Skocz do zawartości

Dowcipy


Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, Szarlej napisał:

jaka gwiazdka? Te "dowcipy" ekologa nie zasługują nawet na garnuszek budyniu! 

 

Skoro już pozwoliłeś sobie na zaśmiecanie tego wątku kolejnym atakiem ad personam w moim kierunku to wyjaśnię ci,
że siła wielu dowcipów leży w ich dwuznaczności, której zrozumienie wymaga trochę błyskotliwości.


W przypadku mojego ostatniego wpisu liczyłem, że czytelnicy zauważą dwuznaczność frazy "spłukać się"
oraz dwuznaczność "jednogwiazdkowego" Układu Słonecznego.

 

Niektórzy nie wiedzą, że często obok siebie powstają na przykład dwie związanie grawitacyjnie gwiazdy

(albo gwiazdki - małe gwiazdy typu żółty karzeł lub pomarańczowy karzeł).

Swoją drogą dość mało się mówi i pisze o pomarańczowych karłach, a to ciekawa populacja gwiazd, a nawet dobry pomysł
na nick: "Pomarańczowy Karzeł" - polecam Ci rozważenie takiego pomysłu.

 

***

 

Dziadek lat 80 żeni się z 40-latką. Kolega pyta: No dobrze. Teraz jest OK ale co będzie za 10 lat?
- A pogonię staruchę!

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2021 o 12:51, Szarlej napisał:

...

pukpuk.jpg

 

No właśnie. Można się też urodzić. :rolleyes:

 

***

 

Pierwsza rozmowa rekrutacyjna (w sprawie pracy).
- Proszę wymienić swoje zalety.
- Pewność siebie.
- Dziękuję. Zadzwonimy do Pana w Poniedziałek.
- Nie trzeba. Do tego czasu już będę miał pracę.

 

 

Pierwsza randka, mężczyzna prawi komplementy kobiecie i nagle mówi:
- Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek w życiu spotkałem. Brak mi słów, by opisać Twoją urodę.
- Ee… wiem o co ci chodzi, po prostu chcesz mnie przelecieć i dlatego tak mówisz.
- I w dodatku taka mądra.

 


Spotykają się dwaj koledzy. Jeden mówi:
- Ty wiesz, jaka moja żona jest naiwna?
Robi sobie prawo jazdy i myśli, że jej dam samochód.
Na to drugi:
- To jeszcze nic. Moja jutro jedzie do sanatorium.
Zaglądam do torby, a tam 20 prezerwatyw. Ona myśli, że będę przyjeżdżał. :)

 

 

 

 

ps_19_tdi.jpg

20210824091927uid1.jpg

242274870_372039187901281_4398945696196103909_n.jpg

242228482_371161287989071_8694580022264461988_n.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jedna z korporacji branży IT opracowała dyski twarde o nieskończonej pojemności.
Mają trafić na rynek jak tylko skończą się formatować.

 

Czy jest jakaś miara szczęścia?
Tak, promile.

 

U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu.
Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las.
Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna.
Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: "No to lecimy!".
Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie.
Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. I zrób parę okrążeń na małej wysokości.
Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem.
Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf.
Po krótkiej pauzie pilot zapytał:
Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania?!

  

palma.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna.

Wygląda nawet jak na to miejsce nietypowo:

Ubrany jest w damską sukienkę i założoną na lewą stronę marynarkę.

Jest zarośnięty, widać że ma poważny tik w lewej powiece  i rozbieżnego zeza. Nieustannie gestykuluje kreśląc w powietrzu

nieokreślone figury. Co chwila poprawia odruchowo zwisające w nieładzie strąki włosów.

Bojaźliwie ogląda się za siebie i kuląc się przemyka pod ścianą docierając w końcu do stojącego w gabinecie krzesła.

-Słucham pana - doktor wypowiada te słowa w łagodny, kojący sposób

Pacjent milczy.

-Śmiało, z jakim problemem Pan do mnie przychodzi? - zachęca go doktor.

Po dłuższej chwili mężczyzna jąkając się niemiłosiernie wykrztusza:

-Jest taka sprawa, martwię się. Chciałem z panem doktorem porozmawiać o moim bracie...

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Lysy
  • Lubię 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero jakichkolwiek podtekstów i odniesień.

 

Pewien kułak (K) ma zamiar ogrodzić swoje pole od sąsiadów. Rozmowa z majstrem (M):

K:

-Wybudujmy płot. Jakie są oferty?

M:

-Albańczycy postawią za 200 mln.

K:

-Pełną specyfikacja proszę!!

M:

-No, koszty 100, zarabiają 100...

K:

Inna oferta?

M:

Niemcy postawią za 500.

K:

Drożyzna!

M:

Tak, ale niemiecka jakość, wiadomo. 300 materiały i robocizna, marża 200.

K.

Brak zgody.

M.

Mogę sam...

K:

Za ile?

M:

Dokładnie 1,2 miliona...

K:

Najdrożej! Nawet Jak ja to wytłumaczę sąsiadom - wszyscy robią zbiórkę.

Tutaj nawet Pinokiowi nos by się wydłużył przez taką ściemę. Sensowną kalkulację proszę.

M:

Kosztorys jest taki:  po 500 na łebka, a za 200 to już Albańczycy postawią.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Lysy
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane mi przez moją Żonkę:

 

"Mój dziś mnie wkurzył i dla nauczki rozlałam szklankę wody koło pralki.
Już od trzech godzin sprawdza gdzie przecieka..."

 

"To mój mnie wkurzył pewnie bardziej, bo zrobiłam parę plam oleju pod samochodem.
Miał zagadkę na całą sobotę. On, szwagier i dwóch sąsiadów".

 

"Ja to jak słyszę takie gadki, to najpierw sprawdzam moją tak:

- Wiesz Żabciu, nawet ja tego mogę nie dać rady naprawić i wtedy będzie potrzebny jeszcze bardziej profesjonalny serwis.
  Jak wyjdzie bardzo drogo, to chyba będziemy musieli niestety przedyskutować te twoje trzecie kozaczki / te nasze planowane wakacje."

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mareg napisał:

Miał zagadkę na całą sobotę. On, szwagier i dwóch sąsiadów

Bo skąd biedna kobita ma wiedzieć, że naprawianie samochodu ze szwagrem i sąsiadami sprowadza się głównie do zrobienia flaszki w kanale :D

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z góry przepraszam za potencjalne wulgaryzmy, tego nie da się inaczej opowiedzieć:)

     

Na wycieczce w lesie tata z dzieci przechadza się pomiędzy drzewami.

Nagle córeczka zatrzymuje się raptownie i zaczyna płakać. Na ściółce widać małego jeżyka.

Zwierzątko jest wyraźnie chore.

Tata pozwala dzieciom zabrać jeżyka do domu. Zwierzątko powoli zdrowieje, z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej!

Wraz z nadejściem zimy jeżyk (jak to jeżyki maja w zwyczaju) robi się coraz bardziej osowiały.

Tata wyjaśnia dzieciom, że jeżyki zapadają w krótki sen zimowy, więc trzeba mu przygotować posłanko, kołderkę, zostawić trochę jedzenia.

 

Nadchodzi piękna wiosna, jeżyk budzi się, jest wyraźnie ożywiony i rześki.

Wszyscy się cieszą, tata uśmiecha się serdecznie i otwiera okno, żeby zwierzaczek pooddychał świeżym powietrzem.

Nagle jeżyk podrywa się na nóżki, rozwija skrzydełka i wylatuje jak strzała przez okno!

 

Tata, nie tracąc rezonu wyjaśnia całej rodzinie:

Tak...No cóż...,okazuje się, że wcale nie był to jeżyk...

Było to....raczej... h** wie co!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.