Skocz do zawartości

Kolorystyka w astrofotografii


diver

Rekomendowane odpowiedzi

Temat wydzielony z tego: 

 

moderator

 

___

 

Hmm, o czym mówimy? O tym jak to wygląda naprawdę, czy o tym jak chcemy, żeby to wyglądało?

Jak to wygląda naprawdę nie wiemy, bo nasze oko tego nie zobaczy.

Na "długich" fotkach widzimy to, co rejestruje światłoczuły nośnik kiedyś w postaci chemicznej emulsji, dziś w postaci matrycy elektro. Od rejestracji na nośniku do prezentacji "dla oka" zawsze przeprowadzany jest jakiś proces, obróbka. Kiedyś chemiczna, dziś software'owa.

Kto dziś prezentuje surowe fotki zapisane w bitmapie (RAW), żeby inni zachwycili się ich jakością i estetyką? Nikt. Wszyscy przerabiają w miarę powiedzmy realny bitmapowy (jeżeli taki nieprzetworzony rejestrują) obraz z matrycy na swoją estetyczną modłę i wedle własnej wyobraźni (albo według tego, co widzieli na fotkach np. z Hubble'a). Żeby potem pokazać, jakie to ładne. To coś, czego gołym okiem nie widać. :emotion-5:

 

Co w tym złego? Nic! Dlatego Zybert wszystkie przedstawione tutaj przez Ciebie fotki M42 są najlepsze! :original:

 

Skąd wessel i Pav wiedzą, jak to powinno wyglądać?

Świat ludzkiej wyobraźni i emocji jest fascynujący, nieprawdaż?... :emotion-5:

 

  • Lubię 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, diver napisał:

Hmm, o czym mówimy? O tym jak to wygląda naprawdę, czy o tym jak chcemy, żeby to wyglądało?

Jak to wygląda naprawdę nie wiemy, bo nasze oko tego nie zobaczy.

Na "długich" fotkach widzimy to, co rejestruje światłoczuły nośnik kiedyś w postaci chemicznej emulsji, dziś w postaci matrycy elektro. Od rejestracji na nośniku do prezentacji "dla oka" zawsze przeprowadzany jest jakiś proces, obróbka. Kiedyś chemiczna, dziś software'owa.

Kto dziś prezentuje surowe fotki zapisane w bitmapie (RAW), żeby inni zachwycili się ich jakością i estetyką? Nikt. Wszyscy przerabiają w miarę powiedzmy realny bitmapowy (jeżeli taki nieprzetworzony rejestrują) obraz z matrycy na swoją estetyczną modłę i wedle własnej wyobraźni (albo według tego, co widzieli na fotkach np. z Hubble'a). Żeby potem pokazać, jakie to ładne. To coś, czego gołym okiem nie widać.

Dziękuję za wykład - Jeśli chcesz ten wątek rozwinąć to powiedz - wydzielę go do oddzielnego tematu, żeby nie zaśmiecać wątku Kamila

 

6 godzin temu, diver napisał:

Co w tym złego? Nic! Dlatego Zybert wszystkie przedstawione tutaj przez Ciebie fotki M42 są najlepsze!

Oczywiście - dla autora, my tylko staramy się pomóc tak, by były jeszcze lepsze.

 

6 godzin temu, diver napisał:

Skąd wessel i Pav wiedzą, jak to powinno wyglądać?

Mamy nieograniczoną wyobraźnię... :-)) a tak na serio to wiadomo jakim światłem świeci zjonizowany wodór, również wiadomo jaki kolor mają np gwiazdy o poszczególnym typie... była już dyskusja na ten temat - dłuuuga :-)

 

 

 

 

  • Lubię 5
  • Dziękuję 1
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, diver napisał:

Hmm, o czym mówimy? O tym jak to wygląda naprawdę, czy o tym jak chcemy, żeby to wyglądało?

Jak to wygląda naprawdę nie wiemy, bo nasze oko tego nie zobaczy.

Na "długich" fotkach widzimy to, co rejestruje światłoczuły nośnik kiedyś w postaci chemicznej emulsji, dziś w postaci matrycy elektro. Od rejestracji na nośniku do prezentacji "dla oka" zawsze przeprowadzany jest jakiś proces, obróbka. Kiedyś chemiczna, dziś software'owa.

Kto dziś prezentuje surowe fotki zapisane w bitmapie (RAW), żeby inni zachwycili się ich jakością i estetyką? Nikt. Wszyscy przerabiają w miarę powiedzmy realny bitmapowy (jeżeli taki nieprzetworzony rejestrują) obraz z matrycy na swoją estetyczną modłę i wedle własnej wyobraźni (albo według tego, co widzieli na fotkach np. z Hubble'a). Żeby potem pokazać, jakie to ładne. To coś, czego gołym okiem nie widać. :emotion-5:

 

Co w tym złego? Nic! Dlatego Zybert wszystkie przedstawione tutaj przez Ciebie fotki M42 są najlepsze! :original:

 

Skąd wessel i Pav wiedzą, jak to powinno wyglądać?

Świat ludzkiej wyobraźni i emocji jest fascynujący, nieprawdaż?... :emotion-5:

 

Są co najmniej dwie grupy astrofotografów amatorów - tacy co traktują astrofotografię jako sztukę o pewnych kanonach i tacy co uważają że wszystko wolno. Ja należę podobnie jak Paweł do tych pierwszych - jak gwiazdka jest niebieska to jest niebieska, jak wodór w HaLRGB to świeci na czerwono.

Kolega diver być może należy do grupy trzeciej -naturystów - czyli tych co pokazują tak, jak schodzi z matrycy. No cóż, tacy tez muszą żyć. Pozostaje życzyć powodzenia !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Pav1007 napisał:

Dziękuję za wykład - Jeśli chcesz ten wątek rozwinąć to powiedz - wydzielę go do oddzielnego tematu, żeby nie zaśmiecać wątku Kamila

Pav, masz chyba rację że moje wynurzenia akurat w tym technicznym wątku zaburzyły trochę jego istotę i wprowadziły niepotrzebne zamieszanie. Więc jeżeli uważasz za stosowne, wydziel proszę osobny temat. Może coś jeszcze "filozoficznie" skrobnę i może ktoś będzie chciał to przeczytać.

 

16 godzin temu, Pav1007 napisał:

Mamy nieograniczoną wyobraźnię... :-)) a tak na serio to wiadomo jakim światłem świeci zjonizowany wodór, również wiadomo jaki kolor mają np gwiazdy o poszczególnym typie... była już dyskusja na ten temat - dłuuuga :-)

Pisząc tego "wtręta" chciałem jedynie zwrócić uwagę, że oceny fotek DSO (szczególnie w zakresie kolorystyki, bo o tym tu było chyba najwięcej)  są według mnie mocno abstrakcyjne. Gdy fotografujemy obiekt który możemy obejrzeć gołym okiem, możemy rozważać wierność odwzorowania (kolorów) obiektu, zgodność z oryginałem. Możemy dyskutować o nasyceniu kolorów, balansie bieli etc. Krótko mówiąc o wierności odwzorowania rzeczywistego obiektu.  Bo i obiekt i jego obraz na fotce jesteśmy w stanie obejrzeć tym samym nie uzbrojonym okiem. W przypadku DSO nie ma takiej możliwości, bo DSO są "poza okiem". Zaś "syntetyczne" oczekiwanie, że obiekt ma wyglądać tak a nie inaczej w oparciu o mocno analityczne założenia składu chemicznego obserwowanej materii i widma spektroskopowe jest według mnie nie do końca pewną i uzasadnioną ekstrapolacją. No dobra, wystarczy tych moich naukowo-filozoficznych wynurzeń. :flirt:

 

Niemniej chciałbym być po prostu dobrze zrozumiany. Nie neguję hobby, polegającego na uzyskiwaniu coraz to "ładniejszych" fotek. Wprost przeciwnie, uważam że to fajne hobby. Tym bardziej, że właściwie sam je uprawiam. :emotion-5:

Edytowane przez diver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jeden problem kolorystyki "wizulanej" - każdy widzi ją inaczej, a niektórzy mają na dodatek rożne wrodzone wady wzroku, więc nawet wodór w HaLRGB świeci na czerwono, ale dla każdego może to być inny czerwony. Ja np. mam wrodzoną deuteranopię i nigdy nie obrobię "prawidłowo" zdjęcia, bo po prostu pewnych niuansów kolorystycznych nie widzę. Ale zdjęcie robię i będę robił - po swojemu :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tayson napisał:

Mnie czasami denerwują stwierdzenia "Gendler ma podobna kolorystykę do mojej to wszystko jest ok" 

A gdyby tak zrobić swoją wersję na której On mógł się wzorować.... 

Właśnie. Taki eksperyment myślowy: Co by było gdyby wspomniany Gendler zrobił dawno, dawno temu zdjęcie M42 w kolorystyce niebieski-fioletowy-szary-biały (podobny jak na drugiej wersji zdjęcia, z którego wydzielony jest wątek). Następnie inny znany astrofotograf zrobił swoją M42 w podobnej kolorystyce. Potem następni zrobiliby podobną. Czy taka kolorystyka nie utrwaliłaby się w naszych głowach jako ta "właściwa"?

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tayson napisał:

Mnie czasami denerwują stwierdzenia "Gendler ma podobna kolorystykę do mojej to wszystko jest ok" 

A gdyby tak zrobić swoją wersję na której On mógł się wzorować.... 

Popieram. Polska astrofotografia nie powinna mieć żadnych kompleksów :)

 

23 godziny temu, wessel napisał:

Są co najmniej dwie grupy astrofotografów tylko amatorów - tacy co traktują astrofotografię jako sztukę o pewnych kanonach i tacy co uważają że wszystko wolno. Ja należę podobnie jak Paweł do tych pierwszych - jak gwiazdka jest niebieska to jest niebieska, jak wodór w HaLRGB to świeci na czerwono.

Kolega diver być może należy do grupy trzeciej -naturystów - czyli tych co pokazują tak, jak schodzi z matrycy. No cóż, tacy tez muszą żyć. Pozostaje życzyć powodzenia !

Prawda jest taka: wszyscy należą do kategorii "wszystko wolno w pewnych granicach" i tylko różnią się tym, gdzie stawiają te granice, czy są mniej czy bardziej sztywne, wyznają różne kanony, wzorują się na tym czy innym. Tworzenie bardziej granularnych kategorii to dla mnie niepotrzebne dzielenie ludzi wg arbitralnych kryteriów, tworzenie iluzji prostego podziału my vs oni.

Edytowane przez Behlur_Olderys
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Popieram. Polska astrofotografia nie powinna mieć żadnych kompleksów :)

 

Prawda jest taka: wszyscy należą do kategorii "wszystko wolno w pewnych granicach" i tylko różnią się tym, gdzie stawiają te granice, czy są mniej czy bardziej sztywne, wyznają różne kanony, wzorują się na tym czy innym. Tworzenie bardziej granularnych kategorii to dla mnie niepotrzebne dzielenie ludzi wg arbitralnych kryteriów, tworzenie iluzji prostego podziału my vs oni.

Całkowicie się zgadzam. To nawet nie tylko chodzi o kolory. Wielokrotnie słyszałem, że użycie np. pędzla, klonowania itp. narzędzi od razu zmieniają zaszeregowanie z astrofotografa do astrofotografika ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wracam do sedna tematu.

Kieruję nieuzbrojone oko  w niebo, umiejące złapać i przetworzyć w jednostce czasu tyle fotonów ile da radę  i nie ma szansy, żebym zobaczył DSO w kolorach. Jeżeli w ogóle dam radę je zobaczyć.

Jeżeli zaopatrzę oko w jakieś "szkło", coś tam więcej widać, ale dalej nie kolorowo.

Tutaj pytanie. Czy ktoś wie, jaka musiałby być apertura/jasność "szkła", żeby podczas obserwacji wizualnych widzieć kolory np. M42? Mam na myśli "szkło" bez żadnych filtrów czy wzmacniaczy kolorów tak, żeby do oka docierały naturalne fale? Czy taki 5 m teleskop na Mount Palomar wystarczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, diver napisał:

Czy ktoś wie, jaka musiałby być apertura/jasność "szkła", żeby podczas obserwacji wizualnych widzieć kolory np. M42?

Na to konkretne pytanie jest akurat konkretna odpowiedź. Przy 20" w dobrych warunkach kolor widać już dosyć wyraźnie w M42. To też oczywiście zależy od fizjologicznej bariery, po której mózg przełącza nam widzenie czopki vs pręciki. To nie kosmos ma problem z kolorem, ale to nasz aparat wzroku jest totalnie niedostosowany do tego konkretnego zastosowania - przez ewolucję oczywiście. Co powiecie np. o pewnym ptaku, który ma dodatkową 4 kategorię czopków uczuloną na widzenie w UV (czyli ma R, G, B, UV jako składowe). Nie muszę mówić, jak bardzo to rozszerza paletę spektralną widzenia świata. 

I teraz pytanie - kto widzi prawdziwy kolor: my, czy on?

 

image.png

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Adam_Jesion napisał:

Na to konkretne pytanie jest akurat konkretna odpowiedź. Przy 20" w dobrych warunkach kolor widać już dosyć wyraźnie w M42. To też oczywiście zależy od fizjologicznej bariery, po której mózg przełącza nam widzenie czopki vs pręciki. To nie kosmos ma problem z kolorem, ale to nasz aparat wzroku jest totalnie niedostosowany do tego konkretnego zastosowania - przez ewolucję oczywiście. Co powiecie np. o pewnym ptaku, który ma dodatkową 4 kategorię czopków uczuloną na widzenie w UV (czyli ma R, G, B, UV jako składowe). Nie muszę mówić, jak bardzo to rozszerza paletę spektralną widzenia świata. 

I teraz pytanie - kto widzi prawdziwy kolor: my, czy on?

 

image.png

A co powiedzieć o tym maleństwie które widzi do 16 różnych kolorów? :)

https://www.nationalgeographic.com/science/phenomena/2014/07/03/natures-most-amazing-eyes-just-got-a-bit-weirder/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Krzychoo226 napisał:

A co powiedzieć o tym maleństwie które widzi do 16 różnych kolorów? :)

to co napisali w artykule - że to najdziwniejszy poznany zmysł wzroku - i przy tylu niezależnych typach receptorów rozróżnia kolory gorzej niż większość zwierząt :P

bo ja na pewno widzę więcej niż 16 kolorów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

Na to konkretne pytanie jest akurat konkretna odpowiedź. Przy 20" w dobrych warunkach kolor widać już dosyć wyraźnie w M42. To też oczywiście zależy od fizjologicznej bariery, po której mózg przełącza nam widzenie czopki vs pręciki.

A więc przy aperturze 20" oko ludzkie zaczyna widzieć kolory w najjaśniejszym chyba obiekcie mgławicowym, jakim jest M42. To dla mnie ważna wiadomość, bo nigdy nie miałem okazji patrzeć w niebo przez tak dużą tubę. Na razie patrzę przez swoje marne 5".

Więc przy 20" jakieś kolory w M42 już widać? Ale ciągle jakieś, a nie pełne spektrum które leci do nas z kosmosu?...

 

2 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

To nie kosmos ma problem z kolorem, ale to nasz aparat wzroku jest totalnie niedostosowany do tego konkretnego zastosowania - przez ewolucję oczywiście.

Kosmos nie ma żadnego problemu, bo jest kosmosem. :emotion-5: A nasz aparat wzroku widzi to, co człowiekowi na co dzień raczej potrzebne. Czy przez ewolucję? To raczej teoria, a nie aksjomat. Taka dygresja.

 

2 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

Co powiecie np. o pewnym ptaku, który ma dodatkową 4 kategorię czopków uczuloną na widzenie w UV (czyli ma R, G, B, UV jako składowe). Nie muszę mówić, jak bardzo to rozszerza paletę spektralną widzenia świata. 

Nic nie powiem o "pewnym ptaku", ponieważ nim nie jestem. Nie wiem też, skąd ta pewna informacja, że ten "pewien ptak" tak widzi jak napisałeś. Nie neguję badań naukowych, ale pewne jednak jest, że żaden człowiek nie oglądał świata okiem tego ptaka.

 

2 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

I teraz pytanie - kto widzi prawdziwy kolor: my, czy on?

Na to pytanie jest bardzo prosta odpowiedź. My, ponieważ w przypadku moich obserwacji astronomicznym interesuje mnie to co ja widzę, a nie to co widzi "pewien ptak".

 

Wracając uparcie do tematu.

Gdy robię "ziemską" fotkę, właściwie natychmiast mam możliwość stwierdzenia, czy obraz który zwraca mi kamera (w takiej czy innej formie) odpowiada obrazowi mojego oka.

Pisząc o astrofotografii mam na myśli obiektywne, a nie artystyczne podejście do obrazu. Kierując się więc tą poznawczą zasadą, chcielibyśmy raczej mieć na fotce (w takiej czy innej formie) jak najbardziej rzeczywistą kolorystykę kosmosu. Pytanie skąd zaczerpnąć tę rzeczywistość? Z tuby 20" jak napisałeś Adam, zaczerpniemy jakiś fragment kolorystycznej rzeczywistości M42.

Nie bez kozery napisałem o 5 m teleskopie Hale'a na Mount Palomar. On ma aperturę 200". Czy przez niego będzie widać kolorystykę M42 w takiej krasie, jak na "długoczasowych" fotkach zrobionych choćby tubą 8"??

 

 

Edytowane przez diver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Adam_Jesion napisał:

Na to konkretne pytanie jest akurat konkretna odpowiedź. Przy 20" w dobrych warunkach kolor widać już dosyć wyraźnie w M42. To też oczywiście zależy od fizjologicznej bariery, po której mózg przełącza nam widzenie czopki vs pręciki. To nie kosmos ma problem z kolorem, ale to nasz aparat wzroku jest totalnie niedostosowany do tego konkretnego zastosowania - przez ewolucję oczywiście. Co powiecie np. o pewnym ptaku, który ma dodatkową 4 kategorię czopków uczuloną na widzenie w UV (czyli ma R, G, B, UV jako składowe). Nie muszę mówić, jak bardzo to rozszerza paletę spektralną widzenia świata. 

I teraz pytanie - kto widzi prawdziwy kolor: my, czy on?

 

 

4 to jeszcze nic! 

 

Rawka Błazen 

https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/102010411 

 

posiadają aż 12 różnych rodzajów fotoreceptorów, z których każdy dostosowany jest do wąskiego zakresu długości fal, począwszy od podczerwieni, a kończąc na bliskim ultrafiolecie. 

http://energia.city/rawka-blazen-jego-unikalne-widzenie-barw/ 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.02.2019 o 02:39, diver napisał:

Wracam do sedna tematu.

Kieruję nieuzbrojone oko  w niebo, umiejące złapać i przetworzyć w jednostce czasu tyle fotonów ile da radę  i nie ma szansy, żebym zobaczył DSO w kolorach. Jeżeli w ogóle dam radę je zobaczyć.

Jeżeli zaopatrzę oko w jakieś "szkło", coś tam więcej widać, ale dalej nie kolorowo.

Tutaj pytanie. Czy ktoś wie, jaka musiałby być apertura/jasność "szkła", żeby podczas obserwacji wizualnych widzieć kolory np. M42? Mam na myśli "szkło" bez żadnych filtrów czy wzmacniaczy kolorów tak, żeby do oka docierały naturalne fale? Czy taki 5 m teleskop na Mount Palomar wystarczy?

W 12" widzę zielony kolorek w m42.

Na planetarkach też pokazują się ładne kolorki od zielonego po niebieski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolor to iluzja. Zalezy od kontekstu, od liczby widzianych barw, od jasnosci barw itd... M42 w zasadzie nie jest zielona a raczej czerwona.

Hubble-vs-Eye-Orion.jpg.36ef669858027ee67137fee5a964c283.jpg

Ja troche ogladam gwiazdy podwójne i wpadam nieraz w zdumienie jak bardzo potrafi sie zmieniać ich kolor w zaleznosci od tego jak patrzę (czy na składnik główny czy słabszy). Przykładem może być Izar (Pulcherrima) - nie wiem czy słabszy składnik jest fioletowy czy zielony czy niebieski - a widze to na własne oczy podczas tej samej sesji obserwacyjnej! ... A tak naprawdę powinienem go widzieć jako biały...

 

PS

Jakiego koloru sa serduszka na tym zdjeciu? Odpowiedź: wszystkie takiego samego (nie piszę jakiego, bo może różowe, może karminowe, może magenta, a może karmazynowe... ;) ) !

iluzje.thumb.jpg.05eb730bd5a145b8b6694485892855e3.jpg

Edytowane przez JSC
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, JSC napisał:

Kolor to iluzja. Zalezy od kontekstu, od liczby widzianych barw, od jasnosci barw itd... M42 w zasadzie nie jest zielona a raczej czerwona.

Ja troche ogladam gwiazdy podwójne i wpadam nieraz w zdumienie jak bardzo potrafi sie zmieniać ich kolor w zaleznosci od tego jak patrzę (czy na składnik główny czy słabszy). Przykładem może być Izar (Pulcherrima) - nie wiem czy słabszy składnik jest fioletowy czy zielony czy niebieski - a widze to na własne oczy podczas tej samej sesji obserwacyjnej! ... A tak naprawdę powinienem go widzieć jako biały...

 

PS

Jakiego koloru sa serduszka na tym zdjeciu? Odpowiedź: wszystkie takiego samego (nie piszę jakiego, bo może różowe, może karminowe, może magenta, a może karmazynowe... ;) ) !

iluzje.thumb.jpg.05eb730bd5a145b8b6694485892855e3.jpg

M 42 dość mocno świeci w paśmie olll

Czyli niebieski-zielony.

Zrób zdjęcie niemodyfikowany sprzętem, Centrum wychodzi soczyście zielone

Tego co widziałem jestem pewny bo porównywałem do innych mgiełek i m42 była wyraźnie zielona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plus jeszcze jedna ważna uwaga - oko ludzkie przestaje być czułe na kolory powyżej 640nm. Coś tam zobaczymy, ale nie jest tego dużo. Widać to także na wykresie załączonym przez Adama. Więc dla Ha 656nm mimo, że M42 jest jasna, to oko subiektywnie oceni je na niebiesko-zieloną, bo zauważy tylko z 5% fotonów o długości fali odpowiadającej Ha, które wleciały do naszego oka. To jest wina naszych oczu a nie koloru mgławicy ;)

 

Tomek

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To jak ludzkie oko widzi kolory jest wynikiem ewolucji wzroku przy świetle naszego Słońca. Kolor Słońca w bezchmurny letni dzień o południu kiedy świeci najintensywniej widzimy jako biały. W przypadku astrofotografii jeżeli chcemy uzyskać naturalne kolory kierujemy się więc tą zasadą. Można odnaleźć na fotografii gwiazdę typu GV2 i na niej zbalansować kolor. Nie zawsze mamy taką gwiazdę w kadrze ale są programy i metody, które pozwalają sobie radzić i w takich sytuacjach. 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, diver napisał:

Gdy robię "ziemską" fotkę, właściwie natychmiast mam możliwość stwierdzenia, czy obraz który zwraca mi kamera (w takiej czy innej formie) odpowiada obrazowi mojego oka.

Pisząc o astrofotografii mam na myśli obiektywne, a nie artystyczne podejście do obrazu. Kierując się więc tą poznawczą zasadą, chcielibyśmy raczej mieć na fotce (w takiej czy innej formie) jak najbardziej rzeczywistą kolorystykę kosmosu. Pytanie skąd zaczerpnąć tę rzeczywistość?

Może w przypadku astrofoto trzeba już zaufać... nauce? Tzn nie bazować na prostym (i niedokładnym) porównywaniu fotografii do tego, co widzimy, tylko zastosować rozwiązania matematyczne pozwalające tak przetworzyć obraz, aby ukazać go całkowicie naturalnym? Po takiej operacji otrzymamy zdjęcie pokazujące kolory w taki sam sposób, jakby je widziało oko, gdyby tylko mogło (gdyby obiekt był odpowiednio jaśniejszy). To da się zrobić, ale czemu się nie robi? Może jednym z powodów jest np ta maleńka czułość oka na linię Ha i z tego powodu musielibyśmy znacznie pogorszyć widoczność ciekawych elementów obiektu? Inny, na pewno ważny powód to duża trudność w zastosowaniu takiej procedury. Pisaliśmy już o tym kiedyś, jest wiele metod. Wystarczające jest po prostu trzymanie się prostych zasad, bo w efekcie otrzymujemy zdjęcia "dość dobrze" zgodne z oryginałem, choć nie idealnie.

 

Czyli mówiąc w skrócie - nie ma żadnego problemu, żeby tak przetworzyć zdjęcie, aby ukazało prawdziwy wygląd obiektu, mimo że nasze oko nie jest w stanie go zobaczyć. Są od tego programy i operacje matematyczne. Stosujemy to jednak w ograniczonym zakresie, bo jest trudne, czasochłonne, a czasem chcemy trochę odbiec od ułomności naszego oka (np niskiej czułości w Ha). Prostsze, przybliżone metody, dają zadowalający efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, diver napisał:

Nie bez kozery napisałem o 5 m teleskopie Hale'a na Mount Palomar. On ma aperturę 200". Czy przez niego będzie widać kolorystykę M42 w takiej krasie, jak na "długoczasowych" fotkach zrobionych choćby tubą 8"??

Nie. Niestety wielki teleskop nic nam nie da. Nie przeskoczymy pewnej bariery, jaką jest średnica średnica naszego oka.

Żeby widzieć coś w kolorze, oko musi widzieć obiekt powyżej pewnej, granicznej jasności powierzchniowej (czyli jasności jakiegoś kawałka sfery np 1x1 stopień). Za jasność powierzchniową obrazu w teleskopie odpowiada parametr zwany źrenicą wyjściową. Jest to średnica lustra podzielona przez powiększenie. Im większa, tym jaśniejszy powierzchniowo obraz. Niestety, maksymalną wartość użytecznej źrenicy wyjściowej ogranicza średnica źrenicy naszego oka - jest to ok 6 mm, ale zależy to od wieku i możliwości konkretnej osoby. Jeśli będziemy mieć w teleskopie większą źrenicę wyjściową, to "nadmiar" światła po prostu nie zmieści się do źrenicy oka - nie da się tego obejść.

 

W teleskopie 8" źrenicę 6 mm osiągniemy przy powiększeniu 33x. Czyli dla powiększeń mniejszych lub równych 33x będziemy mieć najjaśniejszy możliwy obraz jaki da się zobaczyć okiem. Jeśli weźmiemy teleskop Adama 20", to źrenicę 6 mm uzyskamy dla powiększenia 85x. Czyli do max takiego powiększenia będziemy widzieć najjaśniejszy możliwy obraz. W takim powiększeniu M42 będzie już całkiem duża i subtelne kolorki, które będzie widać będą widoczne na dość dużym obiekcie.

Niestety, gdy weźmiemy Twój teleskop Hale'a o aperturze 200", to w takim samym powiększeniu, jak u Adama, 85x, będziemy widzieć dokładnie taki sam obraz - tak samo jasny. Wielka tuba da nam taki pożytek, że tą maksymalną możliwą jasność będziemy mogli utrzymać do max powiększenia 847x, czyli będziemy w stanie zobaczyć np M57 wypełniającą cały okular :) Niestety, M42 będzie mieć wciąż taką samą jasność powierzchniową jak w 20". Oczywiście możemy ją sobie pooglądać w powiększeniach aż do 847x, jednak wciąż jasność powierzchniowa pozostanie taka sama, a więc możliwość zobaczenia koloru naszym okiem się nie zmieni. M42 będzie większa, ale wciąż takiej samej jasności.

 

Matryca aparatu jest pozbawiona tego ograniczenia jasności obrazu. Gdyby do teleskopu Hale'a zastosować odpowiedni reduktor ogniskowej, to moglibyśmy uzyskać taką jasność M42 na zdjęciu, że byłaby świetnie widoczna przy czasie ekspozycji np 1/100s :) Niestety, aby umożliwić to samo oku, należałoby poddać się operacji usunięcia soczewki... Wtedy wszelkie ograniczenia by zniknęły, oraz moglibyśmy obserwować bez okularu, tak jak mocujemy aparat bezpośrednio do teleskopu. Co ciekawe, jest jeden astroamator, który z powodów zdrowotnych musiał mieć usunięte soczewki z oczu. Dzięki temu może obserwować niebo w teleskopie "jak aparat" i nie być niczym ograniczonym. Niezwykle ciekawy przypadek, choć oczywiście w codziennym życiu to straszna tragedia :(

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.