Skocz do zawartości

Życie bez astronomii


Gość Paweł Trybus

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Paweł Trybus

Chcę podzielić się z Wami kilkoma refleksjami.

 

Kilka miesięcy temu (na przełomie 2008/2009) całkowicie zrezygnowałem z uprawiania astronomii. Wyprzedałem cały sprzęt, książki, atlasy. Tabula rasa - wyczyściłem 15 lat swojej astropasjii. Radykalne posunięcie, choć dokładnie przemyślane.

 

I jest mi teraz bardzo dobrze!

 

Nie marnuję czasu ślęcząc na zimnie/rosie/wietrze pod gołym niebem. Nie stresuję się, patrząc jak mi chmury przesłaniają akurat to miejsce, w które skierowałem teleskop. Nie ma spięć w domu z żoną, nie marnuję cennych godzin snu.

 

Gapienie się w niebo przez te kilkanaście lat to była chyba największa głupota, jaką w życiu zrobiłem. Bez sensu wydawałem kasę na lornetki, teleskopy, okulary... Zwłaszcza okulary - kawałki szkiełek za ciężkie setki złotych, paranoja!

 

Astronomia to okropne, głupie hobby. Nie dość, że człowiek nie śpi, szwenda się po nocach, marznie to gapi się na jakieś kłaki na niebie i wmawia sobie zachwyty, ochy i achy, cieszy się jak idiota nie wiadomo z czego. A gdyby jeszcze tego było mało, wkurza się i stresuje obserwując użerania na astroforach, wszystkich. To jest kompletnie bez sensu!

 

Ludzie, dajcie sobie spokój z amatorską astronomią. To jedna wielka bzdura, wyrzucanie pieniędzy w błoto i niszczenie swojego zdrowia! Te galaktyki, mgławice, gromady, które z jęzorem na brodzie oglądacie, to przecież tylko jakieś białe kłaczki. Czy na pewno trzeba wydawać setki złotych na teleskopy i okulary, żeby zobaczyć takie gówno?? Ktoś chce estetycznych wrażeń - niech sobie zdjęcia z Hubble'a obejrzy, wyjdzie taniej.

 

Amatorska astronomia to durne hobby. Po kilkunastu latach doszedłem do takiego wniosku i nie mam zamiaru już ani złotówki wydawać na takie idiotyzmy. Jest wiele innych, pożyteczniejszych zajęć.

 

Zarejestrowałem się na A-F tylko po to, by napisać ten post.

 

Proszę usunąć moje konto.

 

Miłego dnia i... opamiętania życzę!

Edytowane przez Paweł Trybus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się co się takiego stało, że po tylu latach zmieniłeś swój pogląd na ten temat.

Myślę jednak, że tym postem raczej nikogo stąd nie przekonasz.

To tak jakby zarejestrować się na jakimś forum religijnym i namawiać do ateizmu. Wiem, że porównanie trochę śmieszne ale ja tak to odebrałem.

W każdym bądź razie pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele innych, pożyteczniejszych zajęć.

 

Jak np. żłopanie piwska pod osiedlowym sklepem :) Ciekawe podejście, ale gdyby tak patrzeć to najlepiej byłoby nie robić nic. A człowiek który nie robi nic, jest pusty w środku. Astronomia jest dla ambitnych - widać była zbyła zbyt wymagająca dla Ciebie. Życzę odnalezienia sensu w czymś innym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja go jak najbardziej rozumiem i całkowicie sie z nim zgadzam... czy jest trolem czy nie....

Szczerze mówiąc uważam, że każde "hobby" które nie prowadzi do czegoś głębszego jest bez sensu.... gapienie się w szare mgiełki czy trzaskanie gigabajtów fotek nie ma większego sensu na dobrą sprawę jeśli jest sztuką dla sztuki. Oczywiście zawsze może się przydarzyć jakiś szczęśliwy wypadek i ktoś kiedyś po latach znajdzie zakurzony dysk z naszymi fotkami czy jakieś notatki i "sobie westchnie" ... zawsze będzie to jakiś "postęp" cywilizacji, ale umówmy się, dość mizerny postęp.

Forum i prezentowanie swoich osiągnięć dodaje więcej sensu do naszych obserwacji bo ktoś korzysta z naszych doświadczeń i może dzięki temu zostanie kiedyś kimś mądrzejszym .... jednak dalej to dość mizerny cel.... na mój gust jesteśmy w tym miejscu gdzieś na etapie wtajemniczenia 2/10 ... pewnie dlatego forum jako takie, mimo swej egzotyczności cieszy sie dużym zainteresowaniem... sam temu ulegałem szukając tu celu.

 

Dlatego podziwiam Hansa, który zdecydowanie przeskoczył ten umowny poziom 2/10 wtajemniczenia....

 

Nie znalazłem jeszcze sensu dla siebie i także ciągle zastanawiam się cały czas czy nie dać sobie siana ( "A może by to wszystko rzucić i wyjechać do nowej Zelandii ?" ).... czasem lepiej poddać się i poświęcić czemuś bardziej nam pasującego niż uparcie dążyć do zaspokojenia własnych niespełnialnych ambicji udowodniena sobie, że "dam radę" ...... "dam radę" ale co dam radę ?

 

Nie ma co ukrywać, że astronomia jest jednym z najmniej wdzięcznych hobby jakie można sobie wyobrazić w polskich warunkach .... dziwie się, że ten temat ktoś poruszył dopiero teraz.

Edytowane przez philips
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrzcie na ten post z punktu widzenia psychologii. Czego on dowodzi? Jedynie tego, że kolega Trybus nie wyleczył się wcale z astronomii. Ma jakiś żal do tej pasji, czegoś mu zabrakło, ale też na pewno nie może się od niej uwolnić. Gdyby było inaczej, to przecież o forum też by zapomniał i słowem by tu nie skrobnął. Zasada jest prosta - mail jest emocjonalny, a emocje wytwarzają tylko takie sprawy, na których nam niezwykle zależy (świadomie, czy nieświadomie).

 

Czy jeżeli mnie nie kręci motoryzacja, to biegam po forach wypisywać, że mnie to "wali"? Albo wędkarstwo - czy chce się komuś nie wędkującemu pisywać na forum rybołowów, że to nudne hobby?

 

Co do samej astronomii - dla większości osób jest takim samym hobby, jak każde inne. Daje poczucie satysfakcji, pozwala się poznawczo rozwijać, nabierać pokory do życia - same plusy. Od pasji nie oczekuje się zapłaty, sukcesów, globalnego szacunku. Wystarczy euforia i narkotyzowanie się tym stanem.

 

Jeżeli 15 lat temu zająłeś się astronomią, bo na coś liczyłeś (a tak wynika z postu), to faktycznie możesz teraz czuć się sfrustrowany. 15 lat do kosza?

 

Każdy miewa wzloty i upadki. Sztuką jest wyciąganie wniosków i nauka. Jeżeli faktycznie ta astronomia jest tak ciężka, to by znaczyło, że jest świetnym polem do hartowania ducha. Może uczy nawet dyscypliny? A na mrozie nawet kondycji? ;)

 

A czy powinieneś się nią zajmować? Wg mnie to nie jest nawet dylemat. Sprawa banalna - jeżeli sprawia Ci przyjemność, to TAK, jeżeli nie sprawia - rzuć to w cholerę, bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Paweł Trybus

Rzuciłem w cholerę, bezpowrotnie.

 

A post, który napisałem, był raczej dla mnie - potrzebowałem się wygadać. Nie bierzcie go za trolowanie, w końcu na hajdparku chyba można się wypowiedzieć. Nikogo przecież nie uraziłem.

 

Znalazłem sobie nowe zajęcie. Astronomia idzie do archiwum w Moskwie. Stamtąd nie ma powrotu, oni nawet akt katyńskich sprzed lat ujawnić nie chcą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja go jak najbardziej rozumiem i całkowicie sie z nim zgadzam... czy jest trolem czy nie....

ciach...

No dobra Philips... ale tu by trzeba postawić pytanie. Czego oczekujesz od hobby?

 

Ja jedynie tego, że ma mi dawać satysfakcje, emocje, narkotyczny stan euforii... Reszta jest sprawą wtórną. Raczej pewne jest, że astronomia nie należy do tych pasji, które mogą się w przyszłości przełożyć na sukces życiowo-komercyjny, czyli możliwość samorealizacji totalnej. Jeżeli nawet obierzemy drogę zawodowej astronomii, to raz, że nie ma ona wiele wspólnego z astronomią miłośniczą, romantyczną - że tak powiem, a dwa - raczej dużej rodziny z tego nie da się utrzymać.

 

Z podobnego powodu pożegnałem astronomię obserwacyjną, bo mi ona już wiele nie wnosiła. Zobaczyłem, co miałem zobaczyć. Na szukanie kolejnych małych i ciemnych NGC nie mam nieba i warunków. Szukanie kolejnych kraterów na Księżycu też przestało być aż taką "zajawką". Znalazłem astrofotografię, która pozwoliła mi pozostać w astronomii miłośniczej. To jest zajęcie faktycznie na całe życie i jeżeli tylko jest pogoda, to można robić to bez końca, a do tego, w przeciwieństwie do obserwacji wizualnych, coś wytwarzać i pozostawiać po sobie.

 

Romantyczne obserwacje wizualne wcześniej, czy później każdemu się znudzą i jeżeli nie znajdziemy sobie celu, to astronomia przepadnie na lata. Są chyba tylko 2 drogi - przejście na astrofotografię, albo - zajęcie się astronomią amatorską.

 

Przypomnę tylko, że astronomia miłośnicza, to nie jest astronomia amatorska, którą na forum zajmuje się tak naprawdę, tylko kilka osób.

 

Podsumowując, jest to fajne zajęcie dla osób, które są w średnim, lub starszym wieku, raczej zrealizowane zawodowo. Dlaczego? Boję się, że jeżeli ktoś przesadzi z astronomią w wieku szkolnym, lub studenckim, to może faktycznie coś w życiu stracić - bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle - przykro mi, że dopiero po 15 latach zdałeś sobie sprawę, że robiłeś to na darmo. To znaczy, że oszukiwałeś sam siebie przez 15 lat, że nie byłeś ze sobą szczery. Zachwycało Cię niebo, a teraz nagle już nie zachwyca? Sztuczny zachwyt? To zmarnowane 15 lat.

 

Philipsie - bo moim zdaniem samo cykanie fotek tak na prawdę nie daje pełnej satysfakcji i emocji. Ci, którzy traktują to jako pewien rodzaj sztuki mogą odczuwać z tego powodu pełne zadowolenie. A Ci, którzy tylko chcą robić ładne zdjęcia, ale w zasadzie nikomu nie potrzebne, nie poczują się spełnieni w astronomii.

Przerzuć się na wizual, serio. Jeżeli nie zachwycają Cię szare 'kłaczki', to skieruj teleskop na Księżyc i znajdź w dużym powiększeniu 'light ray', czyli świetlny promień, który przedziera się przez jakąś szczelinę w kraterze (albo górkach) i pada jako słup światła na powierzchnię Księżyca. Szczery zachwyt gwarantowany... Zawsze możesz też spróbować to naszkicować :D

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla kogo jest astronomia ?

 

Dla tych co od dziecka śnią o gwiazdach, dla tych co odkrywają dla siebie dalekie światy, dla tych co poznają cuda wszechświata spoglądając w odległa przeszłość.

Z astronomią jest jak z prawdziwą miłością, jeżeli jej nie było to wszystko się straci prędzej czy później.

 

Do tego co jest w astronomii dojrzewa się też z czasem i cały czas odkrywa w niej coś nowego, cały czas się uczy i zdobywa wiedzę, której nigdy nie jest za wiele.

Czy 15 lat to dużo ? Dla 18 latka tak, dla 42 latka, który zaraził się astronomią w wieku przedszkolnym to już nie tak wiele ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc uważam, że każde "hobby" które nie prowadzi do czegoś głębszego jest bez sensu....

Czy sensem hobby nie moze byc sama przyjemnosc z jego wykonywania? Jesli ktos lubi strugac drewniane ludziki i ustawiac sobie na polce, to znaczy ze jego hobby jest bez sensu, bo nie prowadzi do niczego i nalezy je rzucic?

 

Czy jesli wydaje grube pieniadze, jezdze po swiecie i ogladam inne kraje to tez jest to bez sensu, bo nie prowadzi to do niczego glebszego? Czy sensem astronomii amatorskiej nie moze byc sama radosc z obserwowania planet, mglawic, gromad i galaktyk? To tak jak bysmy zwiedzali wszechswiat.

 

Jest wiele roznych hobby, ktore do niczego glebszego nie prowadza, a mimo to ludzie uwielbiaja sie zajmowac swoim hobby i czesto daje im to cel w zyciu, ktorego wielu innym brakuje. Dla innych moze byc to tylko odskocznia od codziennosci, czy zwykla rozrywkowa przyjemnosc jak wyjscie do kina.

 

Jesli masz wolny czas i lubisz cos robic to dlaczego tego nie robic? Czy moze lepiej zajmowac sie czyms innym, co moze tak Cie nie krecic, ale bedzie do czegos prowadzic? Ktora czynnosc bedzie tak naprawde dla Ciebie czasem straconym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla kogo jest astronomia ?

 

Dla tych co od dziecka śnią o gwiazdach, dla tych co odkrywają dla siebie dalekie światy, dla tych co poznają cuda wszechświata spoglądając w odległa przeszłość.

Z astronomią jest jak z prawdziwą miłością, jeżeli jej nie było to wszystko się straci prędzej czy później.

 

Dobrze mówi! Dać mu piwa!

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia jest dla ambitnych - widać była zbyła zbyt wymagająca dla Ciebie. Życzę odnalezienia sensu w czymś innym :)

 

Raczej dla ciekawych świata...

 

 

Dla mnie jest po prostu przyjemnością, odskocznią od dnia codzinnego. Lubię wypoczywać obserwując niebo , sfocic sobie coś po swojemu, dla siebie i z ciekawości jak wyjdzie, poczytać , pobawic się CdC itd.. .

Sensem hobby jest przyjemność, samorealizacja w niezawodowej swerze życia. Jeśli wiąże się ze stresem, musem to już jest chore...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ panowie, jasne, macie racje.

Sam mam jeszcze kilka innych hobby, które zdecydowanie nie prowadzą do niczego "głębszego" a sprawiają mi dziką radość. Chodzi mi raczej o to, że kolega Trybus nagle po 15 latach doszedł do wniosku, że on to chrzani bo nie było w tym sensu ( sam tak napisał ). Okej. Dawało mu przyjemność i nagle przestało. Jednak kiedy jego "obserwacje" do czegoś by prowadziły to czy tak "łatwo" ( 15 lat to w sumie nie "łatwo" ) by sie poddał ?

 

Wiecie, przyjemność przyjemnością, ale struganie drewnianych ludzików jednak może sie znudzic po 15 latach. Dlatego nie dziwie sie Trybusiowi.

 

A teraz wybraźcie sobie, że uwielbiacie strugać drewniane ludziki ale nieszczęśliwym trafem jesteście mieszkańcami Antarktydy gdzie najbliższe drzewo rośnie 3000km od was a drewno musicie sobie kupować na astromarcie.... bo to chyba dość dobre porównanie dostępnych warunków do obserwacji jakie mamy w PL... może lepiej przerzucić się na struganie ludzików z kości wieloryba ?

 

Okej....fajny temat ale karawana jedzie dalej....

Edytowane przez philips
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze mówi! Dać mu piwa!

:)

Jak każda miłość i ta ma swoje etapy i fazy. Każdy romantyk ma to do siebie, że łatwo się "zakochuje" i do tego na zabój. Z drugiej strony żadna miłość nie trwa wiecznie i albo weźmiesz "ślub", albo za 2 lata zakochasz się ponownie - w przyjaciółce poprzedniej miłości ;).

 

PS. Tylko nie bierzcie tego, co napisałem - zbyt poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia to nie tylko oglądanie kłaczków na niebie. Astronomia to coś więcej.

Wiadomo, gdyby wziąć pierwszego lepszego osobnika z ulicy, który nie zna różnicy pomiędzy planetą a gwiązdą (a takich jest wielu) i pokazać mu nic nie znaczącego kłaczka na niebie, też uzna to hobby za idiotyzm. Natomiast jeśli ktoś interesuje się wszechświatem, kosmosem, jego budową, występującymi tam zjawiskami, ekspolarcją, do której ludzkość dąży itp, to wtedy, to obserwacje wizualne są tylko miłym dodatkiem. Tak ja to przynajmniej widzę.

Po 15 latach Paweł nie jest pierwszą lepszą osobą z ulicy, na pewno pojęcie na temat kosmosu ma i dlatego myśle, że oszukiwał sam siebie przez wiele lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie nadęte, snobistyczne i/albo infantylne są tu wypowiedzi niektórych osób.

Ja nie czuję się zbytnio związany z astro. Nie robię nic nadzwyczajnego i zapewne nigdy nie osiągnę nic co mogłoby zostać przez Was uznane za Coś. Ale mi to nie przeszkadza.

Czasami widzę wędkarzy nad rzeką, którzy godzinami moczą kije w wodzie - przecież oni nie robią tego (w większości) z miłości do do sportu, albo rybek :) Robią to bo mogą posiedzieć sobie w ciszy i spokoju i pokontemplować naturę. Pamiętam jak byłem mały to też łowiłem ryby i nie chodziło mi o to żeby cośtam faktycznie złowić, ale żeby łowić w ogóle.

 

Ja nie podchodzę zbyt ambitnie do astro. Mam swoją rzekę w postaci nieba i rybki w postaci DSów i innych tam planet, księżyców i farfocli. Mnie to odpręża.

Czy jeśli zajmowaliśmy się czymś hobbystycznie a potem to rzuciliśmy to znaczy, że nie byliśmy z tym "na poważnie"? Chyba jasne, że nie.

 

 

A z innej beczki:

Kiedyś udzielałem się na forum poświęconym literaturze SF i Fantazy i był tam taki gość co mniej więcej co roku się logował pod innym nickiem i wrzucał temat, w którym pisał, że przeczytał trylogię Tolkiena i tak sobie myśli, że to straszny kicz jest. Starzy bywalcy wiedzieli w czym rzecz ;) więc siedzieli cicho, ale "młodzi" rzucali się natychmiast by własną piersią bronić mistrza. I tak po 2-3 dniach burzy gość pisał: o! a w tym roku udało mi się złowić pięciu jeleni.

Po prostu wrzucał to co roku i z satysfakcją zliczał ilu "młodych" się nabierze na taką prowokacje :).

 

Pozdrawiam wszystkich

-G.

Edytowane przez gmalan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nawet traci się jedno hobby, to na ogół przez drugie hobby, które zaczyna wypełniać czas tego pierwszego i o nim się zapomina. Albo hobby przestaje sie rozwijać, bo nie możemy w nim znaleźć nowych celów czy wyzwań i zaczyna odchodzić w zapomienie. Albo to takie "próbowanie" jakigoś hobby, może się spodoba, może nie. Jak Myślę, ze tak było w tym przypadku, tylko Pawłowi zajęło to aż 15 lat, zeby stwierdzić, że hobby mu jednak nie odpowiada. Bo jak można najpierw przez tyle lat zachwycać się obserwacjami i nagle wyjść przed dom - spojrzeć gniewnie na gwiaździste niebo i odgrażać się, że pół życia sie przez nie straciło.

 

W sumie też miałem w dzieciństwie inne hobby. W szóstej klasie interesowałem się elektroniką przez rok, ale jakoś mnie przeszło. Może dlatego, ze zainteresowałem sie chemią i eksperymentami chemicznymi. Trwało to jakieś 2-3 lata i jakoś przeszło. Częściowo dlatego, że rodzice ograniczali mi dostęp to odpowiednich surowców, bez których ciezko było rozwijać hobby dalej ;). A częściowo przez liceum, które zniechęciło, do niektorych przedmiotów np. chemii, biologii. No i jeszcze gry komputerowe (główne hobby jakie mialem w czasach liceum), w sumie do dzisiaj lubię wracać do niektórych starych tytułów. Astronomię lubiłem w zasdzie od małego, ale nie było wtedy to jakieś wielkie hobby. Ale tak na poważnie to już trwa z 5 lat przynajmniej. Mam nadzieję, że już zostanie do końca życia. Zresztą nawet przechodząc mało oświetloną drogą to często człowiek musi sie zatrzymać choć na chwilę, aby spojrzeć na gwiaździste niebo i mimo, że widział je tyle razy to ciężko oderwać oczy. Jak ktoś tego nie rozumie to cięzko aby został pasjonatem nieba.

Edytowane przez ABC
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka miesięcy temu (na przełomie 2008/2009) całkowicie zrezygnowałem z uprawiania astronomii. Wyprzedałem cały sprzęt, książki, atlasy. Tabula rasa - wyczyściłem 15 lat swojej astropasjii. Radykalne posunięcie, choć dokładnie przemyślane.

To zakładaj skórę jakiegoś zwierza na siebie i znajdź jakąś pustelnię, zaszyj się tam i płacz :Boink:

I jest mi teraz bardzo dobrze!

Nie marnuję czasu ślęcząc na zimnie/rosie/wietrze pod gołym niebem. Nie stresuję się, patrząc jak mi chmury przesłaniają akurat to miejsce, w które skierowałem teleskop. Nie ma spięć w domu z żoną, nie marnuję cennych godzin snu.

Dobrze Ci będzie, jak sobie zrobisz trepanację czaszki i wytniesz tę część mózgu, w której przechowujesz wspomnienia o astro, o rosie i chmurach :P

Nikt Cię nie zmusza do zarywania każdej pogodnej nocy i bycia niewyspanym np. w pracy. Mam ochotę to obserwuję, nie mam, to idę spać, a nie płaczę, jaki to ja umęczony przez życie jestem. Ile Ty masz lat ?? Tłumaczysz sie jak kilkulatek, któremu zabrano lizaka :ha:

A w kwestii żony, to da się podzielić czas na sen, na astro i dla żony, chyba, ze jest Ona nie tolerancyjna, albo trzyma Cię pod pantoflem ....

Poza tym miłosnikiem astronomii byłeś zanim poznałeś swoją połowicę, więc mówiąc "tak" przy ołtarzu powiedziała i "tak" dla obserwacji nieba.

Moja żona też nie jest bardzo zachwycona moim hobby, ale toleruje to, gdyż małżeństwem jesteśmy znacznie krócej, niż moje zainteresowania.

Gapienie się w niebo przez te kilkanaście lat to była chyba największa głupota, jaką w życiu zrobiłem. Bez sensu wydawałem kasę na lornetki, teleskopy, okulary... Zwłaszcza okulary - kawałki szkiełek za ciężkie setki złotych, paranoja!

O, jaki biedny, przymuszali go do kupowania astro-sprzętu, znęcali się grożąc, że jak nie będzie obserwował, to będą go torturować :Boink:

Po raz drugi pytam: "Pawle, ile Ty masz lat" ? Czy jesteś dorosłym mężczyzną i dopowiadasz za swoje czyny ?

Astronomia to okropne, głupie hobby. Nie dość, że człowiek nie śpi, szwenda się po nocach, marznie to gapi się na jakieś kłaki na niebie i wmawia sobie zachwyty, ochy i achy, cieszy się jak idiota nie wiadomo z czego.

To nie tylko hobby, to wrażliwość, to trochę i sztuka, a przede wszystkim odskocznia od dnia codziennego, do szarzyzny. Chyba jesteś w strasznej desperacji, albo pracę straciłeś i tu odreagowujesz, bo inaczej trudno mi wytłumaczyć Twój post ... :oco:

A gdyby jeszcze tego było mało, wkurza się i stresuje obserwując użerania na astroforach, wszystkich. To jest kompletnie bez sensu!

To na cholerę zakładasz ten wątpliwy temat, żeby zobaczyć kolejne użeranie się na forum astro ?

Ludzie, dajcie sobie spokój z amatorską astronomią. To jedna wielka bzdura, wyrzucanie pieniędzy w błoto i niszczenie swojego zdrowia! Te galaktyki, mgławice, gromady, które z jęzorem na brodzie oglądacie, to przecież tylko jakieś białe kłaczki. Czy na pewno trzeba wydawać setki złotych na teleskopy i okulary, żeby zobaczyć takie gówno?? Ktoś chce estetycznych wrażeń - niech sobie zdjęcia z Hubble'a obejrzy, wyjdzie taniej.

Bzdurę to Ty Nam tu wciskasz ! Jak będziemy chcieli obserwować, to bedziemy i żaden "Paweł" nam tego nie zabroni (bo Jemu sie już nie chce) - mamy wybór i wolną wolę i nikt nam nie bedzie narzucał swoich guścików!

 

... a

gówno

to zobaczysz, jak w nie wdepniesz :P

 

Amatorska astronomia to durne hobby. Po kilkunastu latach doszedłem do takiego wniosku i nie mam zamiaru już ani złotówki wydawać na takie idiotyzmy. Jest wiele innych, pożyteczniejszych zajęć.

Pewnie Ci wszyscy dookoła truli, ze "nie ma z tego kasy", że na "duperele" pieniądze wydajesz, a tu rodzina do utrzymania, wydatki, rachunki ...

Też to miałem, ale zawsze powtarzam, że mam z tego satysfakcję, że po obserwacji czuję się naładowany pozytywną energią, a jak to nie przemawia, to pokazuję meteoryty, które dostałem jako jeden z aktywniejszych (kiedyś) obserwatorów w PKiM-ie :D I odpowiadam: "jak to nic z tego nie mam" ????? :rolleyes:

Zarejestrowałem się na A-F tylko po to, by napisać ten post.

Proszę usunąć moje konto.

Ponarzekał i schowa sie jak mysz pod miotłę ....

Miłego dnia i... opamiętania życzę!

Pawle, Tobie również miłego dnia, odpoczecia od astronomii i nie nastawiania się negatywnie do naszej muzy - Uranii.

Może jak zatęsknisz po roku, czy innym okresie czasu, to jeszcze tu wrócisz, może nawet znów zaopatrzysz sie w astro-sprzęt ... ?

Teraz odpocznij od nas, nie wchodź przez miesiąc na strony www z nazwą "astro" i niech Ci się wyklaruje sytuacja w Twoim otoczeniu.

W małżeństwie rozłąka dobrze robi, więc i tu może będzie podobnie ?

 

Pozdrawiam:

(trochę na ostro) MK

 

Miło mi bedzie czasem wspomnieć, że z niejakim Pawłem Trybusem w 1998 roku zrobiliśmy po 141/131 godzin obserwacji meteorków.

Edytowane przez M.K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy temat :)

do pewnego stopnia zgadzam się z Pawłem Trybusem, astronomia to hobby nielogiczne i zupełnie niepotrzebnie traci się tyle czasu i kasy zamiast oglądać fotki z Hubbla :rolleyes: i o to właśnie chodzi że hobby nie musi być logiczne i ekonomicznie uzasadnione. podoba mi się porównanie do wędkarzy (gmalan). lubią siedzieć nad rzeką zamiast kupić ryby w sklepie a ja lubię czasem popatrzeć na niebo a nie na ekran komputera. ale nawet jak mi się znudzi to nie będę mógł powiedzieć że ten czas był zmarnowany bo przecież wtedy gdy patrzyłem sprawiało mi to przyjemność. no chyba że ktoś przez 15 lat kupuje teleskopy tylko dlatego że inni mówią że to jest fajne hobby, a on patrzy i nic w tym nie widzi, ciągle się stara i męczy i nic. wtedy to faktycznie byłby zmarnowany czas :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.