Skocz do zawartości

Historie i historyjki związane z astronomią choć trochę


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazłem na fejsie, wciągnęło więc przeczytałem do końca.Brawo dla autora!.

Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości 
- Ach tak, Biblia!
A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej 
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje 
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? 
Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada 
- Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada 
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie 
- Kto je stworzył?
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby 
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze..
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student 
- twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że
śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy? 
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali 
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi 
- Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wampum napisał:

Znalazłem na fejsie, wciągnęło więc przeczytałem do końca.Brawo dla autora!.

...

Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.

 

No ale (jeśli nawet on to był) to bardzo młody Einstein.

Potem nauka (nie tylko astronomia i fizyka, też biologia, "Australopitekologia") podszeptywała mu argumenty i finalnie był innym - przeczytaj to od początku do końca (niewiele tego)

https://pl.wikiquote.org/wiki/Albert_Einstein

A tymczasem tam

http://www.bbc.com/news/uk-41956191

napisano, że

Jutro rano Anglicy będą mogli zobaczyć Wenus stykającą się z Jowiszem

Zdumiało mnie, że materiał zilustrowano zdjęciem Wenus ale na tle Słońca - link:

_98712591_hi000443758.jpg

 

 

:o

:o

To nie ma zdjęć koniunkcji planet, że trzeba było mieszać Słońce do ilustracji tego tematu? :D

Pozdrawam

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wampum napisał:

(...) Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.

 

Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.

:icon_lol: Podobny temat wałkowaliśmy z kolegami mając po 15 lat. Zaznaczam, że wówczas za zioło robiło zwykłe piwo.:icon_lol: Energia to energia, nie ma mała energia, średnia energia, czy duża energia. Światło to światło, nie ma małe, średnie czy duże. Dobro do dobro. Nie ma małe dobro, średnie dobro, duże dobro. Dobro to Bóg. Bez stopniowania. Zło to brak Boga, brak Boga to Szatan, a  Szatan, to zło. Bóg stworzył Szatana, więc stworzył zło. Skoro Bóg stworzył dobro i zło, materię i antymaterię, to musiał też stworzyć energię i antyenergię. Brak energii, to antyenergia. Jeśli stopniujemy energię na małą, średnią i dużą, to brak energii też możemy stopniować, ale jeszcze nie potrafimy,  tak to jakoś leciało.   Dalej nie pamiętam, zioło się skończyło.:icon_lol::icon_lol::icon_lol: Nie ma żadnych dowodów na nasze istnienie. Nie widziałem swojego mózgu, nie widziałem świadomości, nie smakowałem, nie dotykałem myśli, więc mogę jedynie wierzyć, że istnieję i wszystko wokół istnieje, bo dowodów żadnych nie mam.Przepraszam. Zapomniałem.  Ból jest dowodem. Ból,  brak bólu. Jak się walnę młotkiem w palec, to wiem, że żyję. :icon_lol:, jak trafię w gwóźdź, to gwóźdź wie, że żyje. Przynajmniej ja w to wierzę.:icon_lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zabawa w "ostatnie słowo" jest najznakomitszą zabawą towarzyską, jaką znam, dla dorosłych i młodzieży.

Jedna tura polega na czytaniu przez wybranego lektora kolejnych zdań całego niezbyt długiego tekstu (np artykułu w czasopiśmie, którego nikt nie zna, lub kilku stron z książki).

Czytający zatrzymuje się przed ostatnim słowem każdego zdania - czyli tym przed kropką. Pomija się odgadywanie nazw własnych czyli pisanych od wielkiej litery.

Każdy z słuchających może powiedzieć jedną propozycję. Kto powie trafnie co do litery i jako pierwszy ten dostaje punkt.

Podsumowanie następuje po zakończeniu zabawy. Wygrywa zdobywca największej liczby punktów.

 

Gdy są tylko dwie osoby to każda z nich trzyma w rękach i czyta konsekwentnie przeciwnikowi kolejne zdania jakiegoś tekstu.

Czyta tak długo aż zgadujący pomyli się. Tutaj można mieć zatem szczęśliwa serię. Po pomyłce czyta przeciwnik.

W momencie skończenia się krótszego z tekstów punkty podsumowuje się.

Przykład autentycznej rozgrywki.

Lektor czyta: "Komandos położył jej rękę na" ....


Któryś ze zgadujących trafnie odgadł że: "ustach".

Kolejne zdanie. lektor czyta: "Potrząsnęła" ...

I tutaj pierwszy ze zgadujących, śpiesząc się zaproponował: "ustami"  :) (śmiech na sali)

a miało być: "głową"


Życzę miłej zabawy.
Ja wypraktykowałem ją z powodzeniem w najróżniejszych towarzystwach.

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Uczczono polską badaczkę!

http://wyborcza.pl/7,75400,22751098,rabus-naszej-halszki-tak-cudacznego-dinozaura-jeszcze-nie-znalismy.html

Nowy gatunek dinozaura, opisany w najnowszym "Nature", wyglądał jak krzyżówka pingwina z łabędziem. Międzynarodowy zespół paleontologów nazwał go Halszkaraptor na cześć polskiej badaczki dinozaurów prof. Halszki Osmólskiej.

Link do grafiki z artystyczna wizją dinozaura

z22751340V,Rekonstrukcja-Halszkaraptor-e

Pozdrawiam

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Mój chyba pierwszy zachwyt astronomiczny miał miejsce na przełęczy Tąpadła - za Sobótką - gdzie pojechałem ze znanymi tu Bartolinim, ZbyT'em i Wimmerem - jak ten ostatni pokazał mi gdzie mam skierować lornetkę, a tam był asteryzm Wieszak!
Krzyknąłem z miłego zaskoczenia (że tak znajoma rzecz jest na niebie).

 

Ostatnio zaś przygotowywałem grafikę o selfie marsjańskiego lądownika i dopiero jak skończyłem uzmysłowiłem sobie, że nazwę tej misji wszędzie piszą z wielką literą S. Ja podpisałem "Insight".
Pierwszy pomysł wydłużenia litery pochyłej czcionki okazał się niełatwy w realizacji i powstał ... przenośny wieszaczek :)

Ciekawe czemu tak jest z tą nazwą misji?
Przecież słowo "insight" oznacza (po polsku) "wgląd" i to dobrze oddaje jej zadania.
Przy okazji zwracam uwagę na sprytne składanie zdjęć - powstaje zdjęcie jakby z drona, a takowego na pewno tam nie ma :)

Znamy asteryzm wieszak, ale przypuszczam, że można gdzieś znaleźć tego typu asteryzm jak moja poprawiona litera czyli "(przenośny) wieszaczek" albo po prostu "S" - może nawet ktoś zna?
Gwiazdy Wieszaka obejmuja około 1x2 stopnia nieba i mają jasność miedzy 7 a 5 (magnitudo) więc rozsądne wydaje się szukanie podobnie jasnych w układzie "S" rozpostartym najwyżej na około 2 stopnie.
Z braku pogody trzeba chyba w Stellarium?! :)

Ruszamy z akcją - "szukamy nowego asteryzmu podobnego do jakiejś litery" ?

Ja na pewno. Czekam na ewentualne relacje w tym wątku.

Oczywiście można przyjąć mniej restrykcyjne założenia (słabsze gwiazdy na mniejszym obszarze).

 

Jeśli post, pomysł się spodoba to nie mam nic przeciwko temu aby został wydzielony w osobny wątek
pod tytułem: "Szukamy nowego asteryzmu" lub podobnym.

Pozdrawiam

pia22876-16.jpg

 

sel.jpg

wws.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dzięki za ożywienie wątku. Skoro już na topie to opiszę inną rewelacyjną zabawę, tym razem sprawnościowa, raczej tylko dla facetów. Nie znaną praktycznie nikomu.

Wymyśliłem ją dawno temu do spółki z kolegą i grywaliśmy.

Gra nazywa się "gra w słupki" i była zaprezentowana raz publicznie w mediach lata temu.

 

Rekwizytami są butelki (np z woda mineralną) lub cegły stawiane na sztorc lub puszki z piwem bezalkoholowym, itp.

 

Jak w grze uczestniczą dwie osoby - gra jeden na jeden - to stawia się dwie - w odległości prawie dwóch metrów.

 

Jak w grze uczestniczą trzy osoby (każdy na własne konto uzyskując w momencie przejęcia piłki dwóch przeciwników) lub dwie pary to stawia się trzy butelki w linii każda oddalona od kolejnej o wspomniane niecałe dwa metry.

Gra się jakąkolwiek piłką kopiąc ją nogami na zasadach jak w piłkę nożną. Cel jest prosty przewrócić piłką po swoim kopnięciu którąś z butelek ("słupków").

Czyli biega się z piłką i drybluje przeciwnika najlepiej jak potrafi.

Dzięki temu, że słupków jest zawsze o jeden więcej niż ich obrońców nie można stanąć i zasłonić ich nogami (bo nikt nie stanie tak szeroko).

 

Gra się z wszystkich stron tych słupków, które stoją na środku polany czy boiska.

Czyli nie jest to bramka tylko jakby dwa lub trzy drzewka bez gałązek na środku polany.

 

Nie wolno się wygłupiać czyli strzelać (niecelnie) z taką siłą, że piłka opuści polanę, plażę czy boisko, na którym się gra - wtedy minus jedno trafienie.

Można grać do np 6 trafień.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Japoński satelita do rejestracji na falach rentgenowskich, o wysokiej rozdzielczości planowanych zdjęć,

zaniemógł kiedyś tajemniczo ale imponować może oficjalna, wykorzystywana popularyzacyjnie przez naukowców, wizja jego wyglądu na tle nocnego nieba.

 

Galaktyki rozpoznałem ale nie łapię co to miały być te ... gromady pierzaste? :)

 

Może faktycznie jest taki obiekt - ktoś kojarzy?

 

https://www.scientificamerican.com/article/japanese-x-ray-satellite-loses-communication-with-earth/

***

Udało się zarejestrować poruszanie się strumienia materii wyrzucanej, gdy potężna czarnej dziura rozerwała gwiazdę.
Nie jest to pierwsze zaobserwowanie takiego zjawiska ale zdecydowanie najlepsze, najdokładniejsze w historii nauki.

Na tej podstawie stworzono wizję jak to może wyglądać.

http://wyborcza.pl/7,75400,23547879,po-raz-pierwszy-w-historii-zaobserwowano-jak-czarna-dziura.html?disableRedirects=true

 

Z tym doniesieniem też mam drobny problem.
Wyborcza nie pokazuje mi całego artykułu (ponoć trzeba coś wykupić) i nie wiem gdzie jest pierwotne źródło tego doniesienia naukowego.

 

Pozdrawiam

 015C17F8-E8A0-47BC-A69E94EDBBA41CB4_sour

 

 z23548123V,Wizja-artystyczna-na-tle-zdje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Tegoroczna nagroda QE Engineering Prize za 1 mln funtów (sic!) została przyznana czterem osobom, które odegrały kluczową rolę w rozwoju GPS (Global Positioning System).


Statki kosmiczne GPS działają na orbicie średnio odległej od Ziemi (MEO) na wysokości 20 000 km, gdzie energetyczne cząstki nadlatujące z kosmosu mogą naruszać obwody elektroniczne, co wymaga zmyślnych zabezpieczeń.


GPS to coś, co łączy wiele różnych technologii i było to niezwykle skomplikowane wyzwanie. Zastosowano w nim także teorię względności.

Dokładność wskazań położenia obiektu zwiększa się od lat co może prowadzić do niebywale szerokiego zastosowania GPS w gospodarce i życiu prywatnym.
W zasadzie tylko owady nie są jeszcze namierzane, większe zwierzęta, ludzie, rowery już tak.

 

Gdyby nie GPS to technika wynoszenia obiektów w kosmos nie rozwijałby się tak dynamicznie, ze stratą także dla misji czysto naukowych typu odwiedziny innych planet - także karłowatych.

Tych satelitów jest już ponad dwadzieścia. W tym obecnym systemie, a w rozwijanych może będzie dużo więcej.


Co jeszcze, dobrego lub złego, można dodać?
Czy jakiś wybuch na słońcu, inne zdarzenie kosmiczne lub akt terrorystyczny może odciąć nas od GPS i spowodować coś naprawdę strasznego dla ludzi?

 

Inspiracja:
https://www.bbc.co.uk/news/science-environment-47212151

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_GPS_satellites

 

Pozdrawiam

Linki do grafik i zdjęć; także do krótko wysmażanej klatki współczesnego misia z GPS'em  

 

 _105619459_car-nc.png

 _87145997_87145996.jpg

 

  _105616357_whatsubject.jpg

 

 

orbiters.jpg

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, szuu napisał:

jeżeli budując drogę musisz zasypać dziurę w ziemi to nie mówimy że dziura została zastosowana do budowy drogi ^_^

"uwzględniona"? Ale obronię ciut nieco Twoją polonistycznie ambitną  "myśl nieuczesaną".

Faktycznie inżynierom planującym pierwsze satelity tego typu Teoria Względności wydawała się potrzebna "jak dziura w moście" bo w nią nie wierzyli :)

Dlatego zastosowali możliwość przełączenia zegarów na satelicie na tryb uwzględniający poprawki wynikające z TW i potem skonfundowani własną małością umysłową musieli go zdalnie włączyć.

Teoria Einsteina słusznie postulowała, że z racji większej szybkości satelitów niż Ziemian czas tam nieco zwolni, a z racji mniejszej grawitacji nieco przyspieszy (względem płynącego na Ziemi czasu) i bilans nie wyjdzie niestety na zero różnicy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ekolog napisał:

"uwzględniona"?

już lepiej :)

podobnie, przy wystrzeliwaniu satelity gps na orbitę nie został zastosowany opór powietrza. opór przeszkadzał, ale został uwzględniony żeby rakieta dała radę dolecieć.

 

zastosowana została wiedza o skończonej prędkości rozchodzenia się fal radiowych. gdyby była nieskończona (a kiedyś tak ludzie myśleli) to system nie mógłby działać.

 

 

8 minut temu, ekolog napisał:

Faktycznie inżynierom planującym pierwsze satelity tego typu Teoria Względności wydawała się potrzebna "jak dziura w moście" bo w nią nie wierzyli :)

tak naprawdę nie jest potrzebna. po stwierdzeniu że zegar chodzi inaczej można wyznaczyć odpowiedni współczynnik z obserwacji i "załatać" system nie mając pojęcia o żadnych einsteinach. fajnie wiedzieć dlaczego tak się dzieje ale to tylko taki dodatkowy bonus.

 

a gdyby nie "poprawiać" zegarów na satelitach?

do samego obliczania pozycji wykorzystuje się różnicę czasu między sygnałami a nie konkretne wskazanie zegara więc gdyby zegary chodziły z trochę inną szybkością ale ciągle zgodnie ze sobą nawzajem to dalej moglibyśmy korzystać z gps... jeżeli znamy aktualne pozycje satelitów.

 

i tu pojawia się mała niedogodność - bo zwykle ich nie znamy i obliczamy na podstawie danych o orbitach otrzymanych z satelity, tylko dla jakiego czasu obliczać pozycję, dla ziemskiego czy satelitarnego? tak czy inaczej, satelity wysyłają tylko to, co im każe ośrodek naziemny i można zrobić tak, żeby wysyłały dane, z których wynika właściwa pozycja, nawet bez mieszania w zegarach.

  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że jakby chodziły z inną prędkością to nie znając różnicy względem nominału owszem wyznaczysz pozycję, ale nie przeliczysz tego na układ metryczny (WGS84). Poza tym dziś systemów GNSS mamy już kilka w pełni funkcjonalnych. Jeśli każdy system GNSS działałby we własnej jednostce czasu, czyli we własnym układzie współrzędnych, to żegnacie zastosowania cywilne oraz wojskowe takich systemów.

Przy okazji tego tematu warto może by zacząć powoli odchodzić od nazewnictwa GPS w odniesieniu zarówno urządzeń jak i ogólnie systemu co zwykło się potocznie używać, podczas gdy udziału w nawigacji satelity amerykańskiego systemu GPS obecnie jest już poniżej 50% a będzie malał wraz z coraz większym udziałem systemów Galileo, BeiDou, czy QZSS. Właścicwym dziś terminem jest GNSS (Global Navigation Satellite System)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Kunzite napisał:

Tylko że jakby chodziły z inną prędkością to nie znając różnicy względem nominału owszem wyznaczysz pozycję, ale nie przeliczysz tego na układ metryczny (WGS84).

nie ma czego przeliczać. pozycję oblicza się z różnic czasów w jakim dotarły sygnały z satelitów. różnice zależą od prędkości światła i twojego położenia a nie od tego jak chodzą zegary. to że twój zegarek nie zgadza się z satelitarnym nie przeszkadza, bo teraz też się nie zgadza: po prostu i tak nie masz tak dokładnego zegarka żeby był w stanie się zgadzać.

 

 

10 minut temu, Kunzite napisał:

Jeśli każdy system GNSS działałby we własnej jednostce czasu, czyli we własnym układzie współrzędnych, to żegnacie zastosowania cywilne oraz wojskowe takich systemów.

nie ma powodu żeby tak było, bo nawet nie mając pojęcia o teorii, różnicę w szybkości można skompensować. jest mnóstwo stałych fizycznych, których się nie oblicza bo albo nie wiadomo jak albo nie ma to sensu. zobacz tablice właściwości różnych materiałów - ciągle wykorzystywane w technice tak jak 100 lat temu. czy mamy jakiś problem ze zbudowaniem mostu mimo że wytrzymałość jakiegoś gatunku stali nie została obliczona z teorii tylko zwyczajnie po chamsku zmierzona?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mam jakieś De Javu :)

Czyżby przedwczesny sezon ogórkowy?

Kilkanaście dni temu gdzieś w necie widziałem konkluzję naukową, że oszacowania prawdopodobieństwa istnienia 9 planety US były nazbyt optymistyczne.
Dzisiaj znowu mamy optymistyczne doniesienie naukowca, że dziewiątą planetę znajdziemy do 2030 roku (Konstantin) i może nawet niezbyt dużą.  
Temat wraca jak bumerang ale planeta będzie na pewno niepodobna do bumeranga ani nawet do ogórka ... bo ... kulą :)

 

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/nauka-i-technika/dziewiąta-planeta-jednak-istnieje-znajdziemy-ją-do-2030/ar-BBUer2k?ocid=spartandhp&fbclid=IwAR3E3qRcifc574Mw5WfLoRQYqFW3G0dQ87hPOep09j14Bf5ws3kQ5ErXivQ

 

***

 

Dzięki HST i Voyager 2 dowiedzieliśmy, że najmniejszy księżyc Neptuna - o średnicy 34 km i nazwie Hippokamp

- został oderwany od księżyca Proteusz po uderzeniu komety i krąży po orbicie bardzo bliskiej proteuszowej.


Co może ciekawsze Hippokamp jest księżycem trzeciej generacji. Księżyce Neptuna 1-szej generacji zostały zniszczone po przechwyceniu przez Neptuna ciała z pasa Kuipera - Trytona.
Wtedy zaczęły powstawać obecne księżyce, włącznie z Proteuszem.

 

https://www.pulskosmosu.pl/2019/02/20/hubble-odkrywa-pochodzenie-najmniejszego-ksiezyca-neptuna/?fbclid=IwAR04k8jpNANaLe972Kf_Bf8dZohfvYZ6R-jztkVYyrZI7OZZzIylbS67lr0

 

Zapraszam do ewentualnej dyskusji - wątek nie jest -  z założenia (patrz słowa kluczowe) - śmiertelnie_poważny / naukowy_li_tylko ;)

 

Pozdrawiam
Linki

 BBUerau.img?h=533&w=799&m=6&q=60&o=f&l=f

 

heic1904a-1024x614.jpg

 

 

heic1904c.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Aż zerknąłem na kalendarz jak zobaczyłem tytuły ... jednak trochę brakuje do pierwszego Kwietnia. ;)

 

"Szef Polskiej Agencji Kosmicznej: Górnictwo kosmiczne da oddech naszej gospodarce"

https://www.wprost.pl/nauka/10197138/szef-pak-gornictwo-kosmiczne-da-oddech-naszej-gospodarce.html

 

"NASA dokonała niesamowitego odkrycia na Księżycu. Dostrzeżono poruszające się cząsteczki wody"

https://www.wprost.pl/nauka/10198431/nasa-dokonala-niesamowitego-odkrycia-na-ksiezycu-dostrzezono-poruszajace-sie-czasteczki-wody.html

 

Pomijając tytuły treść obu tekstów jest jednak akceptowalnie sensowna.

Pozyskiwanie "górnicze" w kosmosie zacznie się od pierwiastka hel III.
Pośrednią zaletą misji na Księżycu będzie tańsza potem (pozaziemska częściowo) produkcja rakiet - na dalekie wyprawy kosmiczne.
Wynoszenie wszystkiego z Ziemi jest kolosalnym obciążeniem ekonomicznym i technicznym dalekich misji.
***
Woda jest w powierzchniowej warstwie Księżyca (to zaleta dla przyszłych baz), a jak się robi gorąco to jakby paruje i skrapla się gdzieś dalej
- w miejscach ocienionych lub z innych względów zimniejszych.

Najjaśniejszy znany kwazar jest typu "Hot Dog" - to spotykana w nauce nazwa tego typu, zaskakująco smakowita jak na astronomię ;)

Zarazem jego otoczenie wraz z nim jest najjaśniejszą galaktyką w znanym wszechświecie.
Światło optyczne i ultrafioletowe emitowane przez dysk akrecyjny wokół supermasywnej czarnej dziury jest tam pochłaniane przez pył galaktyki i w sensie energetycznym re-emitowane w podczerwieni.

Galaktyka emituje 10000 razy więcej energii niż większa od niej, nasza galaktyka (czyli Droga Mleczna).
Galaktyka owa pasie się intensywnie pożeranymi przez nią galaktykami satelitarnymi, a dokładniej pasła ponad 12 miliardów lat temu.

 

https://dzienniknaukowy.pl/kosmos/najjasniejsza-znana-nam-galaktyka-pozera-swoich-mniejszych-sasiadow

https://public.nrao.edu/news/2018-alma-luminous-streamers/

 

Co potem się z nią działo?
Do końca nigdy się nie dowiemy choćbyśmy żyli jeszcze trzysta miliardów lat (jako społeczność post-ludzka z ambicjami naukowymi)
gdyż ucieknie nam z pola widzenia odalając się od nas z prędkością większą niż światło.


Pozdrawiam

Linki do wizji artystycznej rejonu wspomnianego Hot Doga oraz zarejestrowanych faktycznie obrazów z tego rejonu:

 nrao18ch26_artimp_Final-1170x600.jpg

 

 nrao18ch26_fits_highres.jpg

 

  20181115-Diaz-Santos-et-al-ALMAHubble-HD

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytułem wstępu:

Familiada. Kto pierwszy ten lepszy. Prowadzący (słynny Karol Strasburger) zadaje pytanie:
- Jak się nazywa planeta najbliższa ...' Bum. Wygrał Stefan ale przerwał pytanie.
Niedługo myśląc Stefan mówi: Merkury.
Teraz prowadzący mówi: - Pełne pytanie brzmiało: "Jak się nazywa planeta najbliższa Ziemi".
Syk i jęk zawodu w drużynie Stefana. Ale prowadzący mówi: Dobrze Pan odpowiedział. To Merkury.


Konsternacja i śmiechy na sali. Ale ... ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Tym razem będzie to Agent nr 1 (sic!).


"Wenus jest planetą najbliższą Ziemi. Nie. Mars także nie."

 

Tak zatytułowała materiał wyborcza (tylko częściowo dostępny gratis):

http://wyborcza.pl/7,75400,24554185,wenus-jest-najblizsza-ziemi-planeta-blad-mars-takze-nie-nawet.html#S.srodkowaNajwieksza-K.C-P.-B.1-L.1.duzy#s=BoxWyboMT

 

Dotarłem do źródła.

https://physicstoday.scitation.org/do/10.1063/PT.6.3.20190312a/full/

 

i okazało się, że faktycznie naukowcy do tej pory okłamywali nas bo najbliższą Ziemi planetą, zgodnie z przyjętą dość sensownie metodą liczenia tego jest Merkury.

Metoda aktualnie obowiązująca jest jasna. Liczy się średnią odległość w okresie wielu lat (na przykład mierząc ją co godzinkę i uśredniając sumę odległości).

Mimo że metoda została ustalona to zapomniano policzyć nią odległość Ziemi od Merkurego bo wydawał się (na intuicję) bez szans w konfrontacji z Wenus.

 

Dla uratowania twarzy nauce dodajmy jednak, że są momenty, kiedy Ziemia i Wenus znajdują się najbliżej siebie i wtedy ich separacja wynosi około 0.28 średniego promienia orbity Ziemi.
Żadna inna planeta nie zbliża się do Ziemi bardziej niż Wenus wtedy.
Bardzo dawno temu naukowcy za odległość planet uznawali najbliższą odległość i wtedy teoria nie stała na głowie tak jak teraz nagle stanęła.

 

Dla koneserów (którzy nie mają awersji do geometrii wykreślnej) dodam, że całkowicie poprawne liczenie odległości musiałoby uwzględniać fakt, że orbity nie są idealnie w tej samej płaszczyźnie.

Sytuacja jest 3D. Nachylenie orbity Wenus względem ekliptyki wynosi 3.4 stopnia, a względem równika słonecznego 3.9 stopnia.
Merkurego orbity nachylenie względem ekliptyki to aż 7 stopni (to rekord wśród planet).
Nachylenie orbity Ziemi względem ekliptyki wynosi 0.00005 stopnia. Na Darwina! Czemu nie zero? :)

 

Pozdrawiam

Link do zdjęcia Merkurego z Wyborczej

z24555508V,Merkury-sfotografowany-przez-

 

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... całkiem ciekawe podejście w mierzeniu odległości, ujawnia jak środowisko naukowe sprytnie podchodzi do wszechświata. Planując misję na inne planety, teoretyczni najlepiej palnować na Merkurego, bo najczęściej nadarza się ku temu okazja, a zjawisko które występuje częściej dużo łatwiej i dokłądniej da się zaplanować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

To doniesienie idealnie pasuje do obrazka z pierwszego (inicjującego) postu tego wątku.

 

Chyba sezon ogórkowy rusza bo strasznie się ekscytują na polskich portalach amerykańskim odkryciem dokonanym przez łazik Curiosity.
Odkrył gliny, które zdecydowanie musiały powstać w środowisku wodnym, z typowym błotem częstym w takowym.

NASA opisała to tak:
"Łazik Curiosity NASA potwierdził, że region na Marsie, który bada, zwany 'jednostką glinianą' (clay-bearing unit), zasługuje na swoją nazwę.

Dwie próbki, które niedawno wywiercił łazik w celach skalnych o nazwie „Aberlady” i „Kilmarie”, ujawniły najwyższe ilości minerałów ilastych, jakie kiedykolwiek znaleziono"

 

Tu
https://www.o2.pl/artykul/przelomowe-odkrycie-na-marsie-potwierdza-ze-w-przeszlosci-byla-tam-obecna-woda-6387924841518721a
i tu
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,24856995,nasa-lazik-curiosity-odkryl-gline-na-marsie-w-przeszlosci.html

 

Kiedyś naukowo-modne (rzekłbym astrobiologicznie) było angielskie powiedzenie:

"Nie ma  życia bez wody"

to teraz chyba pojawi się nowe:

 

"Nie ma błota bez wody" :)

 

Siema

Linki do zdjęć na podanych stronach (w takiej też kolejności)

 

 mars.jpg

 

 z24857025IH,Selfie-wykonane-przez-lazik-

 

 

 

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Sala na której śledzono, i sterowano misjami APOLLO, z lądowaniami na Księżycu nawet, została odrestaurowana i wygląda, w najdrobniejszych detalach, jak wtedy.
Jest teraz obiektem muzealnym.


Uczestnik tamtych działań jak to zobaczył rzekł, że nagle czuje się o 50 lat młodszy i chętny do pracy. Widzimy go (tam) w obu wersjach wiekowych.

 

Ciekawe czy na zlotach astro-amatorów polskich doczekamy się kiedyś fotografii takiego nestora?
Powiem Wam, że już warto zestawiać zdjęcia bardzo zmienionych uczestników

- szczególnie pewna hipisowska onegdaj fryzura zestawiona z grzeczną obecną zrobiła na mnie wrażenie :)
Może ktoś wrzuci tu zdjęcia/linki o takich zmianach (ludzi, rzeczy)?

 

https://www.nytimes.com/2019/06/29/science/apollo-11-mission-control-nasa.html


Siema
Linki

 merlin_157155117_7758257f-7b85-4645-a12c

 

 29MOON-HOUSTON5-superJumbo.jpg?quality=9

 

 merlin_157155123_efc18756-cc53-4e39-82be

 

29MOON-HOUSTON3-superJumbo.jpg?quality=9

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

amerykanie w dziwny sposób zinterpretowali polecenie swojego prezydenta żeby znowu wylądować na księżycu :P

 

kiedyś czytałem w jak pokręcony sposób działały te ekrany na stanowiskach kontrolerów. oczywiście to nie były komputery bo skąd nagle tyle komputerów ;) to były telewizory z możliwością wybrania kanału a na poszczególnych kanałach kamery filmowały mechanicznie przemieszczane slajdy na tle ekranów z obrazem liczb generowanym przez mainframe (bo tylko to potrafił generować) tak żeby podkład graficzny ze slajdu np. kształt i opis tabeli pasował do liczb :blink:

https://arstechnica.com/science/2012/10/going-boldly-what-it-was-like-to-be-an-apollo-flight-controller/

 

no ale piękna rekonstrukcja!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zwracam uwagę na ostatnią pozycję w danych technicznych zdjęcia - zabawne źródło danych - dobrze, że nie brał ich ... z sufitu :)

 

Pickering's Triangle (NGC 6979) Gary Lopez

https://www.astrobin.com/412660/B/

 

Nie jestem specem ale obróbka zda mi się może z deczko odważna ale w rezultacie znakomita! WOW

 

Dane techniczne:

Teleskop główny:William Optics FLT 132 Triplet APO f/7
Kamery główne:ZWO ASI1600MM Cooled PRO
Montaże:Orion Atlas EQ-G
Kamera guidująca, prowadząca:Lacerta M-Gen II Autoguider
Reduktory ogniskowej:William Optics Flattener 68III
Oprogramowanie:Main Sequence Software Sequence Generator Pro, v3.0,  Photoshop CC,  Adobe Lightroom CC,  Pleaides PixInsight Core 1.8
Filtr:Astrodon B Gen 2 E-series 31mm,  Astrodon G Gen 2 E-series 31mm,  Astrodon R Gen 2 E-series 31mm,  Astrodon OIII 3nm-31mm,  Astrodon SII 3nm-31mm,  Astrodon Ha 3nm-31mm
Rozdzielczość: 3289x2193
Daty:22 czerwca 2019,  23 czerwca 2019,  25 czerwca 2019,  26 czerwca 2019,  27 czerwca 2019,  28 czerwca 2019
Klatki:
Astrodon B Gen 2 E-series 31mm: 19x60" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Astrodon G Gen 2 E-series 31mm: 18x60" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Astrodon Ha 3nm-31mm: 51x300" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Astrodon OIII 3nm-31mm: 58x300" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Astrodon R Gen 2 E-series 31mm: 18x60" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Astrodon SII 3nm-31mm: 18x300" (gain: 200.00) -15C bin 1x1
Naświetlanie: 11.5 godzin
Darki: ~30
Bias: ~50
Średni wiek Księżyca (po nowiu): 22.41 dni
Średnia faza Księżyca: 47.29%
Skala jasności nieba Bortle'a: 5.00
Astrometry.net job: 2779738
Środek RA: 312,021 stopni
Środek DEC: 31,663 stopni
Wielkość piksela: 0,864 arcsec/piksel
Orientacja: 85,700 stopni
Szerokość pola: 0,474 stopni
Lokalizacje: Monterey Pines Observatory, Monterey, California, Stany Zjednoczone
Źródło danych: Podwórko

 

Siema
Link

ccohUZcE2qr1_1824x0_wmhqkGbg.jpg

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.