sobie podrzemywałem (druga noc z rzędu i byłe cholernie padnięty), aż nagle się ocknąłem, że Maxim wisi. Sprawdziłem. Straciłem 1,5h najlepszego czasu (górowanie Oriona), bo Maxim się powiesił w trakcie zbierania, czego jak dotąd nie zrobił NIGDY.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, dołóż do tego frustracje takich ja ja, nowicjuszy, którzy są na etapie opanowywania sprzętu. Wyobraź sobie, że po całym tym rozstawianiu, w końcu masz, piękną, pogodną noc, wiesz, żeś trafił na rzadki układ, masz dobry seeing i gwarantowane warunki do bladego świtu, bo całą Europa wolna od chmur, ale zamiast zbierać klatki, walczysz, bo jak nie guiding, to ostrość, a jak nie urok, to sraczka.

 

Ostatnio zbierałem materiał w czasie, gdy wiał halny taki, że samochodem kolebało. O dziwo, wszystko jako, tako działało, klatki schodziły na kartę więc nie miałem podglądu i sobie podrzemywałem (druga noc z rzędu i byłe cholernie padnięty), aż nagle się ocknąłem, że Maxim wisi. Sprawdziłem. Straciłem 1,5h najlepszego czasu (górowanie Oriona), bo Maxim się powiesił w trakcie zbierania, czego jak dotąd nie zrobił NIGDY.

 

Czuję, że czeka mnie ten sam scenariusz :), ale i tak to będę lubił :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po latach doszedłem do wniosku, że u mnie z pasjami (w tym z astrofoto) jest jak z chodzeniem po górach. I świetnie to podsumował bodajże Pustelnik -

 

"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych którym nie trzeba tego tłumaczyć i na tych którzy nigdy tego nie zrozumieją.”

 

 

Sory Loki dla mnie Twój temat jest dlatego bez sensu :)

  • Lubię 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak nasze hobby jest bez sensu, z racjonalnego punktu widzenia. W czasach, z przed internetu mogliśmy "odkrywać" wszechświat, bo bardzo mało jest ogólnie dostępnych publikacji ze zdjeciami astro. Niebo, klisza i aparat dawało szansę na "odkrycia." Powszechny dostęp do informacji dzięki sieci zmienił to na zawsze. Zrujnował romantyzm. Teraz, jeśli chcemy zobaczyć jako wygląda dajmy na to Rozeta, to przyznasz, że szybciej jest wygooglować niż zrobić fotkę.

Ktoś patrzący z boku, popuka się w czółko. To jeden z tych, którzy "nigdy tego nie zrozumieją."

 

Zadałem sobie pytanie czego chcę od astrofotografii. Czy być jedynie astrokopistą i produkować entą wersję znanego astrohobbystom obiektu, czy szukać jakiegoś własnego sposobu na astrofotografię. Dla mnie ma to sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę i dumam, co leży u podstaw naszego hobby. Zadajemy sobie mnóstwo trudu i wydajemy poważną kasę, żeby sfotografować coś, co wiemy jak wygląda, co jest stosunkowo niezmienne w czasie i przestrzeni (z punktu widzenia jednostki). Po co? Przecież jak wygląda M42 wiemy. Wystarczy wygooglować zdjęcia z sieci.

 

szkoda, że nie można dawać minusów bo chętnie bym za powyższe dał ... i to nie jeden

całkowicie błędnie (choć to coraz bardziej popularny pogląd) utożsamiasz astrofotografię z fotografią DSO. To jak utożsamianie sportu z zapasami w kisielu

 

mnie w astrofotografii najbardziej pociąga właśnie dynamika obiektów jaką daje fotografia planetarna. Już po kilku minutach można dostrzec wyraźne zmiany obiektu. Nie inaczej jest z fotografowaniem meteorów, zaćmień, zakryć i tranzytów, plam słonecznych i protuberancji, satelitów oraz komet. Skąd więc pomysł z niezmiennością obiektów na niebie?

 

inna sprawa to dążenie do estetycznego populizmu. Wymaganie coraz "gładszych" zdjęć powoduje zastąpienie treści formą, która w przypadku obiektów astronomicznych powinna odgrywać kluczową rolę

 

pozdrawiam

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot widzisz ZbyT. Dziękuję Ci. Właśnie dlatego napisałem co napisałem. Każdy z tych, którzy z astrofoto pozostali, zawarli związek trwały i są mu wierni, muszą wypracować swój sposób na astrofoto. Taki, w którym czują się spełnieni. Jam jest świeżynka, nie znam jeszcze wszystkich odcieni astrofoto. Nie miej mi za złe, że szukając własnego zadaję pytania.

Masz rację, przydałyby się minusiki, choć w przypadku Twojego wpisu, plusik okazał się użyteczny. :)

 

 

Myślę, że źle podchodzisz do sprawy. W internecie to ktoś inny zrobił.

Ja zawsze mam satysfakcję jeśli coś jest moje i zrobione dzięki mnie.

 

Ja również. To dosyć naturalne.

Edytowane przez Loki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się ostatnio nad tym zastanawiałem.

Ale, tak jak powiedział dargeo - tu chodzi o satysfakcję, że JA to zrobiłem. Można wyszukać fotkę w google - i co z tego? Znajomi nie będą pod wrażeniem jeśli im taką pokażesz. Będą dopiero gdy im powiesz, że sam to zrobiłeś, że pokazałeś to co jest gołym okiem niewidoczne - i to jest właśnie w tym najpiękniejsze.

Tak samo jak w Sylwestra. Wszyscy dookoła strzelają, ale satysfakcja jest dopiero gdy ja strzelam :D

 

 

Tak samo każde inne hobby może być bez sensu.

Ja się bawię w modele zdalnie sterowane i ktoś mógłby zapytać - co z tego, że sobie pojeżdżę? Co mi to daje?


Najlepiej w ogóle nie mieć żadnego hobby, używać samochodu tylko do transportu z punktu A do B., nie czerpać radości z jazdy, nie czerpać radości z niczego.

Życie jest za krótkie, żeby się sensem własnego hobby przejmować.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ciekawa prezentacja tematu :)

Mnie obcowanie z astrofoto, niebem mocno odpręża, więc ze względu na chroniczny brak czasu astrofoto jest odskocznią od codziennych problemów. Po 25-ciu latach hobby nie da sie z tego wyjść, to jak choroba, która drąży do końca życia. Choroba ma różne etapy -pocżtkowe fascynacje i rozpoznawanie gwiazdrozbiorów, lornetka, obserwacje wizualne, szlifowanie luster, kolekcjonowanie obiektów mgławicowych z coraz wiekszych teleskopów, w końcu astrofotografia coraz to lepszym sprzętem.

Fotografujemy takim sprzetem na jaki nas stać ale co ważne czasami sprzęt odzwierciedla nasze zaangażowanie w hobby, choć nie dokońca nas na niego stać :) Czesto mam osobiście rozterki morlane, że wydałem za dużo na sprzęt a mógłbym te pieniądze wydać na miszkanie, rodzine, etc... Mam tzw. kaca moralnego. Przy dość dużym stażu w amatorskiej astronomii osobiście czasami fotografuję obiekty mgławicowe, bo to mnie odpreża, widok smażących się obiektów mgaławicowych daje ten niepowtarzalny dreszczyk. Bije się o dokładność prowadzenia, jakość mechaniki, etc. Dopieszczanie też cieszy tak jak samo dotykanie sprzętu, którym uprawiam ukochaną Astronomię. Jednak to co dla mnie niepowtarzale nawiązując do tego o czym Ty piszesz, to przede wszystkim komety. Bijąc sie kiedyś z myślami takimi jak Ty doszedłem do wniosku, że niepowtarzalne i często niezależne od sprzętu jest astrofoto komet. Te są niepowtarzalne z racji wyglądu, położenia... Tu bardziej sie liczy tu i teraz , aby zrobić swoje piekne, często niepowtarzalne zdjecie. Patrząc na miliony zdjęć tych samych obiektów DS nie jest moim celem w naszych warunkach próbowanie zrobić czegoś lepszego.

Nie chcę sam sobie udowadniać, że zrobie coś lpeszego. Mam za mało na to czasu, pieniędzy i nie jest to moim celem w życiu :) W swoim szaleństwie na temat komet, bardziej dochodze do wniosku, że chętnie wsiadłbym do samolotu i poleciał na drugą półkulę, aby zobaczyć piekną niepowtarzalną kometę gdyby pojawiła się na niebie południowym. Po porażce z kometą Ison, czekam teraz na coś wyjątkowego :) Do dziś mam przed oczami widok komety Hyakutake z 1996r czy Hale Boppa z 1997.

 

Na sam koniec to chyba tak jest, że po wielu etapach hobby, ktoś kto zostaje w tym dalej wybiera sobie jednego konika, na którego chce postawić, który najbardziej go kręci i bez niego nie wyobraża sobie życia :)

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla wszystkich zakręconych Astronomią !

 

Pozdrawiam

Paweł

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Loki

 

sens, bezsens bleee i tak skończysz w Ziemi ostatecznie też każdy obraz który zarejestrujesz zamieni się w kupkę atomów którą fotografujesz. Więc jaki w tym sens?

 

Jak żyć panie premierze, jak żyć?

 

Znaczenie ma jedynie to czy czynisz zadość swoim pasjom i radościom i tylko tyle.

 

Pieniądz nie istnieje nie jest żadnym dobrem jest jedynie środkiem do wymiany jednej pracy na drugą - mojej pracy po to aby realizować moje pasje.

Czas co prawda istnieje ale nie ma żadnego znaczenia bo i tak przeminie lepiej poświęcić go na coś co Cię kręci.

 

O skoczkach spadochronowym mówi się glebotłuki, i taki glebotłuk skacze raz za razem chociaż na pewno ktoś przed nim skoczył mało tego Felix Baumgartner skoczył z niemal 39km po co więc więcej skakać?

 

Pozdarawiam i samej radości z waszych pasji w 2014

 

 

Edytowane przez Tomek_P
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ciekawa prezentacja tematu :)

Mnie obcowanie z astrofoto, niebem mocno odpręża, więc ze względu na chroniczny brak czasu astrofoto jest odskocznią od codziennych problemów. Po 25-ciu latach hobby nie da sie z tego wyjść, to jak choroba, która drąży do końca życia. Choroba ma różne etapy -pocżtkowe fascynacje i rozpoznawanie gwiazdrozbiorów, lornetka, obserwacje wizualne, szlifowanie luster, kolekcjonowanie obiektów mgławicowych z coraz wiekszych teleskopów, w końcu astrofotografia coraz to lepszym sprzętem.

Fotografujemy takim sprzetem na jaki nas stać ale co ważne czasami sprzęt odzwierciedla nasze zaangażowanie w hobby, choć nie dokońca nas na niego stać :) Czesto mam osobiście rozterki morlane, że wydałem za dużo na sprzęt a mógłbym te pieniądze wydać na miszkanie, rodzine, etc... Mam tzw. kaca moralnego. Przy dość dużym stażu w amatorskiej astronomii osobiście czasami fotografuję obiekty mgławicowe, bo to mnie odpreża, widok smażących się obiektów mgaławicowych daje ten niepowtarzalny dreszczyk. Bije się o dokładność prowadzenia, jakość mechaniki, etc. Dopieszczanie też cieszy tak jak samo dotykanie sprzętu, którym uprawiam ukochaną Astronomię. Jednak to co dla mnie niepowtarzale nawiązując do tego o czym Ty piszesz, to przede wszystkim komety. Bijąc sie kiedyś z myślami takimi jak Ty doszedłem do wniosku, że niepowtarzalne i często niezależne od sprzętu jest astrofoto komet. Te są niepowtarzalne z racji wyglądu, położenia... Tu bardziej sie liczy tu i teraz , aby zrobić swoje piekne, często niepowtarzalne zdjecie. Patrząc na miliony zdjęć tych samych obiektów DS nie jest moim celem w naszych warunkach próbowanie zrobić czegoś lepszego.

Nie chcę sam sobie udowadniać, że zrobie coś lpeszego. Mam za mało na to czasu, pieniędzy i nie jest to moim celem w życiu :) W swoim szaleństwie na temat komet, bardziej dochodze do wniosku, że chętnie wsiadłbym do samolotu i poleciał na drugą półkulę, aby zobaczyć piekną niepowtarzalną kometę gdyby pojawiła się na niebie południowym. Po porażce z kometą Ison, czekam teraz na coś wyjątkowego :) Do dziś mam przed oczami widok komety Hyakutake z 1996r czy Hale Boppa z 1997.

 

Na sam koniec to chyba tak jest, że po wielu etapach hobby, ktoś kto zostaje w tym dalej wybiera sobie jednego konika, na którego chce postawić, który najbardziej go kręci i bez niego nie wyobraża sobie życia :)

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla wszystkich zakręconych Astronomią !

 

Pozdrawiam

Paweł

 

Paweł, napisałeś to co i ja bym napisał.

To co robimy to sens życia i odskocznia, która daje nam radość a ta znów pozwala nam być ludźmi szczęśliwymi.

Jak jesteśmy szczęśliwi to jesteśmy dobrymi ludźmi dla osób nas otaczających.

Nie zazdroszczę tylko tym którzy tej wrażliwości nie mają.

Dodam na koniec, że pasja to nie ekonomia, że można ją kalkulować.

 

Pozdrawiam i życzę Nowego Lepszego Roku! :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam,

 

Przy okazji....

Tak jak to obesrwuję na przestrzeni czasu, to chodzimy chyba podobnymi ścieżkami w tej Astronomii :) Może to kwestia rocznika ;)

 

Pozdro

Paweł

Paweł, napisałeś to co i ja bym napisał.

To co robimy to sens życia i odskocznia, która daje nam radość a ta znów pozwala nam być ludźmi szczęśliwymi.

Jak jesteśmy szczęśliwi to jesteśmy dobrymi ludźmi dla osób nas otaczających.

Nie zazdroszczę tylko tym którzy tej wrażliwości nie mają.

Dodam na koniec, że pasja to nie ekonomia, że można ją kalkulować.

 

Pozdrawiam i życzę Nowego Lepszego Roku! :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się bawię w modele zdalnie sterowane i ktoś mógłby zapytać - co z tego, że sobie pojeżdżę? Co mi to daje?

 

20 lat kleiłem modele, żaglowiec robi się 2 lata, ale z każdym przyklejonym elementem model rośnie ! Wręgi, poszycie, wyposażenie, maszty, wanty i gotowe.

A weźmy mikroskop. Pora roku? bez znaczenia. Pora dnia? bez znaczenia. Pogoda? bez znaczenia, mało światła? proszę bardzo, przy biureczku, w ciepełku. Więc stąd moje pytanie. Czy zna ktoś równie niewdzięczne hobby jak astrofotografia? Ja nie znam.

 

A astrofotografia dla mnie nie jest ostatnim etapem. Ostatnim będzie powrót do wizuala. Takie moje zdanie.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak już ktoś kiedyś powiedział, że najciekawsze w tym wszystkim jest być może gonienie kóliczka niż samo jego złapanie (czy coś w tym stylu :) )

 

Temat ten chyba każdy astrofotograf przerobić musi prędzej czy póżniej. Niektórzy dają sobie spokój po kilku próbach, inni po kilku latach, a część dalej ma wielką radochę goniąć nocami skubanego gryzonia.

 

Osobiście to już dawno dałem sobie spokój z myślą, że muszę robić idealne zdjęcia. Nie mam na to czasu, pieniędzy i nieba. Mimo wszytko uwielbiam od czasu do czasu wyjechać w plener ze sprzetem i słuchająć cykających świerszczy w trawie robić zdjęcia nocnego nieba. Wiele z tych zdjęć nie zobaczy nawet nikt poza mną, ale czy to aż takie ważne...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaa... Parę godzin człowiek się odchamia w operetce a tu taki temat i do tego TUR napisał wszystko co ja bym chciał . Jest tyle innych równie lub bardziej bezsensownych działań człowieka..

Zapytajcie alpinistów po cholerę łażą w góry - odpowiedź zawsze ta sama - bo są.

Po co fotografuję niebo? Bo jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę tu jeszcze troche w formie żartu :) Trochę poza tematem...

Ktoś mi kiedyś przytoczył ciekawe wnioski dotyczce Astronomii i astrofotografii w kontekście etapów życia...

Pierw w okresie młodzieńczym mamy zapał, czas, zdrowie, ale nie mam środków na sprzęt...

Później w okresie dojrzałości mamy zapał, środki, zdrowie, ale nie mamy czasu na uprawianie hobby... Praca. rodzina, etc..

Na starość mamy czas, środki, ale nie mamy już na zdrowia na hobby...

 

Jak zatem uprawiać to obby w kontekście jeszcze wszystkich wymagań sprzętowych, pogodowych, itd... :) Poozstaje nam optymizm i zamilowanie do hobby. Astronomia chyba nie jest dla mięczaków ;)

 

Ps. Przy okazji życze wszystkim, aby te prawa omijały nas z daleka :)

 

Pozdro

Paweł

Edytowane przez TUR
  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy post i równie interesujące odpowiedzi, które ocierają się o filozofię, a szczególnie o egzystencjalizm, eudajmonologię, a nawet (niestety) o nihilizm!

Myślę, że Loki rozpętał prawdziwą burzę... myśli. Ile nas tu jest, tyle będzie różnych sensów astrofotografii. Nie chcę tu wplątywać kolejnego nurtu, ale tu akurat aż się prosi zaczerpnąć z dziwnego skarbca pluralizmu ontologicznego. Gdybyśmy wzięli np. ową M42 i wyszukali ją nawet nie w google, ale tu forum, to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że ile oczu (fotografów ze swym sprzętem, a szczególnie tym do obróbki), tyle różnych M42 i jakby naturalnie wyłaniają się różne czynniki i zasady, które zaczynają decydować o prawdzie - jak na prawdę wygląda M42? Choć jestem zdecydowanym przeciwnikiem pluralizmu w aspekcie prawdy, to jednak w przypadku astrofoto trudno ją uchwycić (choć nie całkiem, są pewne zasady oraz błędy, które od razu widać i Koledzy z forum trafnie je umieją wypunktować, za co im chwała) - nawet zdjęcia z najwyższej półki różnią się znacznie, choć przedstawiają ten sam obiekt i są powiedzmy w tej samej palecie.

Dla mnie astrofoto jest (na razie) przedłużeniem wizuala - widzę w okularze coś, albo nawet nie widzę, a w aparacie nawet na pojedynczej klatce ukazuje się o wiele więcej! Po obróbce materiału w domu pozostaje miła pamiątka, pamiątka nie tylko obiektu, ale wspólnego spotkania, a jeśli było się solo, to pamiątka z bezchmurnej pogody, śpiewu nocnych ptaków, rechotania żab, czy smak gorącej herbaty z termosu na trzaskającym mrozie, co wszystko przypomina się patrząc na zdjęcie (jak smak magdalenki z "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta). A oprócz tego, właśnie tym zdjęciem można dzielić się z innymi ludźmi, bo tak na prawdę hobby daje nam szczęście nie w tym, że "realizujemy się" ,ale w tym, że możemy się nim dzielić z innymi. Podobnie z np. z wizualem - jaka jest wielka radość, kiedy damy komuś popatrzeć przez okular teleskopu, i usłyszymy "wow!".

A na koniec jeden obrazek, który kiedyś zrobiłem - promujący powiedzmy niskobudżetową astrofotografię.

astrograf_4.jpg

Edytowane przez MarcinSn
  • Lubię 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia chyba nie jest dla mięczaków ;)

 

Wszystko zależy od sposobu uprawiania tego hobby.

 

Jeden powie, jestem twardziel, nawet jak jest 30 min czystego nieba to wychodzę i fotografuje !

Jasne, ale przed dom i włączając power w obserwatorium od 10 lat tym samym zestawem kolekcjonuje obiekty.

Inny musi zbierać sprzęt, jechać za miasto, rozstawić całość, do tego ciągle rozwija zestaw i techniki, testuje całość a pogoda nieustannie robi g w ... a na koniec usłyszy jeszcze że jest małż ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie rację chyba. Rocznik ma kapitalne znaczenie. Beaujolais szybko powstaje i równie szybko się kończy - jeśli wolno użyć mi takiego porównania :) :) :)

Edytowane przez wessel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A ja lubię astrofotografię, bo finalnego efektu nie moża do końca przewidzieć, lubię kombinować, sprawdzać co wyjdzie, porównywać, fotografować wszystkimi czułościami, czasami, obiektywami, na ziemskiej fotce będzie widać to samo co widzą oczy. Nie lubię aparatów z automatyką ekspozycji zawsze kupuję z trybem manualnym, ale na ziemskich fotkach co najwyżej można niedoświetlić lub prześwietlić zdjęcie, trochę nudne, w astrofotografii jest inaczej, każdy eksperymentalny czas ekspozycji może coś wnosić, nawet jeśli krótszy i gorzej widac to gwiazdy są ostrzejsze itp., myślę że astrofotografia jest dla osób lubiących kombinować, porównywać niż tylko oglądać ładne własne fotki bo wtedy stres obsługi sprzętu zje całą przyjemność. Jak ktoś kupuje komputer to też lubi kombinować, formatować dyski, naprawiać system, uczyć się obsługi, w odróżnieniu od innego człowieka co kupuje komputer tylko w jednym konkretnym celu, wtedy dla niego nauka obsługi i naprawy mogą być stresem nie do przebrnięcia.

 

Coś jak twórca chronometru, który nigdy nie odbył podróży statkiem, chronometry były potrzebne do wielomiesięcznych podróży statkiem, tego człowieka pasjonowalo zbudowanie najdokładniejszego zegara na świecie, a sam zegar nie był mu potrzebny, bo nie pływał statkiem, sam mam w domu wiele aparatów, które nigdy nie widziały nieba, nigdy nie wykonałem nimi astro fotki, a kupiłem je tylko po to by rozwiązać pewien nurtujący problem techniczny np.: kompakt z wymiennym obiektywem. Chętnie bym kupił taniego Canona z mocno porysowaną matrycą tylko po to by pomierzyć szumy odczytu w absolutnej ciemności, bo to moja pasja, poprostu nigdy nie miałem CMOSa i zżera mnie ciekawiść jak to wygląda w porównaniu do CCD.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak komuś się znudziło robienie zdjęć ciągle tego samego, to niech zrobi coś nowego. Dzięki temu sam sprzęt nie będzie najważniejszy ale też kreatywność. Jako przykład dam link do pewnego tematu: http://astropolis.pl/topic/37229-obcy-uklad-sloneczny-sfotografowany-przez-amatora/ Dysk protoplanetarny sfotografowany przez amatora. Nigdzie takiego nie znajdziesz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jakaś pasja daje frajdę to wystarczy :)

 

Trudno oceniać astrofotografię poprzez przełożenie wyniki/nakłady finansowe ponieważ

jest to jedno z najmniej opłacalnych kierunków zainteresowań - z uwagi na pernamentny brak

dobrej pogody w Polsce i przeciętne lub marne warunki seeingowe.

 

Wiele osób ma problemy z czasem ponieważ nie da się ukryć że bardzo dobry sprzęt wymaga sporych środków,

a najczęściej aby mieć te środki trzeba się mocno zaangażować w sprawy zawodowe. Dzięki temu kręcą się obroty

na astro - giełdzie...;)

 

Osobiście po wielu przemyśleniach skoncentrowałem się (czyli raz w miesiącu...;) na obserwacjach trawlerkowych ;)

 

Jak jednak znam życie - jest to pasja (piszę ogólnie o astronomii) której nie da się po prostu wyłączyć - bakcyl

zawsze zostaje i spektakularne powroty są częściami biografii niejednego z kolegów :):)

 

A.

 

 

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.