Skocz do zawartości

AVATAR


Rekomendowane odpowiedzi

Może smutne dla Ciebie, Marp ;). Ja napisałem to tylko dlatego, żeby poinformować o sukcesie kasowym, który z kolei pokazuje, że ludzie lubią ten film.

 

Tak jak Olek napisał - nie jest najważniejsze to, ile film zarobił. Prawda. A emocji wywołał, oj wywołał. I nie mam tu na myśli konfliktów dwóch znanych stron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, chyba nieliczne smutasy, zazdroszczą reszcie, że oni widzą w tym filmie więcej pozytywów i mają w sobie na tyle radości, żeby nie doszukiwać się dziury w całym i nie skupiać się na jakichś niedociągnięciach. Smutasy widzą w Avatarze tylko słaby głupkowaty film. Zazdroszczą nam i to wprawia ich w jeszcze większy smutek. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam Ty byłeś na Dolby 3D czy na XpanD bo nie pamiętam? Zastanawiam się czy XpanD nie da lepszego rezultatu wizualnego niż Dolby.

XpanD teoretycznie powinien być najlepszy, ale w praktyce tak nie jest. To z wywiadu, nie empiryki. Miałem iść, ale nie jestem przekonany, czy SilverScreen jeszcze go używa. Chyba przeszli na D3D wraz z przejęciem ich przez ITI (multikino).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o sam film, nawet ogólnie o zamysł tego na czym bije się największe kokosy... Smuci mnie sama przyczyna "reakcji łańcuchowej" tej całej kasowości, ale za bardzo filozOOje jak zwykle :rolleyes:

 

BTW Z tego co czytam to w kinie Kijow mają tą technologię.. chyba najwyższy czas sprawdzić jak to działa

Edytowane przez mArP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem właśnie z kina Helios we Wrocławiu na ulicy KazimierzaWielkiego. Film wyświetlany w wersji Dolby 3d digital i jestemzawiedziony.

 

Pierwszy raz byłem na Avatarze tydzień temu na wersji 2d. Teraz słuchając rad kolegów poszedłem na dobra (dolby...) wersje 3d. Zgodnie ze wskazówkami miejsca zarezerwowałem w piątym rzędzie.

 

Porównując film do wersji 2d:

-za ciemny (z czego wynika część reszty wad)

-słabszy niż w 2d kontrast

-kolory przytłumione, przybrudzone, smutne

-szybkie sceny mniej wyraźne

-trudniej dostrzec pewne szczegóły

 

Generalnie podczas filmu miałem cały czas wrażenie, że obraz jest zbytciemny, ale po pewnym czasie pomyślałem, że może sobie tak wmawiam.Niestety tak nie było. Pamiętam pewne detale w filmie, które na 2d byłyjasne, jaskrawe, kolorowe, a tu na 3d były ciemne i smutne.

 

Moja dziewczyna miała dokładnie takie same odczucia. Także zdecydowanie nie polecam - obraz był o wiele gorszy niż w 2d. Chyba, że ktoś ma pewność, że w jego kinie jest jakiś lepszy wzmocniony projektor o większej jasności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, chyba nieliczne smutasy, zazdroszczą reszcie, że oni widzą w tym filmie więcej pozytywów i mają w sobie na tyle radości, żeby nie doszukiwać się dziury w całym i nie skupiać się na jakichś niedociągnięciach. Smutasy widzą w Avatarze tylko słaby głupkowaty film. Zazdroszczą nam i to wprawia ich w jeszcze większy smutek. ;)

 

Ja jako smutas czyli jedna z osób która ten film ocenia według własnego zdania a nie budżetu za jaki powstał napiszę CI szczerze: zapewniam że ja Ci nie zazdroszczę,

a już na pewno nie poziomu ponieważ żeby pisać takie pierdoły to rzeczywiście lepiej

pozostać na etapie Star Wars...

Ja nie mam się za smutasa potrafię bawić się przy takich dziełach jak Straszny Film

(uj).

Ale naprawdę powtórzę jeszcze raz: jeśli ktoś kreuje ten film na arcydzieło i

przełom to moim zdaniem o kinie ma średnie pojęcie. Chętnie bym się przyłożył do

grupy entuzjastycznej w ocenie tego filmu, ale w innych kategoriach jak czysta

rozrywka nie mam zamiaru tego oceniać. Nie moja wina że pomimo True Motion 3D Cameron

stworzył w sensie gry aktorskiej i fabuły film płaski jak naleśnik może nawet

cieńszy od naleśnika, który przecież jest 2 wymiarowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie wiem, po co w kółko piszemy to samo. Każdy ma rację w pewnym stopniu i tego się trzymajmy :). Jeżeli będziemy cały czas prowadzić taką wymianę argumentów, to w końcu sprowadzi się to do jednego (F- Fani, Z- Zdegustowani):

F: Film jest piękny.

Z: Ale ma słabą grę aktorską.

F: Pięknie zrealizowany świat.

Z: Za to fabuła jest kiepściutka

 

I kilka wymian jeszcze, aż zaczną się powtarzać. Tak w kółko.

 

Jednych film zauroczył, drugich nie. Każdy oczekuje od produkcji czegoś innego i nie zdarzyło się jeszcze tak, żeby coś wszystkim, bez wyjątku, pasowało.

 

Pozdrawiam ;)

 

P.S.

 

Dla mnie ta fabuła wcale taka głupkowata nie jest(znam filmy z zagmatwaną, głęboką fabułą). Pięknie opowiedziana historia, jak to mój brat powiedział - takie Pocahontas dla starszych :P

Edytowane przez Kuba J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze że bez jakichś specjalnych oporów zaliczyłem Avatara po raz drugi

(niestety nic nowego i wielkiego nie odkrywając). Po prostu zaliczyłem film z kimś

kto chciał go obejrzeć po raz pierwszy. Muszę powiedzieć że jeśli chodzi o efekty

3D było zdecydowanie lepiej (Multikino Złote Tarasy), również system dolby robi

swoje, efekty dźwiękowe prawie powodowały wypadnie zębów. Jeśli ktoś nie widział

to lepiej wybierać mniejsze sale kinowe i nie siadać za dalego (ja miałem miejsca

w "środku środka".

Przed chwilą na Onet dyskusja pod tytułem "Czy polecacie film Avatar i

czy jest lepszy od "Łowcy Androidów". W zasadzie Avatar został zmielony

na kawałki. Niesłusznie. Po cóż dyskusje które porównują do siebie tak

rozbieżne jeśli chodzi o realizację i głębię (nie nie tą "3D") produkcje?

Jeśli miałbym porównywać Avatara do jakichkowliek produkcji (bez wrodzonej złośliwości czyli Odyseji

S.Kubricka) to pierweze co mi przychodzi do głowy to Harry Potter.

Wyraźne postacie, czytelny przekaz ale technika animacyjna w Avatarze

znakomita i tu do niewielu rzeczy można mieć zastrzeżenia.

Blade Runner i Avatar ;);) Co tu porównywać??? Nie ma o czym mówić.

Nie ten wymiar po prostu. "Łowcę Androidów" znam na pamięć i nie wiem czy

ktoś powtórzy ten format - to trudne.

Całą tę dyskusję uważam za bardzo czytelny przykład rozbieżności czego

poszczególni ludzie oczekują od kina. Nic w tym złego po prostu kwestia

preferencji. Jedyne co mi się nie podoba to siłowa kreacja tego filmu jako

przełomu i wielkiego dzieła i brak tzw. liberalizmu w stosunku do tych userów

których film JAKOŚ nie olśnił. Ocenę poziomu filmu porzez kasę którą zarobił

pozostawiam bez oceny :):) Nie dziwię się oczywiście że film jest

wielkim przebojem - bajkowe klimaty, oderwanie się od rzeczywistości (Cameron

ładnie się wstrzelił w kryzys gospodarczy - najlepiej sprzedają się papierosy,

słodycze, komedie ... produkcja SF?). Po co to udowadnianie koniecznie wszystkim

jakie to Wielkie Dzieło??? Ludzie mają swoje oczy - przecież jaki KUŃ jest -

każden widzi.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale naprawdę powtórzę jeszcze raz: jeśli ktoś kreuje ten film na arcydzieło i

przełom to moim zdaniem o kinie ma średnie pojęcie. Chętnie bym się przyłożył do

grupy entuzjastycznej w ocenie tego filmu, ale w innych kategoriach jak czysta

rozrywka nie mam zamiaru tego oceniać. Nie moja wina że pomimo True Motion 3D Cameron

stworzył w sensie gry aktorskiej i fabuły film płaski jak naleśnik może nawet

cieńszy od naleśnika, który przecież jest 2 wymiarowy...

 

 

Ok Łysy, masz prawo do swojego zdania, ale w takim razie jaki film SF uważasz za arcydzieło i przełomowy (poza Matrixem, bo o to chyba nikt nie będzie się kłucił). Jestem ciekawy co jest twoim punktem odniesienia.

 

Jeszcze jedna mysl. Dyskusja nasza zaczyna przypominać lekcje Polskiego gdy nauczycielka wciskała nam, że Słowacki wielkim poetą był i trzeba go wielbić, a inni to nie wiedzieli co to poezja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej, przyjacielu - a w którymi miejscu Cameron, czy ktokolwiek mający pojęcie o filmie twierdził, że Avatar będzie przełomem na płaszczyźnie intelektualnej, czyli scenariuszowej? Wmówiłeś sobie coś, nie "słuchasz" tego co się pisze, choćby mój argument o przeznaczeniu Avatara - jako produktu rozrywkowego wypełniającego przestrzeń między kinem, a grami. Poza tym, sam sobie zaprzeczasz, bo piszesz, że świetnie bawisz się przy np. "straszny film", a Avatarowi nie możesz wybaczyć przemyślanej, celowo prostej, jak naleśnik fabuły? Ja osobiście nie trawię takich filmów, jak np. wspomniany powyżej... no i co z tego? Jak coś mnie nie kręci, to wylatuje mi z głowy w 5 sek. Jeżeli Avatar powoduje u Ciebie aż tak głębokie rozmyślanie nad sensem kina, no to szacunek dla tej produkcji. Niezła prowokacja ;)

 

A wracając do rewolucji, do której głównie się odwołujesz: ona bez wątpienia nastąpiła. Z tym, że zupełnie nie tam, gdzie chcesz jej na siłę szukać. Spróbuj na to spojrzeć w ten sposób. Avatar jest rewolucją i zmienił kino z 2D na 3D, bo:

1. dał wiarę w kino 3D od strony komercyjnej, czyli da się na tym robić kasę, a to oznacza optymizm u reszty producentów;

2. opracowanie systemu Fusion3D daje: brak wymiotów, brak bólów głowy, lepszą stereoskopię - głównie dzięki aktywnej konwergencji, czyli "zezowania obiektywów" wraz z punktem ostrości/uwagi;

3. kręcenie w 3D zmniejsza piractwo oraz na nowo zachęci ludzi do kin (tu zawsze efekty 3D będą lepsze, niż na małym TV), a to znowy przekłada się na większą kasę w branży, a większa kasa daje więcej filmów i większe produkcje. Kino w dobie cyfrowej dystrybucji filmów (głównie pirackiej) przez internet stoi naprawdę w marnej pozycji. 3D jest szansą na ożywienie i to w zasadzie się dokonuje.

4. kamery Fusion3D są małe i tanie (w porównaniu do dzisiejszego IMAX), więc każdy producent może sobie kręcić w 3D

5. praktycznie każde kino dzięki Avatarowi (przyspieszone modernizacje, wymiana projektorów, etc.) jest gotowe do wyświetlania filmów 3D. Nie trzeba teraz iść do IMAX, żeby doświadczyć zbliżonych wrażeń, poza tym - który producent będzie ryzykował budżet filmu, żeby zrobić go tylko pod sale IMAX? Dlatego właśnie ten standard nie miał szans zrewolucjonizować kina w stronę 3D.

 

Wszystkie te punkty oznaczają, że od tej chwili sposób kręcenia filmów rozrywkowych zmieni się. Jetem bardziej niż pewny, że wszystkie firmy mające w planie wprowadzenie sprzętu do emicji 3D mocno zweryfikowały swoje plany premierowe. Zamiast w 2013, rewolucja 3D nadejdzie w 2 połowie 2010, a na dobre w 2011. To przenosi się nie tylko na filmy, ale także choćby na gry komputerowe. Sądzę, że następna generacja konsol będzie już pełną gębą 3D.

 

Zerknij w planowane premiery. Wiele filmów już jest w 3D - vide Alicja w krainie czarów, która nie powstałaby, gdyby nie Avatar (pośrednia przyczyna powstania systemu Cameron Fusion3D). Śmiem twierdzić, że każda planowana większa produkcja będzie miała wersję 3D - a na pewno te "spektakularne" w sensie efektów. Mi trudno już sobie wyobrazić dobre SF bez wizualizacji świata, czyli 3D.

 

Podsumowując, nigdzie tu nikt nie pisał o przełomowości scenariusza. Nie wiem, skąd to wytrzasnąłeś (i nie tylko Ty).

 

Odnośnie kin - bez wątpienia, w tym temacie w PL jest wiele do zrobienia. Kina oszczędzają prąd i wyświetlają film 3D (przez okulary) w normalnej jasności, co oznacza - kiła i mogiła, ciemno jak za króla Świeczka. Obraz wyświetlany dla systemów 3D (polar, czy widmo) musi być 2-3 razy jaśniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako smutas czyli jedna z osób która ten film ocenia według własnego zdania

A inni to oceniają nie wg własnego zdania? Innych oczarował nie film, tylko suma na niego wydana?

 

ja Ci nie zazdroszczę,

a już na pewno nie poziomu ponieważ żeby pisać takie pierdoły to rzeczywiście lepiej

pozostać na etapie Star Wars...

No cóż, jeśli piszesz taki pierdołowaty tekst, to faktycznie wychodzi na to, że jesteś smutasem i brak Ci dystansu nawet do jakiegoś ironicznie-dowcipnego wpisu na forum. ;)

 

Ale naprawdę powtórzę jeszcze raz: jeśli ktoś kreuje ten film na arcydzieło i

przełom to moim zdaniem o kinie ma średnie pojęcie.

Przełom, nie przełom - dla mnie nie ma znaczenia. Film był niezwykle emocjonujący. U mnie (i nie tylko) Avatar i świat w nim przedstawiony wywołał niesamowitą burze emocji. Było świetnie. Na pewno nie był to słaby ani przeciętny film o którym szybko się zapomina.

 

Odnośniekin - bez wątpienia, w tym temacie w PL jest wiele do zrobienia. Kinaoszczędzają prąd i wyświetlają film 3D (przez okulary) w normalnejjasności, co oznacza - kiła i mogiła, ciemno jak za króla Świeczka.Obraz wyświetlany dla systemów 3D (polar, czy widmo) musi być 2-3 razyjaśniejszy.

 

A czy jest jakiś sposób, żeby sprawdzić, gdzie wyświetlają film odpowiednio jasny?

Bo na subiektywnych opiniach osób, które widziały tylko wersje 3D nie można polegać.

Edytowane przez exec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję obejrzeć trailer w Full HD (jeśli komp i łącze pozwala):

http://www.apple.com/trailers/fox/avatar/hd/

 

Jest to "prawie" oryginalna jakość rejestracji tego filmu, więc może stanowić referencję. To co ja oglądałem w Multi Złote Tarasy było subiektywnie tym samym odbiorem (kolory, kontrast, jasność).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, jeśli piszesz taki pierdołowaty tekst, to faktycznie wychodzi na to, że jesteś smutasem i brak Ci dystansu nawet do jakiegoś ironicznie-dowcipnego wpisu na forum. ;)

No nie rozpędzaj się człowieku, bo raz to troszkę obraźliwe, a dwa że skierowane do chyba najmniej odpowiedniej osoby w wątku..

 

A to co bamus napisał to mnie dobiło totalnie :stop:

 

Z dyskusji powoli robi się niezłe szambo więc proponuję skończyć polemikę na temat wielkich i mniejszych dzieł, których jak wyjaśnił Lysy nie sposób porównywać z Avatarem (true..), co powinno nastąpić już po jego ostatnim poście.

I gitara..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja byłem dziś drugi raz na Avatarze, z kumplami z pracy, z których połowa oglądała po raz pierwszy. Tak się jednak złożyło, że z powodu braku miejsc znalazłem się w tym samym kinie i w tej samej sali (Multikino, Arkady).

Niestety zmuszeni byliśmy siedzieć w 4 rzędzie, a ja skrajnie z boku. I niestety było ciut gorzej. Być może siedzieliśmy za blisko. Pierwsze plany były tym razem mniej ostre, a szybsze sceny w większości mocno niewyraźne. Czy powinienem się doszukiwać innej przyczyny? Nie wiem. Gorszą kopie mają, niż ta puszczana w dni premierowe? Tez nie wiem.

 

Wiem jednak jedno. Znów mnie pochłonęło. Darowałem sobie pewne niedogodności w pierwszym planie i skupiłem się na tym, co w trakcie pierwszego oglądania mogło mi umknąć.

 

Wtrącę się w dyskusję, bo MNIE BOLI to, co Wy tu wypisujecie. Po pierwsze: Osoba, która zaczęła w tę dyskusję wplatać wątki "kasowe" powinna dostać pstryczka w nos :P Kolejna osoba, która podtrzymuje wątki "kasowo-zarobkowe" powinna dostać pstryczka w ucho :P Trzecia i czwarta osoba, która używa tychże "kasowo-zarobkowych" argumentów, do obrony swojego odmiennego zdania (co jest rzeczą naturalną) powinna zarobić po dwa pstryczki w nos i w ucho :P

LUDZIE! CO MA KASA WSPÓLNEGO Z TYM, JAK ODBIERAMY FILM?? No sorki, chyba, że ktoś z Was na nim zarabia. Jak nie, to szkoda klepać w klawiaturę. Owszem, można się zainteresować, bo te sprawy maja swoje znaczenie. Można wymienić informacje na temat jakiegoś budżetu i zarobku. Ale po cholerę ktoś zostawia jakikolwiek wydźwięk, że to ważne. To nie ma żadnego znaczenia.

Czy ktoś z nas poszedł na Avatar tylko dlatego, że słyszał, iż film bije rekordy kasowe? I postanowił to sprawdzić? Jak wygląda film bardzo drogi?

Jak tak, to ja bardzo przepraszam za szczerość, ale to jest płycizna. Taka płycizna, że nie warto dyskutować.

 

Jestem dużym miłośnikiem kina S-F. Od kiedy sięgam pamięcią - oglądam i wchłaniam filmy s-f. Jednocześnie w żaden sposób nie kształtuję się na jakiegoś znawcę, czy coś w tym stylu. Znam, wchłonąłem po kilkanaście razy Łowcę Androidów i inne klasyki, Gwiezdne Wojny, Terminatory, Alieny itp. Nawet kino "drugorzędne" z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.

 

Dlaczego dziś, oglądając Avatar po raz drugi, w dodatku z pewnymi niedogodnościami pierwszego planu, musiałem znów tłumić w sobie emocje, żeby nie "ochać" i "achać" ani nie krzyczeć, żeby przed kolegami wstydu nie było ? ;)

Ten film urzeka. On wzbudza głęboko siedzące w człowieku pokłady bujnej wyobraźni. Dlatego osobiście uważam, że zachwyca ludzi z bujną wyobraźnią. Z taką samą wyobraźnią, jak Pandora.

W tym miejscu nie jest ważne, zupełnie nie jest ważne, w jaki sposób film tego dokonuje. Czy technologią, czy pomysłem, czy nawet kasą weń włożoną. Kogo to u licha obchodzi w obliczu uczuć jakie wywołuje i co zostawia w głowie po jego obejrzeniu. Kto u licha potrzebuje wyjaśnień dla własnego zadowolenia?? Kto się bije pięścią w łeb i zastanawia dlaczego czuje się dobrze, kiedy, czuje się dobrze? Zamiast brać te drobne przyjemności z oglądania tego filmu?

Jak komuś się nie podobał, to mi osobiście jest przykro. Przykro mi, że nie mogłeś się poczuć choć w połowie usatysfakcjonowany tym obrazem, jak ja. I koniec dyskusji. Jedni nie lubią kwiatków. Drudzy lubią kwiatki, bo są ogólnie fajne. A inni lubią je, bo ładnie wyglądają, mają ciekawe kształty, pięknie pachną i wywołują uśmiech na twarzy, bo zdobią pewne miejsca, nadając im barw.

I tyle. Kropka.

 

Ja jestem zadowolony, że go obejrzałem. A kto jest niezadowolony?

Jest moim osobistym przełomem w kinie w pewnym sensie. I szczerze wali mnie to, czy jest przełomem w ogólnym światowym kinie. Bo ja poszedłem na ten film dla siebie i myślę o nim z uśmiechem na twarzy, w swojej głowie, a nie jakimś ogólnym "wszechmózgu" czy też "wszechworku pieniędzy". Za bilet zapłaciłem. Cameron zarobił. Kino zarobiło. Taki świat. Za darmo, to można jedynie w mordę dostać. Ale ja na tym filmie zarobiłem więcej niż wydałem, bo wiele ciekawych i kolorowych rzeczy mi się w głowie zrodziło.

 

Szkoda, że ktoś czuje się niezadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego dziś, oglądając Avatar po raz drugi, w dodatku z pewnymi niedogodnościami pierwszego planu, musiałem znów tłumić w sobie emocje, żeby nie "ochać" i "achać" ani nie krzyczeć, żeby przed kolegami wstydu nie było ? ;)

Ten film urzeka. On wzbudza głęboko siedzące w człowieku pokłady bujnej wyobraźni. Dlatego osobiście uważam, że zachwyca ludzi z bujną wyobraźnią. Z taką samą wyobraźnią, jak Pandora.

W tym miejscu nie jest ważne, zupełnie nie jest ważne, w jaki sposób film tego dokonuje. Czy technologią, czy pomysłem, czy nawet kasą weń włożoną. Kogo to u licha obchodzi w obliczu uczuć jakie wywołuje i co zostawia w głowie po jego obejrzeniu. Kto u licha potrzebuje wyjaśnień dla własnego zadowolenia?? Kto się bije pięścią w łeb i zastanawia dlaczego czuje się dobrze, kiedy, czuje się dobrze? Zamiast brać te drobne przyjemności z oglądania tego filmu?

Jak komuś się nie podobał, to mi osobiście jest przykro. Przykro mi, że nie mogłeś się poczuć choć w połowie usatysfakcjonowany tym obrazem, jak ja. I koniec dyskusji. Jedni nie lubią kwiatków. Drudzy lubią kwiatki, bo są ogólnie fajne. A inni lubią je, bo ładnie wyglądają, mają ciekawe kształty, pięknie pachną i wywołują uśmiech na twarzy, bo zdobią pewne miejsca, nadając im barw.

I tyle. Kropka.

 

Wimmer, trafiłeś w sedno. Jak to często bywa, Twoja lekka ręka doskonale opisała o co w tym wszystkim chodzi. Avatar urzekł ludzi, wywołał istną burze emocji. Ja po wyjściu z kina byłem wyczerpany zarówno za pierwszym jak i za drugim razem. Nie wyobrażam sobie tego filmu z jakąś wielce skomplikowana i zagmatwaną fabułą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.