Skocz do zawartości

Jak zaczynaliście swoją przygodę z astronomią?


McGoris

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zaczęliście swoją przygodę z astronomią? Czy interesowaliście się nią od dziecka, czy dopiero od jakiegoś czasu? Ja złapałem bakcyla jakieś 2-3 lata temu. Tak dotychczas nie traktowałem astronomii tak na poważnie, takie tam poboczne, słabe zainteresowanie. Nie znałem nawet konstelacji. Jedynie co znałem to "Wielki Wóz" i Orion. Wiedziałem też o gwiazdozbiorach zodiakalnych (czyli bliźnięta, lwy itp.) ale nie wiedziałem jak wyglądają.

Stało się gdzieś jesienią 2013 roku. Gdzieś w internecie przypadkowo przeczytałem, że Galaktyka Andromedy jest widoczna gołym okiem. Ja się dziwię? Że co? Gołym okiem odległe galaktyki? (o tej galaktyce słyszałem już wcześniej na fizyce w szkole). Chciałem to sprawdzić. Ściągnąłem sobie Stellarium i popatrzyłem mniej więcej gdzie ona jest. Patrzę na gwiazdozbiory, czarna magia. Znalazłem tam tę M 31.

I patrzę tak: Od Wielkiego Wozu (a raczej Niedźwiedzicy) do Polarnej. Potem od Polarnej do Kasjopei (taka liczba 3) Potem "na prawo" tam takie dwie gwiazdy są. Potem od tej gwiazdki wyżej (Mirach to był) takie w lewy ukos dwie słabe gwiazdki. Nad drugą gwiazdką powinna być "mgiełka". Raz się nawet pogubiłem :P. I JEST! ZNALAZŁEM!

No i od tamtej pory zacząłem się lekko interesować astronomią i pomału łapać bakcyla.

Jak byłem na zewnątrz, to nisko nad wschodem dostrzegłem bardzo jasną gwiazdę. Sprawdziłem w Stellarium był to Jowisz. Kurde nie wytrzymam, wziąłem moją starą, radziecką lunetę Turist-5 20x30 i spróbowałem coś zdziałać. Spojrzałem na tego Jowisza. I jak jeszcze ujrzałem jego księżyce... szczena opadła. Wycelowałem także na Galaktykę Andromedy, ale ciężko było zobaczyć bo trzęsła się ręka i obiekt był prawie w zenicie. Chciałem jeszcze spróbować Wielką Mgławicę Oriona, bo słuch też mnie dopadł, że widać gołym okiem. Wycelowałem i kurde jest, piękna mgiełka z lekkim szczegółem.

I tak, kupiłem sobie wtedy Syntę 8" i do dziś przez nią obserwuje, konstelacje znam na pamięć, nawet nazwy łacińskie, alfabet grecki (wcześniej już znałem) gdzie są najpopularniejsze obiekty (nie potrzebuje nawet Stellarium). A wy jak zaczęliście z obserwacjami i wojażami w kosmos?

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w chyba w 1987 roku zrobiłem sobie lunetę ze szkieł okularowych ("szczęśliwie" miałem wtedy szkła 1D ..) i obiektywu z rzutnika Ania w/g planów zamieszczonych w Młodym Techniku - Skierowałem ja na Jowisza - tzn. wcześniej musiałem go znaleźć - zobaczyłem jasną plamę z kolorowymi obwódkami i cztery małe przecinki i .. tak zostało od tej pory zawsze chodziłem po zmierzchu z głową zadarta do góry ...

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem zająć się "oprowadzaniem" młodszych roczników po szkolnym obserwatorium w czasie niedawnego zaćmienia Słońca, by dzieciaki zobaczyły sobie zaćmienie słońca przez H-alpha (nauczyciel zajmujący się tym na co dzień akurat w ten dzień był na wycieczce). W wieczór poprzedzający zaćmienie udałem się z bardziej doświadczonym kolegą na szybkie szkolenie i ustawienie śledzenia w teleskopie. Była znośna pogoda, więc szybki rzut oka na Jowisza... i nie umiałem pozbierać szczęki z podłogi. Meade ACF 10" co-nieco umie pokazać. Ten widok tak mnie chwycił za serce, że postanowiłem nabyć swój własny teleskop :)
Zacząłem czytać, szukać, pytać i w końcu nabyłem krótkie achro, które mogę zabrać pod lepsze niebo i zobaczyć więcej niż przez szkolne 10" w centrum miasta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paether na początek muszę pogratulować, duży szacunek za Twoją historię. Moja jest krótka,zaczyna się jakieś trzy lata temu.Leci jakaś kometa, gazety piszą gdzie szukać ale przy mojej ówczesnej wiedzy na temat astronomii nie udało mi się jej odszukać.,jednak podczas szukania komety zwróciłem uwagę na na bardzo jasny punkt na południowo -zachodnim niebie,zacząłem szukać na necie co to może być.To była Wenus. Byłem zaskoczony że jest tak dobrze widoczna. Tak trafiłem na Astropolis.Czytając porady dla początkujących wybrałem swój pierwszy teleskop który ciągle jeszcze mam.SW 90 /900 AZ3 tym refraktorkiem pierwszy raz zobaczyłem Jowisza i jego księżyce, koparka mi opadła,Księżyc był tak piękny że wiedziałem już że to mi nie przejdzie szybko.Dzisiaj mam kupę literatury,dużo lepszy sprzęt i o wiele większe pojęcie co z czym się je. Codziennie jestem na Astropolis i uczę się, uczę się, uczę się. ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto moja historia:

 

17 X 1986, pokaz zaćmienia Księżyca na peryferyjnym osiedlu w Gorzowie. Jakieś 10 cm lunety i lokalny aktywista PTMA, który z entuzjazmem opowiadał o KOSMOSIE... I 14 letni pryszczaty chłopak, który zaczyna zastanawiać się, co i kto mu imponuje. Pierwsza "luneta" (z rury od odkurzacza, soczewki od okularów i okularu z jakiegoś plastikowego mikroskopu; wyciąg z kartki papieru) - księżyce Jowisza, kratery na księżycu... I poszło dalej samo. Nie zostałem astronomem, ale bez cienia wątpliwości wszystko co osiągnąłem w życiu zaczęło się od tego jednego zachwytu 30 lat temu.

 

Pozdrawiam,

Gajowy

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajny temat, u mnie zaczęło się od porażki - dostałem na święta radziecki refaktor do składania z plasiku, i jako że miałem może z 6 lat nie wiedziałem jak go poskładać, coś poknociłem w soczewkach okularu, i nie mogłem złapać ostrości na niczym, makabryczny to był zawód i marudzenie przez długi czas. Po czasie jednak doszkoliłem się i nie poddałem, cały czas interesowały mnie wszelakie programy telewizyjne Naukowe, nie tylko kosmos, ale o kosmosie uwielbiałem oglądać odcinki np sondy, do tego kuchnia, i inne naukowe i pełno filmów SF - co tylko było dostępne. Z rozwoju to następnie był mały refraktorek bressera, SCT 6" i teraz lornetka 10x70 nikona bardzo udana. No i byłem tak zwanym dzieckiem encyklopedii - bo to była moja ulubiona książka :) PWN, żadne tam muminki i inne takie Puchatki, schematy reaktorów atomowych to tak, układ słoneczny na pamięć to tak, ale nic z bajek, no może poza braćmi Grim. Część znajomych twierdzi że to zepsute dzieciństwo phi.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jakoś od małego (bardzo małego) ciągnęło, nie było 'jednego' bodźca. Jak dobrzy ludzie założyli kablówkę to jakoś najlepiej oglądało się Discovery (z którego do tej pory pamiętam intro do programu 'Disaster' z eksplodującym Challengerem, brr..), oglądało obrazki 'kosmosu' w encyklopedii Larousse'a - a jak już się nauczyłem czytać to i czytało podpisy ;) z zestawów Lego najbardziej zawsze chciałem te 'kosmiczne', pamiętam też że w wiadomościach w tv był szał na kometę Hale'a-Boppa (tj wtedy nie wiedziałem że tak się nazywa). No i oczywiście zawsze chciałem mieć teleskop - w Kaczorze Donaldzie kiedyś można było wygrać taki żółty, teraz jak sobie przypominam to chyba był to jakiś newton uniwersała ;) Trzeba było wysyłać odpowiedzi na pytania zadawane przez pięć kolejnych numerów - NO NIESTETY NIE WYGRAŁEM. Drugie smutne zderzenie z rzeczywistością nastąpiło, jak w którymś z częstochowskich sklepów z akcesoriami fotograficznymi zobaczyłem na wystawie gigantyczny (jak na pojmowanie ośmiolatka) niebieski teleskop (chyba refraktor) - niestety chwilę później zobaczyłem też jego cenę, krótkie obliczenia wykazały że przy moich miesięcznych przychodach ("kieszonkowych" ;)) w wysokości 1x Mieszko I (ah ta denominacja) musiałbym na ten teleskop zbierać coś koło 11 lat x). No i tak marzenia umarły.
...
A później skończyłem studia, dorwałem pierwszą poważną pracę, i nie mając większych poważnych wydatków przypomniałem sobie o tym co zawsze chciałem mieć ;D pamiętam że wszystko stało się w ciągu jednego dnia, decyzja, szybkie przejrzenie polskich forów, 57 tematów 'pierwszy teleskop', fartownie akurat Synta 8 do odbioru osobistego w Krakowie i jeszcze tego samego wieczoru oglądałem Saturna z balkonu :D wtedy jeszcze nie wiedziałem ile siwych włosów mnie to wszystko będzie kosztować :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z astronomią zaczęła się (całkiem nieświadomie) ... w dniu narodzin. :flirt:

No bo czy mogłem przypuszczać, że przyjdę na świat dokładnie w dniu najbardziej znanego w historii "kosmicznego uścisku dłoni"?

Chodzi oczywiście o ten moment:

Kosmiczny uścisk dłoni.jpg

 

Apollo 18 - Sojuz 19; Leonow - Stafford

Sojuz-Apollo.jpg

 

Więcej o misji Sojuz-Apollo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sojuz-Apollo

 

A potem to już poszło z górki. Od najmłodszych lat pasjonował minie widok rozgwieżdżonego nocnego nieba. Do dzisiaj pamiętam, gdy jako kilkulatek "odkryłem" Mały Wóz, który oczywiście okazał się Plejadami. Później od połowy lat 80-tych pamiętam mapki nocnego nieba na ostatniej stronie Młodego Technika a z roku 1986 lekkie rozczarowanie kometą Halleya, która nie była tak jasna jak się tego spodziewano. Z tego samego roku pamiętam do dziś katastrofę Challengera w 73 sekundzie lotu...

 

Pierwszy sprzęt astronomiczny - lornetka, MTO z okularem LOMO 14x to już lata 90-te.

 

A od 2001 roku zacząłem się udzielać na forach astronomicznych i tak mi zostało do dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem przez przypadek a mianowicie wracając zimą ze spaceru spoglądają w niebo zauważyłem ciekawe ustawienie 3 gwiazd jasnych w pod skosem (Orion) i lekką mgięłkę. Zastanawiałem się co to jest, w domu odpaliłem neta i zaczął się problem - jak to wpisać w wyszukiwarce o co mi chodzi. W końcu znalazłem informacje na ten temat i przy okazji dowiedziałem się ile ciekawych rzeczy jest w górze a nawet człowiek o tym nie wie. I poleciało już z górki lektury, internet i pierwszy teleskop 1309 eq2. Człowiek się wciągnął, pamiętam jak spoglądając na Saturna przez ten teleskop zaniemówiłem, szczęka na dół no i dalsze poszukiwanie planet. Później synta 8, platforma L.J i amatorskie astrofoto, kolejny telep 150/750 eq5 SynScan GoTo i już jestem całkiem w astronomię wciągnięty. Oby to sie nigdy nie znudziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją przygodę z astronomią rozpocząłem w 1986 roku kiedy to miała "lecieć" Kometa Halleya. Było to w lutym .. i ktoś w podstawówce powiedział , że dziś około 17 ...ileś tam minut będzie "leciała" :ermm: . Oczywiście jej wyczekiwałem i ... :no: . Ale przyszedł chyba styczeń albo luty 1988 roku i pojawił sie serial " Dzieci Syriusza" i potem się zaczęło. W ruch poszła na początek książka " Nasze gwiazdozbiory" Kleczka - wtedy pomyliłem słynny pas Oriona z gwiazdozbiorem Orła i dalej cos było pod górkę. Ale potem jak wszystko opanowałem już był "bakcyl" na całego. Pierwsza lunetka rok 1992 to oczywiście "ruska" turist czy jak jej tam (jeszcze ją mam ) obiektyw 32 mm i księżyce Jowisza rozdzielone oraz kratery na Księżycu. Potem lornetka BPC 20 x 60 ( też mam ) , Skylux lidlowski , Yukon przerobiony na refraktor z wyciągiem i od niedawna Synta 8 ". Wszystkie instrumenty optyczne są u mnie na stanie i dopóki nie " polecę do gwiazd i nieba " nie pozbędę się ich. Mam do nich sentyment.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie pamiętam "Dzieci Syriusza" :) Jaki ta dziewczyna wtedy sprzęt miała, nie mogłem wprost się napatrzeć a szczękę podpierałem trzonkiem od mopa :) Przelot komety Halleya był pamiętliwy, ale katastrofa promy Challenger do tej pory ta kula ognia, która sekundę temu była promem jawi mi się przed oczami ... No i w tym roku tylko w kwietniu była katastrofa w Czarnobylu i piliśmy te paskudztwo z jodem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelot komety Halleya był pamiętliwy, ale katastrofa promy Challenger do tej pory ta kula ognia, która sekundę temu była promem jawi mi się przed oczami ... No i w tym roku tylko w kwietniu była katastrofa w Czarnobylu i piliśmy te paskudztwo z jodem...

 

Kurcze, w 1986 to ja się urodziłem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomicznej pasji nie wyssałem z mlekiem matki, ale to Ona pierwsza pokazała mi, jako dziecku, siedem gwiazd Wielkiego Wozu. Mimowolnie, Jej gest wskazujący niebo, gdy patrzę z dzisiejszej perspektywy, okazał się być dla mnie drogowskazem, spotęgowanym później przez widok innej siódemki gwiazd - Plejad, w małej, własnoręcznie zrobionej lunecie. Odtąd stałem się jednym z wielu (...) "rycerzem bezimiennym, z Plejad kartuszem wybitym na tarczy przez dłuto płatnerza. Wśród tego siedmioznaku gwiazd, moje uwielbienie i cicha poezja." (...)
Czas pokazał, że powinien znaleźć się tam też "kartusz" Księżyca.

 

 

Jak każdy, kto urodził się zanim zdobycze zachodu stały się powszechnością, zaczynałem od prostego sprzętu budowanego z ogólnodostępnych części optycznych i w miarę jak przybywało mi wiedzy i zdobywanych części, a to od jakiejś lornetki, a to od zdezelowanego mikroskopu, powstawały bardziej "zaawansowane technicznie" lunety. To był i tak w owych czasach szczyt techniki. Ale była taż prawdziwa organiczna pasja, motywująca choćby do wielomiesięcznych prac konstruktorskich, scalająca i urzeczywistniająca wiele śmiałych pomysłów i tchnąca w młodą wtedy pierś prawdziwe poczucie dumy, i w końcu krystalizująca ostateczny kierunek rozwoju. Nigdy czegoś podobnego nie spotkałem w ofercie sklepów z astronomicznym sprzętem.

 

 

Najpierw poznawałem "ogół", potem była żmudna droga do "szczegółu". Dziś, choć kosmiczne technologie budzą w nas podziw, ciągle własna "alchemia" jest tym, co nas nakręca. Przecież na zdjęciach z HST nie szukamy asteryzmów. Wszystko musi być dostępne bezpośrednio dla naszych oczu - wtedy dopiero czujemy ten przyjemny dreszczyk. I to chyba jest najważniejsze - żeby ciągle go czuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza zajawka: 1986, Kometa Halleya, to były czasy kiedy 30km za Poznaniem niebo waliło się na łeb, tak było ciemno. W drodze do dziadków wysiedliśmy z Rodzicami z Fiata 126p i szukaliśmy komety na niebie.

Konkretniejsze ziarenko się zasiało w Gorcach, miałem z 17 lat, była ciemna bezchmurna noc, położyłem się na ławce, spojrzałem w niebo i tak już zostałem przez dłuuuższą chwilę, obiecując sobie, że "za jakiś czas" do tego wrócę.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z astronomią zaczęła się od chwili gdy zacząłem czytać czasopismo popularno-naukowe "Problemy", które potem zanikło i w jego miejsce niejako pojawił się świat Nauki. Chłonąłem wszystko o kosmosie.

 

Razu pewnego z wdzieczności za udaną operację w rodzinie szukałem czegoś na prezent dla lekarza.

Wybór padł na Noktowizor cyfrowy ale przy okazaji zobaczyłem "lunetę" ;) SC5 (dość drogi tubus bez montażu oferowany).

 

To był ten tubus co wisi na tym tu montażu, ale oferowany "luzem" z jednym zaledwie okularem bodajże 25mm.

 

http://www.astrokrak.pl/1056-teleskop-celestron-omni-xlt-127.html

 

Pooglądałem inne produkty i kupiłem sobie Refraktor 90/900 na EQ32 z soczewką Barlowa był super OK! W DO kupiłem.

Dziś widzę coś podobnego tutaj:

 

http://fotozakupy.pl/sky-watcher-bk-909-eq3/32658s

 

Potem pojechałem na wieś i poniosłem porażkę bo zasadziłem się na Messier 57 :D

Teleskop (mimo frajdy na Księżycu) sprzedałem z racji potrzeb finansowych :(

 

Czułem jednak głód i kupiłem 70/500 na AZ2 bo w międzyczasie przypadkiem natknąłem się na Wimmera (podczs sprzedaży 90/900) i namówił mnie on do odwiedzania Astropolis (zwanego Astro-forum) gdzie poznałem Szuu i zacnych, wspaniałych ale też sterujących moim forumowym rozwojem Moderatorów.

 

Przełom nastapił gdy kupiłem lornetkę (jakaś Hama). Z lornetką bowiem znacznie łatwiej mi było wyjść na podwórko lub podjechać na peryferie miasta.

Messier 13, Komety, Messier 31, Messier 44

 

To znaczy z tym refraktorkiem 70/500 na AZ2 też się łatwo wychodziło na podwórko - bo to leciutki zestaw - ale jego też sprzedałem z racji j.w. :)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegów. Ja swoją przygodę z astronomią zacząłem bardzo dawno. Mając 8lat (1973r) znalazłem w starych książkach na strychu podręcznik do Astronomii dla klasy 11 LO. Przeczytałem ją kilkanaście razy. Sporo rzeczy w ogóle nie rozumiałem.

Przez kilka lat moja astronomia polegała na zbieraniu materiałów z gazet. Później wpadły mi w ręce „Problemy”. Było sporo relacji z lotów misji Apollo, badań Marsa i Wenus oraz opowiadań S-F. Następnie przeczytałem „Dzienniki Gwiazdowe” Lema i tak już całkowicie wsiąkłem w astronomię.

 

Pierwszy sprzęt to luneta ze szkieł okularowych. Ach ten wspaniałe zamglone i pływające obrazy! :astronom: . Później po długim namawianiu rodziców pierwsza lornetka – teatralna. Co za widoki. M31 jak na dłoni. Wtedy jeszcze było ciemne niebo. Pierwszy refraktor zbudowałem z rury kanalizacyjnej i szkła kupionego z ogłoszenia w Uranii 64/400. Okulary z odpadów kupionych w PZO. Tą lunetą zacząłem wykonywać obserwacje Słońca w 1978 roku.

 

Od 1979 roku zacząłem je wysyłać do Centralnej Sekcji Obserwatorów Słońca, której przewodniczył wtedy Wacław Szymański. Jaka to była radość zobaczyć swoje nazwisko jako obserwatora na łamach Uranii. Później była kometa Halleya. Zdjęcia (właściwie próby) były robione Smieną 8M. Dostałem ze Stanów z Pasadeny specjalne druki z International Halley Watch (IHW).

Wtedy zobaczyłem jak jestem daleko z wiedzą i sprzętem. Jak opisać sposób sterowania teleskopem w obu osiach? Chyba lewa ręka jedna oś, druga ręka druga oś. Jak chłodzony był detektor? Może w zamarzniętym H2O, czyli w śniegu. Kiedyś „dorwałem” Sky and Telescope i zobaczyłem sprzęt 300, 400 dolarów, to dopiero był kosmos!(początek lat 80).

 

Kolejny teleskop to zbudowany na szkle 68/800 refraktor i własnej konstrukcji montaż paralaktyczny. To był pełny wypas. W latach 1988/92 działałem w kole astronomicznym przy lokalnym LO. Było naprawdę spore zainteresowanie. Później zlikwidowano dotacje do kół zainteresowań. Nawet propozycja bezinteresownego prowadzenia takiego koła była później nie możliwa.

 

Aktualnie, począwszy o1981 wykonuję kompleksowe obserwacje Słońca i przesyłam je do Towarzystwa Obserwatorów Słońca.

 

Miało być krótka notka a wyszła długa. Ale to jednak 40 lat z ASTRONOMIĄ. Pozdrawiam wszystkich w nowym 2016 roku. Oby roku pogodnych nocy :yes: . Zbyszek

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z gwiazdami rozpoczęła się od spotkania z Wielkim Wozem gyd miałem siedem może osiem lat. W tamtych latach, latach `80 spędzałem każde wakacje na działce u dziadków we wschodnim Mazowszu, jak ciemnie wtedy było niebo wielu z nas pamięta a ci, którzy nie pamiętają mogą sobie wyobrazić.

Każdy dzień na wsi kończyło zamykanie na klucz furtki a ja mały chłopiec zawsze towarzyszyłem babci w drodze między werandą a furtką i właśnie podczas jednej z tych nocy babcia pokazała mi na niebie najjaśniejsze gwiazdy Wielkiego Wozu. Obraz tego asteryzmu noszę w sobie do dziś i to właśnie to wspomnienie rozbudziło we mnie przeszło rok temu miłość do gwiazdzistego nieba. Znowu na działce tym razem jednak ze znajomymi, jeden z nich wyciągnął telefon z aplikacją, która miała pokazywać co właśnie patrzy na nas z kosmosu a że technologicznie jestem mało zaawansowany byłem pozytywnie zaskoczny, że można mieć w telefonie taką mapkę nieba. Wróciwszy do domu zainstalowałem podobną aplikację i zacząłem uczyć się gwiazdozbiorów, szybko jednak zaoptrzyłem się obrotową mapę nieba gdyż jest po prostu lepsza:), teraz jest lornetka, statyw i lecimy dalej...

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z astronomią zaczęła się 40 może 42 lata temu. Gwiazdy,do których doszła muzyka J.M.Jarre. Czy ktoś jest w stanie wymyślić coś lepszego!? Byłoby bardzo cieżko myślę. Ze sprzętem było jak ktoś znał te czasy to wie,że było ciężko wtedy ze wszystkim,nie to co teraz gdzie półki uginają sie od wszelkiej maści teleskopów,refraktorów czy lornetek. Moje motto; Nieważne przez co i jak obserwujesz,ważne że to robisz! Pozdrawiam wszystkich!!!

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Opisując początki swojej przygody z astronomią zapomniałem o jednej ważnej rzeczy: programie SONDA.

Do dzisiaj pamiętam (jak chyba każdy na tym forum z pokolenia 40+) jego czołówkę od pierwszych odcinków z końca lat 70-tych, z ujęciami kosmosu i hipnotyzującą muzyką.

Sonda 1.jpg

Sonda2.jpg

Sonda 3.jpg

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.