Skocz do zawartości

Kasa nie zrobi z Ciebie astrofotografa


Gość wessel

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, astrokarol napisał:

To bardzo ciekawe, że w tej specyficznej dziedzinie (astrofotografii) nie da się chyba zdefiniować czym jest najlepsze zdjęcie. 

A w jakiej innej się da? W fotografii reportażowej, mody, akcie, reklamowej, a może innej artystycznej? Przecież to jest bardzo względne, w szczególności kiedy rozmawiamy o dziedzinie sztuki, a bez wątpienia, astrofotografia estetyczna jak najbardziej łapie się w tej kategorii. Oczywiście można próbować się skupiać na technicznych aspektach, czy warsztacie, ale na koniec dnia to nie ma aż tak kluczowego znaczenia, jak my tu sobie wmówiliśmy. Uświadomiłem sobie to w momencie, kiedy wyszedłem ze zdjęciami do "normalnych" ludzi. Ale to moje zdanie i nikogo do niego nie indoktrynuję.

PS. Nawet tu na forum pewnie byśmy się nieźle pokłócili, kto zrobił najlepsze zdjęcie w historii AP :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adam_Jesion napisał:

Ten dolny segment jest faktycznie bardzo trudny, bo wszystko trzeba ogarniać samemu. Potem już łatwiej, a dalej znowu trudniej. To typowa krzywa.

Czy ja wiem. Zależy o jakim sprzęcie myślimy na każdym z tych etapów. Jeśli za dolny i tani segment weźmiemy aparat + obiektyw do 100 mm + mini montaż, to uważam że taki zestaw jest bardzo prosty do opanowania. Jeśli za środek weźmiemy zestaw z newtonem, neq6, guidingiem i tryliardem dodatkowych pierdółek, to uważam że tu jest bardzo trudno (masa elementów, każdy trzeba ogarnąć, podrasować).

Godzinę temu, Winter napisał:

Dobra, to co z osobami, które wykupują czas w super miejscówkach zagranicznych na turbo sprzęcie, wrzucają zdjęcie na forum i nawet nie wspomną, że ich zdjęcie powstało w takich okolicznościach ? To jest jedyna rzecz z jaką mam problem...

Uważam, że w takiej sytuacji należy obowiązkowo napisać o miejscówce i sprzęcie (zresztą zawsze należy). Nie mam nikomu za złe, że używa zdalnego teleskopu itp. Chcę jedynie wiedzieć, jak spojrzeć na to zdjęcie. Czy wyciskał on siódme poty ze sprzętu i samego siebie, łapiąc malutką galaktykę 4 stopnie nad horyzontem, pomiędzy blokami sąsiadów, czy może zapuścił automatyczne obserwacje z Chile, przy idealnym seeingu i obiekcie w zenicie. Obydwu pogratuluję udanego zdjęcia, ale tego pierwszego będę chciał bardziej docenić, bo wiem, że włożył w to znacznie więcej pracy i wysiłku. Pomijając takie informacje świadomie lub nieświadomie sugerujemy innym, że raczej jesteśmy tymi, którzy się napracowali (a jak wyjdzie że nie, to jest niesmak).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Adam_Jesion napisał:

Nawet tu na forum pewnie byśmy się nieźle pokłócili, kto zrobił najlepsze zdjęcie w historii AP :)

Ale jak by skoczyła ilość wyświetleń i ruchu na forum :)

 

A tak na poważnie to gdzieś czytałem o progach w których możemy zakwalifikować że sprzęt jest dla Amatorów potem dla średnio-zaawansowanych no i dla wymiataczy. Ciekawy był fakt że grupa amatorów mieściła się w zakresie do 10k zł potem od 10-40 średnio-zaawansowani no i potem wiadomo. Pewnie wbije szpilkę ale tak jak już wcześniej wspomniano na przykładzie aut, maluchem można dojechać do warszawy tak samo jak i maybachem a czy to coś zmienia w kwestii dotarcia do celu ? Oczywiście u nas jest trochę inaczej ponieważ nikt nie będzie chyba udowadniał że małe lustro wygra z dużym ( no chyba że się mylę to proszę o oświecenie) ale u nas chyba chodzi o to co kogo pociąga. Część osób wybiera foto planetarne, szerokie kadry a drudzy dużą skalę i tak dalej, dzięki temu mamy różnorodność sprzętu oraz wyboru a każdy wkłada taką ilość pieniędzy jaką jest w stanie poświęcić. Jeśli chodzi o aspekt kasy to chyba każdy się zgodzi że pieniądze są nieodłącznym elementem który toruje nam drogę do celu ale na pewno nie gwarantuje jego osiągnięcia(jeśli mówimy tu o tytule tematu). 

 

A pytanie z innej strony kiedy mogę mówić że jestem Astro fotografem ? bo mimo moich mizernych fotek oraz włożonej pracy jak i środków finansowych, określałem się mianem Astro fotografa czy powinienem zaprzestać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, BlackPitchPL napisał:

Aplikuję i proszę łaskawie wysoką komisję o przyznanie statusu Astro fotografa. Zdjęcia do legitymacji prześlę na PW :)

Nie będzie tak łatwo. Ja staram się od 15 lat i nic... Konsylium nie wyraża zgody. Za mało astronomii, za dużo fotografii.

A tak poważnie, generalnie to chyba powinniśmy trochę zluzować i nie starać się oceniać innych, ich motywacji, palonego czasu i kasy. Dzisiaj w ogóle jest "kryzysowy" dzień, bo dopiero co na Fb widziałem inną polemikę dotyczącą astrofotografów - tym razem pytanie/sugestia: dlaczego nie chcemy robić czegoś bardziej potrzebnego nauce (zamiast cykać fotki) + apel, żebyśmy chociaż 10% czasu przeznaczali na rzeczy pożyteczne. Astrofotografia to cześć przynależna do fotografii, a nie astronomii - jako nauki, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Astrofotografię uprawia się dla radości uwieczniania piękna kosmosu i inspirowania emocjami. Nauka to dane i ich analiza. Zupełnie odmienna dziedzina. 

Gdyby świat nie miał artystów i składał się z samych naukowców, to byłby bardzo szary i smutny ;) Nie byłoby komu inspirować dzieci do tego, żeby zostały w przyszłości naukowcami.

 

17 minut temu, Adam_Jesion napisał:

A pytanie z innej strony kiedy mogę mówić że jestem Astro fotografem ?

Odpowiadając na twoje pytanie: wg mnie każdy, kto robi zdjęcia, których motywem przewodnim jest obraz gwiazd (kosmosu). To jedyna klasyfikacja, która przychodzi mi do głowy.

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

A w jakiej innej się da? W fotografii reportażowej, mody, akcie, reklamowej, a może innej artystycznej? Przecież to jest bardzo względne, w szczególności kiedy rozmawiamy o dziedzinie sztuki, a bez wątpienia, astrofotografia estetyczna jak najbardziej łapie się w tej kategorii. Oczywiście można próbować się skupiać na technicznych aspektach, czy warsztacie, ale na koniec dnia to nie ma aż tak kluczowego znaczenia, jak my tu sobie wmówiliśmy. Uświadomiłem sobie to w momencie, kiedy wyszedłem ze zdjęciami do "normalnych" ludzi. Ale to moje zdanie i nikogo do niego nie indoktrynuję.

PS. Nawet tu na forum pewnie byśmy się nieźle pokłócili, kto zrobił najlepsze zdjęcie w historii AP :)

Miałem na myśli raczej definicje "najlepszego". W sztuce raczej tego nie da się jednoznacznie zdefiniować ale np. w sporcie tak - w sensie najlepszego wyniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Adam_Jesion napisał:

Jedyne przeciwko czemu staram się protestować, to budowanie szkodliwego i niesprawiedliwego powiązania myślowego: drogi sprzęt = bogaty = cwaniak, który poszedł na skróty = sprzęt sam mu robi zdjęcia, a ja tu "na zimnie, w deszczu, wilki jakieś,..."

W pełni się pod tym protestem podpisuję.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, wessel napisał:

Moim zdaniem to zły przykład :) oba setupy mieszczą się w klasie średniej.

Tak jak wspomniałem na początku... to mocno kwestia subiektywna oceniającego. Dla Ciebie średnia-średnia, dla kogoś innego podstawowa i premium. Dla mnie (subiektywnie) 12k vs 36k to znaczna różnica.

 

edit: tak wiem że jest klasyfikacja niezależna, ale tu już coraz mocniej dryfujemy, ja powoli przestaję łapać co komu chce udowodnić poza główną tezą ;)

 

16 godzin temu, wessel napisał:

Porównaj setup za 4000  pln i ten drugi Twój - też będą tak podobne w sensie problematyczności obsługi, opanowania softu i działania w czasie sesji?

Nie wiem co się kryje pod setupem za 4000 pln - ale wg mnie ten drugi będzie bezproblemowy vs ten za 4k.

 

16 godzin temu, wessel napisał:

Albo ten swój pierwszy z setupem TOA 130, ASI 1600 na ASA DDM ...

Ooo to już inna para kaloszy :D TSAPO130+ASI1600+ASA DDM to masa wyzwań na start :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie taki dowcip? Ojciec wziął dorastającego syna na "męską" rozmowę. Mówi mu tak: - Synu, pieniądze to nie wszystko. Oprócz nich, należy mieć jeszcze akcje, obligacje, złoto i inne kosztowności.

Czego wszystkim serdecznie życzę :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba pora na modyfikację znanego dowcipu:

 

- Miałem straszny sen. Śniło mi się, że umarłem i żona sprzedała mój zestaw do astrofotografii, za kwotę, jaką powiedziałem, że to kosztowało. :D

 

Wracając zaś do zdania angielskiego wyjściowego:

"I think that astrophotography in general is one of the most complex forms of photography. No other requires so much knowledge, patience and technology"

to "technology" mogło oznaczać dla niego podejście/metody, a nie sprzęt.

Jeśli realizuje w życiu zasadę, że "Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Dżentelmeni je mają". ;)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Adam_Jesion napisał:

A czym jest fotografia, jak nie sztuką?

Właśnie o tym mówię. Sam też tak ją określiłeś. Dlatego kwestia pieniędzy, talentu, umiejętności, nauki ma różny wpływ. Nie ma jakiegoś szablonu jak w wyścigu samochodowym (najlepszy czas ≠ najlepsze zdjęcie). Dlatego nie wiem czy jest sens spierać się o kasa = astrofotograf. Powiedział bym, że to jest nawet krzywdzące. Lepiej znam wizuala wiec powiem tak, czy jak ktoś obserwuje niebo w mieście tylko oczami to nie jest obserwatorem bo go nie stać na "głupią" lornetkę ? Czy jak ktoś robi zdjęcie nieba telefonem to nie jest astrofotografem bo go nie stać na ASA ? 

Edytowane przez astrokarol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Adam_Jesion napisał:

A tak poważnie, generalnie to chyba powinniśmy trochę zluzować i nie starać się oceniać innych, ich motywacji, palonego czasu i kasy.

True

 

12 godzin temu, Adam_Jesion napisał:

bo dopiero co na Fb widziałem inną polemikę dotyczącą astrofotografów - tym razem pytanie/sugestia: dlaczego nie chcemy robić czegoś bardziej potrzebnego nauce (zamiast cykać fotki) + apel, żebyśmy chociaż 10% czasu przeznaczali na rzeczy pożyteczne

:new_shocked:Oczywiście zależy też jaka była forma tej sugestii, bo mogła być to rozwojowa rozmowa, pytanie z ciekawości "a czy możesz przy okazji robić to a tamtko" - to OK. A poza tym - mój czas, moja kasa, moje zabawki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przykładu mając zestawy:

1. podstawowy  Canon, EQ3.2 lub EQ5, Newton 6" lub 8"

2. średni EQ6, HEQ5, chłodzona kamera, refraktor

3. premium ASA DDM, droga kamera z duża matrycą, dedykowany teleskop do astrofoto f2 - f4

Każdym zestawem można zrobić dobre zdjęcie, ale przy różnym nakładzie pracy. Najmniej problemów sprawi zestaw 2. Pierwszy i trzeci stawia duże wymagania ale z innych powodów. 

Kasa nie czyni astrografa ale ułatwia drogę do tego celu.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pełnoprawny zestaw na EQ6, CT10 + cała reszta peryferiów i jadąc w plener załadowuję cały bagażnik w Volvo V70. Mam też drugi: adventurera z canonem którego pakuję w całości ze statywem do plecaka. Jak ktoś mi powie że mniej problemów sprawia droższy zestaw to mu się zaśmieję w twarz :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to chyba jest czas żeby trochę się wytłumaczyć skąd taki temat   :) .

Po pierwsze - przeszedłem całą drogę ewolucji umiejętności i zasobów sprzętowych podobnie jak Adam - podobnie jak on mogę wskazać gdzie się potknąłem, gdzie przegrałem a gdzie miałem rację. Astronomią obserwacyjną zajmuję się od 1975, potem przez parę lat  z pewnym zboczeniem w stronę astronawigacji :) a astrofotografią od 2006. Pierwszy setup to był EQ 3 z Newtonem 150/1200 i Nikonem D60  i  byłem z niego bardzo dumny do momentu kiedy nie poznałem qbanosa  :) . Szybko z tej dumy mnie wyleczył ale idąc za jego radami zacząłem kompletować pierwszy setup no i tak to się zaczęło na serio :). No i przede wszystkim zacząłem czytać, działać na forum, uczyć się obróbki.

Mam pewien feler który bardzo mi pomaga w pracy zawodowej no ale jest raczej hm... kosztowny w hobby : nie lubię półśrodków i staram się robić wszystko nie tylko najlepiej jak potrafię ale też najlepiej jak to się da, nie patrząc na koszty. I tu gdzieś zbliżam się do końca ewolucji - ten setup( setupy) który mam w zupełności spełnia moje potrzeby i pasuje do mojego poziomu obróbki.

Z drugiej strony astrofotografia jest tym hobby które w wystarczającym stopniu wypełnia moje potrzeby spełniania się w jakiejś tam dziedzinie innej niż życie codzienne. Nie buduję makiet kolejowych, nie zbieram monet, nie hoduję kur egzotycznych, roślin owadożernych i sześciometrowych pytonów  i nie latam po świecie za ciężkie pieniądze. Bawię się astrofotografią. Z różnych powodów o których wie grupa przyjaciół - takie stacjonarne hobby mi pasuje od kilku lat. I poświęcam mu tyle czasu i środków na ile tylko mogę. Bo zaangażowanie to podstawa dojścia do porządnych efektów - zauważcie że nie piszę wybitnych - do tego jeszcze trzeba odrobinę talentu.

Skąd więc taki temat? Podstawą stał się ...nadmiar wolnego czasu :) od kilkunastu dni siedzę w domu ( chorobowe- paskudny wirus) i czytam i odpisuję na pytania o sprzęt fotograficzny na start - na tym i innych forach. I tak sobie trochę analizuję....

- pierwsze 80% pytających ma jakąś koncepcję wziętą cholera wie skąd i trudno im cokolwiek przetłumaczyć. W zasadzie oczekują że ktoś przytaknie ich pomysłowi i nie ma argumentów żeby ich od idiotycznych pomysłów odwieść. Ci muszą się nauczyć sami, dostać w tyłek finansowo - inaczej się nie przekonają.

- kolejne 10% to ludzie którzy coś poczytali i wiedzą i przychodzą z pomysłem niezbyt szczęśliwym, ale za to słuchają argumentów.

- ostatnie 10% to ludzie którzy zobaczyli jakieś zdjęcie i oni też chcą takie zrobić. A do tej pory robili zdjęcia kota aparatem wujka.

Wszyscy ( albo większość) wskazują zdjęcia z Hubbla lub podobne ( trzeba coś jednak wiedzieć żeby rozróżnić prace Jesiona od Hubbla :) ) jako takie które chcieliby zrobić.

Większość od razu zastrzega kwotę którą może przeznaczyć na astrofoto i z reguły jest to ok. 2000 pln. Maksymalna to była 20000 pln.

NIKT dosłownie NIKT nie napisał o nauce obróbki, konieczności poczytania opracowań o sprzęcie czy czegokolwiek o podstawach astrofotografii.

Efekt dzisiejszego skomercjalizowanego życia, człowieka, społeczeństwa...

Pytania wyłącznie o sprzęt, kasę, kasę, kasę...

I tu wracam do tematu " Kasa nie zrobi z Ciebie astrofotografa". Pomoże Ci nim zostać, ale tylko tyle i aż tyle...

Ufff...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, wessel napisał:

No to chyba jest czas żeby trochę się wytłumaczyć skąd taki temat   :) .

Po pierwsze - przeszedłem całą drogę ewolucji umiejętności i zasobów sprzętowych podobnie jak Adam - podobnie jak on mogę wskazać gdzie się potknąłem, gdzie przegrałem a gdzie miałem rację. Astronomią obserwacyjną zajmuję się od 1975, potem przez parę lat  z pewnym zboczeniem w stronę astronawigacji :) a astrofotografią od 2006. Pierwszy setup to był EQ 3 z Newtonem 150/1200 i Nikonem D60  i  byłem z niego bardzo dumny do momentu kiedy nie poznałem qbanosa  :) . Szybko z tej dumy mnie wyleczył ale idąc za jego radami zacząłem kompletować pierwszy setup no i tak to się zaczęło na serio :). No i przede wszystkim zacząłem czytać, działać na forum, uczyć się obróbki.

Mam pewien feler który bardzo mi pomaga w pracy zawodowej no ale jest raczej hm... kosztowny w hobby : nie lubię półśrodków i staram się robić wszystko nie tylko najlepiej jak potrafię ale też najlepiej jak to się da, nie patrząc na koszty. I tu gdzieś zbliżam się do końca ewolucji - ten setup( setupy) który mam w zupełności spełnia moje potrzeby i pasuje do mojego poziomu obróbki.

Z drugiej strony astrofotografia jest tym hobby które w wystarczającym stopniu wypełnia moje potrzeby spełniania się w jakiejś tam dziedzinie innej niż życie codzienne. Nie buduję makiet kolejowych, nie zbieram monet, nie hoduję kur egzotycznych, roślin owadożernych i sześciometrowych pytonów  i nie latam po świecie za ciężkie pieniądze. Bawię się astrofotografią. Z różnych powodów o których wie grupa przyjaciół - takie stacjonarne hobby mi pasuje od kilku lat. I poświęcam mu tyle czasu i środków na ile tylko mogę. Bo zaangażowanie to podstawa dojścia do porządnych efektów - zauważcie że nie piszę wybitnych - do tego jeszcze trzeba odrobinę talentu.

Skąd więc taki temat? Podstawą stał się ...nadmiar wolnego czasu :) od kilkunastu dni siedzę w domu ( chorobowe- paskudny wirus) i czytam i odpisuję na pytania o sprzęt fotograficzny na start - na tym i innych forach. I tak sobie trochę analizuję....

- pierwsze 80% pytających ma jakąś koncepcję wziętą cholera wie skąd i trudno im cokolwiek przetłumaczyć. W zasadzie oczekują że ktoś przytaknie ich pomysłowi i nie ma argumentów żeby ich od idiotycznych pomysłów odwieść. Ci muszą się nauczyć sami, dostać w tyłek finansowo - inaczej się nie przekonają.

- kolejne 10% to ludzie którzy coś poczytali i wiedzą i przychodzą z pomysłem niezbyt szczęśliwym, ale za to słuchają argumentów.

- ostatnie 10% to ludzie którzy zobaczyli jakieś zdjęcie i oni też chcą takie zrobić. A do tej pory robili zdjęcia kota aparatem wujka.

Wszyscy ( albo większość) wskazują zdjęcia z Hubbla lub podobne ( trzeba coś jednak wiedzieć żeby rozróżnić prace Jesiona od Hubbla :) ) jako takie które chcieliby zrobić.

Większość od razu zastrzega kwotę którą może przeznaczyć na astrofoto i z reguły jest to ok. 2000 pln. Maksymalna to była 20000 pln.

NIKT dosłownie NIKT nie napisał o nauce obróbki, konieczności poczytania opracowań o sprzęcie czy czegokolwiek o podstawach astrofotografii.

Efekt dzisiejszego skomercjalizowanego życia, człowieka, społeczeństwa...

Pytania wyłącznie o sprzęt, kasę, kasę, kasę...

I tu wracam do tematu " Kasa nie zrobi z Ciebie astrofotografa". Pomoże Ci nim zostać, ale tylko tyle i aż tyle...

Ufff...

Mam bardzo podobne wrażenia, życzę zdrówka, bo wirus grypy dociera wszędzie :(.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No robi wrazenie to trzeba przyznac . Kupilbym ale wlasnie jest jedno ALE .Zachaczajac o niedawno zalozony watek KASA NIE ZROBI Z CIEBIE ASTROFOTOGRAFA  

uwazam ze takiej klasy sprzet bedzie mi zbedny (ale to tylko moj punkt widzenia ) nie posiadajac dosc zawansowanej wiedzy dotyczacej obslugi obrobki  i sposobu korzystania z tego sprzetu .itd itd itd  Naprawde jest komukolwiek zbedny . Moze kiedys przyjdzie czas na podobny sprzet .

P.s.Co planujesz kolego w zamiam tego sprzetu ? O ile to oczywiscie nie tajemnica .

 

[edit: przeniesione z Giełdy]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/16/2019 at 9:20 PM, Adam_Jesion said:

Gdyby świat nie miał artystów i składał się z samych naukowców, to byłby bardzo szary i smutny ;) Nie byłoby komu inspirować dzieci do tego, żeby zostały w przyszłości naukowcami.

Gdyby świat nie miał naukowców nigdy nie zobaczylibyśmy fantastycznych, inspirujących zdjęć Saturna, Urana, Plutona ani naszej Ziemi z orbity w HD...

Gdyby świat składał się z samych artystów...strach pomyśleć, wolę taktownie nie rozwijać tematu a swoją wyobraźnię skierować gdzie indziej.

  • Lubię 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/17/2019 at 12:23 PM, wessel said:

 

Skąd więc taki temat? Podstawą stał się ...nadmiar wolnego czasu :) od kilkunastu dni siedzę w domu ( chorobowe- paskudny wirus) 

Stary, zbombarduj się witaminą C, ale tak porządnie, parę gram dziennie (lekka sraczka świadczy o nasyceniu)

Stosujemy tę metodę z żoną od paru lat i nie chorujemy na żadne wirusy. Poważnie.

 

Przepraszam za OT i zdrówka życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Agent Smith napisał:

Stosujemy tę metodę z żoną od paru lat i nie chorujemy na żadne wirusy. Poważnie. 

U mnie idzie kilogram czystego kwasu askorbinowego rocznie :) i jeszcze pół kilo askorbinianu sodu. Na cztery osoby.

 

7 minut temu, Agent Smith napisał:

Gdyby świat składał się z samych artystów...strach pomyśleć,

Niektórzy na szczęście uprawiają zawód z pogranicza nauki i sztuki, np. ja. :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Darek_B said:

Niektórzy na szczęście uprawiają zawód z pogranicza nauki i sztuki, np. ja. :)

Farciażu :)

Ale właśnie o tym myślałem - o sytuacjach gdzie nauka staje się sztuką a sztuka wynika z nauki...

Ciekawe, że nasza stara, poczciwa astronomia dostarcza gruntu pod wiele takich sytuacji :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.